Luksusy mnie otoczyły, prawdziwe luksusy.
Tym bardziej, że pracując w siedzibie rozpusty w sierpniu zdołałam żądze poskromić i nie wydać zarobionych pieniędzy do imentu na łakocie i witaminy, a skrupulatnie co nieco popłacić z rachunków.
I jak to w bajkach bywa, Czarodziejka Wróżka obdarowała mnie takimi cudami:
Nożyczki - które są wspaniałym uzupełnieniem mojej kolekcji matrioszek.
Mimo urody nie postawiłam ich na wystawie, ale ciężko pracują już przy jednym z haftów, który powstaje w przerywniku życia.
Ha! Nożyczki wzbudziły mój nieposkromiony zachwyt, jak u małego dziecka, bo czyż nie piękne?
Zaraz cała zawartość została w osłupieniu przejrzana i to co tylko u Was mogłam oglądać na blogach było w moich rękach! To dla mnie! Najprawdziwszy sen się spełnił!
Druty. Druty Knit Pro, Addiki, bambuski, okrągłe i bardzo długie, króciutkie do skarpet i tyci-tyci do rękawiczek! I szpilki do blokowania i przydaśki do haftu, koraliki, tamborek..... sami spójrzcie:
Kiedyś pisałam tu o swoich drutach i nawet pokazałam pojemnik na nie. Okrągłe pominęłam taktownym milczeniem, bowiem tak ta moja kolekcja wyglądała.
Gdzie jedynie dwie pary addików pomogła mi zakupić Gackowa. A kartonik z opakowania po nich był moim miernikiem grubości drutów. Dawno temu osobiście zakupiłam jedyny rarytas, czyli taki napalcowy podzielnik włóczek na żakardy.
Markery - hmmm z włóczki pętelki i jedne jedyne zakupione w Kaszmirze u Lauryjki. Jak widać całość się mieściła w pojemniku po żelkach :)
Teraz na moich pięknych drutach jest kilka rzeczy, które dzieją się w rozmaitym tempie i rozmaitych okolicznościach :) również z kolejnej części prezentu, czyli z takich wełenek-luksusów:
Dzieją się skarpetki dla całej rodziny, jedwab przekształca w chustę, zielona alpaka zmienia w delikatną tunikę.
I całkiem ostatnio zdyszana sąsiadka wieczorem zapukała, bo przyjęła od listonosza paczkę, a w niej wełny z dalekiej Północy pół kilo żywej wagi w ulubionych kolorach Kankanki:
To oczywiście już za chwilę dołączy do drutów i najprawdopodobniej spróbuję żakardu z przenikających się kolorów.
Nie będę Was raczyć próbkami, tylko po prostu pokażę kolejne ukończone rzeczy :)
Dobra kochana Wróżko! Niech Twoje sny się tak spełniają!
Aniu, luksusów masz teraz sporo, ale w pełni Ci się należą. Piękna ta włóczka z dalekiej północy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ale skarby!!!WoW niesamowite i jakie cudowne :D zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńMasa cudowności u Ciebie!!!!Kolorki włóczek prześliczne!!!Nożyczki świetne,super wydanie!!!A skarpety mnie rozwaliły!!!świetne, barwne!!!
OdpowiedzUsuńwspaniałe takie luksusy, wszystko piekne
OdpowiedzUsuńŚliczności dostałaś! Ja pewnie miałabym problem z tym, co najpierw na druty wrzucić ;)). Ciekawa jestem jak będzie Ci się robiło na tych nowych drutach - ja je sobie bardzo chwalę :).
OdpowiedzUsuńJa też dostałam w piątek cudny prezent, więc dziergam szybko moje bolerko, żeby móc zacząć nową robótkę :). Może dzisiaj uda mi się je skończyć :).
jej ta wełna z dalekiej północy jest cudowna ;)
OdpowiedzUsuńNowe druty drewniane Knit Pro są świetne. Trzymają się na nich oczka jedwabiu. Alpakę mam na bambusach i to też pięknie się dzieje.
OdpowiedzUsuńJak do tej pory miało się albo druty z lidla albo nowe druty z lidla, to te nowości aż kręcą w głowie. Jeszcze muszę nadziergać, aby wyczuć dokładnie które do czego.
Kolory wełny z północy to odcienie mojej winorośli - bo mimo potęznego przeziębienia pojechałam chociaż zobaczyć ogródek. To jest to właśnie - prawdziwe wiejskie winogrono zza chałupy.
Moje to takie zastane rosnące chyba od przedwojny.
Moja Mama też się cieszy, bo jej z kolei oddałam swoje najnowsze z lidla, co i tak ją uradowało niesamowicie jak zyskała kilka numerów więcej :)
OdpowiedzUsuńsame cudności dostałaś:)
OdpowiedzUsuńwełenka z Północny na cudne kolorki, bardzo mi się podoba:)
Niech żyją Dobre Wróżki :)
OdpowiedzUsuńElu zanim na motacza wrzuciłam to chodziłam w opończy po domu - omotałam sobie pasma wokół szyi i wąchałam wełnę. Ona jest przędziona chyba ręcznie, bo gdzieniegdzie są drobinki trawy, co jeszcze bardziej cieszy. Mimo farbowania ma swoisty piękny zapach owieczki. Boska!
OdpowiedzUsuńAnnavilma - zgadzam się w 1oo%
cudna ta wełenka, ech...
OdpowiedzUsuńno cudny zestaw, ale kiedyś przeczytałam że, poważne dziergaczki zasługują na przyzwoite narzędzia - więc niech Ci służą z całą ich mocą :)
OdpowiedzUsuńja też lubię KP drewniane i bambusy, kiedyś napisałam że, muszę opisać mojego drucianego świra może już czas :D
To wspaniale, że na świecie istnieją dobre wróżki. Kankanko, wysyłasz tyle pozytywnej energii, że ona po prostu do Ciebie wraca.
OdpowiedzUsuńAle banda przydasiów!! A nożyczki faktycznie są przepiękne. Wełenki też do pozazdroszczenia. :)
OdpowiedzUsuńKonkato - mmmm, i pięknie pachnie!
OdpowiedzUsuńE-wełenko - ja tam zawsze twierdziłam, że baletnicy i tak dalej...no ale po prawdzie z syrenek, maluchów to ludzie jednak się poprzesiadali. To samo ze mną, dziś mając kilka rodzajów zaczynam od próbki - co do czego- to nowa jakość dziergania a nie tylko dobranie grubości :) Czekam na Twoje ciekawostki!
Muna - dziękuję.
YarAndArt - tym większe zaskoczenie, że nigdy nie pokazałam moich matrioszek i nikt o nich nie wiedział.
Twoja radość jest moją radością.
OdpowiedzUsuńNiech żyje Dobra Wróżka, niech żyje Dobra Kankanka, która tak się umie cieszyć.
Zasługujesz na dobre narzędzia pracy.
:-))))))))))
O raju, super prezent! Dobry sprzet naprawde ulatwia dlubanie... :-)
OdpowiedzUsuńAgatko - świat użytecznych narzędzi stał się taki przyjemny :). Teraz mając to i owo nie dziwię się zapiskom w blogach o doborze drutów. Łatwo i przyjemnie się można bawić. Mając takie zabawki - jak licznik rzędów, jak miarka do grubości druta, szereg rozmaitych markerów, agrafki nagle odkrywa się jakie to moze być miłe :)))))))))))))))
OdpowiedzUsuńKite - nie spodziewałam się takich rzeczy nigdy!
Kochana, musiałaś być bardzo grzeczna, skoro Wróżka tyle Ci przyniosła - brawo.
OdpowiedzUsuńA teraz czekam na obiecane, kolejne odsłony dzierganek :-)
Kankanko, piękne prezenty luksusowe. A ta wełenka z dalekiej północy będzie mi się śnić dzisiaj. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMusisz mnie odwiedzić koniecznie. Zrobiłam "moher z wrzosówki". Mięciuteńki jak puszek.
Tyle dobra i na dodatek zachwycające nożyczki:) Już widzę cudowności, które wyczarujesz:)
OdpowiedzUsuńDobre Wróżki są na świecie, gratuluję :)
OdpowiedzUsuńSylwka - grzeczna tak sobie, ale ostatnio byłam dość pracowita i oszczędna, może to właśnie nagroda za poskromienie żądz?
OdpowiedzUsuńOwieczko Rogata - nie marzyłam o takich, w dalekich planach miałam zakup bambusowych a tu - siupryza nie z tej ziemi! Naocznie nawet nie mogłam ich pomacać bo w naszych miejskich pasmanteriach jedynie pony z lepszych drutów!
Moher z wrzosówki to musi być cudo! Podszerstek wykorzystałaś?
Maris - te nożyczki jak relikwia, nie widziałam takiego wzoru. Z tego modelu oglądałam takie słodziaki różowo-błękitne, a tu cos niesamowitego!
Zula - nieprawdopodobnie brzmi, ale jest to prawda! To fizycznie dostępna Wróżka z ciała i krwi, tylko działa cichaczem i z zaskoczenia!
Dobra Wróżka wiedziała w jakie ręce przekazuje dary, a my przy tym też pośrednio zostałyśmy obdarowane, bo czeka nas podziwianie tego co utworzysz. Nożyczki bombowe, rozumiem radość, bo sama też mam bzika na punkcie maleńkich nożyczek.
OdpowiedzUsuńAniurozello - to teraz presja dobrego wykorzystania będzie działać jeszcze bardziej mobilizująco!
OdpowiedzUsuńJa się po prostu strasznie cieszę!
O,faktycznie luksusy i prawdziwe skarby !
OdpowiedzUsuńTo jednak dobre wróżki istnieją :))
Nozyczki świetne :)
Włóczka w cudnych kolorach, dobroci i skarbów całe mnóstwo. Oj, będziesz miała co robić w długie zimowe wieczory:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A ja, najbardziej lubię czytać o Twojej radości. O tym jak jesteś otwarta na zmiany, jak przyznajesz otwarcie,że spełniają się Twoje marzenia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Tobie i Dobrej Wróżce :)))
Buziaki!
Elu, Dendrobium, Basiu - może ja już powinnam bardziej powściągliwie się cieszyć z racji wieku? Ale to chyba nie ma sensu ukrywać takiej radości dziecka! To jak wielkie pudełko z klockami lego dla 4 latka, wyciąga i rozkłada, chowa, nowe kombinacje, jeszcze samo nie wie do czego co, ale instynkt podpowiada :))))Zabawa na całego!
OdpowiedzUsuńA właśnie, że nie skomentuję.
OdpowiedzUsuńPójdę na piwo.
Ze złości.
Z zazdrości.
Z zawiści wszechobecnej.
BABOOOO,Ty łap się za te cuda i RÓB, RÓB, dziergaj, szyj, nie wiem - nie śij, nie jedz tylko KORZYSTAJ!!!!!!
(powiedziała zawistna celtycka...)
Dorotko, właśnie to robię, mam kilka prac pozaczynanych i jeszcze planów więcej!
OdpowiedzUsuń