Kupiłam onegdaj kupon pomarańczowej bawełnianej satyny na all...o.
Na fotce to był miły ciepły odcień, na jawie okazał się wpadający w miedź, w związku z tym potraktowałam go chlorem i uzyskałam taki odcień żółci, w którym mi jest do pyska.
Uszyłam z niego sukienkę tubę.
Korzystałam ze wskazówek Burdy (to z niej wykrój) i mierząc się tam i ówdzie wybrałam rozmiar 40.
W trakcie szycia oczywiście skorygowałam wykrój w poprzek, bom kurdupel i pachę mam gdzie mam.
Przymiarka wykazała, że matka Burda nie jest nieomylna i musiałam skorygować szerokość tego pasa pośrodku, bowiem przy pochyleniu cyc się wylewał dekoltem.
Urżłam więc po centymetrze z obu stron i jako tako się trzyma. Chyba teraz jest to wykrój 39 :)
Burda przewidziała osobny pasek pod biustem, ale ta sukienka wtedy robi się ciężarna.
Zostanie tak. Rękawki też lekko przedłużyłam. W końcu lato.
Sukienka ma stebnówki wzdłuż szwów, które lekko wyciągają sylwetkę. Ma kryty zamek z tyłu, nie ma rozporka i sięga do połowy kolana.
Na MaAńce wygląda jak zewłok, ale ona wyjątkowo schudła mi ostatnio. Ja tą żółć wypełniam w całości!
Rękawy nic się na mnie nie marszą, główka jest wszyta gładko. Źle wyprasowałam.
Cyc jest wyprasowany, ale MaAńka nie ma biustu, ma wyoblenia do pasa :)
Uszyłam w jeden dzień więc zgodnie z Waszymi zaleceniami jeszcze wyprułam ten szew maszynowy ze spódnicy beżowej i podszyłam jako tako ręcznie.
Niestety moja łapa nie jest dalej sprawna i szycie ręczne to ostateczność. Dobrze, że wcześniej i tak lamówka była, to tylko podczepiłam ją do materiału.
Zdecydowanie lepiej wygląda nawet na zdjęciu roboczym tuż po prasowaniu. Myślę, że te niewielkie dziurki po maszynie za jakieś dwa prania zupełnie znikną.
Śliczna - bardzo letnia :) Zazdroszczę Ci umiejętności szycia :)
OdpowiedzUsuńAniu - musiałam się jako dziewolę nauczyć, bo mojej Mamie było obojętne czy dwa prawe czy dwa lewe rękawy wszywa :)
UsuńMoje roczniki szyły, dziergały bo nic nie było. Kiedyś uszyłam sobie sukienkę ze ścierek do podłogi. Były takie z naturalnych materiałów (bo sztuczne były drogie), utkane jak dzisiaj dywaniki w ikei. Sukienka budziła zachwyt.
Żesz kurczaczki, to nie ubieraj Mańki tylko się - chciałabym popodziwiać, a nie dopatrywać się tego, czego na Tobie nie widać ;-) Cudna suknia i wierzę Ci na słowo, że wyglądasz w niej szałowo :-)
OdpowiedzUsuńSylwko - ino okazja będzie to jak najbardziej na się pokażę! Niedługo ma być impreza rodzinna to może mnie ktoś uwieczni :)
UsuńTymczasem wieczorem jak już wrócę z pracy to wierzaj, nie ma komu - chłop padnięty, synu w pracy.
No dobra, czekam na imprezę rodzinną i zdjęcia w całej krasie :-)
UsuńZawsze mozna Mance dosztukowac cycka, czy bioderko ;-) A spodnica wyglada teraz o wiele lepiej. Nic nie zastapi recznego podszycia.
OdpowiedzUsuńLucynko - zgadza się, z lenistwa wrodzonego poszłam na łatwiznę. MaAńki nie mam siły przerabiać,
UsuńBardzo ładna, szkoda że jesień idzie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Złota jeseń Miła Koleżanko!!!! Jeszcze się nie nanosiłam moich ażurów :)))
UsuńNo pięknie teraz :),jesień może być nasza polska ,złota. Więc tylko jakiś sweterek i będzie cud miód
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marianno - wpadłam na ten sam pomysł, bo przedemną worek z żółtą bawełną :), Tylko czekam jeszcze na ten worek z czasem :)
UsuńTempo szycia masz niezłe. Słoneczna sukienka elegancka i radosna. Ma wspaniały fason i kształt dekoltu, dodatkami będziesz mogła zmieniać jej charakter, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIwonko - prościuchy są na lata. Mnie bardziej kolor bawi niż forma. Dlatego lubię mieć rzeczy na dekadę :)
UsuńZdolnaś, ale o tym to już Ci kiedyś pisałam. Dawno nic nie szyłam z Burdy, ale kiedyś Burda miała również wykroje dla niskich kobiet, ba, nawet miała całe zeszyty pod tytułem "Małe jest piękne".
OdpowiedzUsuńZe swoją sylwetką musiałam zawsze brac przód z rozmiaru np. 38, a tył z 36, no i oczywiście rozmiar dla niskich kobiet. Ale sukienka wygląda fajnie.
Miłego, ;)
Mam Aniu i ja tych kilka numerów, ale umiem przerabiać i dopasowywać wykroje, więc mi te małe nie są potrzebne tak bardzo. Sęk w tym, że w tym modelu Burda zalecała elastyczną satynę, to ja sobie nie mogę wyobrazić jak ktoś inny klnie jak to się zrobił namiocik.
UsuńMając bawełnianą nieelastyczną wybrałam dlatego 40 coby wejść w dzieło, a tu jeszcze musiałam ująć z szerokości.
Piękne uszytki :) Nie ma to jak zdolna baba no!
OdpowiedzUsuńSusan - dziękuję bardzo!
UsuńFajna kiecka,podoba mi się dekolt,może by tak jeszcze na ludziu?Coś mnie też mocno ostatnio do szycia ciągnie i,co już doprawdy dziwne,właśnie do sukienek:))
OdpowiedzUsuńTonko - szyj! Wszak tobie to pomysły walą oknami i drzwiami!
Usuńpodpisuję się pod tym, co Sylwka napisała :)
OdpowiedzUsuńBędzie, już nie mogę się wymigać. Czekam aż rodzina powróci znad morza :)
UsuńMatka Burda z całą pewnością nie jest nieomylna! Według jej światłych wskazań powinnam kroić rozmiar 42, a tymczasem po skrojeniu 40 z małymi zapasami na szwy muszę zmniejszać niektóre modele po przymiarce. Piszę "niektóre", gdyż ostatnia spódnica zrobiła mi dowcip i wyszła... no, mocno dopasowana. Nawet na obcisłą bieliznę z epoki :)
OdpowiedzUsuń