Tak wyglądała zielona część podczas farbowania.
Muszę przyznać, że obsychająca czesanka robi wrażenie przygnębiające. Ma się wrażenie, że jest cała zniszczona.
Na szczęście to owcza wełna i nie tak łatwo ją unicestwić. Mam 30 deko zielonej i 20 fioletu. Część przędziona na starym kołowrotku, część na nowym.
Bardzo mnie cieszy odcień tej zieleni, bo wyszedł taki "kankankowy".
Będzie z niego ładny sweterek. A fioletu wystarczy bądź na bluzkę z rękawami 3/4, lub na tunikę. Myślę jeszcze nad wkomponowaniem w niego żakardowego wzoru z jednolitej fioletowej wełenki.
Na każde 10 deko otrzymałam 300 metrów podwójnej nitki.
Lepiej jest ufarbowana fioletowa część, bo nie bałam się temperatury i czasu. Zielonka w praniu długo puszczała kolor, więc po zrobieniu muszę gotowy wyrób opłukać w occie tak dla pewności.
Piękne kolory i fascynujące zdjęcia z etapów od farbowiania po obsychanie.
OdpowiedzUsuńAniu, czy ta wełna, to ziwnięte dwie nitki w jedną ?
Kolory wyszły śliczne, zielenie, to coś dla mnie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiście ta obsychająca wygląda... niczym flaki:)))
OdpowiedzUsuńJednym słowem - trzeba wierzyć, że coś z niej będzie! I wiarą żyć, dopóki nie uschnie:D
Bardzo mię się Twe wytwory podobają, bardzo - śledzę wszystkie przędziorkowe poczynania z zapartym tchem! A druciana próbka fioletu wygląda ślicznie - ciekawe, jaki będzie w dzianinie "kankankowy":)))
Piękne wyszły!!!:)
OdpowiedzUsuńWełenki wyszły śliczne! Kolory bardzo ładne i trudno byłoby mi się zdecydować, który bardziej mi się podoba :). Bardzo jestem ciekawa sweterków, które z nich zrobisz :).
OdpowiedzUsuńKolory aż się oczy śmieją! Przepiękne wełny wyczarowałaś z tych mało apetycznych glonów ;-)
OdpowiedzUsuńOooo, tak! Kolory cudne i to pierwsze zdjęcie z kwiatkiem też :)
OdpowiedzUsuńGotowe wełenki jak zawsze dopracowane.
Próbka zapowiada się bardzo interesująco - widać piękny kolor i strukturę wełny.
To byłam ja - holka z Prahy ;)
Przepiękne kolory ,szczególnie zielony :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Musiałam znienacka dom opuścić zaraz po opublikowaniu posta. Dlatego teraz odpisuję.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za pochwały. Kankankowy mi się bardzo podoba bo to moje kolory. A fiolecik spróbuję jakoś zagospodarować też.
Struktura nie jest jednolita, co wynika z różnych kołowrotków i prób przędzenia na jednym i na drugim. W kawałku fioletowej mam nawet około 2 metrów zupełnie nie splecionego 2 ply co w robocie nie przeszkodzi, ale byk jest. Nie uchwyciłam na czas właściwego skrętu i nie zauważyłam, dopiero byka złapałam jak nawijałam na motowidło. Grunt, że w tych kolorach nie widać. No i udało się nie sfilcować, a temperaturę i czas mam zakodowany.
Kolorki mniodzio:))
OdpowiedzUsuńech zazdroszcze Ci tej umiejetnosci :) :) ta zielona zwineta wyglada jak glowka salaty :)
OdpowiedzUsuńChyba ciągnie mnie do tej wiosny strasznie, bo powykładałam te zielonki, żółcienie, biele, fiolety koło siebie.....
OdpowiedzUsuńNa wełnach to ja się nie znam, ale kolory piękne :)
OdpowiedzUsuńkolory, faktycznie, ożywcze :) A ten zielony, to bardziej taki jak na drugim zdjęciu czy bardziej szary (jak na dalszym) - bo pierwszy budzi mój zdecydowany entuzjazm, drugi będzie takową reakcję wzbudzał bliżej końca lata jak mi się kolory opatrzą :)
OdpowiedzUsuńann007- te szarości też zobaczyłam na fotkach, ale kolorek w realu jest wiosenno-zielony, raczej w pastele idzie, nie jest jaskrawy.
OdpowiedzUsuńAniu, jakie to piękne!!!! Siedzę i się gapię :)
OdpowiedzUsuńYenulko - lepsze są doznania dotykowe. Miła to wełenka.
OdpowiedzUsuńkolory są boskie w obu postaciach - i czesanki i włóczki! Przędzenie nieustająco wydaje mi się wprost niemożliwe do ogarnięcia :)
OdpowiedzUsuńZieleń fantastyczna !
OdpowiedzUsuńMarta - niedługo idzie na druty, bo sama jestem ciekawa jak kolory się ułożą i jak będzie z wydajnością, i dzięki za miłe słowa!!!!
OdpowiedzUsuń