Oprócz piękna jesieni mamy zwykle o tej porze katar.
Lejący się z nosa ciurkiem, kapiący leniwie, zapychający.
Z wielu metod leczenia, bądź dzielnego wytrwania osławionego tygodnia - ja osobiście wydaję mu walkę natychmiast przy pomocy piwa.
Wieczorem, kiedy już na pewno nie pójdę siusiać, myć zębów, sprawdzać świateł i czy wszyscy w domu wypijam szklankę lub dwie bardzo ciepłego piwa, tak bardzo gorącego jaki można wypić. Na szklankę dodaję łyżkę miodu i sok z całej cytryny. Pić należy duszkiem bez ociągania.
Wcześniej odziewam się w ciepłą bawełnianą piżamę, na to sweter z wełny, skarpety wełniane i tak odziana w mało seksowny strój opatulam się w kołdrę.
Dzielnym polecam jeszcze koc, ale ja nie wytrzymuję.
Rano pościel jest mokra, włos ulepiony w zgrabne dredy. Czeka nas mycie łba i pranie. Ale kataru nie ma!
Przepis podał mi kiedyś kolega z pracy, kiedy zobaczył jak wkręciłam sobie dwie chusteczki w dziurki nosa. Obśmiał się do bólu, mnie było już obojętne w jakim stanie mnie widzą.
Usłyszawszy metodę, pomyślałam, że z piwem to jest tak, że chłopu na każdą chorobę pomaga.
Jednak zastosowałam. Piwa nie piję, bo nie lubię. Więc z poświęceniem jak lekarstwo wypiłam te pół litra. Pomogło!
Rano byłam zdrowa.
Od tej pory żadne cudgripeksy, bajeryaspirynowe, rutynowerutinoskorbiny nie zaprzątają mojej głowy.
Na piwo zawsze można liczyć, bo małżonek uwielbia i z wielką radością leci po piwo dla mnie i trzy dla siebie tytułem zabicia zarazy przed atakiem.
Sposób polecam. Podałam go właśnie Acie, bo bidna bidulka ma urwanie głowy i jeszcze to okropieństwo Ją dopadło.
Kochana moja!! Ja ten przepis już właśnie druknęłam i jutro zrobię jak radzisz! Bo dziś już popiwna jestem i po drugim padnę, a rano nie wstanę ;-))
OdpowiedzUsuńWypróbuję i napiszę o rezultacie :-)
umarłam... ze śmiechu :) słowa to Ty Kochana układasz po mistrzowsku!!!
OdpowiedzUsuńa w metodę piwną jestem w stanie uwierzyć bez mrugnięcia okiem, zwłaszcza, że piwa (i to z powodu smaku) nie lubię.. więc mogę je od dziś jako lekarstwo "na ciężkie zakatarzenie" traktować :)
powiem tak mój chłop tylko piwem się leczy tylko ja mam ciut inny przepis mam piwo podgrzać bardzo mocno do szklanki dużej wbić żółtko i nasypać cukru wlać trochę piwa roztrzepać i dolać resztę max zgrzane jak tylko da się wypić , przy piciu piwa z reguły ma jeszcze nogi w misce z gorącą wodą ( prawie wrzątek ) i następnego dnia jest zdrowy cokolwiek by go nie brało na sobie też wypróbowałam pomaga
OdpowiedzUsuńNo o takim sposobie to nie słyszałam, ale zapisuję na boku, co by wypróbować jak już draństwo się przypałęta :(
OdpowiedzUsuńSposób wydrukowany, będzie testowany. :-))
OdpowiedzUsuńKrysiu - działa nadal, a ja dalej piwa nie znoszę.
OdpowiedzUsuń