Pokazywanie postów oznaczonych etykietą aplikacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą aplikacja. Pokaż wszystkie posty

sobota, 27 sierpnia 2016

Kołderka dla Lwa Ola

Witajcie Kumy!!!!
Nawet swojego bloga nie poznaję po takiej przerwie, jakieś inne funkcje, ustawienia, znów trzeba będzie okiełznać.
Wracam. Nieodwołalnie. Jak nie wrócić jak mimo mojego braku dziennie teraz około 140 wejść.
Jestem tak zakręcona w czasoprzestrzeni, że zacznę prawie od końca.
Gdyby nie FB zgniłabym w lenistwie blogowym, a tak musowo do końca sierpnia zaprezentować pracę w konkursie ogłoszonym przez Gosię Pawłowską Hello Sunshine !

Do konkursu wystawiam jedną z ostatnich prac - kołderkę dla Olusia na 4 urodziny. Olo to zodiakalny Lew i dlatego taka tematyka. Kolorystyka słoneczna - żółta, złotawa, ciepła.





Wszystkie maszyny się psuły. Albo one, albo stopki.
W końcu maszyna zwana przeze mnie Generał przy pomocy haczącej (bo z zadziorem z tyłu) stopki dała radę i popikowała całość. Nie było czasu na szukanie drugiej, mąż w przerwach piłował, a ja szyłam i tak sobie wydzieraliśmy stopkę do Łucznika :)
Musiałam tylko pamiętać, że jadę tylko do przodu, albo odczepiać materiał.
Ocieplinę użyłam grubą - 200 mm.


Części składowe kołderki powstawały w okresie roku, oczywiście z przerwami, bo na zakrętach nie wyrabiałam. Jako pierwsze powstały słoneczka - wzór New York Beauty:


potem metodą PP lew z Animal Kingdom - książki z wzorami zwierząt przysłanej mi przez Lenkę


zrobiłam aplikacje przy pomocy wydrukowanej kartki papieru, podłożonej czarnej bawełny i przeszycie tego na tkaninę, potem wycięłam zbędny materiał blisko brzegu i wykończyłam  zygzakiem:




Na kołderce znalazła się też aplikacja całkiem zwyczajna, tu naszywałam wycinane elementy


Kołderka jest podpisana:



Symbol zodiakalnego Lwa to tasiemka naszyta maszynowo, ale wypikowałam obok po raz pierwszy ręcznie


bo już był koniec - żadna stopka nie pikowała, po całkowitym wykończeniu, po naszyciu lamówki ręcznie oczywiście.




Przygotowałam też "złotogłów" - czyli ponaszywałam na kawałek bawełny rozmaite tasiemki rozmaitymi ściegami maszynowymi. Taki kawałek tkaniny posłużył do ogacenia na bogato, jak dla Króla!


oraz wykorzystałam materiały z wzorem lwa i coś koło tego :).



Wyszyłam również lwa dostojnego, na wcześniej ufarbowanej kanwie w sposób - środek ciemniejszy, boki jaśniejsze.



Miałam zarezerwowane miejsce na rysunek Ola, ale dziecię nie współpracowało, więc powstawiałam żarty, czyli łaty aby-aby. Pikowałam głównie nitką Iris, do haftu maszynowego. Dlatego w realu całość błyszczy dyskretnie, udaje złoto.

Tył kołderki to niebieskie niebo ze znakami zodiaku:


 A powieszona jako kotara w oknie ma najlepszy wygląd :)



Prawdopodobnie dziecię posiada jeszcze poduszkę do kompletu otrzymaną rok temu.


Koniec, macie pewnie dość, ale to i tak skrócona historia :)
Pożegnam Was jeszcze logiem tego konkursu. Zapiszę pracę do quiltów tradycyjnych, bo nijak mi torebka ani modern nie wyszło z tego. Szyję co prawda dużo, ale ale ale :). Pozdrawiam!


niedziela, 29 czerwca 2014

Miałyśmy urodziny

W tym roku Alutka ustąpiła mi pierwszeństwa i ja pierwsza świętowałam:


Teksty Stinga przywiózł Mężczyzna z Warszawy, kwiaty od Wnuśków, a to czarne - to brakujące ogniwo w moim rozwoju - czyli dysk zewnętrzny od mojej czwórki Dzieci.
Cóż ja bym bez Nich poczęła!!!! Są lekiem na cały świat.
I nie chodzi tu o prezenty. Są mi podporą, uśmiechem, szczęściem.
Jeszcze tradycyjna czekolada od Cyca ulubionego wchłonięta natentychmiast bez dzielenia się z kimkolwiek - magnez gdzieś znika - jak widać.
Nowe czarne pudełko na razie podpięłam i w wolniejszej chwili poklikam, jak pojmę co mam robić :))))

A dzisiaj Aliszon nasz ukochany świętował drugie urodziny:



Od Iwonki dla mojej Alutki przyfrunęła pocztą kolejna piękna czapeczka.
Jest śliczna jak poprzednia. Ala dzisiaj w kucyku biegała, więc czapeczka lekko odstaje, ale na rozpuszczone włoski jest idealna!!!!
W razie przyrostu babiszon dodzierga mniej fachowo dodatkowe rządki na brzegu i wnusia długo w nich się będzie prezentować.


Babcia dla wnuczki uszyła podusię:
Ostatnia ulubienica Alusi to świnka Peppa, więc babcia przestudiowała proporcje, kolory i przygotowała aplikację. Jak dobrze mieć całodobową pasmanterię - gdy braknie odpowiedniego odcienia różu!

Dzieci zauważają takie szczegóły o których dorośli pojęcia nie mają.
Sukienka musi być czerwona, łapki mają trzy palce, nie są otoczone żadnym innym kolorem, łepek świnki na obwodzie ma inny odcień różu niż na policzkach - ten sam odcień różu występuje jako dziurki w nosie i uśmiech, buty muszą być czarne.


Po wykonaniu aplikacji pochowałam nitki i zawiązałam w supełki po lewej stronie, przygotowałam kanapkę i przepikowałam z ociepliną wierzch poduszki.
Do kompletu uszyłam z muślinu jasiek i włożyłam do poszewki zamykanej na zamek:


Gotowa podusia dzisiaj została podarowana i mam nadzieję, że chwilę się dziecina pocieszy własną Peppą :)


Sprzątając po szyciu świnki wypatrzyłam resztkę żółtej pluszowej dzianiny, więc od ręki (bez wykroju) szybko wycięłam najpierw podstawowy kształt.


Potem pogłębiłam podkrój przodu, podkrój rękawków i lekko ujęłam z szerokości.
Z resztki już całkowitej wykroiłam równy pasek i skoro było go tak mało na szerokość to zamiast sukienki Ala otrzymała tunikę :))). Pasek zmarszczyłam przyszywając u dołu kadłuba.
Z tyłu jest zapięcie na zamek kryty i na samej górze haftka. Kwiatki są z kordonka.


W większości pasmanterii haftki bywają w słusznych kolorach: czarnym i srebrnym.
Ja potrzebowałam żółtej!
I takie kolorowe haftki pochodzą ze zużytych staników :))))
Mam ci ja dar zbierania....., ale dzięki temu haftka jest akuratna.


Dla niezmęczonych jeszcze kilka obrazków jak sztukować lamówkę:

Wymierzamy środek - tu będzie się łączyć nasza lamówka:


Wcześniej mierzymy szerokość użytej lamówki po rozłożeniu i na zszycie przeznaczamy taką samą odległość od szpilki. Bo jak będzie mniej to nam się całe przeszycie nie zmieści.
Ja to robię na oko wszystko, ale jak ktoś zaczyna z lamówkami to może sobie środki na jednej i drugiej części zaznaczyć szpilką lub pisakiem.
Po ułożeniu lamówki prostopadle środki muszą się zejść.
Warto sczepić do przymiarki - czy nam się nie poodwijało w inne niż planowaliśmy strony!
Mnie się to udało, więc prułam :)


Zszywamy i obcinamy zbędne kawałki wyrównując taśmę:


Przymierzamy, dopasowujemy materiał i miejsce po zszyciu znika prawie:



Przyjęcie było w ogrodzie. Było ślicznie i cudnie. Chciałabym przeżyć jeszcze kilka takich spotkań.
Moja jedna Babcia umarła w wieku 54 lat. Byłabym Jej ulubioną wnuczką jak mówi mi Mama.
Stale sama ze sobą ustalam - czy umierając usłyszała o moim zaistnieniu - brak mi pewności.
Brak mi z Nią łączności.
Niepoznana Babciu Kasiu..... za daleko jesteś.....

sobota, 15 grudnia 2012

Zabawy z rysunkiem

Można nasze dzieci wykorzystać i ich prace plastyczne skopiować w tkaninie.
Ta poduszka:







powstała z aplikacji:


zrobionej na podstawie rysunku pewnej Dziewczynki:



Zrobiłam pierwszą i niestety brzeg mi się wysnuł, więc wzmocniłam dodatkowo ozdobnym szwem i wykorzystam na jakiś inny pomysł do uszycia.



Potem jeszcze następny rysunek Panienki postanowiłam wyszyć na maszynie.
Wyszywanie ręczne jest zdecydowanie szybsze i dokładniejsze, ale my się nie poddajemy i męczymy nasze maszyny.

Wybieramy dzieło, drukujemy w odpowiedniej wielkości i przyszpilamy do wybranego materiału:



Na prawej stronie maszyną dokładnie, drobnym ściegiem, po papierze "rysujemy" to samo.
Nie zmieniamy, staramy się zachować każdego zawijasa, na ile dajemy radę dokładnie.
Usuwamy potem papier, posługując się też igłami, przecinakiem, byle usunąć wszystkie strzępki.



Lewa strona :), mniej dokładnie wycięte nitki.


Teraz zakrywamy ten szkic flizeliną, by oddzielić po pierwsze te nici i nadać odpowiednią sztywność do kolejnego etapu. U mnie to była bardzo cieniutka flizelina, bo wyszywałam na lnie grubym.


I teraz sobie drobniutko zygzakiem lecimy z przodu, każda kreska osobno, poza tym ważna jest kolejność, by miejscami przykryć nakładające się linie.


Wystające końce nitek wycinamy:


Na lewej stronie z grubsza

I na przykład szyjemy woreczek, który posiadając podszewkę schowa przed wzrokiem tą mniej estetyczną stronę:




Podobnie uszyty został krasnalek, z tym, że on jest wyszywany co najmniej dwa razy po tych samych liniach, bo ten rysunek był znacznie prostszy.




Nie wszystko w rysunku pszczółki jest dokładne, bowiem całe czarne kółka na skrzydłach przekraczały moje talenty, a nie chciałam łączyć tutaj technik i nie posłużyłam się ani jednym ściegiem ręcznym.
Woreczki mogą skryć kapcie, majtki, rajstopy, wałki do włosów, włóczkę i co tam mamy do skrycia.

Zachęcam Was, by rysunki Waszych drobiazgów utrwalić w takiej technice. W końcu prace dzieci tak szybko się zmieniają, są piękne i szkoda, by leżały w teczkach głęboko na dnie.

PS. Jestem teraz całe dnie w pracy, bywam przy kompie z rzadka, proszę nie gniewać się za brak komentarzy u wszystkich, zawsze chociaż do części zaglądam.
Szukam pomocy w transporcie poduszek w piątek 21-12, w tym dniu nie pracuję, w godzinach 9-13, odległość od okolic dworca do okolic Hali Stulecia, na ulicę Parkową. Auto, dorożka, wóz drabiniasty z plandeką - nie wybrzydzam, poduszki będą w torbach foliowych, nie trzeba pucować samochodu :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...