Wspominam co jakiś czas o pewnej akcji rok temu - opróżnianie strychu w domu zaprzyjaźnionej Rodziny.
Z niego pochodzi mój kolejny eksponat - starutki z 1900 roku Singer!
Cacany jest i poświęcę mu trochę czasu. Jest zaniedbany, biedny i wymaga troski. Reanimacja nastąpi!
Singer przybył wraz z koleżanką z Azji i ... hmmm..... mam teraz 5 maszyn :)!
Łucznik, Singerka szyjąca, Singer na piedestale, owerlock i najnowsze cudo - Panna Jasia!
Zaraz wieczorem zaczęłam próbować:
Jasia ma bardzo intuicyjne ustawienia i dopiero następnego dnia sięgnęłam po instrukcję, aby zobaczyć jak nawleka się automatycznie nitkę przez uszko igły. Reszta bez większych zagadek.
W paczce było sporo gratisów w postaci stopek. Chyba aż tylu mi nie trzeba :).
Natomiast pożałowali szpuleczek, lecz te od Łucznika pasują i mam zestaw około 20 sztuk.
Tu podstawowe ściegi. Dziurek kilka. Kilkanaście ściegów do wydłużania i własnych kompozycji.
Chwytacz rotacyjny z podglądem ilości nici, bardzo to przydatne!
Mały zbiorniczek na akcesoria w obudowie:
Oczywiście wolne ramię i możliwość zamontowania dodatkowego blatu, co się kiedyś nabędzie.
Ściegów masa, niektóre można wydłużać, układać swoje motywy, jest alfabet łaciński, cyrylica oraz cyfry.
Nie ma tu jakichś bajerów w postaci miliona kroju liter. To zwykły krój, prosty, służący do podpisania.
Przy prostym szyciu można dziergać równocześnie, bowiem ma start na guziczek (opcjonalnie), ustawione dowolnie tempo szycia, bardzo ładnie pracujące transportery i wspaniale działające ryglowanie szwów.
Samo się szyje!
Tu sobie na próbę wypikowałam od ręki kotoliska - stopka do pikowania REWELACJA!
Nijak ją porównać do tej, którą sobie sama dostosowałam do singerki, wyginając stopkę z eti.
Jasia to jest to moje cudo, wymarzone, wyśnione. Tu każdy element był brany pod uwagę.
To maszyna o jakiej nazbierałam najwięcej pozytywnych opinii - Janome DC4100.
Jak podejrzewam - moja ostatnia maszyna w życiu, więc musi być silna, wytrwała, dobra.
Jedynie czepiam się trzpieni na szpulkę - jakieś niewymiarowe, jakby za krótkie, albo nietypową szpulkę nasadziłam. Albo się starszej pani we łbie przewróciło.
Tak uszczęśliwiły mnie Moje Dzieci.
Jestem w tej wspaniałej sytuacji, że blisko siebie mam kilka świąt i ten prezent to już łącznie z Gwiazdką!
Mam wspaniałe Dziatki........
Tylko Cycu nawet nie zaskoczył, że to jakiś dzień wyjątkowy, po nim spływa, nie pamięta, laurki nie szykuje.
Dodatkowo - jestem w wyjątkowo szczęśliwej sytuacji, że jeszcze mogę obchodzić wszystkie "rodzinne" święta. To czasem u niektórych się wcale nie przydarza, lub trwa mgnienie.
Oby stan ten trwał długo!
Obie cudne dostały jeszcze fotę na korytarzu, gdzie chwilowo nocuje Singer.
By mu smutno nie było zostawiłam swój rowerek ulubiony, który jak widać dzielnie służy i niech podnosi Singera na duchu, że mu zardzewieć tak do końca nie pozwolą!
Nie mam już słów na opisanie stanu w jakim jestem.
Jasia stoi w przedpokoju teraz na stole, jest cały czas na widoku, a ja za każdym razem sprawdzam, czy nie znikła.
Nie jest to sen.
Dzieci moje - DZIĘKUJĘ!
Ps. Zaległości wnet nadrobię i u siebie i u Was, bo nijak wolnej chwili nie mam teraz.
Od wtorku jest net, ale poszły wszystkie przeglądarki w drzazgi, system się wieszał "na niebiesko", w końcu wyprułam wszystkie sterowniki i oprogramowanie do neta z karty, cofnęłam zmiany do najbliższej daty bez awarii, na siłę ściągnęłam IE, a potem już przez niego Chrome.
Dzięki temu teraz obie przeglądarki śmigają na wyścigi, i w końcu będę mogła sobie kurs niemieckiego zapodać, bo ten to tylko kocha IE.
Tak ogólnie to miałam pracę do 14-05 co całe dni zabierała, potem zachorowała moja Mama, kot i ja do kompletu.
W międzyczasie coś tam uszyłam, coś przekopałam na ogródku i nie dane było z oskrzelami polegiwać, bo kota na kroplówkę codziennie, świnkę morską na zabieg trzeba było targać.
Ale już z górki.
Cieszę się, że się cieszysz :) A maszyna , ja cie kręce. SUPER !!! A ile ściegów cudnych ! Niech Ci dobrze służy !A dziecka obre masz, fakt niezbity !
OdpowiedzUsuńEwuś - zatkana z radości pląsam. Wiedząc o nowych naszych Milusińskich i planach rozbudowy siedlisk nawet nie podejrzewałam.
UsuńWprost - przygotowana byłam na ewentualnie jakiś zestaw piękności (kremy, bajery). Nie spodziewałam się w tym czasie absolutnie.
Nareszcie jesteś! I to szczęśliwa i umaszynowiona po pachy.
OdpowiedzUsuńSingerkę warto doprowadzić do stanu używalności. Wszystkie nowe akcesoria Singera do niej pasują, a przeszyje wszystko: I skórę hipopotama i jedwab cieniutki.
I działa jak wyłączą prąd.
Skaczę z Tobą z radości. Dobre dzieci, warto wnukami się zająć.
Teraz Agatko szyjącą singerkę ładnie zapakuję na nowy dom, bo ona to może tony poduszek nie zrobi, ale w normalnym domowym korzystaniu z niej posłuży dobre kilka lat. Tak samo Łucznik - zgromadziłam już jego całość i niedługo trafi na regulację do pana Mistrza na Pomorskiej. Jeśli szycie po naprawie mnie zadowoli to też pójdzie w inne ręce, muszą pracować inaczej rdza je zeżre.
UsuńOverlok działa, a starutki Singer będzie etapami odnawiany. Co można domowo - co należy fachowo w punkcie.
Taka szyjąca staroć może być bardzo przydatna. Kiedyś miałam taką nożną ze ściegiem do przodu i tyłu, powstała na niej cała moja garderoba lat 80. Dało się.
Staroć się przyda. A dobrze się tylko doczytaj, jak tę Jasię konserwować. Do mojej Lilki NIE WOLNO kapać oliwą. Czyszczę ją odkurzaczem przez dziurę na szpulkę i starcza.
UsuńCo to za igła do pikowania maszynowego, chyba o stopce pisałaś?
Aguś - no pewnie, że o stopce myślałam :))), póki co igły do pikowania ręczne są mi znane. Już poprawiam!
UsuńJanki też nie wolno zakrapiać, zresztą poprzedniej singerki również. Takie maszyny czyści się owszem smarem, ale w zakładzie, nie co tydzień, raz na kilka lat myje się niektóre części.
Wszystkie swoje maszyny rozkręcam, pod bębenkiem jest dużo kłaków, ale ja też tam w bebechach lubię grzebać i lubię wiedzieć co tam kotku w środku. Do gwarancji nie ma potrzeby oczywiście, ale potem to ja wszystko rozkręcam. Mężu się denerwuje, ale to jemu zawsze śrubki zostają :)
Mojemu też zostają. W tajniki maszyn do szycia nie jest wprowadzany.
Usuńto oby z tej górki było jak najszybciej i najłagodniej, a potem dłuuugaśno już tylko po prostej. Wszystkiego dobrego życzę .
OdpowiedzUsuńBabcia moja singierka 2 lata starszego ma od Twojego. Sprawny i mnie przyobiecany. Na nim pierwsze próby czyniłam. Kochany nad życie. Cieszy oczy swoja pięknotą. Panna Joasia też zachwyciła. (a może ona pani?!. Biegnę popatrzeć i posprawdzać. Szukam właśnie maszyny...
Ulcia - ależ Ci się szczęśliwi z tą maszyną!!! Rewelacja!!!!
UsuńZanim maszyny obejrzysz to ustal cel i czego oczekujesz, będzie łatwiej, maszyn dużo, wcale nie muszą mieć fontanny i wiatraka wbudowanego!
Jak to miło z samego rana w poniedziałek przeczytać dawno wyczekiwanego posta u Ciebie :)). A Twoja radość sprawiła, że od razu się uśmiechnęłam :)).
OdpowiedzUsuńSingerka piękna, a jak ją odrestaurujesz będzie jeszcze piękniejsza. Jasia mnie zachwyciła! Co prawda nie mam zamiaru w najbliższym czasie kupować maszyny do szycia, ale w przyszłości - kto wie? Moje obie maszyny szyją jedynie prosto i zygzakiem, a na dodatek obie są humorzaste. Może dlatego ostatnio do szycia wcale mnie nie ciągnie? Bardzo jestem ciekawa Twojej opinii o tej maszynie, jak się będzie sprawowała w dłuższym okresie czasu (no bo na razie to jesteś w euforii, czemu się wcale nie dziwię ;))).
Buziaki :**
Frasiu - męka z maszyną nigdy nie zachęci, spróbuj je na początek oddać do naprawy, regulacji, oczyszczenia i przesmarowania fachowego. Nie jest droga taka naprawa a szkoda czasu na samodzielne babranie.
UsuńJak nie masz naprawdę istotnych powodów do wydawania kasy to kup model droższy, solidnie wykonany, bo to będzie na lata.
Takie maszyny rzędu 500 zł to raczej zabawki hobbystyczne :)
... marzenia się spełniają!!! Gratuluję nowych nabytków, obie maszyny - każda na swój sposób - robią wrażenie! Teraz to dopiero cudeńka będziesz wytwarzać... już się nie mogę doczekać:) Pozdrwaiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńIza - mam nadzieję w tym życiu jeszcze zdążyć :)))))
UsuńCo do staroci to uwielbiam jak stare działa, pomników mi nie trzeba, wszystko musi być przydatne inaczej bez sensu. Nie mam miejsca na cuda techniki :), dlatego Singerek będzie reanimowany.
Mam w Rodzinie taką ślicznotę czółenkową, ale nie sądzę by ktoś mi ją podarował gdyby Cioci brakło. A może się przypomnę :))))
Bo boję się, że przepadnie, jak pozrzucane i popalone kołowrotki ze strychu. Z drugiej strony jednak orientacja w narodzie jest - ile to kosztuje jak działa i piękne! Mogą opylić.
W dzieciach siła! :)
OdpowiedzUsuńAlu - oj te dzieci to mam jak dary! Jak były małe, to najczęściej zdumienie wzbudzałam, że mam ich trójkę. Ale teraz widać, że kochane i kochane połówki mają!
UsuńTrójka to magiczna i święta liczba :) I chyba działa u Was prawidłowość, że praca i trud włożone w wychowanie wracają do rodziców ze zdwojoną, dobrą siłą.
UsuńGratuluję: wymarzonego prezentu i domyślnych dzieciaków :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko - bardzo Ci dziękuję!Prezent jest przepiękny!!!!
UsuńAniu maszyna piękna moje marzenie :DDDDDD
OdpowiedzUsuńGratuluję, na pewno uszyjesz na niej prawdziwe cuda :D
Anuś kochana napisz mi na meila ile kosztowałaby u Ciebie kołderka w stylu tej z poprzedniego posta tylko większa.
Może ktoś z rodziny na urodziny by mu sprawił.
pozdrawiam i życzę aby było jak najbardziej z górki :)
Aniu - maszyna wymyślona pod moje potrzeby!
UsuńNie mam pojęcia Aniu jak wycenić patchworka, w życiu nic nie sprzedałam :)musiałabym się skupić i pomyśleć, a teraz z tym największy problem bo gnam do przodu z szyciem dla mojej Rodziny, która lata była opuszczona.
Przysłowiowych gumków w majtków całe stosy.
Pomyślę i dam znać :)
Piękny prezent, maszyna jest wspaniała i tyle może:) ja mam 4 maszyny ale Twoja nowa jest przepiękna i tyle umie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Marlenko - teraz możesz pracownię założyć! :)))))
UsuńWybierz dwie najlepsze dla siebie, resztę wywal lub daj w świat darmo lub za kasę. Szkoda miejsca!
Kiedyś szyłam chałupniczo i wszystkie się przydają, no może z wyjątkiem jednej( tą dostałam na komunię), ciężka przemysłówka, overlock i wieloczynnościowa, do dziurek i guzików. Teraz już mało szyję ale jak wpadnę w trans.......... sama wiesz:)
UsuńMaszynka cudo :))Wspaniały prezent dostałaś Aniu !
OdpowiedzUsuńElu - sama sobie zazdroszczę, nie wierzę tak do końca, że ona po nocy nie znika, dzisiaj ją na dżinsie przemłócę :)))))
UsuńOch !!!! Dostać taki prezencik, takie cudo i tyle umiejące......rewelacyjna ta maszyna.Tyle możliwości i bajerów ... ach, och... Moja maszyna ma 25 lat , kilka ściegów , mało możliwości i dlatego tak wzdycham do takiego cacka....Strychowe znalezisko też rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Beciu - ja już rok temu go dostałam, i dlatego był ratowany przed zgubą. Dobrzy ludzie przechowali u siebie w garażu ale w końcu im się też trochę miejsca należy :))))A ta nowa to taka "pode mnie", ergonomiczna, taka jak na miarę po prostu. Jestem z niej bardzo zadowolona!
OdpowiedzUsuńA zaczynałam na maszynie na korbkę.
juz widze tego stareńkiego singera po dopieszczeniu...rewelacja....
OdpowiedzUsuńa nowa ... bardzo ładna i tyle ma ściegów że szok.... mozna szyć do woli....
serdecznoścci
Leptirku - stara ma specjalne miejsce, musi być odnowiona. Nie wiem jeszcze ile to potrwa, ale trzeba. A nowa niekoniecznie musi te wszystkie szwy co dnia używać, ma szyć i nie wydziwiać, że dużo :))))
UsuńDla dobrej mamy przydatny i dobry prezent, tylko tyle powiem!!!!!
OdpowiedzUsuńmiłej pracy i wiele radości.
Ta stara singera tez się przydała.
Asiu - to fakt, w końcu ja jedyna w rodzinie potrafię szyć i naprawiać. Jest co robić!
UsuńOj cuda, cudeńka. Taki Singer to skarb najdroższy, moja babcia ma też coś podobnego i w dodatku toto jeszcze niedawno szyło... A Jasia jest niesamowita, cieszę się Twoim szczęściem, niech dobrze się sprawuje :))
OdpowiedzUsuńAniu1009 - ta stara to też mi bliska, chociaż nie po mojej Babci. Ale dobrze, że zachowana!
UsuńPrezent doskonały!:) Ale mi jakoś ta stareńka serce złapała:) No taka juz jestem - lubię starocie i zamiast iść z postępem, cofam się w przeszłość:)
OdpowiedzUsuńViolu - taka staroć to dla mnie też ekscytacja! Nowe lepsze, ale uroda przy tym starym!
UsuńAnuś ciesze się Twoim szczęściem. I net, i maszyny piękne i piękniejsze jeszcze po restauracji i z dzieciów. Dajesz z siebie tyle szczęścia innym że musi do Ciebie wrócić. Bezapelacyjnie.
OdpowiedzUsuńA jak Ty się ładnie cieszysz :)
Ściskam mocno Mała!
Aniu - no gęba mi się uśmiała z tego komentarza :), serdecznie dzięki!!!!!!! Ja faktycznie cieszę się jak dzieciak, staram się emocje okiełznać, ale jak nikt nie widzi to potrafię piać z radości :)))
UsuńWłaściwy sprzęt we właściwych rękach. Co do dzieci, to one sobie na drzewie nie urosły, KTOŚ je wychował i wyposażył w uczucia i fantazję ułańską :)
OdpowiedzUsuńbuziaki dzielna dziewczyno...
Aniurozello - ja mam wrażenie, że one takie same z siebie. Dziewczynki szybko dorosły z bratem niedojrzałym, to życie je wychowało. Dzięki!
UsuńAnna querida! Ficarei feliz se você visitar minha pagina!!!! beijo
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/pages/Coisas-da-Necca/250312445006457
Necca - Eu não estou no facebook :)
UsuńMaszyna jak marzenie! Dobrze, że Dzieci pomyślały i8 kupiły to cudo.Anko, a co to za choróbsko na które jednocześnie choruje pańcia, kot i świnka morska????
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Anabell - to choróbsko to zbieg okoliczności :), ja mam zapalenie oskrzeli - ale już końcówka, kot ma chore nerki i musi być dializowany, świnka morska ma potężnego ropnia.
UsuńA tak poza wszystkim to dziecinki wiedziały jak matkę przekabacić, żeby wnuki gołe nie chodziły. Maszyna + babcia + dzieci obszyte!
OdpowiedzUsuńAgatko - myślę,że najmniej to babcia do obszywania wnusiów potrzebna:)
UsuńTo nie czasy powojenne - ciuchy tanie jak barszcz. Ale z radością jakiś wyjątkowy ciuszek typu sukienka do I Komunii stworzę.
Dzieci mam raczej wymiarowe i z usług krawca nie muszą korzystać, no chyba, że bal wielki. Natomiast prawda - udartych, wyrwanych, dziurawych nie muszą wywalać, co się da naprawię! Jak portki mają tydzień od zakupu to grzech wyrzucić!
Wiedzą, że mam kilka pasji i potrzeb wyłącznie dla przyjemności :)i nie muszą mnie przekabacać, bo nie ma do czego :). Pewnie gdybym grała namiętnie w golfa, to by mi kupiły nosidełko do kijów. Ale ja kocham szycie! Do naprawiania i szycia ciuchów to maszyna poprzednia była i jest idealna, ale ja mam inne potrzeby i trzeba mi było silniejszego modelu i niezawodnego.
Miało być oczywiście " =" zamiast drugiego " + "
OdpowiedzUsuńWspaniały prezent! Zgadzam się z Anią - Ty się tak ładnie cieszysz, lubię jak się cieszysz, Kankanko!
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie ♥
Hi hi Niedzielko - widziałaś ten taniec radości dokoła stołu????? starałam się być w miarę cicho!!!!!
Usuńo jacie !!!!!!!!!!! ale zazdrosna jestem .
OdpowiedzUsuńHalinko - ale to dobra zazdrość, nie? Bo wiesz, Ty też masz farta w życiu!!!
UsuńNo no....moje gratulacje!!! Zabaweczki masz wspaniałe:-)))Teraz to poszyjesz, wiem co mówię bo to wciąga ha ha...
OdpowiedzUsuńGrażko, Singer wciągnięty do domu, na razie posłuży jako stolik, a Janinka - no co tu gadać, sama wiesz, singerka była cicha ale tej to nie słychać wcale :)))
UsuńStolik powiększający kupię jak uznam, że mi potrzebny, rewelacyjna machina, jeszcze dżinsu nie szyłam.
takie cudo nasze rodzinne aktualnie stoi u wuja w salonie i robi za barek (wrrr)
OdpowiedzUsuńMonia - a flaki ma jeszcze w środku, czy już tylko stolik ostał????
Usuń