Robić na drutach mogę bez problemu, ale układać materiał pod stopką już nie.
Skończyłam dziś szyć lniane poduchy na kanapę.
Większość jest z lnu, a ileż kolorów i faktur.
Nadruk nadrukiem, nitka w nim złocista, ale przecież to także len, nawet resztki łodyżek są w nim.
Dostałam taki kupon rok temu od Włóczkowej Wróżki:
Aby uratować jak najwięcej motywów pocięłam tak jak na fotce - na ukos. Ale i tak całych rombów uzyskałam tylko dwie sztuki - pośrodku.
Resztę pokombinowałam i posztukowałam, czasem z dołu, czasem z boków lub góry.
Prawie nie widać.
No i zaczyna się recykling :)
- pierwsza jasna rameczka - nogawki spodni córci,
- trójkąty - len prototypowy wręcz, stary, ze strychu tego domu o którym pisałam, znaleziony ukurzony niemożliwie, schowany tam zarutko po wojnie chyba - doprał się i pachnie lnem dalej
- jasna wiskoza na podszewkę, aby schować szwy - tego wyniosłam.... jakieś 20 metrów i nawet nie wiem kiedy prawie zużyłam :))), farbuje się to cudnie :))))
- zamek - odzysk
- lamówka prosta - krojona już z lnu z tego wieku :))))
Po uszyciu wierzchów, rozprasowałam i przepikowałam z wiskozą, by ukryć szwy
Wierzch oraz spód z zamkiem zszyłam po prawej stronie i wykończyłam lamówką. Trzy dni zeszły.
Po zrobieniu fotki zdjęłam te nowe poszewki, już wytrzymam do Świąt ze starymi, a ominie mnie pranie.
Piękne i stylowe!A z rączką do lekarza może ?:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńViolu - bardzo dziękuję. Będę obserwować rękę, sama nie wiem jak to lekarzowi opisać, rodzinny powie że się nie zna, do ortopedy pewnie zapisy w 2016... aż mi się nie chce leczyć.
UsuńAleż ładne są te natur-poduszki. Bardzo mi się podobają te nadruki. I kolorystycznie idealne do mojej sypialni. Zmyślnaś dziewczyno. I zdolnaś. I pracowitaś. Same taś :)))
OdpowiedzUsuńEwa - jak zobaczyłam ten kupon to szalenie mi się wzór spodobał, i dość długo pomysł dojrzewał. W końcu len do wszystkiego pasuje a moje poduszki już nieciekawie wyglądały. Dziękuję!
Usuńsuper..bardzo ladne...duzo pracy i kombinowania ale mysle,ze warto było...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńAniu Persjanko - jak już wymyśliłam to szło, u mnie najgorzej zabrać się za coś, majdan rozłożyć, szmaty wyjąć....ech, jeszcze pracownia w powijakach, dzięki!
Usuńwykorzystałaś piękny leń idealnie! brawa się należą bo poduszki urody są ogromnej!
OdpowiedzUsuńUlinko - len jeszcze ma jedną zasługę - nie brudzi się bardzo, co mnie cieszy i mogłam tu połączyć całą zbieraninę kolorów :)
Usuńladniutkie i stylowe
OdpowiedzUsuńHalinko - dziękuję!
UsuńFantastyczne poduchy:)
OdpowiedzUsuńTonko - tak myślę na rok, potem pewnie coś innego uszyję
UsuńJak patrzę na "bebechy" tych cudnych poszewek, to wiem chyba, czemu Cię lewa dłoń boli... Ale warto było! Sztukowania nie prawie tylko wcale nie widać!
OdpowiedzUsuńFinextro - ja już z bolącą ręką szyłam...
UsuńWcześniej rozczesywałam na szczotkach pół kilo alpaki, może tam ją wykończyłam....
Bebechy muszą być ukryte, bo jak się zacznie strzępić, wkładać wyjmować prać to matkoż moja....
Cudowne, doprawdy cudowne.... Oj kobitko, nigdy nie przestane Cie podziwiac:) Buziole wielgasne!
OdpowiedzUsuńdeZeal - ojtam, ojtam :))))
Usuńa juz myslalam ze przez trzy dni wszystkie wyszylas :) :) :)
OdpowiedzUsuńJadziu - ze trzy dni to ja szmatek szukałam, zamków i nici :)))))
UsuńMuszę pochwalić- piekne poduszki wyszły. Super zastosowanie materiału
OdpowiedzUsuńJolu - mało krzykliwe, stonowane, pasują do małego pokoju :), dzięki!
UsuńRęka boli od ciężkiej pracy, daj jej trochę luzu.
OdpowiedzUsuńPoduchy powalają urokiem i dokładnością wykonania. Podziwiam i gratuluję - xhaftx.
xHaftix - dziękuję za pochwały. Ręka wcześniej znarowiona :), ale jak jej kompres gorący zrobiłam to jakby lepiej.
UsuńRęka może boleć z dwóch powodów: zespół cieśni nadgarstka, a druga zwyrodnienie odcinka szyjnego kręgosłupa. W obu przypadkach objawy dość zbliżone, ale łatwe do odróżnienia.
OdpowiedzUsuńNo ale nie o tym przeca mam pisać :-)
Poszewki masz takie, że nawet Zamek Królewski by się nie powstydził! I znowu wpadłam w podziw nad Twoimi umiejętnościami recyklingowymi :-)
Ata - wiesz, że chyba z tym szyjnym to masz rację... znów mi przecież ręce drętwieją w nocy, znów posiedziałam przy kołowrotku, drutach...kurcze, się psuję!!!!
UsuńJako i ja :/
UsuńPobudki z "trupimi rękami" w środku nocy nie są fajne, co nie?
cudaśnie te podusie, pomysł świetny....
OdpowiedzUsuńNasmaruj te rękę czymś, albo parę igiełek pomorze...
Asia - dziś sobie jeszcze masaż zafunduję i wałek pod szyję :)
UsuńTe poduszeczki aż błyszczą! Extra klasa. Przesyłam całuski w bolącą rączkę. Może chociaż daj jej odpocząć?
OdpowiedzUsuńElusiek - dzięki! Tak pomalutku to muszę robić, będę uważać. Już wieczorem się lepiej zrobiło, może to chwilowa niemoc :))))
Usuńśliczne te podusie :))
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądają wszystkie razem :)
Domma - dzięki!
UsuńMatuś i córuś, jaki piękny projekt.
OdpowiedzUsuńTa Wróżka to jednak jest... no niesłychana po prostu. Czuwa nad swoim stadkiem z daleka i natchnienie rozdaje, a czasem i rzeczowo wspomoże.
To ci dopiero kobita!
Na rączkę: 4 x dziennie po kwadransie okłady z worka mrożonego groszku zawiniętego w lnianą (!) ściereczkę. Dopaszczowo przydałby się diclofenac lub co najmniej ibuprom regularnie. Jeśli nie masz Diclofenacu lub Olfenu (to to samo) do łykania ani w czopkach to do wcierania jakiś, ale wcieranie ma trwać nie "do wchłonięcia" a co najmniej 10 minut, a lepiej 15. No i zagryź zęby i wysupłaj prywatnie 100 zł na USG tego nadgarstka. I do ortopedy z USG w ręku, bo szkoda następne 7 lat czekać na drugą wizytę.
O wcieraniu to pd Misi prosto z wykładu.
No i tak się podzieliłam moją bogatą wiedzą o naprawianiu steranych nadgarstków.
Agatko - a bo Wróżka to jak z baśni...przewidująca i inspirująca
UsuńDziś nie szyłam, nie obierałam ziemniaków, nie kopałam rowów - tylko druty mogę utrzymać, nie zamrażałam dziś ręki bo przespałam cały dzień, ale na wieczór zrobię zabieg. Mam diclofenac. I olfen.
Przepiękne poduchy!Serdecznie pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńAnitko - dziękuję!
UsuńCudne!!! Uwielbiam len i bardzo mi się te poduchy podobają! Poza tym świetnie się komponują na Twojej kanapie :).
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żeby ręka przestała jak najszybciej boleć. Może odszukaj gdzieś te ćwiczenia, które Ci dawno temu przesłałam i poćwicz - na pewno nie zaszkodzi, a może pomoże? :)). Uściski :)
Frasiu - dzisiaj chyba sen był mi pisany...dopiero wstałam:), ćwiczenia znalazłam, jutro je przerobię, dzięki!
UsuńPoduchy cudne!Szalenie mi się podobają :) Proces tworzenia oglądałam z zaciekawieniem, bo jestem nieszyjąca (w dodatku mam wizję,że zszywam sobie maszynowo palce przy pierwszej próbie). Ręka niech jak najszybciej przestanie boleć, bo wiem, że to męczy... Serdeczności!
OdpowiedzUsuńKachazet- aż mną wstrząsnęło przy Twojej wizji :)))))
UsuńBędzie pewnie dobrze, przecież ja nieśmiertelna :))) no i mam co robić, dzięki!
ale cuda! uwielbiam takie szycie :-) ja kombinuję teraz poduszki z tansferem nitro, też fajna zabawa :-) polecam :-)
OdpowiedzUsuńEsterko - widziałam już u innych Pań takie pomysłowe poduchy, aż oczy się świecą do tych transferów!
UsuńPoduchy cudnej urody!
OdpowiedzUsuńAniu, ja mam wór zamków białych , takich do pościeli (też jedna Dobra Kobieta dała) więc zawołaj przy następnym naszym spotkaniu. Mnie kciuki nie bolą ale zapomnieć potrafię baaardzo dużo.
A na ten ból to chyba podstawowy wynik na stany zapalne reumatyczne by nie zaszkodził; bo może faktycznie nadwyrężyłaś. Mnie ręka ostatnio bolała po dłuższym cięciu nożem krążkowym.
Pozdrawiam, Dorota
Dorotko - oj to będę się uśmiechać :))), czasem trzeba z zamkiem poszyć.
UsuńA rączka to chyba za karę, trzeba mniej szarżować chyba.
Chyba przestanę do Ciebie zaglądać,no cudne te podusie - zazdroszczę, choć to nie w mym zwyczaju, ale bardzo zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Marlenko - dziękuję! Za to u Ciebie moje inspiracje do oglądania :))))
UsuńCudne podusie uszyłaś. Nadgarstek sforsowałaś bez wątpienia,ja też to miałam. Skoro to lewa dłoń, no to nie od komputera, tylko od precyzyjnych robótek.Zanim dostaniesz się do ortopedy, idź do lekarza pierwszego kontaktu, oni też dają skierowania na prześwietlenia i usg. Jak najszybciej owiń tę dłoń bandażem, żeby palcami nie ruszać i zrób coś
OdpowiedzUsuńw rodzaju temblaku. Mnie przeszło po 2 tygodniach. Odpoczywaj od robótek od zaraz,żeby nie doprowadzić do silnego stanu zapalnego.
Iwonko - już zawijam, po maści i mrożonkach zrobię taki usztywniacz, bo jednak zapominam i urażam. dzięki!
UsuńZdolna z Ciebie recyklingowa bestia ;) Śliczne poszewki. Taka trzydniówka przydałaby się i u mnie :)
OdpowiedzUsuńCo do cierpnięcia- mnie jakiś czas temu cierpła, aż do strasznego uczucia bólu, prawa dłoń i serdeczny palec. Lekarka stwierdziła, że to z powodu ucisku na kręgosłup na odcinku między łopatkami. Przeszło samo ;) po prostych ćwiczeniach na bóle korzonków.
Teraz ciernie mi rano lewa dłoń i nie mogę trzymać kanwy przy wyszywaniu więc łączę się w bólu.
A Córa, która jeździła do Chin, igłami nic na to nie poradzi?
Agnieszko - a muszę dziecku pozawracać... zawsze mi pomagały, to nagła niemoc więc nie przygotowałam się do walki z bólem, :)
UsuńPrzepiękne poduszki! Gratuluję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje Krystynko!!!
UsuńPrzepiękne poduchy i zdrówka życzę:)
OdpowiedzUsuńKasiu - dzięki! Powinno wszystko razem pomóc i niedługo będę zdrowa :)))
UsuńSliczne ,piekne ,cudowne! Jak ja sie za tym wszystkim stesknilam!Ale juz jestem u siebie i regularnie zagladac bede!godlesia
OdpowiedzUsuńGodlesiu - aż na niebie jaśniej jak się odzywasz i listopad już tak nie straszy :))), cudne wieści!!!!!!!!!
UsuńNiesamowite... piękne!
OdpowiedzUsuńJesteś mistrzynią w wielu tematach - w temacie recyklingu również!
Szacun, uznanie i głęboki ukłon:)
(podejrzewam, że zupę z gwoździa też umiałabyś ugotować:D)
Dorotko- niestety, otwarcie lodówki powoduje u mnie ślepotę i niewiedzę.
UsuńPiękny wzór:) Pięknie go podkreśliłaś:)
OdpowiedzUsuńWiolu - dziękuję, wzór jest rzeczywiście bardzo ładny i chciałam go wykorzystać w całości, by nic nie stracić.
UsuńWróżka, wróżką, ale z Ciebie to dopiero Czarodziejka jest, potrafisz niesamowicie przetworzyć wszystkie te kawałki, ścinki, darowizny w przepiękne przedmioty. Niezmiennie Cię podziwiam Aniu.
OdpowiedzUsuńCo do kciuka, to w moim tuż przy kości wyrosły osteofity. Są tak zaawansowane wielkością, że tylko pod nóż się kwalifikują. Najbardziej dają się we znaki, kiedy coś obieram nożykiem, lub kiedy chcę igłą szyć.
Aniurozello - póki co stosuję zamrażanie, maści i usztywnianie. Musi pomóc, coraz bardziej na cieśń mi to wygląda, teraz największy ból jak mam włożyć rękawiczkę :))), to nie wkładam!
UsuńFantastyczne!!!! Aż żal,ze nie mam zapasu lnu i nie mam odpowiedniej kanapy!
OdpowiedzUsuńDominiko - len jest ponad :))), ale wiem, że nie wszędzie pasuje. Możesz uszyć z jedwabiu lub satyny dwie na przykład. To wtedy pod lędźwie na fotelu ułożysz :))) i kanapa zbędna.
UsuńWspaniale to wymyśliłaś. Uszycie mistrzowskie! Bardzo piękny komplecik! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUleńko - len wytrzymały to mam nadzieję kilka lat obsłuży. Dziękuję!
Usuń