Dla własnego dziecka czasu nie miałam i chybcikiem uszyłam dla Niej też kury do kuchni na urodziny.
Pewnie się domyślacie, że własnych nie posiadam :))))
Porobiłam jeszcze skarpety dla jednej panienki i dwóch matron oraz dwóch chłopaczków z wełny skarpetkowej otrzymanej niedawno w prezencie.
Dwa motki mi jeszcze zostały, wiec dziś je podaruję mojej Mamie, która uwielbia tą wełnę i zrobi dla siebie radosne skarpety.
Również z tego daru wykorzystałam taśmę i wykończyłam nią wełniany obrus, który czekał już dwa lata na koronkę szydełkową i wprost nie posiadam się z radości jak mi się te kolory utrafiło.
A że stół zajęty przez maszynę to w pozie artystycznej demonstracja na fotelu:
Dwóm malcom również uszyłam poduszki lekko patchworkowe do własnoręcznie szytej pościeli w samochody. Jeden lubi niebieski, drugi zielony kolor, więc poduszki mają odpowiednie obramowania.
W synusiowym kożuchu z zamszu zrobiłam też moją singerką dziurki i przyszyłam guziki, całe szczęście dziecko jeszcze zdąży pochodzić. Przerobiłam też kaszmirowy płaszczyk, który dziecię me niespełna rozumu wysłane do second handu celem nabycia kurtki porwało z wieszaka.
W domu okazało się, że kaszmiru 100%, cena przyzwoita 10 zł, tylko mały szczegół - damski!
Ale tak jakoś szyty, że minimalne poprawki i zamiana zapięcia wywołała szczerą radość Cyca.
Jakiż on bezproblemowy!
Ależ pracowita byłaś :). Twoje kurki są super! - dzielnie pomagają mi w kuchni i chronią moje łapki przed poparzeniem :).
OdpowiedzUsuńTaśma przy obrusie prezentuje się bardzo efektownie, skarpetki są słodkie, ale poduchy z bolidami Formuły 1 są rewelacyjne! Chłopcy na pewno będą zachwyceni taką pościelą :)
Obrus to arcydzieło ,bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńKurki są urocze,skarpety też :)
A pościel hmm..który chłopiec nie chciałby pościeli z takim bolidem :)Cuda !
Pozdrawiam :)
Koronka idealnie pasuje do obrusa :) Jak Ty to wszystko równo szyjesz. Podziwiam.
OdpowiedzUsuń:)
Och, to te dary tak mi podpasowały! Idealnie pasuje do kremowego odcienia wełny i w sumie koronka prawie ludowa, wełna też taka jak samodział, jak kiedyś w Cepelii bywała.
OdpowiedzUsuńDzięki Dziewczyny!
wszystkie twory fajowskie -pzdrawiam
OdpowiedzUsuńSame cuda. Kury piękne a skarpety po prostu śliczne. Takie radosne kolory.
OdpowiedzUsuńPięknie i pracowicie.
OdpowiedzUsuńTo obramowanie obrusa świetne, wygląda całość rewelacyjnie.Zawsze podziwiam osoby, które robią skarpetki na drutach, dla mnie to graniczy z czarną magią. Pościel śliczniutka i te łapki-kurki również. Zdołowałam się, wolę ciężarówkę prowadzić niż szyć na maszynie.Serio.
OdpowiedzUsuńMiłego,,;)
Anka, Ty wszystko potrafisz zaczarować, by wyglądało ślicznie.
OdpowiedzUsuńFacet?
OdpowiedzUsuńBezproblemowy???
Nie zgadzam się - taki egzemplarz nie istnieje!:)
Dzięki jeszcze raz dziewczyny!
OdpowiedzUsuńDorotko - a widzisz, łazi w damskim płaszczu przerobionym przez matkę na męski i zadowolniony!!! Fakt, do tego trzeba lekko być pukniętym. A może w życiu o to chodzi?
Aniu - a kiedy Ty ostatnio spałaś???
OdpowiedzUsuńMoniś, ja już w innych klimatach, ostatnie skarpetki z serii to sobie w drodze do stolicy machnęłam. A teraz inne już wyzwania.
OdpowiedzUsuńNie nadążam za Tobą!!
OdpowiedzUsuńTak gadasz, a kto zaliczył już sztukę taplania sie w dziwnych substancjach???????
OdpowiedzUsuńNoooo... Niby ja... Ale czymż jeste paverpol wobec Twoich dokonań???
OdpowiedzUsuńAle to już było.... a ja dopiero o paverpolu usłyszałam. Ech! Technika!!!!
OdpowiedzUsuńAle pracowita jesteś ! skarpetki superowe :))
OdpowiedzUsuńMartuś - dziękuję, nie pokazuję cerowania gaci, przyszywania zamków, reperowania pościeli, obrębiania ściereczek kuchennych i przyszywania troczków do ręczników, a to mi ostatnio zajęło większość czasu :)))))
OdpowiedzUsuń