Cygański, powłóczysty, barwny w fiolety i zielenie ze szczyptą fuksji sobie zrobiłam łaszek.
To kolejna kamizelka oparta o wzór serwety.
Wiem, że niektórym to się nie podoba, ale ja uwielbiam takie owijańce. Bliżej mi psychicznie do takiego papuziego luźnego fatałaszka niż do uścibolonego precyzyjnie z detalami sweterka.
Nie kocham się w precyzji i elegancji. Widać, korporacyjny duch jeszcze mnie straszy :)
Jak zwykle dążyłam, by ciucha można było wykorzystać na wiele sposobów, stąd kolejna chusta na plecki:
i owijaniec naszyjny:
Da się to tak nosić, bo zblokowałam na maxa i robiłam luźno, by nie zbijała mi się dzianina w koc.
Dzięki temu mimo wielkości przy twarzy jest miło, a nie ciężko.
To recykling z takiego cuda zakupionego za całe trzy złocisze:
Za szerokie było w plecach, uciułane drobno szydełkiem w słupki.
To mieszanka wełny i akrylu, może poliamidu, nitka pojedyncza o grubości skarpetkowej więc łatwo się kudłaczyło, ale dałam radę spruć. Zostawiłam tylko kwadracikowe okrążenie.
Zaczęłam od wzoru serwetki, potem sobie sama wzorek interpretowałam, by nie dokładać tych dużych dziur. Przymierzałam co jakiś czas do koła z kwadratów i byłam przygotowana na dołożenie innego pasującego koloru gdyby brakło. Pracowałam szydełkiem 2,5.
Wystarczyło!
Zblokowałam to zaraz po Świętach i już w tym latam po domu!
Średnica 115 cm, waga niecałe 25 deko.
Na żadnym ujęciu nie ma prawdziwej barwy. Trochę to podrasowałam w edytorze.
Kolory to przewaga całej gamy fioletów, ciupka bakłażana, fuksji i omszałej zieleni.
Nie ma tam ani włoska niebieskiego ni buraczkowego. Całość jest stonowana.
Kolory bardzo miłe dla oka, takie trochę Noro :) Ma długie przejścia tonalne.
Tak najbardziej podobny kolor to jak na zdjęciu na samej górze, pośrodku.
Wygląda na ludziu jak moja poprzednia kolista kamizelka z kauni. Można fruwać!
Świetny pomysł -)
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie teraz wygląda. Jestem pełna podziwu.
Kolory cudowne.
Pozdrawiam serdecznie.
Kasiu - pomysł samej kamizelki nie mój, ale jak zrobiłam poprzednią to zaryzykowałam drugą. Kolory to wielki plus. Gdyby nie one to bym tego ciucha nie wypatrzyła :)
Usuńwow :) super :)
OdpowiedzUsuńPoohatko - dobry do fruwania!
Usuńpodoba mi sie bardzo.... miałas świetny pomysł ....i kolorki takie "moje" :))
OdpowiedzUsuńuroczy
Leptirku - zawsze to na obrus można przerobić :)
UsuńRewelacja:)kolory świetne i na czasie i super oryginalna:)aż żałuję,że nie potrafię na tyle dobrze robić na szydełku...
OdpowiedzUsuńGoniu - dziękuję! Za to Ty przepiękne suknie szyjesz!!!! Byłam, widziałam, pokłony!
UsuńSuper - i pomysł, i wykonanie i kolory. Raz takie coś udziubałam, ale coś za małe wyszło, więc dziecko miało nosić, a dziecko, jak dziecko ;-) Chyba pora spruć do otworów na ręce i powiększyć, skoro nadchodzi moda na takie fruwadła. Przy moje figurze idealne ;-)
OdpowiedzUsuńSylwka - toto ładne w kolorze. Nie musi być do końca życia. Ja tam lubię takie fatałaszki, lepiej w tym wyglądam oczywiście na jednobarwnym ubranku, ale idzie i biegnie lato zaraz więc na ulicę też w tym wyjdę, a co! Niech się oglądają :))))
UsuńA na mnie właśnie robi wrażenie ta oryginalność w połączeniu z kolorystyką. Jest nietypowy i niepowtarzalny, bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Liadan
Liadan - na wiosenne i letnie niezobowiązujące wyjście pasuje. Nie widziałam na nikim takiego łaszka, mimo iż jest dość popularny taki model. Dziękuję!
UsuńSuper elegancka!!!!
OdpowiedzUsuńAniu - raczej wesoła niż elegancka, ale o taki barwny akcent mi chodziło :)
UsuńTo ja ledwo co jakąś chuścinę ściublolę na drutach, a Ty tu takimi cudami po oczach człowiekowi szastasz!
OdpowiedzUsuńA idę się zakopać!! O!
Ata - bo ci nakopię! :))))
UsuńA kop zakopaną! Póki pryszczy ospowych na d...ie nie mam ;-DD
UsuńNie mogę Ci nakopać, bo nim się zakopiesz to jeszcze masz te kwiatki wykopać!!!!!!
UsuńPamiętam, pamiętam! Po 15.05 :-)
UsuńNo świetny łaszek sobie zrobiłaś i taki nietypowy:)Gratuluję
OdpowiedzUsuńMarlenko - na taką wiosnę co to idzie dwa do przodu jeden w tył, to tylko kolor!
UsuńALE CUDEŃKO CI WYSZŁO.
OdpowiedzUsuńKIEDY TY SPISZ KOBIETO.
Asiu - no właśnie nie śpię.... budzi mnie ból rąk, potem za dnia posypiam i wieczorem wigoru dostaję. To długo było robione.
UsuńNie za dużo tych umiejętności w jednej małej kobiecie?:))) wymiatasz na szydełku, podziwiam:)
OdpowiedzUsuńAneta - szydełko pierwsze opanowałam, ale potem stanęłam w miejscu i już nie chce mi się nowości uczyć :)))))))))), bazuję na tym co umiem.
UsuńŚliczne i baaaaardzo pomysłowe:)
OdpowiedzUsuńKasiu - dzięki!
Usuńśliczne i te kolory ,ach:))
OdpowiedzUsuńuwielbiam te Twoje przeróbki,wielka jesteś:)
Domisia - teraz na wierzchu leży włóczka od Ciebie, chodzę koło niej jak łasy kot i dumam :)))))))))
Usuńno nie dziwie się ,ze dumasz bo dużo jej nie wysłałam:((
Usuńmoże jeszcze bym taką znalazła w sklepie ale nie pamiętam co to za jedna była:)
Domiś - jest jej akurat na bolerko!!!! ja jestem mała, więc na mnie akurat :)))))
Usuńzatem cieszę się bardzo i niech Ci wyjdzie pięknie(jak zawsze zresztą)
Usuńwygląda zachwycająco :D
OdpowiedzUsuńAniu - ukrywa nadmiar jedzenia świątecznego, bo tak się majta, że nikt nie widzi +5 :))))
UsuńCudne kolory. Fajnie jest właśnie to, że chustę można nosić na wiele sposobów. Chylę czoła za Twoją inwencję i cudne wykonanie.
OdpowiedzUsuńAgnieś - no bo ja lubię jak coś ma chociaż różny sposób upięcia :)
UsuńBoska w formie i w kolorze!!!Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńNajbardziej NitkiA nitki to mnie cieszy koszt tego :))))))
UsuńNiesamowity recykling! Prześwietnie wygląda! A te kolory...
OdpowiedzUsuńA Ty CU@% zostajesz mą skarbnicą dziewiarstwa dziecięcego!!!!
UsuńSkarpetki idą na pierwszy ogień! Buziak!!!!!
No masz! Ty to nawet serwetkę na ciuch potrafisz przerobić ;)))).
OdpowiedzUsuńA serio - bardzo fajna kamizelka Ci wyszła. Kolor też ma piękny. Najlepsze w niej jest to, że można ją nosić na różne sposoby - super!
Fraś - następne to chyba bolerko frasiowe strzelę :)))) Tak sobie wczoraj na Ciebie popatrzyłam w nim, ech!!!!!Zamarzyło mi się!
UsuńWłóczkę mam cudną od Dommy!
Piękna jest ta kamizelka,zresztą tamta poprzednia też jest super!Masz zdolności!!!I kiedy na to wszystko znajdujesz czas?Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZdzisiu - no nie wiem kiedy to robię, serio. Właściwie teraz kaleka, kilka rzeczy na raz, zaległości mam, nie wiem, jakoś tak samo się dzieje.
UsuńPiękne. Pewnie Ci w tym artystycznie i wesoło.
OdpowiedzUsuńSassssdrość mnie gryzie. I to nie o ciuch, bo umiem takie zrobić, ale o wyglądanie w takimż. Na mnie takie rzeczy wyglądają rozpaczliwie i natychmiast nitki z nich się wyciągają, jakby ze ścian gwoździe wyrastały.
Ech, artystyczni to mają dobrze.
Tak Agatko, wesoło :)))) Teraz muszę dorobić stonowaną bluzeczkę i uszyć spodnie w fiolecie ;))) na razie do moich beży pasuje i bieli jedynie.
UsuńNo cóż, kiedy tak będę gnać miastem, a z przodu wyrywny spaniel (pasujący do fioletów), a z tyłu fruwający frak serwetowy - to mnie zauważą!
Frasia mnie ubiegła w wyrażeniu tego, co sobie pomyślałam czytając posta. Kolorki tez moje. Bo ja i zieloności i morskości i fioletości bardzo lubię. Bardzo. Pozdrawiam bardzo
OdpowiedzUsuńOwieczko - dzięki!
UsuńAle zdolna dziewczyna z Ciebie! Cacuszko zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
Aniu - dziękuję!
UsuńAnuś strasznie mi się podoba ta narzutka :DDDDDD powinnaś otworzyć produkcję tych cudeniek :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD śliczna!
OdpowiedzUsuńAninko - i sama bym musiała w tym chodzić :))))))))))
Usuńjeny! bomba!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAniu, świetna robótka!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMonisia - dzięki! Kolory ma fantastyczne.
UsuńPiękne rzeczy robisz,takie nowoczesne i z fantazją.
OdpowiedzUsuń