czwartek, 25 listopada 2010

Znalezisko

Na trasie psiej bystre me oko wypatrzyło inny odcień i fakturę błota.
Podeszłam, popatrzyłam, dotknęłam końcem buta..... nie rusza się, ale i nie jest to martwy szczur! :))) -trochę grozy musi być :))))

Znów jakimś cudem to "coś" mnie zafrapowało.
Miałam tylko zestaw obowiązkowy, czyli jeden worek foliowy na nawozy psie. Powędrowałam dalej.
Wracając, nie omieszkałam znów okiem rzucić na znalezisko.
W dwa palce ujęłam mokrą i brudną od błota rzecz i trzymając ją z daleka od siebie doniosłam do domu. Cosia wrzuciłam do umywalki.

Potem na spokojnie zaczęłam prać kilka razy i płukać, zaczął wyłazić piękny popielaty kolor. Z umywalki wyjęłam berecik! Wełniany. Nie moherowy.


Dzisiaj dokopałam się do maszyny i ozdobiłam beretkę listkami, które wycięłam z wełnianej spódnicy w kolorze antracytu, naszyłam jeszcze kilka koralików i nawet miałam ochotę powyszywać, ale niestety igły w ręku nie utrzymam, ledwo te kilka koralików z przerwami.


No i do zdjęć wykorzystałam to co pod ręką:



Bajtosław był zniesmaczony.

33 komentarze:

  1. Bajtkowi nie jest do twarzy w szarym i on o tym wie - ale czego sie dla Panci nie robi.

    a sama akcja 'beretowo-odzyskowa' to troszke sport extremalny dla mnie.. ja bym sie nie skusila. Ale ty artystka jestes a wiadomo ze tacy i nowe szlaki przecieraja i lekko szaleni sa...
    Ale ja juz wole recykling welny z pierzyny...

    MagdaP

    OdpowiedzUsuń
  2. Madziu- "sport ekstremalny" no cudne określenie! Prawdziwie - zajęcie wariata. :)))) Żebyś Ty minę domowników widziała!

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalezisko po recyklingu wygląda ślicznie, szczególnie z tymi listkami i koralikami :). Podziwiam - naprawdę trzeba mieć oko i wyobraźnię, żeby w takim "czymś" w kałuży dostrzec piękny beret. I mimo, że beretów nie noszę (bo nie zakrywają uszu, co jest podstawiowym "obowiązkiem" mojej czapki) ten bardzo mi się podoba.
    Bajtek w berecie - mimo zdegustowanej miny - wygląda uroczo ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozytywnie zakręcona rękodzielniczka wszędzie znajdzie coś dla siebie, a zdjęcie ostatnie jest...urocze. Sama bym taki berecik przygarnęła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpierw wyrażę swoj podziw i zachwyt nad tym co zrobiłaś, bereciki to moje ulubione nakrycia głowy, Twój wygląda teraz obłędnie. Teraz kolej na pieska, no niech ktoś powie , ze nasze stworki nie potrafią mordką wyrazić emocji. Bajtek daje wyraznie do zrozumienia, co On facet bądż co bądż powazny, sądzi o przywdziewaniu na jego cudna głowę damskiego beretu i w dodatku z aplikacjami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie Bajtowi w berecie. Mój pies tez pozował w kominie. Nie musze pisać, że mocno niechętnie.
    Ja znajduje zwykle plastikowe butelki albo pety pod własna bramą. Zbieram. Nie nadają się niestety do ponownego wykorzystania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Frasiu - beret 100% wełny, potwierdzone metką. W zasadzie myślałam, że pewnie dziurawy, albo z plamami, a potrzebowałam kawałek filcu szarego. Skoro on tak po kąpieli wyglądał to nie bałam się już eksperymentować dalej. Berety często naciągam na uszy i noszę jako czapkę.

    Trikado - wariatów nie sieją..... patrz pod nogi :)

    Lauro, musiałabyś w psa zainwestować i chadzać po trasach, gdzie mało normalnego narodu. Berecik grzeje, był na spacerku. W domu kazali przysiąc, że nie wygrzebane z kontenera na śmieci!

    Aniarozello - też lubię berety, i w ogóle nosić okrycie głowy. Jakoś mniej mnie łeb boli jak nie marznie. No i włos czasem w nieładzie można rano schować :). Jak wróci czucie w palcach to dokończę ozdóbki.

    Tosiu - musiał długo pozować, bo nie chciałam mu lampą po oczach dawać. Zdziwiony był okrutnie co nowego mu założyłam. Do bandanek przywykł, ale beret!
    Niestety jakoś ludzie wolą petami siać i butelkami niż beretami. Przykre, ze Ci brudzą

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdjecie pupila w berecie jest fantastyczne! Beret oczywiście też. Ale o to zestawienie psa z beretem mi chodzi.Klasa!

    OdpowiedzUsuń
  9. Aniu - na parkingu przed szkołą mojej Ani poniewiera się rękawiczka. Z polaru jak mniemam. Chcesz? ;-D
    A tak na poważnie jestem pełna podziwu dla Twojej inwencji! Beretowi wróżę długie, drugie życie :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. no prosze jaka przemiana beretowa :) :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ciekawe dlaczego Bajtosław był zniesmaczony ... no ja nie wiem ... hihi
    drugie życie beretu - piknie!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Może i zniesmaczony, za to wygląda - pierwsza klasa:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Tkaitko - cieszę się, że już na łączach jesteś!
    Beret na Bajtku najlepiej wygląda, bo mi też takie pukle wiszą po bokach. Pani upodabnia się do psa. :)

    Ato - polary mnie nie interesują, ale jak kolor odlotowy to czemu nie?

    Jadziu - hmmmm, ja wiem, że to bardzo dziwne zwierzenie i można na mnie dziwnie patrzeć. No, ale możesz powiedzieć, ze znasz jedną szurniętą.
    Zamierzam jeszcze popracować na beretce.

    Madziulko- zwątpił, po prostu zwątpił. Do tej pory on był głupszy.

    Ann_margaret - to może poszukam jakiegoś bardziej koloru pasującego? Pies jest wiernym stworzeniem, o azyl nie poprosi.....

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolor - no name... Jakiś taki błotnisty jakby...
    Prawa tylko jest.

    OdpowiedzUsuń
  15. Super efekt recyclingu :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Que foto linda!!!!!!!!!!
    beijo com saudade

    OdpowiedzUsuń
  17. A boina está linda! Quero uma assim!
    beijo

    OdpowiedzUsuń
  18. Estou muito feliz - Necca!

    OdpowiedzUsuń
  19. Bajtus wyglada slicznie w tym berecie ale jest facetem wiec pewnie czapek nie lubi:(

    OdpowiedzUsuń
  20. Chyba tak Domma, jeszcze się młodym czuje... zatoki nie bolą :)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Aniu, a ja jestem zachwycona, to naprawdę fajna opowieść. Tak jakbyś dała mu drugie życie. I to jakie!
    Ja kiedyś znalazłam szal, też się zastanawiałam co zrobić, w końcu został u mnie, jest jednym z moich ulubionych w cudownie zielonych kolorach. I już się nie przejmuję, co inni pomyślą, nikomu go nosić nie każę :-) I nie pozwalam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Bo to fajnie tak coś znaleźć :)
    Kiedyś wywaliłam sporo swoich ciuchów tak po prostu do kubła, żadna córka tego nie chciała, a inni by nie wleźli w rozmiar wtedy 34. Był tam jeden większy sweter z paskudnego włoczki, która kupiona w latach 80 była rarytasem i rozciągnął się niemożebnie.
    Po jakimś roku od tego wydarzenia przypadkiem wypatrzyłam w nim sąsiadkę :), która sobie na golfie naszyła jakieś kwiatki i na niej te kolory zielono-rudo-pomarańczowe super wyglądały. Nie dałam nigdy znać po sobie, że moje łapy to udziergały. Nosiła jeszcze do tamtej zimy..... widać też trafiła na cosia.
    I fajnie w nim wyglądała.

    OdpowiedzUsuń
  23. No proszę! Czyli jest to jakiś pomysł na przykład na zorganizowanie czegoś w stylu sprzedaży garażowej. Co nam niepotrzebne, może przydać się innym i vice versa.

    OdpowiedzUsuń
  24. Pomysł bywał i u nas propagowany, ale ludzie krępują się. Ja mam taką starszą panią sąsiadkę, która nosi wte i wewte ciuszki, pierze je, prasuje i po 1 zł sprzedaje na bazarkach. Dorabia do emerytury. Więc jak mam ciuchy do wywalenia znoszę jej w torbach do chaty, ona sobie grzebie i wybiera co sprzeda. I nie mówimy o tym nikomu.

    Kiedyś stał kontener na szmaty PCK, można było tam wrzucić, ale zabrali.

    Poza tym, to nie z biedy, ani pazerności tylko tak, między zaufanymi można się powymieniać, nie miałam siostry - może brakuje mi czegoś takiego? Widziałam i obserwują jak moje córki sobie pożyczają szmatki lub zamieniają - fajnie!

    OdpowiedzUsuń
  25. Sliczny beret i psinka mi się w nim baaardzo podoba, slodziak:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Też mu to mówiłam, że w berecie słodziak, ale patrzył z głębokim żalem, że takie fanaberie musi znosić!

    OdpowiedzUsuń
  27. Berecik pierwsza klasa... a te listki - Anka, cudo po prostu!
    Bajtuś mimo zniesmaczenia, dzielny jednak był :)))

    OdpowiedzUsuń
  28. ta pracownia powyżej to ja :))) się zagapiłam i nie z tego konta napisałam ;) co za dzień :-*
    utulam cieplutko, zaśnieżonej Zielonej Góry :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Super pomysł ! Cudne prace, podziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam... :))

    OdpowiedzUsuń
  30. Theyooka - jak zobaczysz jakąś babinę grzebiącą w śmietniku, to proszę nie rzucaj się na nią z uściskami i okrzykiem Kankanka!

    OdpowiedzUsuń
  31. ni no :)
    ale Twoje psię to przynajmniej pozuje i foto wyraźne mogłaś strzelić.
    moja młoda (5 miesięcy ma) i z lekka się wystraszyła jak jej coś na głowę włożyłam.
    oj, cudne są spaniele, ale jakie postrzelone.

    a co do beretu, to bomba. posiadam takich z 5 sztuk. tyle, że takie gołe są. chyba je poozdabiam.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...