Od października dłubałam pomalutku tunikę z Luny w pięknym wiosennym kolorku, który zniknął na zdjęciach. Tak długo żadnej robótki nie mitrężyłam. Przyczyna była jak zwykle ta sama - inne zajęcia.
Włóczka - rewelacja! Chociaż nie jest to stuprocentowa wełna czy bawełna jakie zwykle preferuję to zachowała się wspaniale w praniu, blokowaniu i wreszcie w noszeniu. Jedynie co do szydełka, ufff... trudne sobie wybrałam zadanie, Luna nie daje się pruć, nieraz pomyłki musiałam wycinać. Na mnie wyszło 12 deko, zostało mi jeszcze 8 więc wystarczy na drutową bluzkę lub szal. Cienizna straszna.
Pomysł na nią jest mój własny, długo dochodziłam metodą prób i miar do łączenia kadłuba z rękawami. Aby uzyskać lekkie wcięcie w talii użyłam mniejszego szydełka na motywy pośrodku, na wysokości talii, całość jest robiona grubym szydełkiem nr 06. Motywy przerobiłam trochę i połączyłam w sposób zagęszczający wizualnie ażury, by móc ją swobodnie włożyć i na cielistą bieliznę w jakimś sprzyjającym momencie. Blokowałam przez żelazko z parą pod ściereczką. Zrobiła się robótka przejrzysta i swobodnie układająca.
Skończyłam jakoś tydzień przed Wielkanocą, ale zdjęcia teraz.
Z tą tuniką mam też takie smutne skojarzenia. Na finisz czekała Sanja, której bardzo spodobał się wzór i prosiła w PM o schemat, obiecałam Jej wtedy, że jak skończę, to zamieszczę dla Niej przepis na motyw. To była ostatnia nasza rozmowa. Było to 31 stycznia tego roku.
Korzystałam z książki Ireny Koteckiej "Album splotów szydełkowych" wyd w 1985 r przez Wartę,(notabene - jedna z moich staroci za bodaj 2 złote), ale przerobiłam nieco i niektóre półsłupki zamieniłam na ścisłe.
Zdjęcia w blogu można powiększyć klikając na nie.
Być może Sanja patrząc zza chmur złapie za szydełko i zrobi z najpiękniejszych nici coś dla siebie.
О! Как красиво!
OdpowiedzUsuń