Kasia teraz świętowała i z tej okazji uszyłam dla Kasinego ajpodka też mały otulacz na mróz:
To grafitowy filc, pasmanteria podarowana przez Tereskę i nitka Anchora - raz użyta jako kordonek do obszydełkowania otworu, a potem pojedyncza nawinięta na dwie szpuleczki pozszywała wierzch i spód na maszynie. Mogłam od razu maszyną oblecieć ten brzeg, ale teraz dziecię ma kawałek rękodzieła maminego koślawego.
Miał być wyszyty chiński smok, bo i rok jego i dziecko do Chin za chwilę leci na praktykę w klinice, alem nie dała rady czasowo.
Tam, gdzie przez miesiąc będzie moja córcia jest ciepło, ale opakowanie przyda się i tak.
Na ludową nutę, bo dziecko lubi folk.
Najpiękniejszy prezent jaki mogłam dziecku dać to ten:
To praca Asi Appolinar!
Asia wykonała te przepiękne kolczyki na zamówienie, błyskawicznie i rewelacyjnie!
Miała tylko zasugerowane kolory w turkusach, niebieskościach, szarościach i kształt raczej podłużny i ta praca wzbudziła u wszystkich gości podziw i zachwyt!
Moja córka jest zachwycona, lecą z nią na obczyznę! Asiu - podziw Maestro! Wielki podziw dla Twojego kunsztu!!!!! Bardzo jestem wdzięczna i bardzo dziękuję!!!!!!!!!
Kilka minut spędziliśmy też w ogródku, gdzie odbył się pokaz fajerwerków i zabawa zimnymi ogniami
Zimno było niemiłosiernie.
Na szczęście coraz bliżej do wiosny!