Wyślijcie ją dla mojej siostrzenicy.
Alina jest tylko kilka lat młodsza ode mnie, ale faktycznie jestem jej ciotką (cioteczną).
W sobotę wiadomość o niej mnie zmroziła i oddychać nie pozwala.
Alina jest za górami i lasami, za siedmioma rzekami.
Tak jej los już dał we znaki, że jest sama. Zniosła wiele.
Jest moją najlepszą siostrzenicą, jest osobą, która zawsze nosi uśmiech i radość.
Całe życie pomaga innym.
Jutro w szpitalu przejdzie ciężką operację usunięcia obu piersi i węzłów chłonnych.
I będzie sama po przebudzeniu.
A potem trafi do domu opieki na kilka dni. I tam też będzie sama wśród innych.
Dopiero za jakiś czas dojedzie do niej moja kuzynka, jej matka.
Wtedy odetchniemy.
Gdy będzie możliwa podróż - Alinka przyjedzie do Polski.
I będzie między ludźmi, którzy ją kochają.
Wierzę w cuda i wierzę, że myśl ludzka jednoczy i wspiera.
Są pieniądze na podróż, jest czas i pojazd. To jednak wola Alinki, aby w tych ciężkich dniach schować się w samotni. Musimy jako rodzina to uszanować.
Ale wiem, że się boi. Krzyczy ze strachu przez telefon o ratunek. Jednocześnie nie chce teraz widzieć nikogo.
Dlatego pokornie proszę o Dobrą Myśl, pełną siły i wiary.
Proszę, wyślijcie ją do Alinki, nieznanej Wam osoby, ale mnie drogiej.
Z góry pięknie dziękuję. I dam znać jak tylko dojdą wiadomości.
Ja czekam tylko na te dobre, nie zgadzam się na inną wersję.
Operacja jest jutro.
Czekamy.
Czekanie jest ciężkie.
Szybkiego spotkania, pełnego radości Wam zyczę :)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam całe mnóstwo Dobrych Myśli i jutro też będę je słała ...
OdpowiedzUsuńWierzę, że wiadomości będą tylko dobre! A wiara ponoć czyni cuda ...
Uściski dla Ciebie :*
Czekanie jest najgorsze :( Życzę, aby szybko minął czas oczekiwania i abyś jutro mogła nam przekazać dobre wieści.
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Wiem, że dwa dni bedzie Alinka w śpiączce farmakologicznej. Ale może wieści dojdą nie od niej samej. Mamy kontakt ze szpitalem.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Ślę dobre myśli i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńPrzez straszne piekło musi przejść Twoja kuzynka. Potworne okaleczenie psychiczne i fizyczne. Będę myślała o Niej, może faktycznie zespolona energia pomoże. Miejmy nadzieję, że Kuzynka znajdzie w sobie siłę by walczyć. Będę jutro z Nią.
OdpowiedzUsuńZ wdzięcznością dziękuję.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, jak taka wiadomość jest straszna. Moja rodzina do tej pory nie posiadała tej choroby. Zetknięcie z diagnozą oszałamia.
Też ślę dobre myśli i modlitwę o szybki powrót do zdrowia
OdpowiedzUsuńWiele Dobrych Myśli ode mnie już pędzi za góry i lasy do Aliny:)))
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam wszystkim wielu sił i nadziei:)))
Biedna dziewczyna!!!Pomodlę się dziś za nią!!!!Na pewno wszystko będzie dobrze!!!!Będę trzymać mocno kciuki !!!!Pozdrowienia mocne śle !!
OdpowiedzUsuń,,!Bóg nie zsyła ciężaru większego niż może unieść człowiek" !!!!Ja w to wierzę!!!
Kankanko kochana!
OdpowiedzUsuńWysyłam moc Najlepszych Myśli!!!
Nie jesteście sami, ani Wy - rodzina, a zwłaszcza Twoja siostrzenica. Moja bliska koleżanka przeszła tę drogę, działa i pomaga teraz innym na forum amazonek. Podaję Ci linki. Może znajdziecie tam dla siebie potrzebne informacje, pomoc, porady. I nadzieję, że WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE :)
http://amazonki.net/
http://archiwum2.amazonki.net/
Posyłam mnóstwo Dobrych Myśli,szybkiego powrotu do zdrowia Alinko!
OdpowiedzUsuńAniu, posłałam myśli i posłałam Anioła Stróża. Będzie dobrze, trzymam kciuki! Ściskam Was!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, kochana.
OdpowiedzUsuńPoślę to, co mam najcenniejszego.
U mnie na blogu w linkach znajdziesz amazonki.
Chętnie się kontaktują.
Może się te kontakty na coś przydadzą.
Ściskam ciepło.
Też wierzę, że pozytywna energia czyni cuda, wysyłam swoje dobre myśli i modlitwę za rychły powrót do zdrowia Aliny.
OdpowiedzUsuńPo stokroć dziękuję.
OdpowiedzUsuńPotrzebuję tej siły by pomóc kuzynce - matce Alinki. Musi w mym głosie brzmieć spokój i wiara, muszę być silna i jednocześnie wesprzeć płaczem, by poczuła, ze jej córka ma za sobą tyle czekających i kochających.
Tak najbardziej to wzrusza mnie ten dzień, w którym Alina wybudzi się z narkozy, a przy niej (Daj Boże) będzie tylko pielęgniarka.
Wiem, fachowa siła. Ale taki nieporadny uścisk dłoni czy matczyne wygładzenie poduszki więcej dobra wnosi.
Z tą wybraną samotnością ciężko mi się pogodzić.
Próbowałam jeszcze dzisiaj rano wymóc wyjazd - ale jednak nie.
Bardzo dziękuję za linki. Jeszcze tam nie zaglądam, jeszcze jednak wiara się tli mizerna, że być może coś się zmieni......
Nie ma szans. To już postanowione. Ale człowiek jest głupio naiwny do końca.
Ja też jestem z Wami. Wysyłam same świetliste , dobre myśli żeby wszystko dobrze się ułożyło.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno:*
Ja również się przyłączam do i przesyłam wiele ciepła i pozytywnej energii
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam sobie jeszcze raz Twój post i tak sobie myślę, ze gdyby moja córka była w takiej sytuacji to nie pytałabym ją o zgodę, żeby być przy niej.... Takie pytanie w ogóle by mi nie przyszło do głowy! Jedyny problem to byłby skąd natychmiast wziąć pieniądze na podróż. A czytam, że to nie jest taki przypadek.
OdpowiedzUsuńSerce matki to coś, co tłumaczy wszystko!!!
I co, obrazi się????
To samo twierdzę Niedzielko. Nie pojmuje tego mój rozum matki.
OdpowiedzUsuńAle zrobiłam wszystko w tym temacie.
Mają moją pomoc i jeśli trzeba skorzystają.
Pozostaje mi jednak uszanować kilkukrotną prośbę, by była sama.
Niepojęte. A jednak trzeba. Tak mało wiemy o człowieczej naturze.
Zobaczymy po wybudzeniu. Rodzice są gotowi, noga na gazie. W moim domu miejsce dla ich psa na bodaj rok.
OdpowiedzUsuńOgrom dobrych myśli przesyłam wraz z moją siostrą, która jest już od 6 lat amazonką, pozytywne myślenie to siła ogromna i wiara, że będzie dobrze. Łączymy się z Wami i prosimy w modlitwie o siłę dla Twojej siostry i dla Was.
OdpowiedzUsuńBo ciężko jest być daleko od kochanej osoby i nie móc jej, nawet jak się bardzo chce.
Jesteśmy z Wami!!!!!!!!
Tak sobie pomyślałam, że ten krzyk a później zaprzeczenie to nic tylko niechęć do przyznania się do swoich słabości. Nie znam całej sytuacji, ale ja (gdyby chodziło o moją córkę) pojechałabym tam wcześniej i czekała za drzwiami sali operacyjnej. Taki jest po prostu matczyny obowiązek, tak mi nakazuje serce.
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki za szczęśliwe wybudzenie.
wysylam mnostwo dobrych mysli i modlitwy dla Was wszystkich,wiem jak tego potrzeba w ciezkich chwilach
OdpowiedzUsuńja kilka dni temu stracilam ciocie i nie moge tam byc z Nimi dzisiaj i jest mi strasznie smutno i samotnie wiec wysylam do Ciebie to czego sama potrzebuje a co moge dac innym:)
wiem ,ze modlitwa ma moc i dlatego modle sie o Was:)
buziaczki pa
Czekanie jest ciężkie. Ale trzeba przetrwać.
OdpowiedzUsuńWysyłam dobre myśli w kierunku Twojej siostrzenicy.
Ja tez jestem....
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze,musi być dobrze.
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoją siostrzenicę. Jutro wiele osób będzie o niej myślało. Ja będę wśród nich.
OdpowiedzUsuńPosyłam mnóstwo dobrych i ciepłych myśli ,niech wszystko się ułoży jak najlepiej .
OdpowiedzUsuńAnuś, wszystko w rękach Aliny, w jej psychice, woli walki, ale mimo tego będę słała jutro i potem same dobre myśli. Doskonale rozumiem,że chce być po operacji bez rodziny -wbrew pozorom wcale ta matczyna troska nie pomaga, wtedy jest trudniej. Gdy idę do szpitala na jakąkolwiek operację nie chcę nikogo z domowników widzieć, zwłaszcza zaraz po wybudzeniu się. Zresztą teraz wszędzie procedury są takie,że po operacji pacjent jest na sali pooperacyjnej i do niej rodzina nie ma wstępu, zwłaszcza po tak ciężkim zabiegu.I wolę, gdy nikt z domu do mnie nie przychodzi z wizytą, jeśli będę coś chciała to wiadomo,że zadzwonię. Należę do tych, które swój strach i ból wolą przeżywać same. Może Alina też tak ma? Ale dobre myśli skupione wokół Niej z pewnością nie zaszkodzą.
OdpowiedzUsuńTo chyba to samo Anabell.....
OdpowiedzUsuńWiesz, ja ją pamiętam jako taką szybką z pomocą dla innych, otwartą, szczerą, uśmiechniętą.
Może ten ból psychiczny i strach łatwiej przeżywa sama.
Pochylam łeb z wdzięczności za wszystkie Wasze słowa otuchy! Wierzę w cuda! Cuda są!
OdpowiedzUsuńAniu... jestem, z myślą w dłoni... o tu... fryyy... poleciała jak ptak, przysiądzie na łóżku...
OdpowiedzUsuń...a Ty TEŻ się trzymaj, dobrze?
Pan Bóg stawia krzyże na naszej drodze, ale daje nam siły, abyśmy mogli je godnie dźwigać, musimy tylko w to uwierzyć...Wiara czyni cuda...jestem myślami i modlitwą z wami wszystkimi, a z Twoją siostrzenicą przede wszystkim...
OdpowiedzUsuńMyślę Aniu.. Ściskam!
OdpowiedzUsuńDopiero teraz tu dotarłam... Posyłam Jej duźo dużo Dobrych Myśli... Pomagała innym, a dobro zawsze się wraca. Będzie dobrze. Wiem, że już po operacji...
OdpowiedzUsuńDobre myśli przesylam również Wam.