Majstersztyk!
Fotki z lampą i bez, bo już ciemnawo za oknem. Włala, oto one!:
Tyły są super także, a ja jeszcze pozachwycałam się haftowaną etykietką! Zazdroszczę okrutnie!
Hi hi, lecz Grażka wspomniała, że tego ma tysiąc sztuk, więc będzie szyć do końca życia :))))
Zdjęcia są oczywiście samych powłoczek, a za chwilę będę szyć wkłady, więc podusie będą puchate.
Na tą chwilę moich skończonych jest 11, do dokończenia jeszcze ciut zostało. Pokażę partiami w kolejnych postach. Będzie tego dobra do zawiezienia 30 sztuk.
Niestety woreczki foliowe w które pakowałam raczyły się skończyć w zasadzie, więc elegancji nie będzie jak wcześniej. Jeszcze jakiegoś Renifera, lub co najmniej Łosia poszukam, by to zawieźć przed końcem świata oczywiście, bo w moim autku wspomnienie po paliwie zostało i nawet nie wiem czy odpala jeszcze z racji zimna :)
Lecę do maszyny, bo wielkimi krokami idzie chwilowa praca i znów przepadnę do wieczora.
Zachwalany przegubowy trzymacz szpilek przepadł gdzieś w pracowni, jakby na złość, drepczę więc i wydeptuję ścieżki na panelach, przekopałam prawie wszystko. Kupiony był właśnie na tą okazję.
Zanim worek ścinków za drzwi wystawiam, grzebię w nim szukając :). Pewnie leży "na wierzchu"!
No i obcinacz nitek zastrajkował, a niech tam, podobny sobie chyba znajdę w ulubionej pasmanterii, powinni mieć te w plastiku. Delikatniutka się zrobiłam, już mi w metalu nie pasują :))))
Człowiek się rozbestwia od wygody ;-))) Zobacz, czy Janinka jakiegoś obcinacza na obudowie nie ma, Lilka ma dwa strategicznie umieszczone, kończę szew stopem lub fixem a potem trach i wszystko obcięte!
OdpowiedzUsuńPoduchy super.
Tak, lubię się rozbestwiać :)))
UsuńNie znam maszyny bez obcinacza, chyba tylko ta na korbkę przedwojenna mojej Mamy tego nie ma. Ale ja o ręcznym piszę, do precyzyjnego wycinania. Za długo się na palce nakłada nożyczki hafciarskie jednak :)
Ech cudeńka :) Zdolne z Was kobiety a do tego serducha macie ogromne :)
OdpowiedzUsuńNo cudeńka Aguś, w realu to kolorowe jak z bajki! Grażka dobra bardzo!
UsuńCudne, wielkie u Was serducha dziewczyny, dziękuję
OdpowiedzUsuńKrysiu - ja już bym nie chciała szyć tych poduszek, niechby już każde dom znalazło!
UsuńRewelacyjne podusie, każde dziecko będzie miało inną i własną. Świetny pomysł i wykonanie. Podziwiam Wasze dobre serca i pracowitość.
OdpowiedzUsuńIwonko - czasem nic nie można więcej zrobić. Jest potrzeba. Każde ma indywidualną, dość unifikacji :)
Usuńale cudaczki śliczniaczki, boskie te podusie, kiedy mogę zapisać się na warsztaty szycia podobnych?????
OdpowiedzUsuńA zjeżdżaj Asia - poszyjemy!
Usuń