niedziela, 11 września 2011

Portale społecznościowe

By oddać głos na Plastusię, która stara się o miejsce targowe, a piękne rzeczy robi zapisałam się do tzw. fejsa.
Jestem tam pod pseudonimem, którego cały czas używam.
Brak innych informacji, datę urodzenia musiałam podać, aby mnie wessało do określonego korytka i płeć.

Oddałam głos.
Natentychmiast miałam zaproszenia od Was.
Dawno temu szły zaproszenia - abym się do fejsa zapisała. Dziś idą - Ja cię znam!!!!

No fajnie. Ja też. Ale proszę, nie ślijcie mi tych zaproszeń, będę je ignorować.
Nie ma mnie na NK, nie ma na wielu forach, nie ma mnie na GG i na fejsie (specjalnie nie wymieniam) jestem tymczasowo. Każdy mój ruch to lawina znajomych - od żłobka po wczorajszy dzień.
Wycofałabym się od razu likwidując profil, ale nie wiem czy mój głos nie zniknie wtedy.
Zależy mi tylko na tym, aby Plastusia miała to swoje miejsce. Zasługuje.

Dlaczego taka wredna jestem?
Bo ja nie mam KIEDY kochane.
Na kontakty z Wami mam bloga, mam adres mailowy, mam adres naziemny, telefon. Jak dla mnie wystarczy.
Z pracy zawodowej i kontaktów m.in z detektywami wiem, ile informacji zostawia przeciętny szary użytkownik takich portali i jak można je wykorzystać. Wierzcie mi, nie jest to czasem przyjemne. I nie musi to dotyczyć wyłącznie finansów.

Moja dzisiejsza niedziela wyglądała w skrócie tak:
8 - pobudka
8 30 - 9 15 spacer z psem
9 30 - 11 30 przędłam alpakę, którą wyczesałam o 2 w nocy, ok 1/4 szpuli
11 45 - 14 30 ogródek: opieliłam dwie grzędy ok 10 m kwadratowych, posadziłam 60 tulipanów wcześniej wyciągając chwasty. zerwałam maliny i poziomki, wiaderko fasolki szparagowej, udziergałam ok 5 cm chusty.
14 50 - 15 30 zakupy w lidlu ulubionym
16 żarcie
16 15 - 20 00 łączyłam alpakę w 3 ply i zrobiłam 3 motki. W przerwie z Panem Bogiem sobie pogadałam, bo go w kontaktach mam osobistych.
20 00 - 20 45 kolacja dla zwierzaków, odkurzanie po przędzeniu, mycie podłogi na mokro, porządki po mężu w kuchni
21-21 20 zrobiłam sernik na zimno, w przerwie zjadłam kolację
teraz piszę posta a jeszcze chcę zrobić:
- kąpiel i pazury (idę jutro do pracy)
- podłubać chustę, zacząć bluzkę, pochować trochę szpargałów celem zdobycia w końcu miejsca na szycie, poczesać brązową alpakę, popisać sobie z wami w komentarzach u Was na blogach, popatrzeć na piękne rzeczy, które robicie, pogadać na tematy,  które poruszacie, pozachwycać się i poinspirować.
- poczytać książkę już przed snem.
A! Jeszcze zapomniałam, że cały czas przerabiam dary działkowe, aktualnie susz jabłkowy i soki w sokowniku (poza dzisiejszym dniem, bo było na sokownik za gorąco zdecydowanie).
To kiedy mam bywać na takim portalu?

Dzień powszedni jest bardziej roboczy, bo dzisiaj taka leniwa niedziela.
Nie gniewajcie się Kochane, ale mnie tam jakby nie było! Nie będę odpisywać, nie będę reagować i wycofam się wtedy, gdy znane będą wyniki losowania dla Plastusi.
Szalenie Was lubię, ale odpuście mi te kawiarenki internetowe :)

29 komentarzy:

  1. Ło Mateńko, toż dzisiaj było ponad 30 stopni, a Ty taka aktywna? Podziwiam! Spokojnej nocy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z działki musiałam wiać wcześniej bo mój chłop nie wytrzymywał, dla mnie było idealnie. Jak jest upał to na ogródkach jest cisza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja miałam problem z wyjściem na balkon :) Ale gdybym miała działkę, to chętnie bym w cieniu, z zadkiem w wodzie posiedziała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kankanko, dziękuję bardzo za głosowanie na mnie. Nie wiedziałam, że z tym będą się wiązać dla ciebie jakieś problemy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Plastusiu, problemów nie ma i nie będzie! Napisałam - bo co się Dziewczyny mają produkować a ja wyjdę na chama!
    Tak to wszystko jasne. Wyłożyłam swoje racje i proszę o zrozumienie.
    Ja powinnam Ci dziękować za estetykę, którą mnie porażasz, za możliwość podziwiania.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie było b.b.przyjemnie, jeśli idzie o temperaturę.Upału nie było, ale takie miłe ciepełko. Omijam wszelkie portale społecznościowe dalekim łukiem i znam mnóstwo osób, które przejrzały na oczy i się z tej zabawy wyczepiły, właśnie z powodów bezpieczeństwa.Jedna z kuzynek to się nawet na mnie z tej okazji obraziła, bo zaprosiła mnie na "coś tam", a ja "olałam totalnie". Okropnie pracowitą niedzielę miałaś- ja tylko wędrowałam po największym w naszym grajdołku Le Roy Merlin w poszukiwaniu odpowiedniej bejcy, wierteł, pilniczków i pędzelków.
    A potem bejcowałam skrzynkę, polerowałam podstawki- no wiesz- bawiłam się świetnie.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  7. O Matko!!! Ja bym tego w tydzień nie wsadziła, a Ty w jeden dzień (leniwy, jak powiadasz) to przerabiasz??? Podziwiam, podziwiam z całego serducha!!! A możesz napisać co to za sernik na zimno w 20 minut?? Bo ja lubie serniki, a w 20 minut to juz w ogóle:)
    Pozdrawiam bardzo!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Anabell - u nas był upał! Ale ja bardzo lubię takie temperatury.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tempo masz takie raczej na zawał , ale rozumiem, że ADHD to nie bułka z masłem :)
    Rozumiem Twoje rozterki i myślę,że będzie Ci wybaczone.
    Z portalami u mnie sprawa jest prosta, zaproszenia przyjmuję, ale aktywna jestem tylków wówczas, gdy mam czas.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kobieto!!! co TY jadasz, że takiego pałera masz??????
    Tle tego dziś zrobiłaś, pięciu byś tymi zajęciami obdzieliła i jeszcze by sporo zostało. Zwolnij trochę.
    podziwiam zapał......
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. deZeal - zacząć trzeba od rozpuszczenia żelatyny (całe opakowanie/2,5 łyżki) w pół szklanki wody gorącej. Ja od razu w tym samym naczyniu od razu z żelatyną rozpuściłam galaretkę cytrynową i dodałam drugie pół szklanki. Osobno przygotowałam galaretkę malinową. Na dnie blaszki układałam biszkopty. Można je podlać np sokiem lekko, albo skropić ajerkoniakiem. Blachę wsadzić do lodówki.
    Ser pochodzi z kubełka, więc jest już mielony. Dosypuję na oko cukru pudru i zmiękczone masło (na kilo sera ok 3/4 kostki). Mikser i merdamy. Dodajemy lejąc ciurkiem galaretkę i teraz wyjmujemy blachę z lodówki - szybko nam się ser usztywni :)
    Na wierzch posypałam maliny i poziomki, jak to się oziębiło to polałam galaretką. Najważniejsze wcześniej galaretki przygotować.
    Z tym największy zachód.

    OdpowiedzUsuń
  12. Basiu - wolałam to wyjaśnić raz na wieki. Może mi się odmieni, ale teraz jestem zaganiana :)

    Appolinar - do 16 działałam na dwóch jajkach na miękko i parówce oraz butli kwasu (ze Lwowa autentyk) i dwóch kawach z rańca.
    W lidlu sobie zeżarłam czekoladę i przy kasie batonika. Na obiad pierogi z mięsem i na kolację sernik na zimno. Ot tyle!
    W nocy jadłam biszkopty przy tej alpace, ale mnie ususzyło okrutnie.

    OdpowiedzUsuń
  13. MASZ PRAWO! A czym mi fejs grozi?

    OdpowiedzUsuń
  14. Oslun - tak ogólnie? Zastąpieniem życia przez "życie" :)

    Wynajęta przez moją firmę grupa detektywów przyniosła np żonie naszego klienta dane jego kochanki i szczegółowy obraz gdzie utopił pieniądze. Trochę to zburzyło świat w domu i nie tylko.

    Wszystko dla ludzi - nie mam nic przeciw portalom i temu,że inni lubią być cały czas ze sobą. Ja tylko nie muszę brać udziału.

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniu, jak ja ciebie dobrze rozumiem. Zapisalam sie na facebooka, bo potrzebna mi byla pewna informacja, ktora tam tylko moglam dostac. Owszem mam pare membershipow na swoim koncie, ale to nie ma sensu. Nie mam juz na nie czasu. Wole pojsc z dziecmi na basen (sama nie umiem plywac, a poza tym boje sie wody) czy do parku, poczytac im ksiazk, a nawet posiedziec z nimi przed TV niz udzielac sie na roznych portalach. Mam tylko mala prosbe.....ne zrezygnuj mi przypadkiem z bloggera.
    Calusy pozaportalowe....Iza

    OdpowiedzUsuń
  16. No to teraz już wiem jak wygląda leniwa niedziela w Twoim wydaniu ;))). Strach pomyśleć co robisz gdy jesteś zapracowana :)). Nie mogłabyś odstąpić nieco tej energii?
    Twoje wczorajsze menu mnie powaliło! Do 16 na dwóch jajkach i parówce (nie licząc napojów) ???? Umarłabym z głodu, a wszyscy wokół słyszeliby jak mi kiszki marsza grają ;)).
    A ten Twój sernik muszę kiedyś wypróbować!

    OdpowiedzUsuń
  17. Popieram koleżanki - Twoja leniwa niedziela to jak mój cały zapracowany tydzień ;)
    To i ja zagłosuję na tą torebkę:) Niech fejs służy czemuś dobremu ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ania, jak kiedyś opiszesz zapracowana a nie leniwą niedzielę to podejrzewam że wszyscy z krzeseł pospadamy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Iza - to tak jak ta sprawa, nie było innego miejsca do głosowania. Nie chcę odchodzić z bloggera, dobrze mi tu z Wami. Mnie tylko na innych portalach za dużo osób ściga z innych kręgów. A ja wyrastam z kolejnych firm, szkół i wolę to nasze ścisłe grono.

    Frasiu - jak gorąc taki to się nie chce jeść! Jak jest zima to wsuwam pół lodówki. Zresztą ja chyba mam też jakąś anoreksję bo raczej trzeba mi przypominać o posiłku, pierwszy głód odczuwam dopiero koło 11. Nie sposób jeść śniadania koło 8-9 bo mi w gardle staje. Dlatego tak późno wyjechałam na działkę :)
    Ten sernik to byle jaki, bo chciałam zagospodarować maliny. Taki bardziej wystudiowany kiedyś pokażę, kilkuwarstwowo ułożony.

    Aeljot - no co Ty, to samo się tak porobiło bo wiedziałam, że jak nie oplewię grządek to nikt tego nie zrobi - mąż będzie tylko winogrona przycinać w wyproście, a do gmerania w glebie tylko takie kurduple :)
    Fajnie, że dałąś głos na Plastusię!

    OdpowiedzUsuń
  20. Yen - gdybym ja jeszcze nad tym wszystkim panowała to by dobrze było. Cały czas mam wrażenie, że za mało, że nie do końca, że efektu nie ma. Sama się w tym gubię. Zaczynam mieć rozbiegane oczka w poszukiwaniu czegoś do zrobienia - a potem się nie wyrabiam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kankanko miła! Dzięki za ostrzeżenie, szczęśliwie ani żony, ani kochanki... a były mąż mi nie doskwiera, dzieci dorosłe, fejsowe robótkowe spotkania dają szansę na zrozumienie namiętności (bo w realu dziwnie na mnie patrzą), a bloga prowadzić nie będę. Poczułam się lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  22. Oslun - :))))), w Twoim przypadku akurat fejs jest czarownym miejscem. To ma też temu służyć, ale gdybyś jeszcze bloga sobie dołozyła i kilka for to dalibóg nie dałabyś rady!
    Świetnie Cię rozumiem! Buziaki! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Masz spore poczucie obowiązku i przy tym pracowita jesteś, to całe wyjaśnienie.
    Dobrze, że o tym piszesz, trzeba Joli pomóc.
    Jestem na fejsie, ale nie obawiaj się, ja mam tak, że nie nękam ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  24. Aniurozelko - :)))) dzięki za głos na Jolę! Mam nadzieję, że na mnie się nie obraziłaś?

    OdpowiedzUsuń
  25. No to wyobraź sobie, że ja pierwsze śniadanie jem o godzinie 5 rano (ale tylko w dni robocze, w wolne o tej porze smacznie śpię) :)). O 10 jestem już głodna i wsuwam drugie śniadanko, a ok. 15 obiad :), że nie wspomnę o owocach czy orzeszkach pomiędzy posiłkami :)). Nieszczęśliwa jestem gdy mam badania okresowe i na głodno muszę jechać do pracy, żeby oddać krew do badań. Na szczęście zdarza się to stosunkowo rzadko :)).

    OdpowiedzUsuń
  26. Na Jolę zagłosowałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Kochana Babeczka z Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  28. Aniu, obejrzałam Plastusię, warta grzechu, zagłosowałam.
    A jeśli jesteś na Facebooku znaczy, że istniejesz. Mówią, że kogo nie ma F to nie ma go wcale. Aktywna wcale nie musisz być. Ja tam jestem ale nie reaguję na komunikaty z F, które najczęściej z automatu idą.

    OdpowiedzUsuń
  29. Kryś, toteż jak mnie nie będzie fejs atakować to sobie cicho posiedzę, bo a nuż jakaś moja gwiazda będzie miała losowanie. Ale nie będę na razie tam nic skrobać, boję się, że wsiąknę i nic nie zrobię.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...