Nie jestem jednak zafascynowana nimi bardzo, więc nie kupuję na aukcjach, nie znam się na nich i nie będę pewnie poszerzać kolekcji o wartościowe okazy.
To co mam - to dzieło przypadku:
Lalki porcelanowe:
Blondynkę kupiłam sobie na 35 urodziny, strasznie mi się spodobała, a kapelusznicę znalazł mi zięć na opustoszonym strychu domu do kapitalnego remontu, gdzie tkwiła za kominem w stanie agonalnym.
Po umyciu, opraniu i odzianiu jest sprawną pozytywką z piosenką świąteczną i kręci głową
Lalcie były w kąciku kołowrotkowym, teraz leżą w pudełku i czekają na nowy dezajn.
Zieloną szmacianą kupiłam za złotówkę, bo miała zielone włosy i można jej buzię pomalować dowolnie, też czeka na czas i mój pomysł na przebranie:
Matrioszki - ulubione laleczki, jedna pojechała do miłej panienki:
Zabawki szmaciane - Żaba od Doroty ze Świdnicy i Tilda od Marty wygrana w candy są ze mną cały czas, zmieniają miejsca, Zajączkowa Tilda najczęściej na mojej kanapie poleguje.
a Żaba obecnie wita mnie z koszyka robótkowego. Słodziaki!
Ulubionym misiem jest taki włóczkowy - otrzymałam go od Marzenki i bardzo go lubię:
Inne miśki też są sympatyczne
Zajączki siedzą blisko szydełek
A blisko drukarki miejsce zajęła Heksa, do której ja sama robię się coraz bardziej podobna:
Siedzi koło książek i bardzo ją lubię za wygląd! Powinna dostać nowe ubranko.Zrobiłam jej grzywkę. Sama lala jest malutka - ma ok 12-14 cm jak siedzi.
Ale najlepsza, najcudniejsza, najulubieńsza to ta lala:
Lalę kupił mi mąż, kiedy dogłębnie mu wytłumaczyłam, że można zrobić osobistego manekina oklejając się taśmami z klejem, kilkoma warstwami płótna, rozcinając formę na plecach, ponownie sklejając, wypchać odwłok czymś w środku (trzeba kupić niewiadomogdzieizaile), uffff..............
Jeszcze potem snułam temat, że trzeba znaleźć stolarza, aby wytoczył kółka na ukrycie dziur po ramionach i na szczycie szyi, potem trzeba stojak zrobić koniecznie i w końcu uff... że to wszystko oczywiście jest do wykonania i ja tylko "niewielkiej pomocy potrzebuję" i "chodź, zobacz jak taki manekin wygląda" - pociągnęłam Lubego do sklepu a tam, tadam wyprzedaż manekinów po 90 zł!
Nie wzruszyło go to, mnie też, bowiem u wejścia witał manekin posągowej kobiety, dalej kadłubek dziecięcia lat 6. Ale posiałam ziarno, posiałam.
Wieczorem liczył coś, patrzył w konto, znów do portfela, zamyślał się udając, że film ogląda i w końcu wydusił wręczając stówę:
- Leć i kup!!!!
No to zażyłam następnego dnia dawkę ibupromu, bom wtedy powłóczyła odnóżami i poleciałam!
Na szczęście, kiedy rozejrzałam się po sklepie ujrzałam w najdalszym kącie sobie podobne maleństwo, myślałam, że ona za chuda, ale kiedy Pani Sklepowa użyła miarki okazało się, że to-to ma moje wymiary!
Czym prędzej kadłuba wpakowałam do dwóch toreb i pognałam do domu.
Pies przywitał lalkę jak prawdziwą osobę, witał się i przymilał, skakał dokoła i węszył pół dnia.
Nie można było go klepnąć, bo stawał w obronie.
A ja zyskałam od 10 stycznia ulubienicę, którą mogę dowolnie ubierać.
Tu ma na sobie mój komplecik uszyty samodzielnie jakieś osiem lat temu. To kurteczka, spódnica i mam jeszcze spodnie rybaczki. Wymiętolone, ale nie chciało mi się prasować do zdjęcia.
Wymiary mamy identyczne, tylko ja mam plecy proste i biust wyżej, więc muszę i tak uważać przy mierzeniu, ale do demonstracji się nada!
Poza tym ona jest ze sprasowanego styropianu, idealna do blokowania! A skórę ma ściąganą :)
Wzrost ma regulowany i mojego nie przekracza! Na głowę mi nie napluje!
Już powiedziałam Chłopu, że gdyby chciał mi jakąś awanturkę zrobić to może iść do pracowni i tej tam poubliżać do woli! :)
No i imię, trzeba było zaraz tą moją pomocnicę nazwać.
Dałam jej na imię "MaAnia", bo manekin, bo Ani, bo Ania ma manie rozmaite.
lale super!!!
OdpowiedzUsuńzakup manekina też mnie czeka w najbliższym czasie.
Trzymaj się cieplutko.
Ale Mania... ups MaAnia :)
OdpowiedzUsuńNa pewno bardzo Ci się przyda.
Do laleczek nie mam słabości, ale rozumiem, że mogą stać się wielką pasją. Niech więc kolekcja rozrasta się samoistnie :)))
o tak taka lalka jest niezmiernie przydatna :))
OdpowiedzUsuńja też o moją marudziłam nie jest tak elegancka i szykowna jak Twoja ale spełnia swoje zadanie (na dodatek przyznam że, posiadam również męski kadłubek ale to już w celach zawodowych:))
niech Cię cieszy i służy przez lata:)
Nie mam w domu żadnej lalki i nawet szczerze mówiąc nie ciągnie mnie do nich, ale u innych popodziwiać mogę :). Blondynka w okularach i z kołowrotkiem jest przeurocza! A Heksa jest rewelacyjna :))).
OdpowiedzUsuńManekina trochę zazdroszczę, ale już naprawdę nie miałabym gdzie takiej "lali" postawić. Szkoda tylko, że one mają inne niż ja wymiary "wzdłużne", podobnie jak większość gotowych ciuchów :(. O ile coś pasuje mi na szerokość to biust, talię i biodra ma w innym miejscu niż ja :(.
Niech Ci MaAnia dobrze służy :).
Ja też nie mam żadnej lali, tylko 3 pluszowe misie, ale za to sporo żywych lal wełnianych do przytulania i miziania.
OdpowiedzUsuńAle ta Twoja krzycząca z afro niezła jest, a blondyneczka w okularkach z kołowrotkiem jakby mi kogoś przypomina. Manekin super. Pozdrawiam
Kolekcja że hoho!
OdpowiedzUsuńA MaAnia rewelacja! Ja też marzę o manekinie i ziarno posiałam... ale mnie potrzebny jest regulowany, bo co chwila wymiary zmieniam i w ogóle jakaś taka niewymiarowa jestem. Więc i cena niestety większa. Ale zasiane, zasiane, taka ozimina jakby :DDD
Asia - ho, ho, na Twoim apartamencie to ze dwa się zmieszczą niedługo!
OdpowiedzUsuńFajna to rzecz!
Basiu - napółkowych lal mam chyba dość, ale jak trafię na sierotę na targowisku pewnie kupię :)
Karino - już widzę jej zalety, można np na szyi powiesić centymetr krawiecki i zawsze jest, w przeciwieństwie.... :)
Frasiu - a ten kołowrotek to też moja zabawka, takie cacko wypatrzyła dla mnie Krysia!
Z nami to ten problem, że u nas wszystko krótsze, i niestety odzież gotowa zawsze bedzie ciągnąć pod pachami, spodnie możemy pod biustem zapiąć, nie wspominając o długościach. No inna rasa po prostu!
Owieczko - i te Twoje najcudniejsze!!!!!!
he, he, blondyneczka się w Heksę zmienia, mówię Ci, zaraz je przyrządami pozamieniam!
Niedzielko - mnie się też taki marzył, ale niestety nie do ogarnięcia byłby taki zakup. Chyba, że zacznę dla innych szyć :)
OdpowiedzUsuńKiedyś nosiłam wyłącznie własnoręczne kreacje, bo nic nie było w sklepach, dzisiaj już mi się nie chce.
Aniu bardzo ciekawa kolecja, mnie najbardziej te matrioszki się spodobały, no i oczywiście ten ideał do ktorego dążysz, ha, ha . Znowu mnie rozbawilas. Ale ta baba jaga sie cuuudna.
OdpowiedzUsuńLaleczki klimatyczne, ładnie odziane.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna ta z naturalnym afro - ubierz ją w afrykańską tunikę:)
Miśki fajowe - w sumie chyba zawsze wolałam misie...
Manekinkę też kiedyś nabyłam, w wersji czarnej ale niestety była droższa... Pozdrawiam z mroźnego Kidowa (-22)
Gratuluje duzej laleczki! Moja tez od Pana Meza, tez ja mam od niedawna i tez sie nazywa Mania :) Anki maja wiele rzeczy podobnie :))))
OdpowiedzUsuńAniurozello - nos już mam! Jeszcze do tego znów chudnę, więc te kości na dłoniach będą identyko. Włos mam prawie że, odzież domowa - no blisko i codziennie mam mopa w ręku, bywa, że kilka razy na mokro myję.
OdpowiedzUsuńIza - fajny pomysł, będzie mi pasować do jednego obrazu! Dzięki za inspirę!
Anavilma - zauważ, że moja przez dwa A się mieni :), no ale fakt Anki są jednakowo postrzelone i podobne :)))))
Heksa z pięknymi błękitnymi oczkami jest the best! Ja mam pluszaki - małpkę, kotka i psiaka.
OdpowiedzUsuńGratuluję udanego zakupu:) A funkcja przyjmowania skarg i zażaleń jest super. Będę musiała poszukać podobnego manekina;))) Niech MaAnia dobrze Ci służy!
o matko Anka ale ci ten manki zazdroszcze.;) laleczki super.gdzie ty masz miejse to wszytko trzymac
OdpowiedzUsuńAnuś chyba najbardziej podoba mi się historia lalki znalezionej na strychu. :)
OdpowiedzUsuńMasz niezły zbiorek tych przytulasków.:)
buziak
Ach a manekin w Czwie ktoś chciał sprzedać na Tablica.pl czarny za 40zł ;)
OdpowiedzUsuńWitam w lalkującym gronie!
OdpowiedzUsuńA ta żaba to jest taka lalka, ze mi się w brzuchu dziura z zazdrości zrobiła.
Idę myśleć nad żabą!
Sabinko - Heksa jest najlepsza!
OdpowiedzUsuńHalinko - nie bój nic, wszystko upcham :))))
Ania - o innych skarbach z tego strychu opowiem jak się pozbieram z czasem, ja to zawsze coś znajdę!
40 zł to za darmo!
Agata - ja już sobie raczej popatrzę na te u Was :)))), no chyba, że mnie jakaś zachwyci w cenie do 10 zł!
Żaba ma fajny fizis i gębę na każdą okazję!
Fajne te Twoje wyroby zapraszam też do mnie klubtilda.blogspot.com pozdrawiam
OdpowiedzUsuń