Mam ten komplet już z dziesięć lat.
Dalej jest dobry mimo moich krągłości, bowiem dzianina bywa łaskawa.
Ten komplet jest z włoskiej mieszanki bawełniano-wiskozowej. Kupiłam tą włóczkę na aukcji i jeszcze jej na kilka rzeczy wystarczy.
Do tego co widać miałam jeszcze luźną koszulkę, szeroką, z asymetryczną kieszonką i rękawkami do łokcia. Moda niestety nie dopuściła tego fasonu do łask dłuższych i obecnie zewłok w stanie prucia spoczywa w kubełku.
Sama włóczka jest ciężka, więc nie unosi się na moich rozmaitościach, wyglądam w tym komplecie w miarę szczupło. Zrobiłam go na maszynie dziewiarskiej Moda. Oczka robione na ustawieniu 10.
Na druty normalne to chyba max 3 by dobrze wyglądało. A na 2,5 to ja nie umiem i już.
Spódnica trzyma się albo w pasie, albo na biodrach przy pomocy troczka wiązanego z boku. Jest lekko zwężana do dołu, ale można dalej w takim modelu pomykać.
Dodatkowo jak wygniotę tyłek to przekręcam tył na przód i już po chwili jest ok.
Góra to najprostszy ścieg oczek spuszczanych. Dekolt i rękawy wykończone ręcznie. Bluzka ma boki dopasowane przez ujmowanie i dodawanie przy bocznym szwie.
Dół bluzki to podwinięty mankiecik przyszyty igłą na wierzch.
Dół spódnicy jest wykończony podwiniętym mankietem na maszynie, tzw podwójny brzeg.
Całość spisuje się fajnie w upał, wiskoza chłodzi, dzianina na tyle gęsta, że nie ma potrzeby nosić halki.
Życiowo to mam młyn na całego. Mamusia ma badania rozmaite, co wypadają np o 13:30, więc trzy godziny mam w największym upale w samochodzie bez klimy z nawiewem.
Poza tym wstaję teraz o 5, by dojechać na 6 obandażować specjalnym bandażem, w specjalny sposób nogi Mamy. Bo brat dwa pokoje dalej śpi i nie umie. Też bym tak chciała nie umieć!
Po drodze odcedzam psa, jadę do sklepu, tam do popołudnia, wieczorem do przychodni sprzątać.
Nie mam czasu żyć.
Nie chce mi się już czasem żyć.
Jak mam wolną chwilę to się martwię, że coś przeoczyłam, zapomniałam.
Nie śpię, budzę się zlana potem. Wypadają mi włosy. Staram się te druty, szydło złapać dla psyche połamanej.
Zepsuł mi się komputer i ledwo chodzi, zepsuł się telefon i używam takiego co w nim sygnału dzwonka nie słychać. Dziś rano wypadła śrubka z okularów i jestem bez oczu.
Każdy ma to na co sobie zasłużył!
Chyba jako osoba bez kontaktu ze światem, ślepa, z chorym kciukiem, obtartymi nogami powinnam chociaż szepnąć - nie, nie mogę.... tak po cichu chociaż....
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maszyna dziewiarska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maszyna dziewiarska. Pokaż wszystkie posty
środa, 7 sierpnia 2013
niedziela, 20 września 2009
Melanże
Z włóczek melanżowych nie zawsze udaje się uzyskać zadowalający efekt.
Pięknie to wygląda w kłębku, ale potem paski niekoniecznie dodają powabu. Lubię bardzo drobne wzory, dające efekt drobnych zmian.
Z zapasów wykopałam bawełnę o ciekawej nitce - oplot bawełniany na ocieplinowym sznurku.
Ciekawie się to nosi, jest puszyste, bo ocieplina w środku nitki-oplotu nie pozwala się zapaść nitce.
W robocie wdzięczne, bo idzie szybko, schnie szybko, nie parzy i nie capi.
Nauczyłam się na tym modelu dziergania od góry. Bardzo fajny sposób na resztki, kiedy boimy się, że nam zabraknie włóczki i dzięki robieniu na okrągło uniknęłam zszywania.


Na maszynie z kłębu 10 deko zapomnianego moheru udziałam szal, który po wyprasowaniu prezentuje się lepiej.
A ta bluzeczka powstała z bawełnianej włóczki z supełkami.
Biały pas zaczyna się ciutku poniżej mojej talii i ładnie się z ciuchami komponuje. Lubię tą bluzkę.
Zdjęcia już na wsi, bo kończona przed urlopem.
Pięknie to wygląda w kłębku, ale potem paski niekoniecznie dodają powabu. Lubię bardzo drobne wzory, dające efekt drobnych zmian.
Z zapasów wykopałam bawełnę o ciekawej nitce - oplot bawełniany na ocieplinowym sznurku.
Ciekawie się to nosi, jest puszyste, bo ocieplina w środku nitki-oplotu nie pozwala się zapaść nitce.
W robocie wdzięczne, bo idzie szybko, schnie szybko, nie parzy i nie capi.
Nauczyłam się na tym modelu dziergania od góry. Bardzo fajny sposób na resztki, kiedy boimy się, że nam zabraknie włóczki i dzięki robieniu na okrągło uniknęłam zszywania.
Na maszynie z kłębu 10 deko zapomnianego moheru udziałam szal, który po wyprasowaniu prezentuje się lepiej.
A ta bluzeczka powstała z bawełnianej włóczki z supełkami.
Biały pas zaczyna się ciutku poniżej mojej talii i ładnie się z ciuchami komponuje. Lubię tą bluzkę.
Zdjęcia już na wsi, bo kończona przed urlopem.
środa, 19 sierpnia 2009
Melanże
Melanżowo bywa w życiu, więc na druty poszły melanże.
Bardzo lubię taką włóczkę, niestety najładniej wygląda w motku. Potem bardzo rzadko mi się podobają wyroby. Wiele kłębuszków udaje, że przeplecie mi najpiękniejsze kolory. A ja się na to łapię i nabywam, nabywam, nabywam....
Wyciągam w końcu po X latach i dziam.
Na pierwszy ogień poszła włóczka z odzysku.
Z kamizelki statecznej Brytyjki o posągowej postaci wyszła mi bluzka do jeansów, rękaw 3/4, dekolt głęboki, do połowy bioder. Zużyłam 24 deko na drutach 3,5. Zostało mi jeszcze 20, kiedyś bluzka wyjdzie.
Fajne ma kolory i szybko się zmieniają. A nitka jest bardzo ciekawa: to bawełniany sznureczek wypełniony w środku ocieplinką. Niesamowicie lekka i nie odkształca się, włókna sprężynują i całość ładnie się układa.

To moje pierwsze dzierganie od góry.
Kilka razy prułam dekolt, bo za mały wychodził, a ja tam lubię z biustem na wierzchu. Całość potem przerabiałam na okrągłych drutach. Kiedy musiałam tułów przymierzyć - połowę oczek przekładałam na kolejny okrągły drut. Dzięki temu uniknęłam zszywania. Lekko pod pachami modelowałam dzianinę, aby uzyskać dopasowanie.



Potem znalazłam cały motek moheru, który pozostał po udzierganiu swetra wieki temu.

Na maszynie szybko zrobiłam szalik, który po wyprasowaniu nabrał kształtu.


I jeszcze jedno archiwum ujrzało światło dzienne. Także odzysk. Bawełna i nitka chyba z poliestrem. Zrobiłam tym samym wzorem, którym był udziergany pierwowzór. Oczka wyciągane lub nawijane - jak kto woli.

Także zrobiony od góry bez zszywania.
Ma kolor mięty i pasuje mi idealnie do pewnych portek. Ta tunika dostała sznurek pod cyckami, bo znacznie lepiej tak wygląda. Rękawy 7/8 rozszerzane. Zamierzałam mu jeszcze jakiegoś kwiecia dorobić, ale mi przeszło.

No i w lipcu skarpetki jeszcze zrobiłam, króciutkie do kostek. Też melanżowe. Ale nie będę tu skarpet Wam pod oczy wsadzać.
W lecie używam skarpet z wełny, chłodzą.
Bardzo lubię taką włóczkę, niestety najładniej wygląda w motku. Potem bardzo rzadko mi się podobają wyroby. Wiele kłębuszków udaje, że przeplecie mi najpiękniejsze kolory. A ja się na to łapię i nabywam, nabywam, nabywam....
Wyciągam w końcu po X latach i dziam.
Na pierwszy ogień poszła włóczka z odzysku.
Z kamizelki statecznej Brytyjki o posągowej postaci wyszła mi bluzka do jeansów, rękaw 3/4, dekolt głęboki, do połowy bioder. Zużyłam 24 deko na drutach 3,5. Zostało mi jeszcze 20, kiedyś bluzka wyjdzie.
Fajne ma kolory i szybko się zmieniają. A nitka jest bardzo ciekawa: to bawełniany sznureczek wypełniony w środku ocieplinką. Niesamowicie lekka i nie odkształca się, włókna sprężynują i całość ładnie się układa.

To moje pierwsze dzierganie od góry.
Kilka razy prułam dekolt, bo za mały wychodził, a ja tam lubię z biustem na wierzchu. Całość potem przerabiałam na okrągłych drutach. Kiedy musiałam tułów przymierzyć - połowę oczek przekładałam na kolejny okrągły drut. Dzięki temu uniknęłam zszywania. Lekko pod pachami modelowałam dzianinę, aby uzyskać dopasowanie.



Potem znalazłam cały motek moheru, który pozostał po udzierganiu swetra wieki temu.

Na maszynie szybko zrobiłam szalik, który po wyprasowaniu nabrał kształtu.


I jeszcze jedno archiwum ujrzało światło dzienne. Także odzysk. Bawełna i nitka chyba z poliestrem. Zrobiłam tym samym wzorem, którym był udziergany pierwowzór. Oczka wyciągane lub nawijane - jak kto woli.

Także zrobiony od góry bez zszywania.
Ma kolor mięty i pasuje mi idealnie do pewnych portek. Ta tunika dostała sznurek pod cyckami, bo znacznie lepiej tak wygląda. Rękawy 7/8 rozszerzane. Zamierzałam mu jeszcze jakiegoś kwiecia dorobić, ale mi przeszło.

No i w lipcu skarpetki jeszcze zrobiłam, króciutkie do kostek. Też melanżowe. Ale nie będę tu skarpet Wam pod oczy wsadzać.
W lecie używam skarpet z wełny, chłodzą.
Subskrybuj:
Posty (Atom)