Mam ci ja w oddziedziczonym po dziecięciu pokoju stare łóżko 5 osobowe.
Trafiło przez przypadek i jest bardzo wygodne. Jedynie jego wielkość poraża :)
Materiał przytargałam z Warszawy od Gackowej. To świetna angielska bawełna zasłonowa. Nie uświni się szybko, bo na wierzchu będzie jakaś narzuta jak już kolorystyka zostanie w końcu ustalona.
Miało wyrko bardzo nieciekawą tapicerkę. To nawet nie była tapicerka, tylko pokrowiec na pokrowcu zniszczonym:
Odnowione łoże nakryłam narzutą przypadkową i rozłożyłam majdan do segregowania i układania, w związku z tym pracownia wygląda przeuroczo:
Dziada i Baby nie brakuje, oboje pałętają się uprzyjemniając sobie życie :)
W weekendy napadają na nas Dzicy
i rysują stwory i potwory:
Jednak od czasu do czasu łokciem porządek na pół metra robię i coś szyję.
A wieczorami zasiadam w głównym pokoju i na drutach poganiam.
Zobaczyłam bardzo ciekawe skarpetki i nie mogąc się oprzeć zaczęłam robić takie same.
Zrobiłam prawie połowę, gdy okazało się, że to nie na moje rozmiary, mam mniejszą nogę.
Nie poddając się zasiadłam z kartką, wełną i modelem celem zapisania sobie właściwych proporcji.
Dziubałam i dziubałam cały dzień:
Ale kiedy prawie skończyłam - zobaczyłam do zaszycia dziurę na pięcie, dziurę na przodzie stopy, chowanie nitki w palcach i przy ściągaczu. Za dużo tego.
Skarpetka przestała mi się podobać, za dużo w niej było roboty. Sprułam.
Przedumany ten model jak dla mnie. Lubię proste rzeczy.
W związku z tym zaraz zrobiłam inne:
i kolejne są w trakcie:
Te chyba też nie będą skończone, jeszcze pomyślę nad nimi. Z drugiej strony taki model robi się błyskawicznie i co najważniejsze jest bardzo wygodny.
Tutaj była pięta z rzędów skróconych, ale układ kolorów mi się nie spodobał.
Ta wełenka to cudna skarpetkowa od Wróżki - Regia projektu Kaffe Fassett.
Na te u góry wystarczyło mi 5 deko - jeden motek.
A w garze stygnie farbowana polska owca górska ......fajny kolor wyszedł!
Wczoraj też wybyłam pomacać nową maszynę do szycia Devorgilli, a po powrocie czekała na mnie cudna czapeczka od Doroty - moja wygrana pt Kot w Worku!
Czapeczka jest i śliczna w kolorze, i ciepła i ma cudny wzór!
Miałam ją dziś rano na głowie i już wiem, że nawet siarczysty mróz wytrzyma.
Owczaną wełnę niby pod kolor farbować zaczęłam na chustę, ale po drodze zmieniłam plany :) a do czapusi dobiorę jakieś nitki i dorobię golf lub chustę.
Miło mieć coś, co ktoś dla ciebie specjalnie zrobił. To oprócz tej materialnej postaci jest wrażenie ciepła, bliskości, łączności.
Dorotko - bardzo Ci dziękuję!
Super skarpetki.Ja nie potrafię robić pięty!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKobito, oświeć mnie jak zrobic tę prosta pięte w skarpecie. Bo z opisów nic nie kumam, wiem tylko że kawałek prosto się robi, a potem jakos oczka dobiera. Plis, wytłumacz jak chłop krowie na granicy, bo ja tempak jestem.
OdpowiedzUsuńA czapy zazdraszczam, chyba se machnę taka, ino inszy kolor.
Znaczy - tutorial ma być?
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy, dorobię tę drugą w takim razie i pokażę krok po kroku.
Violet - czapkę se machniesz na pewno w fioletowej zieleni, nie?
Tak, tutorial, plis, plis, plis, taki dla opornych na wiedzę:)))
OdpowiedzUsuńA czapke oczywiście że fioletowa zieleń:)))Może tez być fioletowy niebieski albo fioletowy różowy:0 Zobacze co mam w zapasach:)))
Dzieki wielkie:***
Ależ się u Ciebie dużo dzieje!
OdpowiedzUsuń:)
Bliskość, ciepło, łączność.
OdpowiedzUsuńTak.
Właśnie tak!
Ściskam - niech Ci łepek grzeje:*
Violet - zrobię tutka.
OdpowiedzUsuńAnavilmo - to już czas przeszły.... gnam dalej
Dorotko - Buziak! Nosi się przyjemniaście - to te fluidy dodatkowo działają!
Zapomniałam pokazać, że Twoją czapeczkę można nosić na dwie strony!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPoprawię się i będzie sesja!
też nie lubię wydumanych wzorów i skarpety robię tradycyjnie, od patrzenia na Twoje energetyczne kolorki robi się cieplej :))
OdpowiedzUsuńTo co mnie najbardziej rozczuliło to rysunki dzieciaków, tyle w nich pasji, dowcipu i niezmanierowaniej kreski - podpisy równie urocze :D
Zostawiaj sobie te najfajniejsze, będzie co oglądać na starość, ja mam teczki z rysunkami moich dzieci no i listy do Św. Mikołaja to dopiero coś :)
Karinko - bo skarpety mają grzać! :)
OdpowiedzUsuńTakie rysunki opatruję z tyłu datą i chowam co ciekawsze.
Ten pośrodku ma ciekawe podpisy - własna Matka Dziecków posikała się z tych podpisów, ale są do odczytania.
To 4 i 5,5 latek. Nigdy już tacy nie będą!
Ja sama mam swój rysunek z wieku 1 roczku, właściwie to były farby, bo Mama stale maluje.
..uwielbiam Twoje teksty :))))
OdpowiedzUsuń...i straszecznie mnie sie podaobaja rysunki "dzikich"...szczegolnie powalil mnie na kolana komar -grizli hi hi hi..
...a tak ogolnie..to sytyraszna kobita z Ciebie....wsadzic cala owce gorska do garra i zafarbowac tfuuu...nieladnie he heh ;)))
Tinki, a ja jestem pod wrażeniem "zżeracza chwastów" (ślimak) i "sprzątacza kup" (pies w domu to dzieci wiedzą jak na spacer trzeba się przygotować, więc wydumały takiego pomocnika :)
OdpowiedzUsuńŁowcy pól kilo wrzuciłam, już opłukana i teraz do pralki na wirowanie ;))))
Lubię Twoje posty czytać :) Dzieciaki fajniusie :)
OdpowiedzUsuńSuper Ci wyszła ta kanapa :) Piękna!
OdpowiedzUsuńWarsztat pełen cudów :)
Napadający fajnie się wymalowali i masz za pewne wesoło :)
Skarpety ciekawie wyglądają :)
Czapka cudna, fajnie jak ktoś zrobi coś co jest Ci potrzebne czy przydatne. Fajnie też samemu sobie coś zrobić. Ja właśnie dziś szukałam vivy sprzed miesiąca, za 10zł była z kominowym szalikiem, szarym, no i przegapiłam tak mi smutno :(
To a propos tego, że jak się nie umie zrobić to trzeba kombinować :) pozdrawiam ;)
Ale masz fajną pracownię! A łoże "ubrałaś" świetnie - należą Ci się gratulacje!
OdpowiedzUsuńDzicy są cudni, a ich rysunki spowodowały, że dziób mi się śmieje :)).
Co do skarpetek, to te przekombinowane jakoś mnie nie przekonują - zdecydowanie bardziej podobają mi się te, które zrobiłaś później :).
Kanapa cudna, skarpety wspaniałe. Róż angielskich Ci jeszcze będzie trzeba na narzuty i zasłony. Czy mam już szukać?
OdpowiedzUsuńO rany, ta kanapa wygląda imponująco! Podziwiam nakład i efekt pracy!
OdpowiedzUsuńA skarpety wyglądają na cieplutkie - przydadzą się na pewno:)
Świetny deseń !!!!Kanapa nowy wygląd zyskała :) A skarpety rewelacyjne jeszcze takich nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńJa tak ogólnie. Wpadłam do Ciebie przez przypadek i na chwilkę. A ta chwilka mi sie tak jakoś wyciągnęła, bardzo miło tu u Ciebie i tak jakoś ciepło i serdecznie:)
OdpowiedzUsuńO rany, co za tempo, tu kanapa, tu skarpety po drodze przyjmowianie młodocianych dzikusków, a w przerwie dzierganie.Zdecydowanie nie sposób nadążyć za Tobą Ania.
OdpowiedzUsuńJa tego wszystkiego nie ogarniam . A jaki jest pokoj na to piecioosobowe lozko? Wielkosci boiska sportowego . I te dzikusy na nim szaleją w tych kolorowych skarpetkach? I za panowanie nad caloksztaltem dali ci czapkę Orany;)
OdpowiedzUsuńAnuś, dobijasz mnie- ja jeszcze w życiu nie zrobiłam ani pół skarpetki, tak naprawdę nie zrobiłam również niczego, co wymagałoby nabrania wełny na kilka drutów. A mitenki to robiłam na prostych drutach, za to dwie na jednym.Uwielbiam taką dużą powierzchnię do spania i śpię sama na mebelku 180 cm szerokim.Jak się więcej kręcę to nawet w poprzek. Te Dzikusy to całkiem ładne bąble i nie takie mocno dzikie, nawet literki znają.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale ugrzęzłam w wełnie, pościeli, na półkach i pod sufitem.
OdpowiedzUsuńViola - dzieciaki zawsze są fajniusie, bo nie udają :)
Nina - teraz nie strach siadać :) Z czapki bardzo się cieszę, a Ty nie Vivy szukaj tylko włóczki!!!!!
Frasiu - pracownia to pobojowisko, bo aby jedną rzecz schować, trzeba inną przenieść, nawet nie ma gdzie wynieść, więc motam się w rozpaczy. Co do skarpetek - dziwadłom mówię nie! :))))
Agatko - dzięki. Słowa pociechy zawsze dają światełko w tunelu niemożliwości!
Co do róż to nie szukaj, jeszcze mam na poduszki do jadalni lub na obrus, a pokój pracownia będzie w bieli, beżu i turkusie. Jak zamontować zasłony na tych oknach to ja pojęcia nie mam, chyba tylko na zawiasach okiennice :)
Ann-margaret - sama sobie roboty dodałam nie przemyślawszy kilku szczegółów, grunt, że to-to można składać i zdejmować do prania. Najbardziej przeszkadzało szycie na 0,5 m2
Malaalu - cieszę się, że się podoba. Na codzień będzie spokojniej, wystarczająco ja sama chaos wprowadzam i robótki w każdym kącie.
Beaśka - witam cieplutko, polezę i ja w gości do Cię!
Aniurozello - a mnie się wydaje, że wszyscy dokoła poukładani, tylko u mnie na opak. Da Bóg, w końcu ten pokój urządzę!
3nereido - ale mi humor poprawiłaś! To chyba faktycznie tak wygląda :)))
Anabell - powierzchnia spania to ważna potrzeba. Nic gorszego niż się tłamsić. Ale ja z kolei mitenek nie zrobiłam nigdy.
OdpowiedzUsuńDzieci szybko litery poznają, bo są zainteresowane książkami - to pozwoli nie szukać im zajęć na siłę, tylko wybrać bibliotekę, zawsze to oszczędność :)))) na zabawkach.
jeszcze trochę i będziesz miała jak w niebie w tej swojej pracowni.
OdpowiedzUsuńA o skarpetki będę Ci nękać, podoba mi się ten sposób.
Asia - o te normalne czy potłuczone?
OdpowiedzUsuńA w pokoju pomalutku, pomalusiu. Efektu ekstra nie będzie bo pokoik wyje o malowanie i nową podłogę, tudzież kilka innych mebli i przesunięcie kaloryfera, ale zawsze szmaty, wełny i runa w jednym miejscu.
Aniu, gnasz w takim tempie, że nie nadążam w chwaleniu, skarpetki superowe, a kanapa najfajniejsza, bo taka ogromna :). A tak w ogóle to i tak konkurencje wygrywają dzieciaki. Czasem żałuje, że moje dziecko do rysowania nie było takie chętne, bo nic nie mam.
OdpowiedzUsuńNo tak - skarpety to jeszcze daleka przyszłość, ale kiedyś spróbuję.
OdpowiedzUsuńTak mocno spóźniona, ale kanapę muszę pochwalić. Moja może się schować Porządnie obszyłaś, prawda? Ja tylko przybijałam tkaninę, no i mam sporo marszczeń. Wygląda dobrze, ale prawdę mówiąc tak porządnie uszyć anie nie umiałam ani nawet nie chciało mi się spróbować. I musisz przyznać, takie samodzielne obicie cieszy ogromnie :-)
OdpowiedzUsuńDzicy są cudowni, ich rysunki zarąbiste :-)
Lilka - u mnie to są nowe ściągane do prania pokrowce, wykorzystałam jedynie stary spód z zamkiem bo mi się go odpruwać nie chciało. Szyte na maszynie, ale szpilkami to się nadziewałam okrutnie, najgorsze były boki. Uff, ale za mną. Teraz uszyję narzutę, która będzie chronić nowe materace.
OdpowiedzUsuńDzicy coraz mniej zabawek potrzebują, a mnie lektury dla nich się kończą. Przerobiłam już sporo.