środa, 11 kwietnia 2012

I już po!

Było rodzinnie, wesoło, gwarno, licznie.
Śniadanie wielkanocne z obiadem i kolacją przygotowaliśmy na 12 osób, niestety brat się pochorował, a Mama moja nie dała rady, coraz bardziej cierpi na bóle nóg. Dostali więc koszyczek z prowiantem.
Moja ulubiona Kociubińska też wpadła - ta to zawsze znajdzie porę na wizyty!
Ale dzięki niej w czwartek po południu moc przyszła i zdążyłam posprzątać mimo drętwiejących rąk i migreny.

Było tradycyjnie:

Pisanki, które nie zafarbowały się w cebuli w ostatniej chwili okleił Mąż termofolią :), trochę nadrapał wzorków, lecz nim aparat złapałam te farbowane-udane zostały wychwycone :)


Rzeżucha posiana i kurczaczek na straży:


Obrus wytargałam ludowy, na zieloną nutę:


Dzieciaczki dopilnowały, by porządek był w każdym kącie:


Upiekłam dwa serniki, każdy po 1,5 kilo i z braku miejsca w lodówce postawiłam na blacie w pracowni zabezpieczając kratami.
Niestety, mamy ciastożernego kota Behemota i to z jego powodu takie zabezpieczenia.
Jeszcze żeby zeżarł z boczku, ale on ze środka zaczyna!



Drugi kot Bruno przezornie zaadaptował na drzemkę mój czasowo zwolniony robótkowy koszyczek i w nosie miał sprzątanie, uczty i gwary. Ten to lubi spokój.




Rolady z bitą śmietaną (3 sztuki) miały bezpieczeństwo w lodówce. Także kiełbaska z koszyczka zaraz po pokropieniu w kościele trafiła tam, bo Behemot już nieraz zdemolował i zbezcześcił zawartość, dzieląc się z innymi jednakże zwierzętami.
Zawartość koszyczka została równo i sprawiedliwie pokrojona.


Ciężarówki jeszcze nie zajmowały dużo miejsca, a obie wyglądały kwitnąco! 
Trza będzie niedługo dwa krzesła dokupić, a może i przebić ścianę do pracowni. 


A zaraz po nich poleciało do mnie takie cacko z dziurką! Zaraz powieszę w oknie ino żyłkę znajdę!


Zajączek dorzucił takie precjoza!


Ta niespodzianka to od Asi Appolinar! 

Zajączek także przyniósł paczkę z materiałami, są tam dinozaury!!!!!


Ta przesyłka to od mojej Włóczkowej Wróżki!

Pogoda tylko była do kitu, ostatnio ogrzewanie na noc włączaliśmy.
W Lany Poniedziałek nawet nie zobaczyłam jednego dziecka z psikawką, chyba przez fejsbuka się lały wodą.
U mnie został jeden Ptyś i polewał co się dało :) za namową Piastunki oczywiście :)))


To były miłe Święta. 
Dziękuję za piękne kartki i życzenia, za pamięć i dobre słowo!

20 komentarzy:

  1. :))) Aniu,od samego czytania o tych pysznosciach-przybylo mi pewnie ze 2 kg :))))
    ..rudy kot piekny...przypomina mi kota ,ktorego juz nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tinki - jeszcze miał być sernik na zimno lub pascha. Alem poległa tylko z braku miejsca. Rudy jest cudny, ale to ten Behemot jest uwielbiany :)

      Usuń
  2. Widać, że cudnie było u Was :)
    No i już wiem czemu Behemot to Behemot ;)

    Dziękuję za pamięć i kartkę świąteczną :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko - kartki wysłałam w środę, szkoda, że doleciały PO. Na drugi raz wyślę szybciej :))))

      Usuń
    2. Większość moich też doleci pewnie dopiero po świętach.
      Miło było dostać od Ciebie kartkę :)

      Usuń
  3. ależ opowieść cudna!

    Anulka, utulam Ciebie, Ciężarówki i Facetów Domowych (łącznie z Behemotem :D)
    i dziękuję przepięknie za karteczkę - dzisiaj doleciała i osłodziła powrót z pracy... dzięki niej przestawiłam się bezboleśnie na domowe tory, zapominając o "robocie"...
    buziaki, paaaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaśku - no zarazy miały na Święta dojść.... trudno, okres wielkanocny trwa i trwa :)))))
      Mail przecudny!!!!!!

      Usuń
  4. Ale ci zazdraszczam, u mnie Święta to ślub i wesele 5 godz jazdy od domu. Nocowanie w hotelach i u brata.niby świetnie, ale mało świątecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko Basiu..... mnie by się nie chciało....

      Usuń
  5. Ale miło i smacznie :) marzenie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - jak to mówią: W kupie raźniej!!!!

      Usuń
  6. Aniu u Ciebie Święta to zupełnie jak i u mnie w tym roku: radośnie, rodzinnie, ciepło, gwarno. Ściskam ciepło Ciebie i Ciężarówki i resztę inwentarza żywego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne święta, ale że sernik zaaresztowałaś no, no .....
    Obrus cudny, a czy widziałaś jakie ludowe jajka dziewczyny na blogach decoupagowały, pasowałyby do Twojego obrusu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu - temat mojego ulubieńca Behemota to rzeka. Czas i o nim posta strzelić, bo drugiego takiego nie ma! Zakratowane ciasta to pikuś!
      Obrus uratowany od wyrzucenia ze strychu wraz z innymi cudami, które już pokazałam. Mam takie dwa, na 20 osób, oba ludowe :)

      Za dekupaż nie biorę się, o nie! Wolę podziwiać u innych!

      Usuń
  8. Przypomniałaś mi święta z dzieciństwa, gdy na Wielkanoc cała rodzina ze strony taty zjeżdżała się u dziadków. Do świątecznego śniadania siadało nawet 17 osób :). Tak było co roku dopóki żyła babcia, a nie ma jej wśród nas już ponad 30 lat...
    Teraz święta obchodzę skromnie ale też bardzo przyjemnie :).
    Bruno w koszyku wygląda cudnie!
    Uściski :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frasiu - moje wielkanocne i bożonarodzeniowe spotkania w dzieciństwie były skromne. Bez Babć i Dziadków. Teraz odreagowuję!

      Usuń
  9. Olá Ana!
    Como vai?
    Minha filha Juliana está bem perto do teu país, chegou hoje em AMSTERDAM. Vi no Google que nao é muito distante.
    Um beijo Necca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NECC querida!
      É muito perto :))))) na Europa :))))))

      É cerca de 12-14 horas de condução só!

      Usuń
  10. Had a lovely time travelling through your blog! Great photos everywhere.
    Fox : )

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...