Dawno temu kupiłam alpaki pół kilo. Chcąc roboty sobie zaoszczędzić kupiłam upraną :)))))
To co ócz me błękity zobaczyły - to były takie buły:
One zdecydowanie lepiej wyglądały po moim praniu:
A woda wyglądała tak:
Kiedy z pół kila odjęłam resztki nienadające się do przędzenia - naprawdę małe kłaczki, które zasiliły jasiek-
to zostało mi belejakiej alpaki połowa.
A onaż -to przedstawiała wiele do życzenia dalej i przy rozczesywaniu cały czas pokazywała co kryje:
Plując sobie w garść, zaprzestałam rozczesywania i sprzędłam jak popadło to, co się dało nawinąć na szpulkę. Grubo i przaśnie.
Z tego udziergałam łacha, który ma jedyną zaletę, że jednak alpacze włókno i reguluje mi temperaturę.
Kolor ma niezobowiązujący, rękawy lekko kusawe, dekolt ma z jedwabiu z merynosem w połączeniu z resztką białej alpaki, bo na to już zabrakło.
To po prostu sweter nie do parady, ale na spacer ze spanielem, do pracy, do rąbania drew na opał gdybym piece miała.
Nie oszczędzam go i noszę bo jest po prostu wygodny, a nie muszę o niego dbać.
Nie udało mi się zdobyć garści alpaki w podobnym odcieniu, innej też wtedy nie miałam i te rękawki są jak znalazł dla osoby, która wiecznie je podwija.
Całość jak dla bezdomnego. Zero polotu. Ale i tak go lubię.
Na przędzeniu się nie znam. Ale na myśl, że nosi się na sobie futerko zwierzątka, które budzi tyle sympatii. Włóczka jest taka milutka a do tego zrobiona samodzielnie to nic dodać.
OdpowiedzUsuńMiłego noszenia i na pewno nie do rąbania drewna.
pozdrawiam
Aniu - do rąbania! Ale taki też w garderobie musi być :)
UsuńRzepicho siądź przy kołowrotku!
OdpowiedzUsuńGrunt że sweterek termoreguluje, ale nie zachwalają za jego pomocą uroków alpaczego runa klientom pasmanterie. Cmok noworoczny 😘
Gackowo - a dyć w pasmanteriach nie znają się na alpakach przecież. W końcu to runo zjawiskowe, nawet przaśne :). Grunt, że ja je sobie cenię.
UsuńA mi się podoba - a prawdziwą ozdobą jest dekolt. Najważniejsze, że alpaka nie poszła na marnację. Pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńKarolino - ten dekolt miał być inny, z koralikami, haftowany, z intarsjami. Ale mi przeszło.
UsuńDla mnie jesteś czarodziejką. Bierzesz do ręki kupkę czegoś, co wygląda tak sobie i jak za dotknięciem różdżki staje się to wartościową włóczką. Może dobrze, że musiałaś białej dorzucić do sweterka, bo takie wykończenie wygląda bardzo dekoracyjnie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńIwonko - przędę co mi w ręce wpada. Niedługo pokażę.
Usuńzgrzebnie i zacnie ;)
OdpowiedzUsuńOczka prawe - zgrzebnie, więc codziennie prawie, bo poza wyglądem miły w noszeniu i można bez prania nosić, bo się w tym człowiek nie poci.
Usuńmoja mam przędła wełnę z owiec polskich. A później dziergała piękne swetry z szarej, białej a czasem nawet czarnej nie farbowanej włóczki
UsuńJuż nie pamiętam jak się nosiły ...
Małgosiu - nosiły się dobrze i bardzo dobrze. Gryzły pewnie i się filcowały lub je mole zżerały, ale to było piękne w tamtych czasach. Ja do dziś pamiętam wyprawę do Zakopanego po wełnę na swetry - takie były żałości w sklepach a wełna to był szyk. I jeszcze ręcznie robione. Nikt się nie skarżył, że go coś drapie. W najgorszym razie sweter się na flanelową koszulę zakładało i już.
UsuńW palcach wyczuwam akryl, więc żadna góralka mi nie wcisnęła wełny z watą wtedy mieszaną dla oszczędności :). Ale jak dała droższą bawełnianą to łyknęłam - nie poczułam.
Mnie się podoba...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A tam Beatko - miła jesteś :)))). Już ja mam zdanie na temat tego swetra :))))
UsuńMnie się też bardzo podoba ,właśnie ta zgrzebność daje cały urok temu sweterkowi!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo zdrowia i pomyślności w Nowym Roku mila
Milu - ja jednak bym wolała, żeby z tej alpaki coś innego powstało. Ale trudno. Mam nauczkę.
UsuńEeee tam super wygląda :D
OdpowiedzUsuńJa właśnie lubię takie rastik-fantastik rzeczy bo nie wyglądają jak z maszyny :P
A to co z alpaki wyszło robi wrażenie niezłe ;) Mój worek czekoladowej alpaczki leży i czeka na lepsze czasy (a dokładniej kiedy inna robota "się skończy") ;) I aż się boję jak przyjdzie do prania i obrabiania tego :/ Co ja się na hodowców zwierzyny wełnistej w życiu naklęłam, to aż dziw że jeszcze się żywi ostali i plecy im się nie popaliły :/ Zresztą też wełnę obrabiasz to co ja Ci będę gadać ;)
Aha i przypomniało mi się, że jak masz takie zbite i pełne śmiecia runo to najlepiej to na początek wytrzepać, czyli zwalasz na kupę na położonej na ziemi rolecie bambusowej i tłuczesz trzepaczką do dywanów lub zwykłymi witkami z wierzby aż do wywichnięcia nadgarstków ;) Pomaga bardzo bo rozluźnia gluty a te upierdliwe drobne śmieci wypadają przez roletę na podłogę i wystarczy pozamiatać. Mina gości po prezentacji co wypada z CAŁKIEM CZTYSTEGO runa po takiej operacji - BEZCENNA!
I najlepszego w Nowym Roku!
Lady Altay - o tym sposobie słyszałam i zapomniałam, no może nie całkiem zapomniałam ale miałam to na ogródku zrobić z białą alpaką. Dzięki za przypomnienie! Wykonam!
UsuńJa tam mogę się babrać w brudzie - to mi nie przeszkadza, tu tylko hodowca chciał być miły i usłużny, nie miał dobrego postrzygacza, nie umiał lub nie chciał frakcji oddzielić, chciałam czyste - (bo była taka opcja) to mam co mam. Zawsze będę kupować wyłącznie runo nieprane. Aby wyprać i nie zmarnować to też trzeba się uczyć na własnych błędach.
Tak jak nie suszy się dwóch kilo na suszarce jesienną porą :)
Grunt, że nie wywaliłam, nosi się i jest.
Aleś podsumowała -no wiesz :P
OdpowiedzUsuńŚliczny sweter i tyle. kolor bardzo fajny bo do wielu rzeczy pasować będzie. Rękawy fajny pomysł, lubię takie 7/8 bo ja z tych co im zawsze mankiety przeszkadzają. No i jak jeszcze grzeje to plus nad plusy.
Więcej miłych komentarzy dla samej siebie i swoich wytworów w nowym roku proszę :)
Agnieszko - będę się pewnie chwalić, ale moje twory to nie tylko pasmo sukcesów :)
UsuńAniu, to cud, że z tych kołtunów wyczarowałaś taki fajny sweterek!
OdpowiedzUsuńMnie się podoba.
Lubię takie EKO.
Pozdrawiam na Nowy Rok!
Iza - jak widziałyśmy się w Katowicach to ja to próbowałam na Asi drumku poczesać, ale wszędzie te podstrzyżyny tkwiły. Radzono mi to wszystko w jaśka wepchać, alem się nie poddała. Sweter lepszy od poduszki :)
UsuńDenerwująca robota. Podziwiam Cię, że wytrwałaś! Najważniejsze, że sweter jest ciepły i się sprawdza, a wygląda całkiem, całkiem ;-)
OdpowiedzUsuńMałgosiu - jakoś wygląda, nie do parady ale przeżyję :)
UsuńJak fajnie jest zobaczyć proces powstawania od "surowca" do gotowego produktu:))
OdpowiedzUsuńBardzo udany sweter, a jak grzeje - to już nic więcej nie potrzeba!
Ann- jakby tylko grzał to bym go nie lubiła :), on chłodzi gdy dokoła za gorąco więc to w nim najlepsze :)
UsuńNo całe szczęście, że surówki nie sprzedaję... bo by mi jeszcze uszy się stopiły, tyle choler dostać. Jakoś nie mam odwagi prać runa, przędę na brudasa. Fakt rąsie trza umyć ale z takimi glutami popraniowymi chyba bym sobie nie poradziła. Może dlatego, że sama sobie runo produkuję, i strzyża jest ze świadomością, że osobiście będę toto przędła to nie jest brudna, w sensie słomy i inszych źdźbeł. Jak skończę róże to też uprzędę resztki i może sobie coś zrobię...
OdpowiedzUsuńPozdrówka i buziaczki
http://zkolowrotkiemwsrodzwierzat.blog.pl/
Aniu - sama wiesz jak należy runo zabezpieczyć, jak je najlepiej utrzymać w całości. No nie o takim zachowaniu jak runo owcy piszę, wiadomo, alpaka się rozsypuje na wszystkie strony. Niemniej jednak jak trafia do mnie brudne, ale w jakiejś formie włos to ja sobie sama to wszystko pooczyszczam cudnie, ale jak ktoś bez sensu wyprał, wycisnął w garściach i wysuszył to buły murowane. Alpaczyna to sobie musi powietrza nabrać, to swobodne zwierzę :)
UsuńJa się po prostu nacięłam lekko, bo ten sprzedawca prać nie potrafił, ale dalimy radę chociaż te 50% wyrwać :). My prządki wiemy co alpaka nosi na sobie, nie ma co ukrywać, ale jak źle się ją ostrzyźe, źle upierze to samo nieszczęście. Więc się nie przejmuj, sprzedawaj brudne!
0 polotu, no za surowa jesteś dla siebie, ja bym tego nie powiedziała!
OdpowiedzUsuńKonkato kochana - ja się cieszę, że widzę :). Ale fakt, nie płaczę i nie pruję. Udaję, że jest ok i tej wersji się trzymam :)
UsuńNajważniejsze, że Tobie się podoba i jest funkcjonalny :) Jak dla mnie bardzo zgrabny krzyżogrzej ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAniu S - nie podoba, ale spełnia zadanie. Po krzyżu ciepło faktycznie!
UsuńPodziwiam Cię za determinację - ja bym wyrzuciła tą alpakę i powiedziała sobie - nigdy więcej:( Czarodziejką jesteś, że z tej marności powstał taki sweterek - ok, nie obezwładnia urodą, ale znając jego historię dla mnie jest piękny. I nauka na ewentualne przyszłe zakupy - lepiej kupić niepraną alpakę od sprawdzonego sprzedawcy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam i życzę wspaniałego roku!
Sabinko - wyłącznie niepraną :). Ludzie po prostu nie potrafią wyprać wełny. Tarmoszą jak skarpetki. A że warto się dzielić doświadczeniem to inna sprawa. Zresztą nikogo na banicję nie wysyłam, każdemu mógł się taki babol zdarzyć. Ale lepiej być ostrośnym :)
Usuń