Witam w Nowym Roku!
Mój rozpoczął się 5-dniową migreną, w końcu 3 stycznia zasiadłam do konkretniejszej roboty, a tak naprawdę ból ustał dzisiaj wieczorem.
Serdecznie dziękuję jeszcze raz za życzenia noworoczne.
Sylwestra spędziłam w domu.
Zacznę od bubla, skoro tak mnie głowa bolała to najpierw rozprawię się z tym co mi za skórę zalazło.
Bajt dostał trzy lata temu obrożę uzdową od Agaty - Gackowej z firmy Karlie.
Jest niezbędna w przypadku mojego psa, to dzięki niej nauczyłam go chodzić, a nie pląsać dokoła nóg. Poza tym w mieście wygląda jak kaganiec i nie muszę jadąc tramwajem koniecznie dodatkowego balastu sobie dokładać.
Z tak ubranym psem bez obaw można wejść w miejsca publiczne, bo nikomu do głowy nie wpadnie, że to zmyłka. No i Bajtek kochał to swoje oprzyrządowanie.
W końcu wysmyrała się taśma. W sklepie niedaleko mam stoisko zoologiczne.
A ponieważ blisko i miski spanielowe mi sprowadzili i wyro od nich pasuje księciu Bajtosławowi to poprosiłam o uzdę. Był poczatek października.
Nie było rozmiaru tego dnia, więc ekstra mi sprowadzili.
No i za dwa dni Bajtek paradował w nowej eleganckiej obroży.
Minął tydzień, wyszedł na spacer i wrócił luzem! Kółka metalowe się powyginały i paski porozpruwały. Zgarnęłam garść taśm i poszłam do sklepu.
Pan najuprzejmiej wyjaśnił, ze pieniędzy nie odda, natomiast wymieni na to samo. Trudno.
Poczekałam, odebrałam i od razu w domu przeszyłam na maszynie wszystkie łączenia.
No i brykał psiur wesoło. Obroża wyglądała na trafny zakup.
Aż któregoś dnia w listopadzie zwróciłam uwagę na nietypowe zgrubienia na nosie.
Przyznam, nie wzbudziło to moich podejrzeń, uznałam, że pies mógł mieć to od dawna, a ja dopiero teraz odkryłam.
Minęło jednak znów kilka tygodni i tuż przed Świętami zakładając psu obrożę zobaczyłam wytarte miejsca pozbawione sierści.
Wyjęłam do porównania starą i porównałam. Takie same długości pasków, wszystko idealne.
Poza jednym - nowa miała na nosie doszyty pasek ze skóry, ja nawet się cieszyłam, ze nos psa będzie taki zabezpieczony, a on na odwrocie ma szew!
To owo draństwo drażniło skórę psa!
Wyrosły modzele, odciski, potem wypadła sierść, tak z dnia na dzień.
Pokazałam w sklepie. To wina psa! To wina jego nosa!
To pierwszy pies, który dorobił się takiego wyglądu!
To moja wina, bo ja tego ukochanego psa pewnie ciągnę do góry i wywijam nim wiatraczki!
Przekazałam swoje sugestie, reklamować już tego nie mogę.
Wyprułam skórkowy pasek, Bajtek ma smarowanie dwa razy dziennie maścią z wit A, tłustym kremem Pańci, wazeliną i pomalutku leczą się rany.
Modzele prawie zanikły, skóra już się nie łuszczy, teraz czekam na porost.
I piszę to po to, aby ktoś następny przy zakupie uzdy - halti zwrócił uwagę na "ozdóbki". To tylko w mniemaniu wytwórcy ma przynieść radość zwierzakowi, natomiast w praktyce nadmiar szkodzi. Czym Karlie różni się od Dino? Prostotą!
Toteż z uwagą czytam wszelkie spotykane u Was informacje o dobrych produktach i złych.
Ha - dopadłam pierwsza!:)))
OdpowiedzUsuńTo teraz mogę pisać w spokojności:)
OdpowiedzUsuńObroża uzdowa - no ja pierwsze słyszę, a sama mam psa z pląsawicą:)
Nosiła szelki, ale ciągnęła w nich niczym husky w zaprzęgu. Teraz używam kolczatki - nie ma żadnych uszkodzeń ani otarć, bez kolczatki mojej sznaucurki nie utrzymam (szczególnie, gdy na horyzoncie pojawia się "ulubiona" dobermanka).
Tyle, że ponad 9-letniego psa już chyba nie nauczę nowych sztuczek typu chodzenie w uzdowej?
Bogu dziękować, że masz migrenę... już z głowy!
O matko! Biedny Bajt!
OdpowiedzUsuńMoja debilna sucz musi mieć kolczatkę i to taką dla krów! Zamiast smyczy pejcz na byka! Wszystko inne zrywa z prędkością światła bez uszczerbku na urodzie (podłej!) i na zdrowiu (końskim!)
A Ty weź się opanuj i psa nie katuj noszeniem na smyczy ;-P
A jaką Ty masz Ata sucz, tę debilną?
OdpowiedzUsuńZnaczy rasy jakiej - ?
Dorota, mój pies miał 5-6 lat kiedy pierwszy raz poczuł halti na nosie. I wierz mi, lepszego sposobu na psa co się miota nie było. Na Bajtka ani zaciskowa, ani kolczatka nie działały.
OdpowiedzUsuńNikt go uczyć przy nodze nie miał okazji pewnie, tak mi wygląda, że był ulubieńcem jakiejś starszej pani w domku z ogródkiem, bo chodzić przy nodze nie potrafił.
Teraz idzie jak łania na samo hasło "noga" i nawet jak biorę łańcuszek i smycz łańcuszkową (taką jak fiu-fiu damy z lat XX) to on reaguje na hasło.
A najbardziej jest pokorny jak idzie luzem. Ta obroża daje mu poczucie bezpieczeństwa, że pańcia za niego myśli. Resetuje się.
Kiedy nie ma nic, wręcz przeraża go chodzenie. Inni sądzą, że taki wytresowany ;))))
Sucz rasy podwójnej: krzyżówka bernardyna z kaukazem.
OdpowiedzUsuńImię chyba ją zepsuło: Luna (pomyluna) ;-D
Ata..... łojery..... ja tu poważne tematy i zaplułam klawiaturę.....
OdpowiedzUsuńAta - kocham tą sucz!
OdpowiedzUsuńTo ty możesz na niej jeździć!
OdpowiedzUsuńTaaa... Na oklep! Tylko ona ciut narowista jest i zrzuca z grzbietu ;-D
OdpowiedzUsuńO matko!!!
OdpowiedzUsuńJa też zaplułam i jeszcze chłopa chrapiącego zaraz obudzę:)))
Aaaaale krzyżówka, no ja cie...
Ja bym się bała podejść!
To jeszcze rodeo można zrobić. A do sań?
OdpowiedzUsuńTeż się boję. Ale nie dlatego, ze ona agresywna jest.
OdpowiedzUsuńBynajmniej! Za bardzo kochliwa! Uwielbia tzw ciężkie pieszczoty! Masę ma słuszną, to i chłopa powalić może :-D
Z tej miłości parę razy glebnęłam i unikam jej jak ognia!
Dorota - to Twój też śpi przed snem właściwym?
OdpowiedzUsuńBo mój właśnie zasnął też z pilotem.
Do sań się nie nada...
OdpowiedzUsuńNa łeb wskoczy chętnemu na przejażdżkę. I co?
Kark złamie :-D
O! To Twój też kocha pilota??
OdpowiedzUsuńJakbym mu zabrała, to by równowagę stracił zapewne pozbawiony takiego oparcia :-D
Ata - to jest wspaniała suka, taka wielka, zazdroszczę! Uwielbiam takie niedźwiedzie.
OdpowiedzUsuńMój jamnior chadzał na zwykłej obroży a ciągnął mnie tylko w górach(Bieszczady), gdy szliśmy pod górę. No ale on był malutki, w razie czego lądował u mnie na rękach. Myślę,że powinnaś napisać do producenta, bo biedak nie wie co za chłam produkuje. Bo załatwianie takiej sprawy poprzez sklep mija się z celem-za długa droga i o przekłamania łatwo.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
P.S. smaruj mu maścią tranowa ten nos, wszelkie "ludzkie " kremy szkodzą.
Mój sztuki pilotażu nie uprawia, ale mnie dziś oszukał niecnie, albowiem obiecanki i chęć szczera no i wiecie - jak cholera:))) Więc na pocieszenie miziam się z trytonem, a ten mi chrapie!
OdpowiedzUsuńPoprzednia psica też była tą samą krzyżówką, ale bez porównania mądrzejsza! Sara była kochana, mądra, delikatna i czuła.
OdpowiedzUsuńStrasznie mi jej żal i brak. To była sama psia mądrość i zrównoważenie.
Pilot = władza.
OdpowiedzUsuńWłącza na kablówkę na jakieś rolnictwo ekologiczne i zasypia. A jak mu pilot wypada to się budzi. Ale jest drugi pilot, którym można kablówkę przełączyć na jakiś inny tor i wtedy inni mogą wybrać program.
Muszę mu jak kowbojowi uszyć kieszenie na piloty.
Chcecie zagadkę o imieniu dla psa?:)
OdpowiedzUsuńdawaj!
OdpowiedzUsuńAnabell, właśnie raz posmarowałam tym tłustym i chyba mu najgorzej podziałało. Mam czysty tran, można nim? Bo widzę jak wit a mu fajnie pomaga i wazelina na drugim miejscu.
OdpowiedzUsuńJakie jest najlepsze imię dla psa? Nie dla suki - dla psa?
OdpowiedzUsuńAnabell - napisałam, grzecznie, ale pokazałam przykład ze zdjęciem i wyjaśniłam. Na razie brak odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńHmmmm.... Imię właściela, żeby nie zapomnieć?
OdpowiedzUsuńDla psa chyba każde, do faceta wszystko można dopasować.
OdpowiedzUsuńPudło!
OdpowiedzUsuńO tak, imię męża?
OdpowiedzUsuńNajlepsze imię jest: Bary.
OdpowiedzUsuńBo jak się woła: Baaaaaaaaaaaary!
I jak się woła: Staaaaaaaaaaaaaaaaaaaary!
to się czas oszczędza - przylatują obaj.
O matkojedyna.......
OdpowiedzUsuńA ja jak mówię do psa: no i co ślicznoto moja? to zaraz z kuchni woła: Mówiłaś coś do mnie???
OdpowiedzUsuńHehehe!
OdpowiedzUsuńTak mi się przypomniało: moja Mama chciała kiedyś nazwać psa Bimber. Zaprotestowałam, bo obok sąsiad miał melinę i za nic nie wrzeszczałabym za psem "Biiiimbeeer!" bo by mi się klienci zwalili, a sąsiad za konkurencję zastrzelił :-D
Poszczam sie zaraz, chłop bedzie pływał:)
OdpowiedzUsuńJakieś koło ratunkowe? telefon do przyjaciela?
OdpowiedzUsuńWystarczy, jak się uspokoisz!:)))))))))))
OdpowiedzUsuńRechoczę, nie mogę!
Przestańcie !!!! Bo muszę wszystkim się zaraz tłumaczyć, co mi tak wesoło!!!! I wąchają herbatę, czy nie pokropiona.
OdpowiedzUsuńAta - wrzuć kiedyś na bloga sucz!
OdpowiedzUsuńMnie to młoda radzi w takich wypadkach zmienić dilera, co trefny towar podrzuca ;-D
OdpowiedzUsuńAnka - Ty nie wiesz, o co prosisz! Krówsko bloga Acie rozniesie w drabiazgi!
OdpowiedzUsuńNie zmieści się. Duża jest ;-) Łeb ma jak monitor!
OdpowiedzUsuńNo patrz, młodzież światowa, mnie to moje tylko o zaprawkę podejrzewają
OdpowiedzUsuńO ja cię, to faktycznie krowa.
OdpowiedzUsuńI nie może spać w nogach?
OdpowiedzUsuńBo ja herbatkę ino do pokarmów przyswajam ;-D
OdpowiedzUsuńJakbym ciągnęła przy kompie, to pewnie też by wąchali ;-)
W nogach??? Kto komu?? Chyba ja jej!!!
OdpowiedzUsuńOna jest psem/suczą dworską. W sensie, że ma własną zagordę i budę na dworzu. W domu by nie wytrzymała. Za gorąco dla niej. To pies jakby nie było górski :-)
Idę po dębowe mocne, bo na trzeźwo już nie strzymam:D:D:D K2-togi mię się rypią, Bird`s Eyes zagrożone są:D
OdpowiedzUsuńA idź! Tylko wiesz... Po piwie to i parcie silniejsze będziesz miała. Na pęcherz znaczy, nie na tego tam z pilotem ;-P
OdpowiedzUsuńTo i ja se walnę, malinówkę. Dobre na przeziebienie :))) a dziś wiało.
OdpowiedzUsuńNo to ja też walnę - swoje mdłe cielsko do wyra, bo już nosem w klawiszony stukam.
OdpowiedzUsuńPa!
pa! Ja jeszcze potłukę się po nocy drutami.
OdpowiedzUsuńPa, słoneczka!
OdpowiedzUsuńJa też będę tłuc trytona:)
No biedny Bajtek. Myślę, ze ten "ludzki" tłusty krem nie jest dobrym rozwiązaniem. Zwierzęta róznie reagują na zawarte w kosmetykach komponenty. Ja bym kontynuowała tą tranową i witaminową maścią. Co do jazdy na oklep i psów rodem z ogródka starej pańci, to ja niestety jestem takim przykładem. Zawsze miałam psy z odzysku, raz zachciało mi się boksera pełnej krwi. To kupiłam i nie wiedziałam , ze to samiec alfa. Wyjście z nim jest niemożliwe. CHyba, ze chciałoby się z dyndającą w stawie ręką wrócić. Pozatem to przekochany , dobry i łagodny pies, typowy bokser, zero agresji. Mój miał na szyji wypryski, sadziliśmy z wetem , ze to alergia, przez długie lata. Przypadkiem trafiłam do innego weta, ten zbadał kejtra , pobral próbki i okazało się, ze ma gronkowca. Szyja łysa bez szans na porost. Ech.. mamy z tymi piesami trzy światy i jeden ...ale bez nich ? nie
OdpowiedzUsuńAniarozella - dobrze, że moja sznaucucha to samica beta, choć już gamma to nie:)))
OdpowiedzUsuńTeż lubi rządzić, a pyskata do imentu!
Ma 10 rok, a mentalność dwulatki... po pańci, hihihi, oczywiście proporcjonalnie do wieku psiego i ludzkiego:)
Kankanka, pachnie mi strasznie.
Pachnie mi sobota bez-względu-na-wszystko.
Tak długo byłam poukładana - teraz będę nieobliczalna i nieprzewidywalna, tylko się nie bój!:)
Pachnie mi nawet godzinka, gdziekolwiek!
O bogowie, aleście ubaw miały!!! No cudnie rozpoczęłam dzień, umarłam ze śmiechu :-)))
OdpowiedzUsuńA co do te obroży, draństwo okrutne, dobrze, że Aniu napisałaś. Jak kiedyś będę potrzebować, to wiem, że jest i wiem, że mam sprawdzić dokładnie. Mojego psa już nie wychowam, wiem, że można, ale niech tam, mały jest, utrzymam go :-) Poza tym, te nagłe zwroty, bieg a potem STOP!, to taki trening dla mnie. Kondycja jakby lepsza :-)
Witam po rannej zaprawie z dyndającym spanielem. Tranem mu nos posmarowałam i ładny efekt. Ale i tak idę z nim w następnym tygodniu do weta szczepić i od razu mu ten nos też pokażę.
OdpowiedzUsuńJa bez halti na lodzie już bym nogi połamała. Przed Bajtkiem miałam inne psy, i narowiste i spokojne, ale miałam jednego owczarka niemieckiego, notabene Alf go zwano. Ten to miał pociąg! Na sankach nas ciągał. Nie chodził na smyczy, bo nikt go nie utrzymał nawet na kolczatce. Mądry był i kochany, ale te spacery - makabra! Gdyby wtedy były uzdy - można marzyć!
Jak widać i w temacie zwykłych pasków na pysk można niuanse znaleźć. A może wrażliwośc ludzka wzrasta - kiedyś tak się ludzie nie przejmowali.
Dorotka - czekam na hasło w boksie!
Przeczytałam raz jeszcze wczorajsze dialogi na cztery nogi.
OdpowiedzUsuńI mię łzy pociekli ze śmiechu nieopanowanego!
To trzeba gdzieś zapodać, lasencje - to jest niepowtarzalny czad!:)))
Startowem - znaczy się???
OdpowiedzUsuńMyślałby kto, że poważne panie zajmują się liczeniem oczek, krzyżyków i podnieca je przejście do następnego rządka!
OdpowiedzUsuńStartowem!
OdpowiedzUsuńJes, jes, jes!
OdpowiedzUsuńCzekaj.
Będzie hasło, będzie odzew.
Rzekłam, jakem coraz bardziej szalona!
A gdzie Ty tu widzisz jakiekolwiek Poważne Panie, hę? Bo ja widzę same szalone (ups, szacun dla tych, które to obraża, szacun i ukłon zamaszysty do ziemi!!!)
OdpowiedzUsuńMi już przeszło chodzenie w podskokach i gra w klasy na chodniku, strasznie to Męża wkurzało.... więc staję się Poważną Panią.
OdpowiedzUsuńPoważna Pani brzmi lepiej niż starsza...
OdpowiedzUsuńDzisiaj rano mój syn powiedział coś, co rozśmieszyło dziewczynę Młodego, ja się pytam, o co chodzi a w odpowiedzi słyszę: - coooo, starsza pani dowcipu nie zrozumiała?
No ja wiem, że jak piszę, to brzmi strasznie, ale ja się ubawiłam serdecznie :-)
Młodzi czasem nadobowiązkowi bywają!
OdpowiedzUsuńEj! Szacowne panie! O czym Wy tu?
OdpowiedzUsuńJakieś czułe tet a tet planujecie??
Jak się uda to się spotkamy!
OdpowiedzUsuńEhhhh - że tak sobie zazdrośnie westchnę...
OdpowiedzUsuńDa Bóg, we Warszawie może będę, we styczniu może, nie wiem....
OdpowiedzUsuńOj niech da, niech da!! :-DD
OdpowiedzUsuńA zaraza jedna - już zwęszyła, nooo:)
OdpowiedzUsuńTo się było po tajniacku na mailu umawiać, a nie tu po oczach walić! ;-P
OdpowiedzUsuńaż sie normlanie zdenerwowałam !
OdpowiedzUsuńJa dziś Olento jeszcze bardziej, bo nie chce się goić i rana wygląda gorzej po tym tranie, sączy się, więc przestałam i teraz na sucho trzymam, obroża niestety zwykła. A na dworze lodowisko.
OdpowiedzUsuń