Kiedy Córcia mościła jamkę dla najmłodszego Cudnego byłam w Warszawie z młodszym Hunem w gościnie u Agaty. Spędziliśmy bardzo miło czas.
Pozwiedzaliśmy co się dało i na ile czas pozwolił.
Łąka z łowieczkami i barankami nad Wisłą. Mieliśmy dostać się do Centrum Kopernika, ale wielkość kolejki nas odstręczyła. Mimo tego w okolicy była cała masa ciekawych rzeczy.
Rozmaite dźwięki można było wygrać stukając w nacięty kamień - chyba granit.
Fantastyczna firma się reklamuje :), kto ciekaw niech sobie powiększy.
Halo, halo!!!! Echo!!!!!
Też tu sobie postałem ze swoimi postulatami!
Formuła!!!!!!!!!!
Z wieży szybciej się zorientowaliśmy, gdzie co jest. A schodków tylko dwadzieścia więcej niż w domu.
Tańce i swawole.
Każda kolumna wymacana i wygłaskana.
A tu paluszki popracowały.
Machina wspaniała!!!!!!!
A po pracy przy schodach ruchomych czas na refleksje przy gołębiach
Park dinozaurów, moje w połowie na szczyt
I tu już mu kazałam złazić, bez macania wierzchołka, nie zdzierżyłam.
Pałac taki wielki, a ja taki malutki
Przypadkowo odkryty fotoplastikon.
Warszawscy kierowcy bardzo zyskali. Kultura na każdym kroku. Bardzo to zauważalne.
Miasto rozgrzebane, lecz to znak, że się rozwija.
A na wsiach, gdzie poodwiedzałam rodzinę Książę zachwycił się tutejszymi rozrywkami:
Bujanie na gałęzi lipy z kuzynem dopierocopoznanym, lipa cierpliwe drzewo :)
Karmienie kozy.
Kozy najbardziej z ręki lubią jeść :). Jest bardzo oswojona. Chyba na dożywociu. Mój Hun, gdyby mógł to by zabrał ją do domu.
Gdy zamieszkam w domu na wsi - będzie koza!
Pogoń za indyczką nie męczyła ni ptaka ni młodzieńca, bowiem odbywała się bez pośpiechu :)
Król kur!
Przyjezdni mają całkiem fajne szerokie samochody i wręcz idealne warunki do odpoczynku.
Traktor!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Drugi traktor!!!!!!!!!!!!!
Kurze jaja nie jednakie!
W rankingu najlepszych wydarzeń zdecydowanie wygrywa metro, potem koza, następnie misie-patysie, park dinozaurów i traktory.
Misie-patysie to zabawa wymyślona przez Agatę nad urokliwą ichnią Smródką, a ów park to plac zabaw.
Było fantastycznie!
Ostatnie wakacje jako najmłodszy!
Witaj!
OdpowiedzUsuńSpędziłam na Twoim blogu cały wczorajszy wieczór,bite kilka godzin, wiesz? I natychmiast dodaję go do listy moich ulubionych, a nawet najulubieńszych! :)
Wspaniałe wakacje, choć krótkie- wrażeń, jak widać, mnóstwo. Zwłaszcza dla Huna.:)
Nie dalej jak kilka dni temu ten sam staruszek siedząc w tym samym miejscu podawał mi ziarna do karmienia gołębi... :)
Ivoncjo - bardzo miło mi to czytać, chociaż sama widzisz - mój blog to drgawka, co post to inny temat, rozedrgany jak ja :))), bo ja tak skaczę.
OdpowiedzUsuńTen staruszek powinien kiedyś mieć swój pomnik - tak jak w Łodzi.... jest cudowny, ciepły, nierealny....
Ja wiem, gołębie brudzą ale nieodmiennie widok takiego stada oswojonego powoduje ciepełko pod sercem :))))
Anuśka przy tej energetyce to cud że Warszawa stoi i więcej stacji nowego metra się nie zalało! No mam nadzieję że będę miała dokąd wracać w przyszłym tygodniu ;)
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę Hanuś, nie zazdroszczę....
UsuńAle niech Cię tam Anioły przez puste ulice prowadzą i parking zawsze trafia :)))))
Kankanko Kochana! Normalnie nie nadążam! Tyle się dzieje! Gratuluje kolejnego Babciostwa! I wakacje fajne... Normalnie wraca mi wiara ;)
OdpowiedzUsuńSusan - a to dopiero początek :)))) zaraz będzie szkoła, zbiór jabłek na soki... też nie nadążam
UsuńNo, ładnie Was Agata po mieście przegoniła. Ale żeby kierowcy kulturalni? To chyba niemożliwe, pewnie jakieś fluidy wysyłałaś...ulach
OdpowiedzUsuńUleńko - warszawiacy mają u mnie wielkie podziękowania. Jak z dzieckiem ino na progu jezdni stanęłam już ci z naprzeciwka z lewoskrętem stali.
UsuńJak jechałam samochodem to widziałam jak się zachowują.
Poprawiło się niesamowicie. Kiedyś warszawiacy i wałbrzyszanie u nas mieli najgorszą markę. Ci pierwsi - za piratowanie, ci drudzy za nieumiejętności posługiwania się przepisami :)))i własnymi pojazdami.
Ot, nasze społeczeństwo ma swoje opinie i tyle. Mnie osobiście Wałbrzych nie wadzi, ale opinia stała się powszechna.
Tylko mi nie mów że ten park to gdzieś Warszawa albo okolice :) Albo szybko mów gdzie to :)
OdpowiedzUsuńUrsynów Yenulko - niedaleko stacji metra, KEN, Dom Sztuki....
UsuńStrasznie żałuję, że w tym czasie byłam daleko od Warszawy i nie dało się z Tobą umówić choć na kawkę krótką :-( Ale cieszę się, że wyjazd udany, a Hun wybawiony ;-)
OdpowiedzUsuńSylwka - wszystko przed nami!!!! :)))))))))))))))
UsuńYhy... Jasssne! Ja w Wawie byłam jak coś... :-/
UsuńFOCH!!!
Toz sprawy nie ma, 330 km, jakieś 5,5 h i jezdem u Cię!!!! :)))))
UsuńTrzymam Cię więc za słowo! Wolnym człekiem jestem jak wiesz, więc... ;-)
Usuń330 km w 5,5h?? Słabo! :-P
Niechcący pobiłam rekord podróżowania z Helu do domu: 5 h + 30 min przerwy = 455km...
Samo mi wyszło... Jakoś tak...
Zapraszam teraz na drogę krajową 8 w remoncie totalnym i jazdą jednym pasem między innymi od piotrkowa do łorsoł :)))oraz za naszą oleśnicą :))) hłe, hłe.
UsuńI tak dzięki tirom tam gdzie było ograniczenie 50-70 udawało się jechać 70-90.
No dobra! Niech będzie! 5,5 wytrzymam ;) Akurat czas na ogarnięcie chałupy z grubsza ;-)
UsuńAle porządziliście, bardzo napięty program tego pobytu w Stolycy:)
OdpowiedzUsuńTeż jestem zaskoczona Twoją opinią o kierowcach, ale dawno nie bywałam i może się pozmieniało?
Pozdrawiam!
Iza - na naszej wsi większość terroryzuje. Chamowate teraz prawka dostały. Jestem pod dużym wrażeniem w tej chwili warszawskich.
UsuńSerdeczne gratulacje "babciu" normalnie nie nadążam, gdzie te wnuki rozdają?:)
OdpowiedzUsuńFajna wycieczka, pogoń za indyczką super:)
Pozdrawiam, Marlena
No...na tej wyspie.... dają po kila dwa, trzy jak popadnie :))) Ja się na promocję załapałam Marlenko!
Usuńfantastyczne te zdjecia z gory, a to z dziatkiem ma u mnie pierwsze miejsce, fajna wyciczke i mily czas spedziliscie, czasami male podroze sa ciekawsze od tych wielkich
OdpowiedzUsuńJadzik - dziadek ma kilka zdjęć w prywatnym albumie, super gosciu, wpasował się w ten krajobraz.
Usuńwidze,ze oboje sie swietnie bawiliscie...szczesliwe dziecie...zdjecia super a komentarze bardzo trafione...wrazen cale mnostwo...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńAniu - bo najfajniejsze są takie nieplanowane, spontaniczne... a z Gackową wszystko jest świetne! Nawet zalana stacja metra wzbudziła ciekawość Młodzianka!
Usuń