Szyłam ostatnio do pierwszej krwi.
Nie lubię ręcznego szycia, bo nie potrafię korzystać z naparstka, a takiego skórzanego płaskiego nie mam. Na chwilę pomaga sprytnie umocowany plaster, ale i tak szybko go przebijam.
Chcąc nie chcąc w ubiegły weekend oddałam się pracom rolnym. Palec musiał się zregenerować.
Wywleczona rankiem powracałam o zmroku i jedynie kołowrót mógł być w użyciu.
No to sobie ponawijałam co nieco.
Jedna taka Zawinięta chciała uzyskać grubą nitkę z cienizny merino.
Każdego koloru miałam po dwa motki, w motku ca 700 metrów, czyli w jednym kolorze 1400.
Aby uzyskać w miarę gładką nić wybrałam navajo 9 nitkowe.
Podzieliłam 1400 na 3 i uzyskałam ok 467 metrów na motek. Te 467 podzieliłam na obwód mojego motowidła (150 cm) i już wiedziałam, że muszę odwinąć 311 obwodów.
To se poodwijałam.
Z poodwijanego uwinęłam kłębuszek i uzyskałam wzorzec!
Potem kolejne motki lądowały na przewijaku i już ręcznie doprowadziłam do powstania 12 małych kłębuszków z pojedynczej nitki.
Po kolei brałam 3 nitki jednego koloru i skręcałam w 3 ply. Te 3 ply następnie navajo i mam to co było zaplanowane.
Tuż obok fioletów leżą dwa duże kłębki 6ply - moje!
To moja wspaniała zapłata - 30 deko merynosa! W bajkowym kolorze!
Behemot mi dzielnie pomagał:
Zrobię coś prostego od góry, bo nie wiem na ile mi wystarczy, a tu nie trzeba wzorów bo kolor broni się sam.
No i jak się nie cieszyć z zimna jak takie cuda wpadają w łapy!
No na to nie wpadłam, zeby tą cieniznę pogrubic:))będa fajne dziergadła...ona jest taaaka milusia:)
OdpowiedzUsuńNie bardzo rozumiem cóżeś Ty tam namotała, ale dobrze, że Ty wiesz. Włóczki naprawdę bajeczne. Zwłaszcza wrzosowy i niebieski. A przewijak też masz klasa :) Kocika śliczny, oby moja też ograniczyła się do stania i patrzenia, w co szczerze wątpię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJA! JA! JA!
OdpowiedzUsuńTo ja wadłam, żeby cienizne pogrubić :-))
Matko, jakie piękne, ja mam turbodruty a Ty masz turbonapęd {lol}
JAK JA SIE CIESZE!!!!!
Celtycka - i to Ty będziesz z tych fioletów dziergać? ;>
OdpowiedzUsuńPiękne są!
Teraz to można dla Celtyckiej te 4 dziewięcionitkowe spleść i zrobić kolejne navajo. Uzyskamy 108 -nitkowe navajo. Dobrze liczę?
OdpowiedzUsuńCeltycka sobie sznur uplecie, aby się obwieszać jak jej za skórę zajdziecie i nie pozwolicie dziać!
OdpowiedzUsuńhi, hi - też nie bardzo wiem o co chodzi ale fiolety piękne!
OdpowiedzUsuńGrube merino się zrobiło, a navajo aby było gładkie. Moje niebieskości zwykłe 6ply.
OdpowiedzUsuńBawimy się w matematykę z Celtycką.
Super się czyta, mimo, że bez zrozumienia ;-) A wełenki piękne - szczególnie te fiolety, mmyyyy
OdpowiedzUsuńNie będę dziergać, będę HAFTOWAĆ poduszki tym czymś :-) O, tak sobie wymyśliłam.
OdpowiedzUsuńOrany, a w jakim Ty języku to piszesz? Bo czytam, czytam i jestem jak na tureckim kazaniu :)))
OdpowiedzUsuńAle kolorki bombowe, takie moje.
Miłego, ;)
Hanuś, ukradnę Ci fotę i wyślę do Szkocji. Aha, 2 kilo Wool of Scotland zostało WYSŁANE (wraz prezentem dla Obywatela w charakterze Flagi Szkockiej Narodowej w dwóch wariantach {lol}). Gotuj się na robotę :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam cienizny i za nic nie pogrubiałabym ich ale ten Twój kolor bajeczny.
OdpowiedzUsuńProszę powiedz , ze naprawdę pomieszanie fioletów i białego dało ten obłędny kolor. A po drugie wiedziałaś, ze wyjdzie taki kolor czy próbowałaś i się udało?
Zapomniałam dodać ze blog jest super. Lubię tu zaglądać - codziennie- i sobie podpatrywać.
OdpowiedzUsuńKrysiu - nic tu nie mieszałam z kolorami, one są prosto z fabryki. Ja tylko cieniuśkie merino zamieniłam zgodnie z oczekiwaniami na grube.
OdpowiedzUsuńByła potrzebna określona grubość nitki. W kolorach nic nie mieszane :)
I serdecznie dziękuję za ciepłe słowa!
Dziękuję za błyskawiczną i bardzo klarowną odpowiedź. Tak to jest gdy czyta sie i chce się czegoś tam doczytać a nie czyta się ze zrozumieniem. Teraz rozumiem, ze Ty tyko pogrubiasz wełenkę w danym kolorze. Jak Cie mówiłam ja kocham cienizny i raczej bym pocieniała niż pogrubiała. Ale to wynika z warunków- oczywiście moich fizycznych.
OdpowiedzUsuńKrysiu - tak, w tym wypadku tylko tak poprzewijałam nić, aby była grubsza, więc nie ma mowy o przędzeniu a właśnie o nawijaniu :)
OdpowiedzUsuńKlient nasz pan!
poczytałam , nie wszystko zrozumiałam ale kolorki..... są śliczne !!!
OdpowiedzUsuń