*
07-07-2012 Wrocław.
Łzy mi same popłynęły przy trzech utworach.
Warto było, wspomnienia odżyły. Znów Freddie Mercury udowodnił, że był niezwykły.
Adam Lambert ma wspaniały głos, ale był tu tylko odtwórcą.
Bardzo taktownym zresztą i pięknie swoje zadanie spełnił.
*
*
Nie będę już nigdy w życiu na koncercie Queen.
Ten show obejrzałam, zbyt komercyjny, ale to szczęście, że mogłam chociaż w niewielkiej części usłyszeć jak to było....
Niestety - kto nie dysponuje porządnym sprzętem w domu i głośnikami nie ma pojęcia jak brzmi ICH muzyka.
*
*
Stadion full. Byłam sama. Ten bilet to od Nieomylnego na urodziny.
Miejsce miałam na trybunie na wprost sceny. Ludzi masa.
*
*
Na szczęście grupka jazgoczących pań z korporacji jakiejśtam zamknęła jadaczki.
Otworzyły gęby zdumione i słuchały. Z przejęcia nie zeżarły popkornu i nie łaziły sikać i palić.
*
A potem już tylko staliśmy i biliśmy brawo wszyscy. I nie mnie jednej tak dziwnie było.
W porównaniu z koncertami z mojej młodości jakże i technicznie wszystko pięknie brzmi, jakże scenografie, światła wypieszczone. Słuchacze kapują co się do nich mówi, znają słowa piosenek, śpiewają.
*
Tylko Artyści zupełnie zbędnie gdzieś odpadają po drodze....nieodżałowanie....stratnie...
Nie będę Wam szukać recenzji, filmów. Kto zainteresowany, dla kogo to ważne sam znajdzie.
W nocy chłop się poderwał i przywiózł mnie z koncertu o północy.
Z wrażenia spać nie mogłam, śledziłam w necie jak pojawiają się kolejne recenzje i filmy.
W tygodniu to zrobię sobie klimatyczne słuchanie analogowej płyty Queen na gramofonie, gdyż azaliż ja sama sprzęt cudowny mam roz...łożony na części w pudłach na przepastnym stryszku.
Szlag mnie mało nie trafił jak zobaczyłam, że igły do gramofonu mężowizna wręcza osobistej bratanicy nie uzgodniwszy tego z małżonką swoją, bo zaćmiony i mało kojarzący.
Niech mu to Bozia wybaczy.
PS. Stadion to my cudny mamy! Już drugi koncert na nim zaliczam i gęba mi się na tą akustykę śmieje z radochy. Rewelacyjnie brzmi. Mecze mogą nie istnieć.
Na koncercie nie byłam - ale i ja lubię sobie ich posłuchać :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie szalałam z ich powodu, ale bywały dni, gdy bardzo lubiłam ich słuchać! Były takie fragmenty, które do końca życia padają w duszę.
UsuńKoncert na żywo to zupełnie inna bajka. Nie bywałam zbyt często, ale na koncert z moją ukochaną pieśniarką Cesaria Evora kupili mi bilety synowie. To było niezapomniane przeżycie. Szczelnie wypełniona sala widowiskowa i Ona bosonoga starsza pani w przerwie zaciągająca się dymkiem, nie schodząca ze sceny przez ponad 2 godziny. Wyobrażam sobie Twoje emocje, bo Freddie był boski. Nikt go nie zastąpi, to jasne. Nie mniej piosenki zostały i muzyka. Fajnie miałaś :)
OdpowiedzUsuńAniu - ja myślałam, że mnie się uda, a Oni wcale nie czekają. Evorię to ja już tylko w chmurach posłucham. Tacy Artyści nie powinni umierać.
UsuńStrasznie Ci zazdroszczę, mnie płyta została.....
Ale miałaś wspaniałe przeżycie!Trochę(tylko troszeczkę!)zazdroszczę Ci.Freddie był wspaniały!!!Dobrze że macie taki stadion i na pewno świetna akustyka.Pozdrawiam ....
OdpowiedzUsuńZdzisiu - cudnie było!!!
UsuńJak ja Ci zazdroszczę :-))))))
OdpowiedzUsuńStrasznie !!!
Zupełnie nie rozumiem czemu mnie tam nie było...?
Pozdrawiam serdecznie.
Kasiu - no przykro mi bardzo, ale chociaż przekazałam Ci troszkę tego wrażenia?
Usuńmatko ty moja skad oni tyle luda wzieli ;) wiem o czym mowisz sama kiedys sluchalam cd Qeen i plakalam po prostu plakalam jak glupia jaka
OdpowiedzUsuńJadziu, wstawiłam jednak kawałek gdzie śpiewamy wszyscy, cały stadion pólgłosem, a słychać nas. Ciary szły i łzy.
UsuńCieszę się, ze nie ja jedna głupia ryczałam, buziaki Jadziu za te słowa!
Po pierwsze zazdroszczę koncertu.
OdpowiedzUsuńPo drugie dostałaś bilet na urodziny więc składam życzenia urodzinowe,nie wiem czy jest po nich, czy przed ale składam!!!!!
Asia - dzięki! Były 26 czerwca, ale jak widzisz świętuję cały czas :)))
UsuńAch jak zazdroszczę, bardzo lubię słuchać Queen, a kiedyś na kasetach miałam nawet całą ich dyskografię...
OdpowiedzUsuńAniu - ja tak raczej skromnie, ze dwie płyty. Ale wszystkie utwory znam.
UsuńCzasem ich nie znosiłam i nie potrzebowałam do szczęścia. Ale dobry kawałek zawsze się obroni.
Nigdy nie byłam na koncercie live. Chyba Ci zazdroszczę ;-)
OdpowiedzUsuńAle Queenów nie lubię. Zdecydowanie nie!
No może tylko "We will rock you" ;-)
Ata - musisz być na koncercie na żywo! Wybierz ulubieńców i koniecznie idź posłuchać! Ja kiedyś namiętnie płyty kupowałam, dopóki nie okazało się, że w domu nie mam czasu ich słuchać. A wrażeń z koncertu nie zabierze mi nikt.
UsuńAleż Ci zazdroszczę:) Queen to mój nr.1 , mam kilka ich płyt i nawet "winile" i jeden album. Kocham Queen ale Fredi jest nie zastąpiony:)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że mnie nie było ale już wróciłam, cieszę się Twoim szczęściem - Twoją wnusią, jest cudna, taka kruszynka:)
Pozdrawiam, Marlena
Marlenko - ja także mało co bywałam w świecie i na naszych blogowych salonach :))). Nic się nie tłumacz, bo przecież dokolusia nas Ludzie i mamy żyć, a nie tylko klikać! Buziaki i podziękowania wielkie!!!!!
UsuńKankanko! Wyjechana byłam a u Ciebie tyle nowości! Po kolei zatem: z okazji urodzin 100 lat w zdrowiu! Z okazji zostania Babcią GRATULACJE! Piękna wnusia! No, koncertu zazdraszaczam okrutnie! Bez Freddiego on jednak...
OdpowiedzUsuńPięknie się czytało te nowiny!
Susan, to i dobrze, że tylko jeden taki koncert w Polsce. Zobaczony, wysłuchany. Na drugi taki bym nie poszła. Właśnie z powodu braku FM.
UsuńGdyby Queen się rozwijało dalej, bez ciągłego wspominania to TAK.
Okres z Mercurym jest poza. Należy o Nim pamiętać, ale nie pasożytować.
Dzięki za wizytę i życzenia Kochana!
Możesz się ze mnie pośmiać- najwięcej mnie zabolało,że wraz z innymi dobrami naście lat temu gdy nam okradli mieszkanie, gwizdnęli też wszystkie CD i film z ich koncertu. A stadony to mamy bardzo, bardzoładne.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anabell- tylko takie widzę ich użytkowanie :) bo ze sportu to ja kopanie działki i rower, oraz biegi z psem tylko....
UsuńPo Pink Floyd Queen to muzyka, do której chętnie wracam:)) Cudne przeżycie, choć dla mnie Queen to przede wszystkim Fredi. Całkiem niedawno BBC puszczało film dokumentalny o zespole to jak by nie było, już ponad 20 lat od śmierci Frediego - a mnie się wydaje, że to tak niedawno jak słuchało się "Radio GaGa" na liście przebojów Trójki :))
OdpowiedzUsuńSerdeczności Karina
Pink Floydów Karinko to muszę nazbierać. Z płyt mam tylko The Wall i jeszcze jakąś piracką - muszę nakupić, uwielbiam także.
UsuńJejku jak ja lubię te Twoje sprawozdania z koncertów ,aż samemu chce się iść i zobaczyć i poczuć to co TY:))
OdpowiedzUsuńQueen bardzo lubiłam kiedyś teraz słucham z sentymentem:)
pozdrawiam
Domma - ja aż tak za Quinn nie przepadałam, ale na koncercie pokazali kawał doskonałej muzyki. Można pokochać.
UsuńKurka, Ty dawaj znać, kto tam ma jeszcze być - wsiadam w pociąg i jadę, pójdziemy razem, to się razem pokołyszemy w rytm tej starej, dobrej muzy - szkoda Freddiego, też go lubiłam słuchać, bardzo...
OdpowiedzUsuńSylwka - to jak będę wiedziała co tam dają ciekawego - zaraz napiszę, pobujamy się razem!!!!!
Usuń