Nowy bzik, nowe wariactwo, nowe szukanie w guglu!!!!!!!!!!!!
Basia prawidłowo określiła stan przędzenia na wrzecionie jako relaks czystej formy.
Ja na razie zbyt wiele mam euforii, poczucia jak mało umiem, chęci zdobycia tej umiejętności w stopniu doskonałym, chęci doświadczenia pracy na jakimś innym przyrządzie by twierdzić, że się relaksowałam w niedzielę!
:))))
Ale to było tak pochłaniające, że nie mogłam się oderwać. Chowałam wszystko kilka razy i kilka razy rozkładałam wełnę, szczotki i moją kwirlejkę.
Ukręciłam, potem nawinęłam andyjską metodą singla na dłoń i z nadgarstka skręciłam podwójną.
Po zdjęciu nawoju ze środkowego palca, motek mamy dokoła nadgarstka i dwa końce nitek, które nie przeszkadzają sobie w skręceniu w podwójną.
Dla mnie żmudna robota, chyba szybciej zrobię 2ply zwijając na kłębki nawój z wrzeciona, ale warto znać wszelkie techniki i sposoby.
Nitka spora, ale dołączy do kołowrotkowej Noemi i razem stworzy chustę.
Na moim wrzecionie już nitka z wełny bajtusiowej (cocker spaniel), którą to spokojnie do zimy nazbieram na jakiś udzierg ekstremalny :)
Zamiast leżeć wełna trafi od razu na wrzeciono, a nie zajmie mi szpulki kołowrotkowej na dość długo, bowiem spaniela czeszę od czasu do czasu i tylko z niego kudły zbieram jak są piękne wyczeski.
Naoglądałam się TUTAJ cudnych wrzecion.
Mój małżonek obiecał po pracy podjechać po zestaw kołotuszek :))), będę szukać tej najlepszej lub kilku doskonałych, wypatrywać idealnego wrzeciona, mam płyty CD do zrobienia takiego samodzielnie, mam oczy dokoła głowy za kształtem wrzeciona i pewnie będę wypatrywać na starociach :)
Wzięło mnie....
Odkrywam kolejne blogi i miejsca. Założyłam sobie kolejny folder z tytułem WRZECIONO.
Widzę, jak inni mają podobnego hopla :))). I to jest wspaniałe!
Widzę, że chodzimy tymi samymi ścieżkami. Mnie wzięło też, ale trochę wcześniej. Mam pilną robotę intelektualną na już, ale też kręcę, jak wariatka. Ale jeszcze nie robiłam 2-ply. Ale z tym nawijaniem na paluszki to mi jakoś nie idzie, bo spokoju nie mam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRogata - kwestia wyobraźni. Musisz sobie zwizualizować te pętle i potem leci!
UsuńAle Cię wzięło!!! Ale ja bardzo lubię gdy coś kogoś tak nagle bierze, bo mnie też od czasu do czasu jakaś nowość dopada i wtedy nie bardzo mogę się oderwać.Że też mnie do robót domowych nic tak nie dopada, prawdziwy niefart - dla domu.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Hanek Kochana - żeś mi z ustów wyjęła!!!!!!!
UsuńNo pacz pani, żeby mnie tak na sałatkę wzięło, a nie tylko wygnanie syńcia po słoik na strych co to małżon sobie zapasy porobił. Żeby mnie tak w kwestii zupy poruszyło...., czyszczenia fug.... polerowania poręczy na klatce schodowej.... ech!
Nawet nie wiesz, jak Ci zazdraszczam umiejętności przędzenia w 2 ply. Pojedynczo jakostam sobie radzę, próbowałam z filmików na jutubie i choc na bank przekręcam nitkę, to costam jestem w stanie ukręcić.
OdpowiedzUsuńWciąga ta zabawa z kręceniem, no nie? Ja kupiłam wrzeciono Kromskich na allegro, jestem nawet zadowolona:)
Viola - bardzo wciąga.
UsuńJa myślałam, że to taki substytut kołowrotka. A to inna bajka, podobna, ale inne doznania i rytm!
W sumie to ja też początki mam z jutuba, ale te filmy wybrałam tak nudne, że nie oglądałam dwa razy. Pokręciłam, uznałam, że wiem o co chodzi i postanowiłam poczekać na Basi wykład, żeby sobie nie utrwalić błędów "po swojemu".
Kromski musi zarobić na kimś innym, bo ja sobie teraz program oszczędnościowy wdrożyłam. Wrzeciono na szczęście można samemu zrobić.
Czyli sobotnie popołudnie to nie był zmarnowany czas:))Ja jeszcze nie wiem czy lubię czy nie,nawijania na paluszki zdecydowanie nie załapałam ale chwilowo kompletnie nie mam czasu na ćwiczenia :)
OdpowiedzUsuńTonka - wczoraj byłam na stronie, gdzie pokazali nawój na dłoń, a dziś nie mogłam tego odszukać. Muszę w historii pogmerać.
UsuńAniu, ja też jestem za spotkaniem. Wiesz miałam taki pomysł, którym podzieliłam się kiedyś z Beatą. Może w kilka osób udałoby się nam kupić gręplarkę. Co Ty na to? Albo może "zrobić". Wiem gdzie kupić taśmę tylko nie mam schematu budowy. Może Ty natrafiłaś na jakiś? Napisz co o tym myślisz.
OdpowiedzUsuńZosia
Zosiu, chłopa zapytam, bo on ma też namiar na taśmę i mi orzekł, że trzeba kilku osób. To tylko koszt tej taśmy tak winduje cenę, lecz mimo wszystko nie powinna być aż tak wielka, biorąc wszystkie koszty pod uwagę. Tu jest typowe zawyżanie niestety i zysk ponad miarę producentów.
UsuńZosiu, schemat gdzieś miałam zapisany, poszukam. Sąsiad złota rączka pewnie by ze schematu zrobił. A taśmę to w tym sklepie w Niemczech, do którego mi linka podesłałaś czy masz jakiś inny namiar. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOwieczko, schematu szukaj. Ja myślę, że przy podziale kosztów nabycia taśmy to każda i tak by mogła mieć swoją własną gręplarkę.
UsuńMyślałam właśnie o tym sklepie. Mój mąż też potrafiłby zrobić.
OdpowiedzUsuńBrawo, coraz piękniej Ci wychodzi.
OdpowiedzUsuńSylwka - bardzo chciałam na wrzecionie.... oj bardzo!
Usuńno super ,ale pacz pani mam to samo .chetni ostatnio na szycie ida a nie na chalupe .oblece tylko i do milosci szybko .noze tak baby maja no czasu na zbytki ahahhahaha. pozdrawiam .aa ja kupilam wrzeciono ashforda i po nim nauczylam sie przasc na kolowrotku ktory stal i czekam na laske .
OdpowiedzUsuńHalinko - a na wrzecionie umiesz?
UsuńSuper wyszła Ci ta wełenka, mi na mątewce zupełnie nie szło,lepiej było z płytą CD, ale moja samoróba z podkładki pod kubek sprawuje się najlepiej,jest lekka no i koszt niewielki.
OdpowiedzUsuńMuna - to jest ta dodatkowa frajda, nie musisz nic kupować, kombinujesz z otoczenia :)))) no bajka!
UsuńFaktycznie nieźle Cię "pokręciło" ;)))). Ale wcale Ci się nie dziwię :). Bardzo ładnie Ci ta wełenka wyszła. Wełna bajtusiowa też ślicznie wygląda. Jak widać nie trzeba hodować owiec, żeby mieć własną wełnę - wystarczy odpowiedni pies ;)).
OdpowiedzUsuńFrasiu - gdzieś to zakręcenie ujście znalazło! Bardzo się cieszę, że zaczęło mi się kręcić! Psa to chyba podświadomie wybrałam.
UsuńOwszem, łapy podstrzygam i sierść na nich, ale uszy są czesane delikatnie :))))
Sierści z grzbietu nie odkładam.
oj jak zazdroszczę nowej umiejętności, mnie od dawna się marzy wrzeciono, doskonal Aniu umiejętność może przyjmiesz mnie na nauki :))
OdpowiedzUsuńnadal w biegu - pozdrawiam Karina
Karinko - jasne! Ale Ty za chwilę będziesz sama kręcić takie wełny na wrzecionie, że spotkanie będzie czysto towarzyskie a nie szkoleniowe!
UsuńW życiu przecież o to chodzi, żeby mieć świra!! a taki bzik jest jak najbardziej pożądany :) aż sama mam ochotę się nauczyć, tylko psa muszę sobie sprawić - wełna bajtusiowa jest mega :D
OdpowiedzUsuńDodgers - Rozumiesz więc mnie idealnie!!!! Wełna psia cacana, ale z kota persa też może być :))))
UsuńWeź mi wyjaśnij jak chłop krowie na rowie: czy tą mątewką się robi to samo co kołowrotkiem??
OdpowiedzUsuńAta - tak :).
UsuńTylko kulturalne panie używają wrzecion, a Kankanka mątewki - bo na razie nie wiedziała czy ją to zajmie. Teraz może zbierać na designerskie cacko lub robić z czego tam popadnie i co żal wywalić z domu!
Aniu - tak więc na zdrowy rozum, to taka "nieelegancka" mątewka jest bardziej praktyczna niż kołowrotek? Mniej miejsca zajmuje, w torebkę da się wtrynić z czesanką...
UsuńNie, nie! Nie pytam, bo chcę (bo zdecydowanie nie chcę!), ale tak zwyczajnie z ciekawości :-)
Ata - kołowrotek machiną jednak jest. A co za tym idzie szybszy, wygodniejszy w pracy. Ale wrzeciono, niby to samo a filozofia inna :)
UsuńDa się na nim to samo ukręcić lub bardzo podobnie, ale to bardzo czarodziejskie jak z kija nić idzie ;)))
Pierwotne to to takie, tajemnicze, zjawiskowe....
Ata - to jak jazda na rowerze i jada na quadzie.
:-)) Jakbym miała wybierać, to poproszę rower - na quadzie łatwiej kark skręcić ;-D
UsuńDobry pomysł z tą płytą CD. Mówię z doświadczenia. Do swojej mątewki dodałam właśnie taką płytę i powiem szczerze kręci się dużo szybciej i dużo dłużej. Co dla prządki ma znaczenie. W płycie wycięłam trójkącik, aby się nić po niej nie ślizgała i idzie pięknie. Zresztą sama zobacz: http://skraweczki.blogspot.com/2011/04/znowu-przede.html
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
ps. A ja to bym chciała na kołowrotku się nauczyć, no i mieć takowe cudo. Ale wszystko z czasem ;)
Healthy - pięknie to zrobiłaś!!! Super! To ja tak samo uzbroję mątewkę! Wełna owcza była łatwa do przędzenia, ale teraz sierść psa jest inna i potrzebuję cięższego wrzeciona.
UsuńPs. Nie mogę napisać u Ciebie bo masz weryfikację obrazkową a ja nie widzę tych zlepków i musiałabym kilkać i klikać aż ujrzę taki zestaw, który dam radę odczytać. Sorki.
Ale bardzo chętnie jako oglądacz polatam, bo fakny blog!
Ten "fakny" to ma być fajny!
UsuńNawet na to nie patrzę!!!!!!
OdpowiedzUsuńZakręcona jesteś ......
A ja ścieżkę dzisiaj w ogrodzie dokończyłam, ogród podlałam, nasion nadal nie wysiałam bo czasu zabrakło i gdzie mi myśleć o wrzecionie.
Idę posta pisać.
A za to u mnie Kryś lebioda szaleje i piołun :))), fasoli nasiać muszę bo już późno na inne wynalazki ogrodowe :)
Usuńwidze,ze zarażona jestes:)...prosze o wirus poczta chociaz...albo nie nastepnym razem do was dolacze ..nie ma to jak bezposredni kontakt...zazdroszcze spotkania...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńAniu - jak się chce to wszystko przed nami! śledź komunikaty, ogłoszenia blogowe to Ci okazje spotkań nie przejdą!
UsuńMnie puki co wrzeciono nie urzekło, ale kto wie... nie mówię "nie". Za to zaciekawiła mnie ogromnie niteczka bajtusiowa. Nie wania psem? Pytam, bo pies ma jednak dość specyficzny i trwały zapach. Miałam kiedyś możliwość spróbowania jak się psina (szpic) przędzie , ale w końcu się nie zdecydowałam, bojąc się tego zapachu właśnie.
OdpowiedzUsuńWełnę psią ja mam tylko z uszu, gdzie włos bardzo delikatny, łatwo filcujący, ale i najłatwiejszy do przędzenia. Na uszach nie ma gruczołów zapachowych więc wyrób nie capi. Mam już z Bajtka czapko-szal i jedyna wada to, że za gorące, tylko na mrozy. Już pokazywałam tą wełnę w kilku odcinkach.
OdpowiedzUsuńAle nawet taka pospolicie z całego ciała zbierana sierść popachnie jakiś czas i po kilku praniach zaniknie.
No tak spaniel uszy ma słusznej wielkości więc masz szansę nazbierać w krótkim czasie na coś tej wełenki. A swoją drogą nie wiedziałam, że pies na uszach nie ma gruczołów zapachowych.
UsuńBo on ma w zasadzie tylko gruczoły przy odbycie, dość specyficzne ;))), no i pies z problemami (jak one są zatkane) to śmierdzi straszliwie.
UsuńOgólnie pies ma swój zapach, jak człowiek, zależny od miłości, jedzenia, psychiki. No pewnie, że mokry pies się nie ukryje, ale suchy wcale nie musi "dawać" :)))
Mój bywa kąpany, ale tak bez przesady.
Widzę Aniu, że Cię wzięło na całego, jestem kompletnym laikiem w tym względzie ale gratuluję wytrwałości i umiejętności:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Marlenko - właśnie na każdym z wrzecion inna próbka :), fajne to jest po prostu!
Usuń