Zalęgły się 8 stycznia, ale dość długo czekały na wypuszczenie.
Stado było nieznośne, żarło i łaziło po całym przedpokojo-jadalnio-kącikuszyciowym.
Wreszcie upakowałam najpierw w kosz, a potem w koperty i poszłyyyyy!
Wiem, że już docierają pomalutku.
Strasznie kapryśne były. Tej dziobek nie pasował, tamtej grzebyk nie grał kolorystycznie, ta marudziła, że za chuda a inna że za gruba.
Teraz je w robocie proszę poćwiczyć! Proszę zapędzić na wieszaki w kuchni i mają się nie lenić tylko rączki chronić.
Moje przyjechały, już u siebie pisałam, że jestem zachwycona i nigdy w zyciu nie dam im pracować i jeszcze przy garach. Nic z tego.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wszystko, gdzie króluje motyw kurzych kształtów. Jeden kpl. łapek mam wisi sobie i ozdabia mi pięknie, teraz Ankowe kurki dołączyły. I nie pisać mi tu czasami, że to jakieś durnostojki czy co
Cudne, po prostu cudne są. Aż sobie drugi raz zdjęcie powiększę żeby pooglądać :)
OdpowiedzUsuńmatko jakie słodkie! ja bym chyba też nie miała sumienia zapędzać do roboty:))
OdpowiedzUsuńRewelacyjne stado . Mnie to byłoby zal do garow, tylko podziwiałabym z daleka,
OdpowiedzUsuń:)
Przecudne są!!! super dobrane kolorystycznie , tez musiałam powiększać zdjęcia :)))
OdpowiedzUsuńw takich chwilach żałuję, że nie psiapsiółkuję się z taką zdolną kankanką np. :-)
OdpowiedzUsuńMoje widzę, moje !!!! Jakże one pięknie wyglądają na tle kuchennej sciany. Rączki pourywam, jeżeli ktoś ich dotknie. Do garów? Wolne żarty.
OdpowiedzUsuńZrobię zdjęcie przy słoneczku i będę sie chawliła.
A, nawet Ci nie podziękowałam w pierwszych slowach mego listu. Anka, sprawiłas mi ogromną radość. Dziekuję.
Moje właśnie przed chwilką dotarły! Cudne są!!!! Aniu - ogromne dzięki! Obiecuję, że będę używała (ale tylko ja!) starając się ich nie zniszczyć, i za każdym razem będę myślała o Tobie :).
OdpowiedzUsuńTosiu, dla Ciebie - bo nie podałaś jaki kolor, wyszukałam patchworkowy materiał, mam nadzieję, że jakoś je dopasujesz :))))
OdpowiedzUsuńAle jakoś od razu ten patchworek mi podpasował. Cieszę się, że doszły i że się cieszysz! Buziaki!!!!
Aniurozello - to nie dzieła sztuki tylko sztuka użytkowa!
OdpowiedzUsuńFrasiu - używaj, bo będę się bała opinii, ze zaraz się rozpadną! A one wbrew pozorom wytrzymałe.
Świetne stadko! Szkoda, że nie dałaś znaku, że tak dużo jedzą - u mnie na podłodze okruchów zawsze sporawo po jedzeniu Hrabiego. Odchowałabym Ci kilka ;););)
OdpowiedzUsuńNo, dałaś czadu z tym kurnikiem.
OdpowiedzUsuńCudne są, wiem, co mówię, bo mam swoje. I też do kuchni wstępu nie mają :)
Lewy dolny róg to moje - aaaależ one mają wyraz dzioba, no ja cie! Prawdziwie kurzęcy!
OdpowiedzUsuńNie-ma-opcji, żeby poszły do roboty.
Będą stać na półeczce, a ja się będę do nich uśmiechać:)
I wspominać coffee heaven w stolicy Dolnego Śląska i pewne sobotnie popołudnie, w które to mnie Anka Kankanka... zaklachała na amen! A oświadczam publicznie, że to NIE JEST PROSTE!
Moje są najpiękniejsze - to te zielone w stokrotki! Nie ma mowy o pracy.Grzędę im naszykuję i niech się kokoszą!
OdpowiedzUsuńBardzo wielgachne podziękowania!
Dziewczyny - nie znane są moje wybory.....
OdpowiedzUsuńDorotka - a co znaczy zaklachała, bo może ja coś narozrabiałam???? :)))) nie znam ci tego dialektu
Tkaitko - a ja u Ciebie szukałam nuty przewodniej i na blogu jedzeniowym znalazłam blat zielony marmurek.... to dlatego kury zielone w tym odcieniu.
Irenko, zakurzyło mi się!
OdpowiedzUsuńBomba kurnik!!! Ania zostałaś hodowcą kurczaków, bardzo intratna profesja i nawet jaja z tego są:-)))
OdpowiedzUsuńOOOO!!! moje też widzę... ale jakoś... póki co... u Ciebie gdakają;)
OdpowiedzUsuńMillu - a wróciłaś z rekolekcji?
OdpowiedzUsuńAniu - po naszemu "klachać" to po prostu rozmawiać, gadać itp. :)). Wychodzi na to, że zagadałaś Doro na amen ;))).
OdpowiedzUsuńAleż Wam zazdroszczę! Mam jednak nadzieję, że też kiedyś uda nam się spotkać i poklachać :))
Frasiu - dzięki. Ale popatrz - mam się za milczka, no ale przy pokrewnej duszy wyłazi gaduła :)
OdpowiedzUsuńśmieszniusie!
OdpowiedzUsuńWszystkie śliczne :)
OdpowiedzUsuńKocham kury! Kury górą i rządzą!!! U Ciebie Aniu na razie :) U mnie cisza po kątach .....
OdpowiedzUsuńPiękne te Kurki! Kankanko droga jestem, jak zwykle, pod wielkim wrażeniem i talentu i wielkiego serca! Nie zdążyłam skomentować poduszek dla dzieci,ale... oczka się spociły! Tak dużo dobra wyrzucone w świat wraca potęzna fala! I tego Ci życzę...
OdpowiedzUsuńAploszku, Twoje kury wybyły dzisiaj, bowiem Wrocław nie posiada kopert odpowiedniego rozmiaru, w związku z tym poburczałam na kolejnej poczcie i nabyłam jedynie dostępny rozmiar. Nie bij, będzie awizo, chyba, że listonosz Cię bardzo kocha!
OdpowiedzUsuńUla, Basiu, Susan - bardzo dziękuję!
OdpowiedzUsuńTwoje kury są debeściarskie. Poprzedni komplet (pracujący u mnie ciężko, nie ponadpalany i czysty) zabrała z uciechą Misia. A obecne pracują równie sprawnie i kocham je szczerze.
OdpowiedzUsuńTakim kurom mówimy głośno TAK!
Aniu, wróciłam... wczoraj...
OdpowiedzUsuńSkreśl na pv jakies dogodne dla Twej osobistości terminy na ew. spotkanie, to odbiorę ten mój kurnik;)
super kurnik pozdrawiam i zapraszam na zagadkę na mojego bloga :-)
OdpowiedzUsuńOlá amiga!
OdpowiedzUsuńQue amadas as galinhas! Parabéns!!!!!
Fico encantada com o numeroa de comentarias que tuas amigas fazem em teu blog.
beijo enorme aqui do brasil
necca
Hello friend!
OdpowiedzUsuńKto lubi kury! Gratulacje !!!!!
Jestem zafascynowana numeroa komentatorów, którzy są przyjaciółmi w swoim blogu.
big kiss tutaj z Brazylii
NECC
Aniu, nie wiem co powiedziec. Zazdroszcze ci takiego cudnego stadka.
OdpowiedzUsuńAleż cudne to stadko kurek.
OdpowiedzUsuńO rety! Prawdziwa kurza ferma niosek (garnkowych;-)) :-DD
OdpowiedzUsuńAz szkoda wykorzystywać ich jako ochraniaczy. Są naprawdę wielce ozdobne. Fajny pomysł, tylko roboty przy tym dużo miałaś.
OdpowiedzUsuńmiłego, ;)
Moje kurki, z poprzedniego wylęgu, stoją dumnie na pułeczce z przyprawami. Czyli też hrabiny, do celów wyższych stworzone, nie do roboty.
OdpowiedzUsuńA czasem mogą podreptać w odwiedziny do kurek z mojej kołderki, też ich tam niezłe stadko.
Pozdrawiam, Dorota
Tak, psze pani - klachać to gadać:)
OdpowiedzUsuńJa gaduła jestem okrutna i jeśli zaklachałaś mnie, to ja nie wiem, kim Ty jesteś! Mnie podobno się nie da:)))
A "mam się za milczka" doprowadziło mnie do łez najszczerszych - chyba, że to ja zadziałałam na Ciebie jak.. jak pigułka szczerości:)))))))))))
Piękny kurnik :D
OdpowiedzUsuńAnka dzisiaj wpadła mi do głowy nazwa dla Twoich kurek, toż to są cud-kuro-łapanki od Anki-Kankanki.
OdpowiedzUsuńAgatko - to się cieszę, ale muszę coś nowego tworzyć, bo te kury nudne już.
OdpowiedzUsuńMillu - napiszę, dzisiaj mam kolędę to nic z tego
Ewciu - zaraz idę.
Necca - to dla moich miłych przyjaciół z internetu!
OdpowiedzUsuńIza, Kryniafu, Ata - nioski myślałam że mi wykończą trochę resztek.... a tu dalej zapasy.
OdpowiedzUsuńAnabell- dziękuję, ale miła to była praca
Dorotko - niemożliwa jesteś, używaj!
Dorothea - gęba mi się otwiera jak widzę przed sobą inteligencję, mądrość i miłą buzię! Ale naprawdę ja z milczków...
Kathinna - bardzo się cieszę i dziękuję!
OdpowiedzUsuńAniurozello - no super nazwa!
Wspaniały kurnik :)))
OdpowiedzUsuńAneczko, ależ Kochana. Ja nie reklamuję nic :) Tak mnie zaskoczyłaś kurakami że ja nawet na kolanach bym do Ciebie po nie poszła :D
OdpowiedzUsuńja tak tylko żebyś się nie denerwowała że nie dochodzą - teraz już wszystko jasne :)
Spokojnie czekam sobie :)
Kankanki czy można wysłać mi swój adres.
OdpowiedzUsuńChcę zrobić i wysłać prezent odprężyć.
Pocałunek z NECC
Dobrze, że nie ma GOOGLE tłumacz !!!!!!
OdpowiedzUsuńpocałunek
Tobie się gęba otwiera, a mnie po Twoim komentarzu kopara opadła do ziemi. Chybaś Waćpani z jakiego byka spadła!
OdpowiedzUsuńMilczek... hihihi... milczek!
(ja też lubię samotność i gadać bezprzyczynnie nie cierpię, ale milczek o sobie nie powiem:P)
Aniu, te różowe moje! Moje, własne osobiste!!! Padłam! :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :*
OdpowiedzUsuńNecca - Eu escrevo! :))))))
OdpowiedzUsuńDorotko - trafiłaś na fazę!
Aniu - dotarły????? A gazetki całe?? bo się musiały telepać w za dużej kopercie.
O rany jakie cudne są! Zazdraszczam obdarowanym:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń