Od bólu głowy i żołądka - poniekąd konsekwencja zwalczania bólu głowy.
Od soboty ćmi, mam zaburzenia wzroku, dostałam leki, niewiele pomaga. Niektóre leki zaczęły działać ogólnie i już myślałam, że Kociubińska mnie utopi. Kochana Córcia poleciała po receptę i dostarczyła mi inne. Właśnie sprawdzam czy działają. Nie odstawiam jednak chińszczyzny, która do tego ataku skutecznie zwalczała inne migreny.
Ból utrudnia zaśnięcie. Niemożność pracy chociaż robótkowo powoduje silne poczucie winy i utraty czasu. Nie dość, że nic w telewizorni nie ma to jeszcze oczy bolą.
Nawet stojący na chodniku od 1 maja kolejny mój pojazd (i w tym momencie jestem właścicielką na raz trzech samochodów - powodzi się jak widać) nie spowodował mojego zejścia z wyżyn mego mieszkania.
O jeździe nawet nie wspomnę.
Dobry mąż powiedział, że go sam osobiście odpucuje (domyślam się, że czyn społeczny to jego wkład w prezent, bowiem dość dobrze znam jego portfel) .
To jest dar Mojej Rodziny dla mnie. Ale kto, co , ile, po co, na co, dlaczego - nie wiem.
Skomplikowane są zależności. :))))
Moje dotychczasowe - kupione na rok, przejeździło lat 12.
Dalej jest sprawne, lecz zniedołężniałe, tu go boli, tam coś skrzypi.
OC jest droższe od niego samego :))))
Kot Bruno czatuje na wolny fotel i wkrada się tam, gdy wstaję
a jeśli już go stąd zwalę to zajmuje ukochane swoje krzesło w przedpokoju, tfu - w jadalni!
Behemot przezornie zajął całą kanapę w salonie, vel sypialni, vel pokoju dziennym i śpi "w posuwie". Nie mam serca go stąd zwalić.
A pies? A pies mi mordę lizał, to go pognałam i śpi u siebie w pozie frywolnej.
Moi panowie dziś układają ciąg dalszy na ogródku chodników z betonowych płyt.
Ogrodniczka w tamtym roku wytyczyła, w tym potwierdziła i oczekuje alejek na meter szerokich.
Na mężowskie ględzenie na co jej takie szerokie dróżki odrzekła, ze z taczkami jeździ i dość ma ciasnoty w domu. Będą sobie spacerować pod rękę. A - i mniej grządek do kopania :)))))
Mąż puknął się w głowę, zassał projekt i tworzy. Mam nadzieję, że mi kwiatów nie zdeptali całkiem i że niedługo będę mogła tam zajechać na odbiór techniczny.
PS 1. Agacie Gackowej stąd składam jeszcze raz życzenia z okazji Urodzin, oby Ją takie migreny omijały!
PS 2. Muszę coś w takim jasnym graficie chyba sobie udziergać. Koniecznie z czerwonym dodatkiem bo autko ma taki dokoła paseczek pośrodku karoserii.
Coś wiem na temat migreny, oj wiem. Miewałam potworne ataki, na ktore nic kompletnie nie pomagało. Obecnie jestem w wieku, w którym już nie miewam kobiecych comiesięcznych przypadłości. No i zgodnie z opinią naczelne w rodzinie Migrenistki w osobie mojej nieżyjącej już ciotki, migreny nie sa już tak silne. Moja mama też miewała koszmarne ataki migreny. Mnie na dzień dzisiejszy pomaga bloger w postaci Betalocu ZOK 25 mg. Skutecznie blokuje mi migreny. NIestety łykam go od lat codziennie.
OdpowiedzUsuńAniu polecam DIvascan połączony z Pyralginą, pomaga - sprawdzilam. Pozdrawiam cieplutko.
Aniu - dostałam ergotaminę, wzięłam właśnie drugą tabletkę i cokolwiek oko mi się otwiera. Może minie. A na odddolne sprawy cyclonaminę, tylko jak ergotamina zadziała to mam jej nie brać.
OdpowiedzUsuńZapisałam jednak te leki o których piszesz. Dzięki.
OdpowiedzUsuńAniu, szybkiego powrotu do formy życzę!
OdpowiedzUsuńZwierzaki świetne. Tak jak dzieci - rozbrajają :)
Fury gratuluję i będę wypatrywać na mieście ;) Jak znajdę, to zostawię list za wycieraczką ;););)
Pozdrowionka
Emade - mam nadzieję, że szybko się włączę do ruchu. Ale przed tym urzędy, papiery, skarbówka.... łeb się nasila jak o tym pomyślę!
OdpowiedzUsuńPrzesylam mnóstwo pozytywnych i ciepłych myśli - niech głowa jak najszybciej przestanie Cię boleć. Autka gratuluje - niech się sprawuje jak najlepiej :). Wizyt w urzędach nie zazdroszczę (tez tego nie lubię), ale na razie o tym nie myśl. I tak cokolwiek będziesz mogła załatwić dopiero w środę a do tego czasu może głowa szybciej przestanie boleć :). Cudne masz zwierzaki!
OdpowiedzUsuńAniu! Życzę Ci, żeby głowa szybko przestała boleć, migreny to koszmar. Mi pomaga ziołowa mikstura, ale od kiedy luminal rozpuszczalny w wodzie wycofali z hurtowni, to nie można jej nigdzie zrobić. Ścisła recepta od lekarza, bo zawiera narkotyk.
OdpowiedzUsuńAutko masz fajne, dobrze mieć rodzinę :). Pozdrawiam serdecznie.
Oj, szczęściara ja bo migren nie miewam. Jedynie na wietrzną pogodę reaguję bólem głowy ale nurofen pomaga od razu. Przestrzennego autka gratuluję, teraz możesz wiele wozić, ha. Szerokie ścieżki mądrze i politycznie wymyślone, też biegam z taczką i wiem jakie to ważne. :-))
OdpowiedzUsuńChustę skończyłam i zaraz pokażę światu.
Frasiu - jako, że mam dobrą rękę do urządzeń technicznych to ono MUSI pojeździć. Chociaż 5 lat.
OdpowiedzUsuńW środę to mnie wywalają do kolejnego lekarza.... Ale to jeszcze zobaczymy.
Irenko - zwłaszcza liczną! Nie wiem co bym z jedynakiem mogła zdziałać.
Krysiu - teraz na raz poduszki zawiozę. No i dla psa się znajdzie więcej miejsca ;)
Właśnie wrócili lekko utyrani - ONI TEGO NIE UKŁADALI!!!! JENO ZWIEŹLI NA KUPĘ!!!!! No nic nie zrobię, czekają na dalsze światłe wskazówki tudzież jakieś drenaże i wyrównania pod nimi... ktokolwiek miałby to robić to jakby wiadomo, że wystarczy mi energetyka kupić, lekko wnerwić i ja z prędkością tajfunu to zrobię!
Chustę pokazuj prędziutko!!!!
Współczuję bólu głowy - i trzymam kciuki żeby szybko się skończyło!!! Przytulam :)
OdpowiedzUsuńGratuluję samochodziku i niech Ci dobrze służy!
OdpowiedzUsuńZwierzaczki rozkoszne. Zieloną bluzunię popodziwiałam - bawełna już tak ma, że "idzie na szerokość".
W sprawie głowy nie będę się wymądrzać, bom nie lekarz, ale życzę z całego serca, aby wszelkie przypadłości natychmiast Cię odstąpiły.
A Ty dalej dla innych,ale i dla siebie, masz być kochaniutką uśmiechniętą naszą Anką - Kankanką.
I już.
Samochodu gratuluję. Bólów głowy nie zazdroszczę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAniu, z tym układaniem to nie tak łatwo u płci niepięknej. Niejednokrotnie to prezechodziłam. Ja mojemu mówię, że tylko wystarczy wyrównać i poukładać płyty ale okazuje się, że nie. Trzeba najpierw przygotować teren, wyrównać, wybrać ziemię, podsypać piasem, który trzeba najpierw przywieźć i robi się poważna inwestycja. A ja potrzebuję tfurczo i nie tak poważnie. Jak sama biorę się za to co wymyśliłam to często okazuje się, że można bez poważnej inwestycji. By chwasty nie wychodziły spod płyt można dać czarną agrotkaninę albo i nie, bo co komu przeszkadza trochę chwastów.
OdpowiedzUsuńBiedna Ania!
OdpowiedzUsuńMigrena to horror! Na szczęście wiem kiedy mnie ma nawiedzić. Po prostu nagle przestaję widzieć jednym okiem. To jest dla mnie znak, że mam NATYCHMIAST łyknąć 2 tabletki nurofenu forte. A po 2 godzinach kolejne 2. Od paru lat dzięki temu nie cierpię, tak jak Ty...
A autko proponuję wypróbować na trasie Wrocek-Wawa ;-))
Madziku - dziękuję!
OdpowiedzUsuńElu - próbuję się śmiać nawet sama z siebie bo wyglądam jak zombi :) i też Ci bardzo dziękuję!
Asiu - oby jeździło długo, jeszcze nie poczułam jakiej płci to moje nowe, bo stare to była babeczka!
Krysiu - ot to właśnie! Musi być wyrównane i podsypane, a mój chłop z Pitagorasem lata i tak łatwo nie pójdzie.... czuję, że mu zejdzie. Ale natargali 107 sztuk po 40 kilo każda. Stare, z rozbiórki. Chwastami się nie przejmuję do utraty zmysłów.
Ata - TA należy do wielkich wyjątków, ostatnia taka była na początku roku. Chodzę z zimnym turbanem, ciśnienie nieuchwytne (80/40), nogami powłóczę. Kota noszę na barkach, może wyciągnie :))))). Trasa w.wym jest najbardziej pożądana. Wcześniej jednak Sieradz zaliczę tytułem sprawdzianu.
Sieradz... No niech Ci będzie... Jakby bliżej niż Wrocek. Może Cię poniesie kapkę dalej... ;-)
OdpowiedzUsuńKOta noś! Pomaga!!
Współczuje migren, borykam się z nimi od wielu lat. Mnie pomagają tryptany. Ale też nie zawsze... :(
OdpowiedzUsuńZ(a)marznięte turysty Ojcowskie pozdrawiają serdecznie i życzą, coby czacha przestała naparzać tak okrutnie! Laurę widzielim i wyściskalim, kołowrotek takoż, niektórzy nawet przędli i uprzędli, ale na razie ciiiii!:)
OdpowiedzUsuńJutro jedziemy każdy do swojej chałupy - koniec laby:(
Śliczne autko!!! Kochaną masz Rodzinkę!!!
OdpowiedzUsuńA z dróżkami w ogrodzie to wcale nie taka prosta sprawa...:)Ja np.wymyśliłam sobie takie w drobnych kamykach...w wylany beton utykałam pojedynczo!kamyczek obok kamyczka...ładnie to dosyć wyglądało...ale i tak trud mój daremny, bo poutykałam je za płytko i ścieżki mi aktualnie żdziebko "łysieją":)Drugie podejście bardziej sobie przemyślę...:)!
Pozdrawiam Cię Aniu serdecznie i niech Cię już ta paskudna migrena odstąpi!!! Uściski ślę, Ewa:)!
Auta gratuluję bardzo, migreny współczuję, moja też się czai, ale wspomniany Divascan (lek stary, tani i dobry, tyle, ze nie działa od pierwszej tabletki i sika się na czerwono) działa. Przez te wyże i niże bolą mnie cholernie kosci, jak nie stawy skokowe to kolana i nadgarstki.
OdpowiedzUsuńDzięki za życzenia
Współczująca w bólu
Gackowa
Ata - kot sam lezie do mnie, mam upocony kark od niego. Nawet sikać zapomniał.
OdpowiedzUsuńPlastusiu - podobno nadzieja w menopauzie... pozostaje mi czekać :)
Dorotko - za mało pijecie to wam zimno :)))Ale to dobrze, żeście się nagadały, wyściskały i że w końcu wracacie cholery jedne do życia z nami!
Ewa - ja bym te dróżki wyłożyła okrąglakami z drewnianych bali, lub nieregularnymi płaskimi kamieniami, ale życie weryfikuje pomysły i najprostsza i najtańsza jest taka droga. Mało efektywna artystycznie, ale trwała i wygodna. Auto muszę obejrzeć, może jutro się uda.
Co prawda raz w nim siedziałam, nawet raz mnie wieziono nim, ale nie pamiętam szczegółów. To używane, ale mam nadzieję na kilka lat jazdy.
Ewuś, dziękuję za życzenia zdrowia... lepiej mi jak wiem, że tyle osób mi współczuje i wie o czym piszę.
Agatko - meteoropatki z nas wybitne! Świętuj Kochana, napijemy się z tej okazji w innym czasie :))))
Aniu, szczerze powiedziawszy nie wiem co to migrena, ale serdecznie ci wspolczuje. Mam nadzieje, ze tak szybko jak przyszla, pojdzie sobie w nieznane i poszuka sobie innej glowy. Czy ta migrena nie wie przypadkiem, ze zawraca glowe bardzo utalentowanej kobitce? A poza tym musisz "ochrzcic" swoj samochodzik. Nieprawdaz?
OdpowiedzUsuńSciskam ciebie mocno!
Kankanko, migreny współczuję i życzę szybkiego jej unicestwienia. Mnie jakiś czas temu bolała głowa po dłuższym stresie i intensywnej pracy z tym związanej - rodzinka na tego "globusa" poradziła mi sposób stosowany przez Emilię Korczyńską z "Nad Niemnem" - łyk kilku procentów od czasu do czasu :)
OdpowiedzUsuńTyle, że po tym na pewno nie pojeździsz tym fajnym autkiem...
Aniu kochana, serdecznie współczuję niedomagań wszelakich. Najgorsze jest poczucie bezproduktywnego upływu czasu w chorobie, prawda?
OdpowiedzUsuńNadrobisz, nie martw się. Układanie płyt chodnikowych przeżywaliśmy ze trzy lata temu. Było pieknie zaraz po, teraz - chwasty sobie, płyty sobie. Całuję delikatnie.
Migren współczuję serdecznie, mnie to hrabiowskie dolegliwości ominęły bo z chłopstwa małorolnego pochodzę ale wiesz, że mam za to kaszelek w wyposażeniu fabrycznym. Już wszystko przerobiłam w kwestii farmaceutyków i tylko pozostała do wypróbowania radykalna zmiana diety. Migran też to ponoć dotyczy wg. niektórych zwolenników medycyny naturalnej. Więc spróbuję być wegetarianką, może nie całkowicie ale tak na 90%.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, niech migrenę szybko coś trafi.
Dorota
Izo - o właśnie - trzeba opić to auto koniecznie! Byłabym zapomniała!
OdpowiedzUsuńNailo - wszyscy mi to mówią, ale ja mało trunkowa. A już jak łeb pęka to od alkoholu uciekam.
Tosiu - to najbardziej doskwiera, ale dziś lepiej, ból siedzi przyczajony lecz na oczy nie poszedł. Przędę.
Dorotko, coś zawsze musi boleć. Byłoby za pięknie. Dziś lepiej, pogoda się ustabilizowała, zimno i pada deszcz ze śniegiem. Oby nie wiało za mocno.
Ania, życzę szybkiego powrotu do formy!!!
OdpowiedzUsuńgratuluję autka, niech się dobrze sprawuje:)
Izo - dzięki! Już mi lepiej!
OdpowiedzUsuńAniu, wiesz, mi pan doktor mówił, że migreny i bolesne odwiedziny Kociubińskiej przejdą mi po dziecku...
OdpowiedzUsuńKłamał :)
Irenko - mi też tak nałgali :))) a ja jeszcze do trzech razy sztuka zaliczyłam!
OdpowiedzUsuńna szczęście nie wiem, co to migrena, ale sypialnio-salono-pokój dzienny też posiadam ;)
OdpowiedzUsuń3maj się! wszystko mija, myślę że bóle takowoż!