Nie było i nie będzie takiej siły, abym zrobiła coś zgodnie z przepisem autorskim. Jak było do przewidzenia musiałam poprawić to i owo, aby na mnie pasowało.
Kim może tworzyć na standard, ja niestety nim nie jestem.
Mój Still jest wydziergany z wełny 100%, z odzysku, wychodziły mi małe kłębuszki po 35g. Druty 3,5 na ściągacze i górę dekoltu, reszta na 4.
Kolor świeżych, nie znoszonych jeansów. Z bardzo bliska i wybitnie na fotkach wychodzi melanż, ale jest to melanż w tych samych prawie odcieniach.
W zasadzie zaczęłam od rozmiaru XS, chociaż jestem S/M (zimą zdecydowanie nabieram ciała na to M :)))).
Czyli nabrałam 81 oczek w przepisie. Po udzierganiu ok. połowy pleców zdecydowanie nie pasowała mi ilość 5 wypukłych pasków na dole.
Jestem z gatunku karłowatych, więc każdy pasek skraca mnie o kilka cm. Zrobiłam więc 4.
Modelowanie talii było już po mojemu, nawet próba odcyfrowania co ile rzędów mam je niwelować i dodawać zbyt wiele mi czasu zabierało. Poleciałam więc swoim schematem.
Góra zmieniona o jeden pasek mniej i inne zakończenie boków dekoltu (ja to nazywam metodą trzech oczek), wg mnie wygląda dobrze.
Uzyskałam całkowitą długość swetra na 56 cm. Nie za długi, aby dobrze wyglądał ze spódnicą. Na szerokość te 81 oczka dały mi rozmiar M, czyli 45 cm, nie opina się więc i lekko opada. W talii uzyskałam 35 cm.
Rękaw zrobiłam bufiasty dołem, prawie dokładnie (czyli po swojemu) odejmowałam i dodawałam, i zrobiłam go na autorską wersję długości czyli w rozm XS na 40 cm. Jest miodzio.
Bufka pięknie się tworzy nad ścisłym mankietem wydzierganym też z brzegiem 3-oczkowym, mankiet robiony jest w poprzek.
Zszywany po mojemu: ramiona, rękawy, boki po blokowaniu żelazkiem. Dzięki temu uzyskuję zawsze ładny szew przy główce rękawa.
Była już tydzień temu inauguracja swetra w pracy i nawet został zauważony. Teraz jeszcze dorobię jakieś chomąto na szyję z resztek, by móc go nosić w mrozy. Zdecydowanie lepiej o tej porze roku wygląda na bluzce koszulowej niż na mym ciele gołym.
Bawełna, wiskoza, czy bambus byłby lepszy, sweter byłby taki lejący. Powtórzę być może z innej włóczki.
A tu w zasadzie inspiracja jeno:
Sliczny sweterek. I fajnie ze robiony inaczej jak wzor - Ty jestes z tych artystek co jak cos nie pomodza to zyc nie moga...Az mi ulzylo ze nie tylko ja tak mam.
OdpowiedzUsuńSwoja droga to super miec taki 'praktyczny' talent w rekach. Taki ktorym mozna sie ogrzac i umodnic... I jakby przycisnelo na zycie zarobic czy choc dorobic.
MagdaP
Dla mnie to totalne arcydzieło i szczyt mistrzostwa taka swobodna improwizacja!!! Piękny :)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda! Mój leży w fazie - plecki gotowe - reszta czeka na wenę. Myślę, że Twoje poprawki są bardzo zgodne z "duchem" tego projektu. W końcu nie chodzi o to, aby ściśle trzymać się cyferek, tylko, aby wyrób ładnie się układał na właścicielce. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńJak czytamo rozmiarach sweterka to aż nie mogę uwierzyć w to "przybieranie" na zimę do rozmiaru M ;)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to lubię sobie sama wymyślać swetry. Nie ma w nich nic nadzwyczajnego, więc trzeba chociaż na trendy spojrzeć i dodać falbankę, guzik czy inne rękawy. Dobrze, że wróciły czasy dziergania, jeszcze kilka lat temu dzianina nie miesciła się w kanonie. Ale jak widać, co sprawia nam radość i wyciszenie nie zaginie. Niestety, nie da się na tym zarobić. A dziergać dla kogoś to trzeba po prostu chcieć i bardzo kogoś lubić.
OdpowiedzUsuńOwszem, moje koleżanki nie raz prosiły o cosik, ale ja dla siebie czasu nie mam, więc jestem sobie taka asertywna i polecam im placyk ze swetrami za 40 zł. Niech sobie kupią na zdrowie.
Wszystkie modele z gazet należy zawsze traktować rozsądnie. Próbki, wymiary, kolory, włóczki.
Co do moich rozmiarów, to ja naprawdę jestem teraz puszysta. Rozmiar M przy moim wzroście to gwarantuje. Niestety zima i latka swoje robią. Kiedy ma się 56 kilo przy wzroście 154 to nie wygląda się na zabiedzoną. Na szczęście zwykle tyję do połowy grudnia, a potem jakoś samo leci w dół, więc po prostu na zimę owijam się słoninką i jest mi cieplej. Nie przejmuję się tym i nie zwracam uwagi. A lepiej wyglądam mając zapas na sobie. Potem i tak zleci jedynie do 53, więc ten worek cementu dalej jest.
Worek cementu wziął się z powiedzenia mojego męża, kiedy mu któregoś roku obwieściłam, że niestety na stałe przekroczyłam 50 kilo i nie będzie już mniej. Rzekł wtedy: no to mam wreszcie cały worek cementu i zaniósł mnie na rekach na 5 pietro naszej kamienicy.
Jak się okazało, targał w czasie budowy naszej adaptacji cement na barkach. I kiedy marudził, że ciężko - to mu jeden z budowlańców powiedział, że nigdy nie niósł całego worka cementu, więc nie ma co głupot gadać.
Skoro nie miał okazji udowodnić sobie, że wniesie worek cementu to wziął mnie na ręce, przerzucił przez bark i niósł. Sąsiedzi patrzyli przez judasza, pewnie pomyśleli, że matusia trójki dzieci zapiła, a dobry mąż pozgarniał.
Piękny!! A kolor dżinsowy, mój ulubiony:)))
OdpowiedzUsuńI zazdroszczę zupełnie umiejętności "samowymyślania", u mnie to się z reguły kończy na tyle tragicznie, że zszywać się nie chce... Nic, tylko szaliki mi robić:)))
Fantastyczny. I kropka.
OdpowiedzUsuńProszę o przepis na brzeg z trzech oczek!
super wyszedł podoba mi się i kolor i fason pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJaki on ładny! Ale bym chciała taki mieć....
OdpowiedzUsuńo, to jesteśmy zbliżone gabarytowo!
OdpowiedzUsuńale ja jestem o 1 cm wyższa ;DD
zazdraszczam sweterka, bardzo akuratny
ja też, jak któraś koleżanka komentatorka, robic ino szaliki, bo często coś knocę ;)
Bardzo podoba mi się w nim dekolt.CZy można dostać przepis na niego?
OdpowiedzUsuńKasiu, posłałam.
OdpowiedzUsuńjeśli mogę spytać to czy kupujesz magazyny Kim czy da sie skądś ściągnąć jej wzory? bo jestem początkująca i zastanawiam się nad kupnem jednego z numerów tylko nie chciałabym wyrzucić pieniędzę w błoto a jak wiadomo te magazyny są dość drogie ;/
OdpowiedzUsuńJustynko - kupuję do oglądania dostępne w kiosku gazetki ze swetrami, kiedyś często a dziś jak mam akurat po drodze i jest przecena. Jeszcze nigdy nie zrobiłam swetra z przepisu, bo sama sobie wymyślam lub potrafię odwzorować patrząc na zdjęcie. Nigdy mi się nie zgadzały ani wymiary ani zużycie włóczki. Z tego co wiem, przepisy Kim są bardzo dokładne, ale jak dla mnie szału nie ma, na jeden z numerów dla mnie trafia się jeden wart uwagi lub dwa modele. Nie kupiłabym z tego powodu. Jeśli znajdziesz pismo, gdzie podobają ci się cztery modele - kup. Dla jednego szkoda kasy.
Usuń