Pies w domu - musowo kiedy jeszcze sił nie brak na spacery.
Pies ma prawo wejść do mojego sklepu zamiast skamleć pod drzwiami.
Pies jest ciepły, nosi piach, uwala się w przejściu, czyha na miejsce w łóżku.
Pies lubi karmienie pod stołem.
Podobnie jak przegląd techniczny auta - pies ma swoją kolejkę u weta.
Niejednemu nawet przez myśl nie przejdzie co ja myślę, gdy wygłaskuję i miziam cudze psy, które to raczej zawsze do mnie przychodzą.
Otóż ja je macam technicznie - czy nadaje się ich sierść do przędzenia.
Poza oczywistą sympatią odzywa się u mnie praktycyzm do bólu.
Jesienią brałam udział w targach Zoobotanica we Wrocławiu, gdzie poznałam przemiłą Panią Basię - lekarza weterynarza i hodowcę wielkich psów - Moskiewski stróżujący, których portrety można zobaczyć TUTAJ.
Pani Basia była z jednym ze swoich malutkich piesków i na poczekaniu na wrzecionie ukręciłam jej mały kłębek wełny z jej psiaka. Sierść była w torbie, nie rwana z psa :)
Umówiłyśmy się na spotkanie i dostałam worek wyczesanej sierści z moskwicza.
Uprałam to przed pracą, i tu zaskoczenie - nie kąpane psy- spodziewałam się typowo psiego odoru - a tu tylko zwykły brud, zapach kurzu, a nie każdego kąpanego psa :)
Podobnie jak alpaka, schnąca sierść nabierała powietrza i wnet prawie same tworzyły się puchowe chmurki. Wyczesywałam to jednak chcąc ujednolicić kolor.
Potem uprzędłam w dubla.
Z tej wełny udziergałam kilka mitenek (damskich i męskich) i otulaczy na kolana.
Zostały pokazane i przekazane do testowania w Niemczech. Dwa motki poszły także na sprzedaż na tamtejszych targach, ale wróciły całe i zdrowe :)
Nie ma problemu, będziemy nosić z Basią swetry!
Został mi niewymiarowy kłąb sierści, więc go sprzędłam w singla, dodałam nitkę cieniuśkiego merynosa i zaczęłam dla siebie dziergać sweter.
Dla siebie przędłam starając się o większe różnice w kolorze. Mało tego mam na własny użytek więc chciałam połączyć to z inną. Pasuje do wszystkich kolorów.
Ale po założeniu karczka poczułam, że ja w tym nie wyrobię!
Za gorąco!!!!! Sprułam.
Z tego mota wyjdzie kamizelka. Będzie w pawie oczka albo cuś. Nie dla mnie taka wełna na sweter.
Chyba, że w góry się wybiorę.
I co najważniejsze - nie gryzie! Nie filcuje się, bo prałam gotowe rzeczy. Sierść jest wspaniała i tyle.
Muszę przyznać, że wyroby z tej psiej wełny wyglądają bardzo miło i przytulnie - aż chce się pomiziać :). I do tego jeszcze takie ciepłe. Będziesz miała super kamizelkę :). Pozytywne jest też to, że nie filcuje się zbytnio. Pamiętam, że kiedyś pisałaś, że wełna z Twojego psiaka łatwo się filcuje. Jak widać u psów, podobnie jak i u owiec, sierść sierści nierówna :).
OdpowiedzUsuńUściski :)
Tak Frasiu, spaniel nie jest najlepszy, ale i na niego znalazłam sposób. Będzie w następnym poście.
UsuńSzok i tyle.
OdpowiedzUsuńNo ale już to wiedziałam, że Ty wszystko potrafisz wykorzystać :)
Agnieszko - dla mnie szok, że to takie miękkie, kudły się w trakcie roboty unoszą i jest prawdziwy psi moher! Miękki!!!!!!
OdpowiedzUsuńNa to bym nie wpadła, sweter z psa :)
OdpowiedzUsuńTo nie mój pomysł, pierwsze swetry z psów widziałam na jakiejś stronie hamerykańskiej lub kanadyjskiej. Rosjanki też się w to bawią :)
UsuńPrzędzenie psiej sierści to jedno z moich marzeń - zasadzam się na czarne lub czekoladowe nowofunlandy albo na rzadkie i wspaniałe charty afgańskie, które niektórzy właściciele golą na wiosnę. Chyba trzeba będzie się przejść po salonach psiej urody :)
OdpowiedzUsuńLepsze są wyczeski niż strzyżone kudły, bo te obcięte są krótkie. Mam worek ze sznaucerem i shih tzu oraz yorkiem. Do niczego - ino materac wypchać lub poduszkę na korzonki zrobić :) - co jest w planach mych.
UsuńCo do swetra z psiej sierści to nie mam zastrzeżeń- to wszak wyczeski. Az żałuję, że przez 16 lat trymowania swego psa nie zbierałam tej sierści- za każdym razem był tego sporo.Ale kiedyś z psiej futrzastej skóry robiono buty dla lotników- podobno były arcyciepłe. A kocie skórki do dziś służą jako ocieplacze na nerki. Tyle tylko, że ja bym tego chyba nie nosiła - ani tych butów, ani tych ocieplaczy- miałabym jakieś niewłaściwe skojarzenia.
OdpowiedzUsuńJesteś zapewne jedyną właścicielką sklepu w Polsce, która pozwala wejść psu do środka. Ale za Odrą to jest normalne - nasz wchodził z nami nawet do dobrych restauracji a pan kelner zaraz przynosił dla niego michę z wodą.
Porobiło mi się nieco zaległości i czytam teraz wszystko hurtem. Pięknie Ci te chusty wyszły.
Najlepszego w Nowym Roku!
Człowiek to jednak w sumie wielce pomysłowe zwierzę.
Aniu - nie mam żadnych oporów bo to sierść z chodzącego zwierzaka. Nie mogłabym nosić skórki z zamordowanego kota w żadnym przypadku. Ani butów ze skóry z psa. No nie. Chociaż używam skóry w butach z zupełnie anonimowej skóry bo to ekologia i wygoda. Ale pies i kot - nie mogłabym.
UsuńPies nie powinien wchodzić chyba do sklepu z żywnością, tu mogę się skłonić do zakazu, ale w sklepach gdzie wszystko pakowane w folię to czasem lekka przesada. Szybciej czasem można zrobić zakupy z yorkiem na ręku niż go uwiązać :)
Niektóre psy lubią nóżkę unieść przy regałach, pudłach - żadnemu z moich gości się to nie zdarzyło :)- wiedzą, że nie nada, oj bardzo nie nada :)))), poza tym ja z nimi rozmawiam więc czekają na czochranie.
I jeszcze raz do Ani Anabell - ja też mam zaległości i tak samo latam hurtem :)))))
UsuńAniu, temat psiej sierści jest nader popularny na różnego rodzaju spotkaniach wokół wełnianych w których zdarza mi się brać udział i na kursach przędzenia. Nie wiedzieć czemu, ale niemal zawsze Panie pytają jak to jest z psami i kotami, czy się nadają, na co się nadają, które się nadają itd. No i jak widać nadają się świetnie!!! Po co komu owca? Do bloku się nie nadaje, bo ciężko taką na balkonie trzymać, a pies czy długowłosy kot... niemal samoistna, a do tego podręczna, wytwórnia czesanki ;))) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTysiu, jeszcze lepsze, chociaż mniej wydajne jest króliczę, np Karzełek Teddy :), co zaprezentuję w kolejnym poście :))))) - wyprowadzać nie trzeba!
UsuńKrólika (angorę) przędłam - dla mnie droga przez mękę ;) to jest jeszcze gorsze (do przędzenia) od jedwabiu w chustkach ;))))
UsuńJedwabiu to ja nawet chyba nie macałam, no w szalach trafiłam na nie, ale angorę pokochałam, uprzędłam prawie na cały sweter, jeszcze ciut mi brakuje. Dla mnie bajka, lepsza od alpaki.
UsuńA mnie to wszystko fruwa, czepia się, osiada gdzie popadnie... no chyba że królik królikowi nie równy. Mój był (w sumie jeszcze jest) szalenie delikatny i rozfruwany ;)
UsuńTo pies jeszcze lepiej lata :), angorę mogłam w sklepie prząść, psa zabrałam przed laptopa do domu :)
UsuńOoo, sweter z psa?... hmm ciekawe, nie myślałam nigdy o psach w ten sposób, ale czesankę akceptuję :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUlaj - nic co psie nie jest mi obce ;) - a poza tym - ja taka praktyczna jestem :)
UsuńA mnie nawet te niegryzące wełenki gryzą:-))))))
OdpowiedzUsuńPatrzyłam na Ciebie w czasie przędzenia i szczerze podziwiałam. Dla mnie to magia:-)))
Jolu - wiem - soft i wyłącznie soft akryl :)))). No cóż, nie poradzę na to. Mnie jak wiesz od mamutów odegnano.
UsuńCudny pies. No pies to pies i już.
OdpowiedzUsuńBuziam wszelkie psy. Dziś czochrałam starą, złą amstafkę. Była jak... pies, oczywiście.
Agato - pies moskiewski poraża wielkością, chociaż dogi większe, ale to morda taka kochana... no jak nie kochać psów! Mnie ostatnio jamniki w oko wpadają, co prawda mało wełniane, ale cóż, coś w nich jest :)
UsuńCzytając Twój poprzedni post tak sobie pomyślałam: kurcze! ta Kankanka to kiedyś dziergała nawet z futra psa :) Kankanko Ty czarownico! czytasz w myślach!!! ;) ;) ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Susan - może niekoniecznie w myślach, ale korzystam z okazji i łapię zdobycze :)
UsuńMówisz, że bardzo grzeje - z takiej włóczki byłby świetny ocieplacz na plecki w krzyżu. Zwłaszcza dla tych, którzy mają problemy z korzonkami.
OdpowiedzUsuńKarolino - na to chcę wykorzystać ścinki od psiego fryzjera - uszyję opatulacz na korzonki. dam osobistemu jak mu kolejny raz strzeli w krzyżu do testów.
UsuńWełna z psa! Jestem w szoku, ale oczywiście pozytywnym, bo nie przypuszczała, że z ich sierści można coś fajnego stworzyć :) Podziwiam pomysłowość!
OdpowiedzUsuńAniu S - nie z każdego, bo są sierści bardzo filcujące się, ale pudel jest super, moskiewski i pewnie dużo innych, których jeszcze nie przerabiałam.
UsuńIle pożytku z tych naszych kochanych członków rodziny :-) Wspaniała wełna z psa :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kasiu J - nawet jak nie sweter to głównie ten łeb zawsze pod ręką, to czekanie na pańcię, ta radość jak idę do kuchni, to czekanie - czy posunie się w łóżku - bezcenne :)
UsuńMuszę to jeszcze przetrawić :/, dla mnie jest to całkiem świeży temat.
OdpowiedzUsuńWciąż strzygę moją Laleczkę yoreczkę. Chyba jednak, póki co, wolę włóczki "sklepowe"
pozdrawiam serdecznie
Małgosia
Małgosiu - wszystko przed Tobą :). Jak wiesz, mam spory zapas włóczek domowych i sklepowych i cieszę się, jak mogę sobie z psa dodatkowo zrobić zupełnie coś innego. Yorki strzyżone są jednak zbyt krótkie do przędzenia - ciesz się ciepłym żywym otulaczem!
UsuńCzesc Aniu! W mojej grupie przadek dwie kolezanki przeda z psa. Jedna ma bialego samojeda (to jest cala gora siersci!), druga prowdzi hotelik i szkolenia psow, i prosi wlascicieli o wyczesana welne. Obie farbuja, przeda i przerabiaja te welne na czapki, szale i swetry. Wyroby sa mieciutkie, czapki nie przemakaja na deszczu. Ja dostalam troche wyczeskow z Lassie :) wypralam i uprzedlam maly klebuszek. Czekam na wiosne, bo teraz psisko nie chce welny zasponsorowac :( Pozdrawiam cie serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBasiu - wełna samojedów potem podczas dziergania tworzy górę puchu na powierzchni dzianiny, jest piękna i miękka. Nie macałam, ale czytałam. Na Zachodzie jakoś bardziej do ludzi przemawia takie wykorzystanie ulubieńców, mimo rozmaitości wełny :)
UsuńTrzeba łapać okazję. Ja tych moskiewskich nie odpuszczę ;)
Nie wiedziałam, że sierść naszych pupili może być aż tak ciepła. Z beagla rezydującego u rodziców nic nie sprzędę, więc na razie zostanę przy owieczkach. Ale może kiedyś będę miała okazję spróbować.
OdpowiedzUsuńSabinko - bigiel to faktycznie kopalnia sierści nie jest. Ale jak trafisz to próbuj, odradzam owczarka niemieckiego, bo dość kłujący. Ale na skarpety????
UsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam i czekam n inne wpisy.
OdpowiedzUsuń