czwartek, 7 maja 2009

Szacunek


Do kopania działki został najęty okoliczny bezdomny, mieszkaniec jednej z altan.
Z wyglądu - Jakub Wędrowycz, jednakże widać było u niego staranie o schludny wygląd. Nie panował tylko nad soplem kołyszącym się pod nosem.

Do pracy zabrał się ochoczo. Zadziwialiśmy go swoimi kłótniami o przebieg dróżki i korzystanie z Pitagorasa, a najbardziej zadziwiał go sposób w jaki zwracaliśmy się do niego.
Otóż słyszał zwroty:
- PANIE EDWARDZIE tutaj...
- Jeśli PAN może, to troszkę głębiej pod tym drzewkiem proszę skopać
- Czy PAN zechce coś zjeść?
- Gdyby PAN był zmęczony to proszę odpocząć na leżaku, itp.

Co w tym dziwnego? Pewnie nic, zwracamy się tak do ludzi. Lecz niektórzy do takich jak pan Edward walą z mostu: Edziu, Edek lub "ty". Najgorsze jest chyba bezosobowe traktowanie: "niech weźmie, zacznie, zrobi".

Pan Edward sam nie wiedział jak nas nazywać, próbował "Kierowniku", "Szefowo" dopóki nie poprosiliśmy o taką samą formę dla siebie - panie Jacku, pani Aniu.
Bliskość przebywania na małej powierzchni przy wspólnej pracy nie zobowiązywała do samej formy pan-pani.

Nie muszę pisać, jak pan Edward był zaskoczony. Kłania nam się z daleka i zapewne lekko pilnuje naszych włości, bo nic nam nie zginęło.

Parę dni temu obejrzałam reportaż o młodym człowieku wracającym do świata zdrowych ze śpiączki z oznakami rozumienia, rozpoznawania i próbami kontaktu.
Niepełnosprawny. Niesamodzielny. Zależny od innych.
Ale nie ma lat 5! Jest młodym mężczyzną po dwudziestce.

Dla uśmiechniętej pielęgniarki jest przedszkolakiem!!!! Zwraca się do niego w zdrobnieniu "Grzesiu" czy "Maciusiu". To jeszcze rozumię - traktuje go jak członka szpitalnej rodziny, chce być miła.
Natomiast jej pogaduszki w trakcie karmienia świadczyły, że pojęcia nie ma nt. potrzeb psychicznych. Zdrabnianie "zupka" waliło po mózgu.
Spróbujcie się tak zwracać do swoich młodych synów czy znajomych. Od razu macie łatkę.

Młody nasz sąsiad (notabene nieznośny) zmienił się, kiedy zaczął słyszeć miast "Krzysiu" "Krzysiek" swoje imię w takiej np. formie:
- Krzysztofie, czy byłbyś tak miły i kiedy spotkasz panią Marysię z zakupami pomógł jej to zanieść do mieszkania?
- Czy można na ciebie liczyć Krzysztofie, że kiedy siedzisz na klatce schodowej na papierosie zwrócisz uwagę na tych co mażą po ścianach i zareagujesz? (to on maże :>)

Zbyt lekko traktujemy innych, nie dając im szansy dorosnąć.
Zbyt wielką sobie przypisujemy ocenę.
Zbyt ochoczo traktujemy innych jak półgłówków.

8 komentarzy:

  1. Kankanko - zgadzam się z Tobą w 100% !

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkowicie popieram :)
    Rzadko zdarza mi się czytać tak skłaniające do rozmyślań notatki.
    Zostaje Pani moim guru :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy pisałam już, że uwielbiam czytać Twoje przemyślenia?
    Taczkę masz super! Chyba nowiutka, tak jej zieleń na kole błyszczy :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kankanko - masz rację! Szacunek należy się każdemu. Niezależnie od tzw statusu społecznego. Często jest tak, że taki bezdomny człowiek ma więcej godności, niż nie jeden utytułowany na wszystkie boki i strony.

    OdpowiedzUsuń
  5. Imię, własne imię, nie zdrobniałe, nie pominięte ma magiczną moc robienia z nas Człowieka. Zgadza się. I dlatego mówię do męża Tomku a nie piesiu, misiu względnie kotku oraz tfu tfu kochanie. (Tomkiem sam się nazywa nawet w bardzo oficjalnych okolicznościach i dlatego sądzę, że jest Tomkiem a nie Tomaszem).
    Forma "niech weźmie" stosowana dziś powszechnie w sklepach wobec klientów to upokarzanie ludzi.
    Do psa się grzecznie zwracamy po imieniu a do bliźnich nie umiemy zastosować formy grzecznej i stosownej do okoliczności.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak. Można mówić zdrobniale do kogoś, kto to w pełni akceptuje, wybiera, woli. Nie można natomiast z góry zakładać, nawet jak to widać gołym okiem, że osoba ta jest upośledzona. Być może naszemu pracownikowi bardziej odpowiada swojska forma Edziu, ale widać było, ze jest szczęśliwy i dumny, ze ktoś go traktuje nie jak dominant, ale godnie. Pan został najęty do określonej roboty i za określoną stawkę. Miał to wykonać. Ale gdybyśmy się z nim zbratali, to może olał by nas i kopanie, a zaliczkę wypił na innej działce. A tak - poczuł troszkę innego świata. Nasz Krzysiu kamieniczny, jak całe życie słyszał wrzaski Krzysieeek, to po grzecznej uwadze zamurowało go. Wydoroślał. Waga imienia i sposobu użycia, sposób zwracania się do innych (szczególnie niepełnosprawnych - oj! na to ja jestem wyczulona)świadczy o naszym szacunku.

    Grażko! Taczka to był pierwszy zakup po maczecie do wywozu śmieci z działki! :)))) Bardzo fajna rzecz! Bardzo ją lubię.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się, każdemu należy okazać szacunek, a tak nawiasem mówiąc to uwielbiam Jakuba Wędrowycza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Napisałaś w wspaniały sposób "oczywistą" prawdę, tylko jak widać w naszym codziennym życiu, mało kto ją stosuje :-/
    Obecnie to nawet młodzież woła do siebie "Ej TY", tylko właśnie od kogo ma się uczyć, poprawnych form :-/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...