Tylko tak napomknę, że zaczęłam swoją choinkę SAL-ową.
Czas do 14 grudnia.
Może zdążę, trzymajcie kciuki.
Całość smutna w odbiorze. U mnie chandra, brak czasu, niepokój jakiś nieokreślony. Nie będę tu o postępach pisać. Zameldowałam tylko, że w ogóle zaczęłam. Reszta na blogu SAL-owym.
A tak po prostu to ja bym w sen zimowy zapadła.......
A dla mnie wcale nie jest smutna! Fajna, cieniowana mulina:) I zdążysz na pewno, ja mam sam czubeczek na razie:D
OdpowiedzUsuńAneczko, nie marudzić, działać! Piękna jest ta choineczka, nastrojowa, może lekko senna, ale za to urokliwa! Dlaczego zaraz zimowy sen? Sen z dobrą książka, pod cieplusim kocykiem i z herbatką na podorędziu. Czemu sobie odmawiać przyjemności? Świat nie przestanie istnieć, a może nastój choć troszkę się poprawi? Wskakuj w pierza przytulne i nie myśl...
OdpowiedzUsuńserdeczności ślę słoneczne
A ja bym połową głowy zapadła, a druga połowa nie chce spać ani trochę, w nocy też nie...
OdpowiedzUsuńAniu! Wcale nie jest nudna! Ta cieniowana mulina świetnie wygląda.
OdpowiedzUsuńJak będziesz zasypiać, to daj znać gdzie - klapnę koło Ciebie ;-)
Anulka - herbatka, kocyk i luuuuzik... sen zimowy o tej porze jest wskazany... choćby tylko odrobinkę :)
OdpowiedzUsuńutulam, nie martw się na zapas...
Dzięki dziewusie kochane! Luzik wrzuciłam, więc w ramach luziku wyszorowałam podłoge, mąż ją napastował, pies wyfroterował, choinkę podziubałam, nagotowałam kompotu z jabłek i cały wypiłam. A teraz właśnie tak jak radzicie: herbatka, necik, psiul u nóg i co mi tam. Niedługo śnieg spadnie, będzie jaśniej, dzień dłuższy, niepokoje odlecą. Listopad potrafi dobić.
OdpowiedzUsuńprzyszlam podziekowac za twoj komentarz:))nie przywyklam do komplementów a tak naprawde najczesciej zdarzaja sie tylko na blogu.gdzie ludzie z dystansem podchodza do niegrzecznych. w realu gorzej{-:z eduk.
OdpowiedzUsuńlatwo nie bylo nigdy.ale ja mam skóre nosorozca(zazwyczaj)trudno mnie zranic i wykopac za drzwi.duzo naiwnosci w sobie.to ratuje mnie z bezsilnosci czasami.pozdrawiam mocno.eko