Nie dość, ze Blogger oszalał na całym świecie to jeszcze proszę Was o zwrócenie uwagi na pewien blog.
Jako że mam na całym laptopku legalne oprogramowanie i nie ściągam z niewiadomoskąd niczego to żyłam sobie w pełni szczęśliwa.
Jako zabezpieczenie posiadam free antywirusa i to-to szczęście akurat felernego czwartku zaczęło mi na czerwono świecić, że wyłącza mi sieć z powodu zagrożenia z jakiejś strony.
Po dalsze info kierowało mnie na stronę oferującą zakup.
Wzruszałam ramionami i pomyślałam, ze trochę kasy chcą po prostu.
A tu mądra głowa posprawdzała i kazała usunąć z linków bocznego paska blog o farbowaniu roślinami (Jenny Wild... coś tam coś tam). Znany prządkom głównie.
Pomogło. Ta strona jest zainfekowana.
Usuńcie sobie z linkowni. Jeśli komuś antywir przepuści może mieć właśnie kłopoty z łączeniem z netem.
Ja doprowadziłam do tego kilkoma próbami odpalania, że mam niestabilny cały system i w poniedziałek niestety muszę nękać informatyków.
Nie mogłam z poczty skorzystać więc nie udało mi się wcześniej napisać. Dziś mam obcego lapka.
A tak ogólnie przypominam o robieniu kopii, ja mam nawyk po każdym poście.
Opis czynności TU.
A ja miałam pisać do Ciebie maila, że jak wchodzę na Twojego bloga, to mój antywirus ogłasza alarm. Później blogger wysiadł i zapomniałam o mailu.
OdpowiedzUsuńMadzik - dokładnie. Dobrze, że u mnie zaraza się nie zagnieździła. Ale gdybyś sobie lazła do tego bloga i nie miała antywirusa to kuku by było!
OdpowiedzUsuńJa mam avasta, prosty ale jednak skuteczny. Free.
Ja też mam avasta i właśnie on mi syreny włączał.
OdpowiedzUsuńTeż miałam podobną sytuację, ale nie pamiętam o jaki blog chodziło, wyrzuciłam wtedy z bocznego paska wszystkie blogi zagraniczne (bezmyślnie, zamiast tego jednego z wirusem).
OdpowiedzUsuńTeż mam Avasta i uważam, że jest skuteczny.
Pozdrawiam.
Avast pokazał w komunikacie tą konkretna stronę, a że była obcojęzyczna to ja od razu nie skojarzyłam. Wreszcie ktoś inny rzucił okiem i wystarczyło, ze nazwę wypowiedział głośno a ja zaskoczyłam.
OdpowiedzUsuńJako "nieprządka" nie miałam tego bloga u siebie. Ale ostrzeżenie przyda się innym.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o antywirusa w domu używam NOD'a. Czujny jest, ale nie histeryzuje i nie zamula kompa.
W pracy mam Kasperskiego - koszmar i horror!! Nie polecam!
Avasta znam - spoko jest.
Anuś, a gdzie były linki do tej strony? Na prządkach były? Boję się, że mogłam wleźć, choć też mam avasta i alarmu sobie nie przypominam.
OdpowiedzUsuńU siebie na blogu umieściłam wszystkie instrukcje co do kopii zapasowej, te które znam od Ciebie - niech idą w świat, a Tobie raz jeszcze dziękuję, że mnie nauczyłaś:***
Pod komentarzamy Emade wszystkimi czterema łapamy się podpisuję. Już nawet Aneczko miałam do Ciebie pisać, że co wejdę, to mi blokada wyskakuje, na czerwono jęczy i czy Ty o tym coś wiesz. Tylko jakoś śmiałości zbrakło. Potem zaraz bloggera zamknięto i po ptokach. Niemniej jednak kilka programów profilaktycznie z systemu mi wyrzuciło avastem. A zaraz potem napisałaś, że masz problem systemowy z komputerem. To co wyrzuciło widać żadne ważne było. Braku nie odczuwam. Jedno tylko mam zauważenie - jaki jest sens w paćkaniu internetu, zatruwaniu ludziom życia, systemów, szarpaniu nerwów, czynieniu przykrości przypadkowym odbiorcom? A to wszystko z dzikiego zachodu wędruje...
OdpowiedzUsuńLecz tę swoją maszynkę. Biegnę uczyć się kopiowania.
serdeczności!
Dziewczyny - zawsze zgłaszajcie. I wolne wgrywanie bloga i alarmy. Tu nie ma sentymentów ani nieśmiałości :))))) a szybka reakcja jest potrzebna.
OdpowiedzUsuńAvast powodował za każdym razem odłączenie od netu gdy strona próbowała się "wedrzeć".
Mój komp już sprawdzony i zeskanowany - czysty jak łza. Tylko tego bloga wskazało jako zarażony.
A ponieważ system mi pada od tego włączania i resetowania to nie mogłam powiadomić pocztą.
Zadzoniłam do Eli z Kaszub i poprosiłam o usunięcie z Prząśniczki, tam był link. Ela obiecała, ze powiadomi kogo może - kto ma linkach.
Ten robak przyłącza się do najbardziej popularnych blogów, dlatego trafiło na Jenny. Bardzo fajnie pisała o rozmaitych roślinach i ich wykorzystaniu w farbowaniu.
Dorotko - gdybyś lazła w te pokrzywy to by Cię avast odciął. Spoko. Jesteś cała. Możesz puścić skanowanie, długo trwa, ale wyłapie co groźne.
OdpowiedzUsuńO rety, dobrze, że mnie farbowanie nie specjalnie interesuje, bo mogłabym mieć problemy, chociaż mój antyvirusowy COmodo czuwa też. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAlbo jestem tempa i nie umiem rozszyfrować, albo nie znam tego robaczywego bloga.Kiedyś wyskakiwało mi okienko, ze coś tam, ale starszy syn powiedział, aby się tym nie przejmować. I tyle.Teraz akurat syn jest "na terenie"ale nie w domu, i nie mam kogo pytać.Taki klops.Rozumiem, że nie chodzi o blog Małgosi z Anglii...?
OdpowiedzUsuńElu, myślę, że mozesz być spokojna. To blog bardzo "zawodowy".
OdpowiedzUsuńNie chcę tu pełnej nazwy podać, żeby nic się nie podczepiało, ale to nie blog Małgosi ani innej Polki.
Napiszę go tak aby google nie znalazło:
j2 e2 n2 n2 y2 b2 e2 a2 n2. tu nazwa naszego blogowiska, kropka e3u3 kropka c4 o4 m4
Bez cyferek. Pisałam z pamięci więc może końcówka inna.
Avast doczepił jeszcze rozszerzenie 404 php, co oznacza tylko tyle, że nie załaduje tej strony właśnie dlatego, że jest zagrożeniem.
To tak bardzo łopatologicznie, ale chcę żeby każda zrozumiała.
OdpowiedzUsuńPodałam oczywiście adres bloga, a w nazwie jest
OdpowiedzUsuńimię i słowo "dzikie" po angielsku. Kto ciekaw niech sobie szuka w guglowisku :)))
Mój system ochrony antywirusowej ostatnio mnie rozbawił- zupełnie nie wiem dlaczego, ale są słowa, które powodują,że nie pozwala mi pewnych stron otworzyć bez zastanowienia- do tych wyrazów należą m.in.słowa: koraliki, charms, needleart. A żeby było jeszcze zabawniej ja nie zamawiałam wersji z kontrolą rodzicielską stron a i tak ją mam. Te zawirowania w Bloggerze były prawdopodobnie związane z nowymi zabezpieczeniami, bo blogi bloggerowe były i są często atakowane przez hakerów z Dalekiego Wschodu. Przegrywanie bloga lepiej robić na zewnętrzny dysk, na twardym zabierze za dużo miejsca.
OdpowiedzUsuńMiłego i dzięki za ostrzeżenie.
Sama teraz nie potrafię go odszukać, może właścicielka go pozamiatała.
OdpowiedzUsuńAle też i nazwy dokładnej mogę nie pamiętać. Prządki się pokapują o kim piszę.
Anabell - dodatków dołożyli dużo i pojawił się problem. A gotowa kopia w xml nie jest duża, moja ostatnia to 6,71 mb. Ja mam sporo pamięci więc może dlatego dla mnie mało. Zresztą ja zawsze trzymam tylko ostatnią, ale oczywiście można wgrywać na zewnętrzny, bo w razie utraty kompa mamy gotowca.
OdpowiedzUsuńdziękuję za ostrzeżenie:)
OdpowiedzUsuń