Przeszłam szereg badań i jestem zdrowa jak ryba!
Mam brać kilka witamin, magnez, wapno. Pani doktor stwierdziła, że taka moja uroda :)
A łeb skontrolować u dobrego neurologa.
Więc nie wybieram się do szpitala i na operację.
Czeka na mnie tyle rzeczy do zrobienia, że po prostu nie wypada gnić w wyrze!
Serdecznie dziękuję za Waszą pamięć, troskę, sms-y, trzymane kciuki, telefony i dobre myśli. POMOGŁO!
Szczególnie gorąco dziękuję Moim Córkom! Za wszystko!
Anka,
OdpowiedzUsuńtak trzymać! bardzo dobre wieści!
przytulam mocno i serdecznie :)
a o witaminkach pamiętaj :)))
No i dobrze.
OdpowiedzUsuńAle kontroluj się i nie daj się zamęczyć fizjologii. Od czegoś ci lekarze są.
Dziękuję! Już sama świadomość, że jest dobrze pomaga! Tylko ten łeb......, niech już ta pogoda będzie konkretna. Energii nie mam. A ibupromu brać nie chcę, jak odwyk to odwyk.
OdpowiedzUsuńSuper! I niech tak dalej będzie! Jeszcze tylko ta głowa niech Ci wreszcie przestanie dokuczać :))
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę :)
OdpowiedzUsuńNo i super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
I ja się cieszę, bo mnie czarne myśli odeszły i przerwałam dyspozycje co-komu-po. :)))
OdpowiedzUsuńPrzyznać muszę, że rodzina w tych moich zapasach nie widzi majątku, a tam tyle pensji!
No i nie muszę latać po lekarzach, nienawidzę tego. Łeb idzie do naprawy, koniecznie. Bo inaczej przyjdzie oszaleć.
To bardzo dobra wiadomość:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńNo i dobrze, bo po co sobie jeszcze jakimś szpitalem głowę zawracać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A ja tam byłam spokojna o wynik badań. Jesteś typową migrenistką i meteopatką jednocześnie. Trochę cierpień jeszcze przed TObą. Zatem zawczasu poproś lekarza o leki p/migrenowe. Divascan który Ci kiedyś polecałam, naprawdę potrafi zabezpieczyć przez potęznym atakiem i lekko go przytłumić. TO samo polomigran. Wiem, też z doświadczenia, ze niektore ataki trzeba przeleżeć i tyle, nic nie zrobisz. Aniu taka Twoja uroda, każde słowo ktore piszę to z własnego doświadczenia. Ja usłyszałam, ze "dzielę włos na czworo" i stąd moje ataki migreny. Niestety to bardziej złożony problem. Trzym się Kochana..
OdpowiedzUsuńi oby to zdrówko się nie zmieniało!
OdpowiedzUsuńKankanko. ciesze sie ze to 'tylko ' glowa Cie boli... mi kolezanka z pracy - migrenowa - poradzila odstwic calkowicie kawe, herbate i czekolade... jejku jak pomoglo... nie pamietam kiedy mialam migrene...a ile nowych slodkich smakow odkrylam - bo wczesniej to czekolada albo czekolada byla...
OdpowiedzUsuńMagdaP
No! Takie wiadomości to ja lubię! I to bardzo!
OdpowiedzUsuńNeurologa mam jak coś. Tyle, że u się - we Wawie...
ciesze sie bardzo ze juz u Ciebie ze zdrowiem lepiej:)
OdpowiedzUsuńAniurozello - takoż samo doktórka powiedziała: Taka uroda :))). Zgadałyście się, czy co?????
OdpowiedzUsuńNazwy leków zapisałam, przyda się oświecenie w trakcie wizyty u speca, dzięki!
Enyo, Maris - znakiem tego żyć będę jeszcze :), dziękuję!
Ula - nie dam sobie teraz wmówić niczego!
Madziu - Ty masz świętą rację! Tylko jak to zrobić? bo u mnie jest tak właśnie : czekolada albo czekolada, kawa .... sama sobie grób kopię.
Chyba wezmę sobie do serca co napisałaś. Postaram się od jutra dzień zacząć od wody.
Madziu, ja to piszę serio.
Ata - ech! jak dobrze mi teraz! Ja posłucham Magdy, może nie trzeba będzie szukać????
Domma - przecież głupio tak w kwiecie wieku! Trzeba jeszcze nogami przebierać :)))) Dzięki!
Anuś Kochana jak dobrze czytać dobre nowiny!
OdpowiedzUsuńMam pomysła! Zmień czekoladę na... lody :D Takie wiesz fest, jak kiedyś w Frutti Tutti ;)
Oooo, jaka dobra wiadomość!!! Ściskam :)
OdpowiedzUsuńPóki co została mi tylko migrena do opanowania, ale ponieważ MadziaP jako kolejna osoba odradziła mi wszystkie ulubione rzeczy to dzień zaczęłam szklanką wody. czekolada na szczęście zeżarta i nie kupię nowej. Muszę spróbować. Muszę.
OdpowiedzUsuńKawa i tak nie podnosiła mi mego niskiego ciśnienia, już to raczej był tylko nawyk smaku. Więc od najprostszych rzeczy zaczynam i wylatuję na ogródek poryć w ziemi z lubością.
Zaczęłam też czytać o diecie zgodnej z grupą krwi i tam też stoi jak byk, ze powinnam swoją energię w czyn przemienić. To se ukopię kolejną grządkę tym razem "przyprawową" :)
Serdecznie Was pozdrawiam!
Aniu migrena to taki wentyl bezpieczeństwa dla gotującego się z przeproszeniem "łebka". Jesteś osobą wrażliwą, myślisz, martwisz się chciałabyś wszystko ogarnąć i zrobić jak najlepiej. Niestety ludzkie możliwości bywają ograniczone, stąd obrona organizmu poprzez migrenę. I niestety ta przypadłość jest dziedziczna.
OdpowiedzUsuńCzekolada, ciężkie zawiesiste sosy i pieczone miesa plus świeża papryka, to produkty , których ja unikam. U mnie działają migrenogennie. Jednak największym czynnikiem wywoł€jącym u mnie migreny są zapachy /smrodki/ i stress niestety. Trzymaj się i postaraj zaobserwować kiedy zbliża się atak, pojawiają się latające mroczki w polu widzenia. WOwczas to już powinno się łyknąć DIvascan. Czasami się udaje i migrena nie rozwinie się.
Aha jeszcze wino bywa mocno migrenogenne. buziaki
Aniu, tak trzymaj. Ból głowy, chociaż dokuczliwy kiedyś mija. Zawsze możesz pocieszać się, że za tydzień głowa nie będzie bolała i będzie kilka dni spokoju. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawaim
Anusiu moja kochana. Czuję, że bardzo mnie rozumiesz. Faktycznie nieraz łeb mi pęka od poczucia, że wszystkiego nie zrobiłam nie ogarnęłam. I mam to samo: zapach nawet pod postacią wody toaletowej małżonka, którą poczuję rano budzi mnie i już wprowadza w stan nerwowości i wyczekiwania podświadomego - zaboli czy nie?
OdpowiedzUsuńNa pewno pogoda. A już z tymi używkami to właśnie próbuję.
Na neurologa niestety muszę trochę poczekać, ale nie odpuszczę tej wizyty. Potem mogę znów nie mieć czasu.
Wina nie znoszę. Tak samo piwa. Z mocniejszych jak już to silniejsze napitki i rzadko.
Myślę, że chęć podjadania czekolady wynika z prostego pozbycia się magnezu z organizmu za sprawą kawy. Skoro tego zabraknie to i organizm nie będzie tak wykończony. Ludzkie ciało przecież ma takie możliwości regeneracji.
Aniu - powodzenia!! Pomysł z przekopaniem grządki świetny! Będziesz miała z tego co najmniej dwie korzyści - lepsze samopoczucie i własne ziółka, o niebo lepsze od tych ze sklepu :)))
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się jeszcze - zamiast czekolady polecam migdały! Są bogatym źródłem magnezu i innych witamin, a także dobrze przyswajalnego wapnia :)). No i do tego są bardzo smaczne :))
OdpowiedzUsuńAniu, miłe wieści żeś zdrowa jak ryba. Poczucie winy zostaw w spokoju i dbaj o siebie w miarę możliwości.
OdpowiedzUsuńJa nie miałam tyle szczęścia. Na początku pytali: co taki okaz zdrowia robi w szpitalu; po 3 tygodniach: ale pani nazbierała! ( chorób oczywiscie). Ale na migrenę nie zamienię.
OdpowiedzUsuńW jakiejś książce widziałm listę najbardziej migrenotwórczych pokarmów, coś w tym chyba jest, warto spróbować.
Pozdrawiam, zdrowej główki życzę
Dorota
Aniu - czy Millu zamknęła bloga?
OdpowiedzUsuńCoś mi się porobiło z linkiem do niej...
Chyba posta napiszę na ten temat Dorotko
OdpowiedzUsuńTo ja poczekam. Na tego posta.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że to coś poważniejszego?
Już raz jej blog zniknął, jeśli dobrze pamiętam...
Super, że wieści dobre:) Cieszę się bardzo!
OdpowiedzUsuń