Pobyt w Chinach to różnica czasowa, w pierwszych dniach musiała nadrobić te 6-7 godzin różnicy na plus.
I któregoś dnia na wykładzie, moja pilna córeczka słuchała, notowała i padła.
Wykładowca ściszył głos.
Ale oprócz pilnego studiowania znajduje czas na przyjemności:
Zawsze wychodzi w towarzystwie tłumacza, który jest równocześnie ochroną, bo panowie nie potrafią czasem się powściągnąć :)
Wtedy spokojny Hoan zmienia się i jest nadzwyczaj wzburzony :))) I na pytania - o co chodzi? odpowiada, że ktoś jest zły. I ma wystarczyć.
Fryzura wzbudza nieukrywaną ciekawość i oprócz oficjalnego wymacania Kasia czuje dotyk obcych ludzi na spacerze, w sklepie, w tłumie. Dyskretne. Poza tym cały czas ktoś na nią patrzy.
Profesorowie są z niej zadowoleni, z wielką radością dowiedziała się, że oficjalna pochwała już trafiła do Polski, co matkę cieszy ogromnie.
Kasia ma swoich ulubionych, mądrych Profesorów i czerpie każde nauki.
Ten Profesor zaskoczył ją tym, że wie iż stolicą Polski jest Warszawa, a herbem Syrenka (co podobno jest dla Chińczyka niepojęte - nie wiem czemu, dopytam) to jeszcze zna Chopina i prawdopodobnie jest pianistą!
Grupa w której Kasia odbywa staż została na tyle doceniona, że wspólnie zrobiono im zdjęcie, które ma trafić do kroniki Kliniki. Ma też być umieszczone na korytarzu.
Więc jeśli traficie kiedyś pod ten dach to proszę sprawdźcie czy wisi!
Mamusia zauważyła uwieczniony opatulacz na laptopka!
Dzielna ta Twoja córcia.no a skoro pilnie się uczy, to zdobędzie sporo wiedzy. I niezapomnianych wrażeń też.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Nic tylko pogratulować takiego dziecka! Mama to chyba fruwa ze szczęścia?!:)
OdpowiedzUsuńAniu fantastyczny reportaż, a powiedz mi czy Twoja córka studiuje medycynę czy to pokrewna dyscyplina medycyny czyli niekonwencjonalna ?
OdpowiedzUsuńCzyli leczenie za pomoca akupunktury, masażu itd.
Wspaniała dziewczyna!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, z córek to mam same sukcesy. Miłe to, gdy Cyca muszę wywalać na czas do szkoły, czy przerabiać z nim zawodówkę :)
OdpowiedzUsuńŻycie mi wielu wrażeń dostarcza.
Aniurozello - ona już jest po studiach, zajmuje się akupunkturą zawodowo i cały czas się doucza, obecnie to 4-letni kurs Avicenna Instytut (franc-niem)i Chiny to jej staż.
Planowała Nepal, być może i tam dojedzie. A niech jedzie... jak ma siłę i ochotę...
Violu - mamuśka z tego opatulacza na laptoka się cieszy :)))))
OdpowiedzUsuńWoW :) Robi wrażenie...
OdpowiedzUsuńJa tez zauwazylam opatulacz :) Brawo dla corki, wcale sie nie dziwie zes duma sie okryla, droga Kankanko:)
OdpowiedzUsuńBuziaki przesylam!!
No wow Aniu gratuluje :)córcie masz super zdolną :) Brawo!
OdpowiedzUsuńDzielna Dziewczynka - niech dalej tak trzyma ! A wrażeń z wyjazdu zazdroszczę po cichutku :-)
OdpowiedzUsuńCórka wspaniała! Podróż cudowna! Zdjęcia wyśmienite! Cóż tu jeszcze dodać... ;) Bądź dumna bo jest z kogo! A syn? Da Bóg znajdzie swoje miejsce w życiu. Pozdrawiam i Matkę i Córkę ;)
OdpowiedzUsuńGratuluje zdolnej córci!
OdpowiedzUsuńMatce należą się również brawa, choć córkę podziwiam :)
No bo nie ma jak opakować laptopka :)w sposób zauważalny!
OdpowiedzUsuń