wtorek, 6 stycznia 2015

Proszę Państwa - oto pies :)

Pies w domu - musowo kiedy jeszcze sił nie brak na spacery.
Pies ma prawo wejść do mojego sklepu zamiast skamleć pod drzwiami.
Pies jest ciepły, nosi piach, uwala się w przejściu, czyha na miejsce w łóżku.
Pies lubi karmienie pod stołem.
Podobnie jak przegląd techniczny auta - pies ma swoją kolejkę u weta.

Niejednemu nawet przez myśl nie przejdzie co ja myślę, gdy wygłaskuję i miziam cudze psy, które to raczej zawsze do mnie przychodzą.
Otóż ja je macam technicznie - czy nadaje się ich sierść do przędzenia.
Poza oczywistą sympatią odzywa się u mnie praktycyzm do bólu.

Jesienią brałam udział w targach Zoobotanica we Wrocławiu, gdzie poznałam przemiłą Panią Basię - lekarza weterynarza i hodowcę wielkich psów - Moskiewski stróżujący, których portrety można zobaczyć TUTAJ.

Pani Basia była z jednym ze swoich malutkich piesków i na poczekaniu na wrzecionie ukręciłam jej mały kłębek wełny z jej psiaka. Sierść była w torbie, nie rwana z psa :)

Umówiłyśmy się na spotkanie i dostałam worek wyczesanej sierści z moskwicza.
Uprałam to przed pracą, i tu zaskoczenie - nie kąpane psy- spodziewałam się typowo psiego odoru - a tu tylko zwykły brud, zapach kurzu, a nie każdego kąpanego psa :)


Podobnie jak alpaka, schnąca sierść nabierała powietrza i wnet prawie same tworzyły się puchowe chmurki. Wyczesywałam to jednak chcąc ujednolicić kolor.
Potem uprzędłam w dubla.



Z tej wełny udziergałam kilka mitenek (damskich i męskich) i otulaczy na kolana.


Zostały pokazane i przekazane do testowania w Niemczech. Dwa motki poszły także na sprzedaż na tamtejszych targach, ale wróciły całe i zdrowe :)
Nie ma problemu, będziemy nosić z Basią swetry!

Został mi niewymiarowy kłąb sierści, więc go sprzędłam w singla, dodałam nitkę cieniuśkiego merynosa i zaczęłam dla siebie dziergać sweter.



Dla siebie przędłam starając się o większe różnice w kolorze. Mało tego mam na własny użytek więc chciałam połączyć to z inną. Pasuje do wszystkich kolorów.
Ale po założeniu karczka poczułam, że ja w tym nie wyrobię!
Za gorąco!!!!! Sprułam.

Z tego mota wyjdzie kamizelka. Będzie w pawie oczka albo cuś. Nie dla mnie taka wełna na sweter.
Chyba, że w góry się wybiorę.
I co najważniejsze - nie gryzie! Nie filcuje się, bo prałam gotowe rzeczy. Sierść jest wspaniała i tyle.

40 komentarzy:

  1. Muszę przyznać, że wyroby z tej psiej wełny wyglądają bardzo miło i przytulnie - aż chce się pomiziać :). I do tego jeszcze takie ciepłe. Będziesz miała super kamizelkę :). Pozytywne jest też to, że nie filcuje się zbytnio. Pamiętam, że kiedyś pisałaś, że wełna z Twojego psiaka łatwo się filcuje. Jak widać u psów, podobnie jak i u owiec, sierść sierści nierówna :).
    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Frasiu, spaniel nie jest najlepszy, ale i na niego znalazłam sposób. Będzie w następnym poście.

      Usuń
  2. Szok i tyle.
    No ale już to wiedziałam, że Ty wszystko potrafisz wykorzystać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Agnieszko - dla mnie szok, że to takie miękkie, kudły się w trakcie roboty unoszą i jest prawdziwy psi moher! Miękki!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Na to bym nie wpadła, sweter z psa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie mój pomysł, pierwsze swetry z psów widziałam na jakiejś stronie hamerykańskiej lub kanadyjskiej. Rosjanki też się w to bawią :)

      Usuń
  5. Przędzenie psiej sierści to jedno z moich marzeń - zasadzam się na czarne lub czekoladowe nowofunlandy albo na rzadkie i wspaniałe charty afgańskie, które niektórzy właściciele golą na wiosnę. Chyba trzeba będzie się przejść po salonach psiej urody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepsze są wyczeski niż strzyżone kudły, bo te obcięte są krótkie. Mam worek ze sznaucerem i shih tzu oraz yorkiem. Do niczego - ino materac wypchać lub poduszkę na korzonki zrobić :) - co jest w planach mych.

      Usuń
  6. Co do swetra z psiej sierści to nie mam zastrzeżeń- to wszak wyczeski. Az żałuję, że przez 16 lat trymowania swego psa nie zbierałam tej sierści- za każdym razem był tego sporo.Ale kiedyś z psiej futrzastej skóry robiono buty dla lotników- podobno były arcyciepłe. A kocie skórki do dziś służą jako ocieplacze na nerki. Tyle tylko, że ja bym tego chyba nie nosiła - ani tych butów, ani tych ocieplaczy- miałabym jakieś niewłaściwe skojarzenia.
    Jesteś zapewne jedyną właścicielką sklepu w Polsce, która pozwala wejść psu do środka. Ale za Odrą to jest normalne - nasz wchodził z nami nawet do dobrych restauracji a pan kelner zaraz przynosił dla niego michę z wodą.
    Porobiło mi się nieco zaległości i czytam teraz wszystko hurtem. Pięknie Ci te chusty wyszły.
    Najlepszego w Nowym Roku!
    Człowiek to jednak w sumie wielce pomysłowe zwierzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - nie mam żadnych oporów bo to sierść z chodzącego zwierzaka. Nie mogłabym nosić skórki z zamordowanego kota w żadnym przypadku. Ani butów ze skóry z psa. No nie. Chociaż używam skóry w butach z zupełnie anonimowej skóry bo to ekologia i wygoda. Ale pies i kot - nie mogłabym.
      Pies nie powinien wchodzić chyba do sklepu z żywnością, tu mogę się skłonić do zakazu, ale w sklepach gdzie wszystko pakowane w folię to czasem lekka przesada. Szybciej czasem można zrobić zakupy z yorkiem na ręku niż go uwiązać :)
      Niektóre psy lubią nóżkę unieść przy regałach, pudłach - żadnemu z moich gości się to nie zdarzyło :)- wiedzą, że nie nada, oj bardzo nie nada :)))), poza tym ja z nimi rozmawiam więc czekają na czochranie.

      Usuń
    2. I jeszcze raz do Ani Anabell - ja też mam zaległości i tak samo latam hurtem :)))))

      Usuń
  7. Aniu, temat psiej sierści jest nader popularny na różnego rodzaju spotkaniach wokół wełnianych w których zdarza mi się brać udział i na kursach przędzenia. Nie wiedzieć czemu, ale niemal zawsze Panie pytają jak to jest z psami i kotami, czy się nadają, na co się nadają, które się nadają itd. No i jak widać nadają się świetnie!!! Po co komu owca? Do bloku się nie nadaje, bo ciężko taką na balkonie trzymać, a pies czy długowłosy kot... niemal samoistna, a do tego podręczna, wytwórnia czesanki ;))) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tysiu, jeszcze lepsze, chociaż mniej wydajne jest króliczę, np Karzełek Teddy :), co zaprezentuję w kolejnym poście :))))) - wyprowadzać nie trzeba!

      Usuń
    2. Królika (angorę) przędłam - dla mnie droga przez mękę ;) to jest jeszcze gorsze (do przędzenia) od jedwabiu w chustkach ;))))

      Usuń
    3. Jedwabiu to ja nawet chyba nie macałam, no w szalach trafiłam na nie, ale angorę pokochałam, uprzędłam prawie na cały sweter, jeszcze ciut mi brakuje. Dla mnie bajka, lepsza od alpaki.

      Usuń
    4. A mnie to wszystko fruwa, czepia się, osiada gdzie popadnie... no chyba że królik królikowi nie równy. Mój był (w sumie jeszcze jest) szalenie delikatny i rozfruwany ;)

      Usuń
    5. To pies jeszcze lepiej lata :), angorę mogłam w sklepie prząść, psa zabrałam przed laptopa do domu :)

      Usuń
  8. Anonimowy6/1/15 18:54

    Ooo, sweter z psa?... hmm ciekawe, nie myślałam nigdy o psach w ten sposób, ale czesankę akceptuję :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulaj - nic co psie nie jest mi obce ;) - a poza tym - ja taka praktyczna jestem :)

      Usuń
  9. A mnie nawet te niegryzące wełenki gryzą:-))))))
    Patrzyłam na Ciebie w czasie przędzenia i szczerze podziwiałam. Dla mnie to magia:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu - wiem - soft i wyłącznie soft akryl :)))). No cóż, nie poradzę na to. Mnie jak wiesz od mamutów odegnano.

      Usuń
  10. Cudny pies. No pies to pies i już.
    Buziam wszelkie psy. Dziś czochrałam starą, złą amstafkę. Była jak... pies, oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agato - pies moskiewski poraża wielkością, chociaż dogi większe, ale to morda taka kochana... no jak nie kochać psów! Mnie ostatnio jamniki w oko wpadają, co prawda mało wełniane, ale cóż, coś w nich jest :)

      Usuń
  11. Czytając Twój poprzedni post tak sobie pomyślałam: kurcze! ta Kankanka to kiedyś dziergała nawet z futra psa :) Kankanko Ty czarownico! czytasz w myślach!!! ;) ;) ;)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Susan - może niekoniecznie w myślach, ale korzystam z okazji i łapię zdobycze :)

      Usuń
  12. Mówisz, że bardzo grzeje - z takiej włóczki byłby świetny ocieplacz na plecki w krzyżu. Zwłaszcza dla tych, którzy mają problemy z korzonkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolino - na to chcę wykorzystać ścinki od psiego fryzjera - uszyję opatulacz na korzonki. dam osobistemu jak mu kolejny raz strzeli w krzyżu do testów.

      Usuń
  13. Wełna z psa! Jestem w szoku, ale oczywiście pozytywnym, bo nie przypuszczała, że z ich sierści można coś fajnego stworzyć :) Podziwiam pomysłowość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu S - nie z każdego, bo są sierści bardzo filcujące się, ale pudel jest super, moskiewski i pewnie dużo innych, których jeszcze nie przerabiałam.

      Usuń
  14. Ile pożytku z tych naszych kochanych członków rodziny :-) Wspaniała wełna z psa :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu J - nawet jak nie sweter to głównie ten łeb zawsze pod ręką, to czekanie na pańcię, ta radość jak idę do kuchni, to czekanie - czy posunie się w łóżku - bezcenne :)

      Usuń
  15. Muszę to jeszcze przetrawić :/, dla mnie jest to całkiem świeży temat.
    Wciąż strzygę moją Laleczkę yoreczkę. Chyba jednak, póki co, wolę włóczki "sklepowe"
    pozdrawiam serdecznie
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - wszystko przed Tobą :). Jak wiesz, mam spory zapas włóczek domowych i sklepowych i cieszę się, jak mogę sobie z psa dodatkowo zrobić zupełnie coś innego. Yorki strzyżone są jednak zbyt krótkie do przędzenia - ciesz się ciepłym żywym otulaczem!

      Usuń
  16. Czesc Aniu! W mojej grupie przadek dwie kolezanki przeda z psa. Jedna ma bialego samojeda (to jest cala gora siersci!), druga prowdzi hotelik i szkolenia psow, i prosi wlascicieli o wyczesana welne. Obie farbuja, przeda i przerabiaja te welne na czapki, szale i swetry. Wyroby sa mieciutkie, czapki nie przemakaja na deszczu. Ja dostalam troche wyczeskow z Lassie :) wypralam i uprzedlam maly klebuszek. Czekam na wiosne, bo teraz psisko nie chce welny zasponsorowac :( Pozdrawiam cie serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu - wełna samojedów potem podczas dziergania tworzy górę puchu na powierzchni dzianiny, jest piękna i miękka. Nie macałam, ale czytałam. Na Zachodzie jakoś bardziej do ludzi przemawia takie wykorzystanie ulubieńców, mimo rozmaitości wełny :)
      Trzeba łapać okazję. Ja tych moskiewskich nie odpuszczę ;)

      Usuń
  17. Nie wiedziałam, że sierść naszych pupili może być aż tak ciepła. Z beagla rezydującego u rodziców nic nie sprzędę, więc na razie zostanę przy owieczkach. Ale może kiedyś będę miała okazję spróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sabinko - bigiel to faktycznie kopalnia sierści nie jest. Ale jak trafisz to próbuj, odradzam owczarka niemieckiego, bo dość kłujący. Ale na skarpety????

      Usuń
    2. Potwierdzam, owczarek niemiecki trochę gryzie (w końcu to pies!), ale na kamizelkę, sweter (byle nie z golfem) czy chustę nadaje się idealnie.

      Usuń
  18. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam i czekam n inne wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  19. WOW! Dlaczego dopiero teraz gugiel pokazał mi tę stronę??? Co ja się naszukałam człowieka, który uprzędzie wełnę z psa, tego mi nikt nie odbierze...
    No ale znalazłam, i na 10 rocznicę ślubu zrobię mężowi sweter z jego ukochanego Zadziora - owczarka niemieckiego długowłosego. Znaczy z wełny z futra Zadziora, nie z Zadziora ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...