Jestem bez swojego laptopka, więc nie piszę. Daję znać tylko, że dzisiaj pierwsza partia poduszek dotarła do Domu Dziecka, jutro druga. Fotki poduszek porobione.
Jeszcze piętrzy się góra do przeszycia domowych pościeli, ścierek, obrusów, portek etc.
Wraz z porządkami wypada maszyna do szycia do naprawy. Niestety po 15 latach zaczyna szwankować. Nowej nie kupię.
Na kołowrotku końcówka merynosa z bawełną, na drutach zielona bluzka, melanżowa, szal.....
W progu wielki wór z 10 kg alpaki. Jest co robić........
W czytaniu tylko 4 książki.
A poza tym dobrze się czuję.
Napiszę więcej, gdy będę mogła. Pozdrawiam serdecznie!
Nooo, na nudę zdecydowanie nie możesz narzekać :))). Mam nadzieję, że maszynie naprawa pomoże. Czekam więc cierpliwie, aż odzyskasz swojego laptopka i znajdziesz chwilkę czasu na kolejną notkę, tym razem już ze zdjęciami :). Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńFrasiu - świadomość, że tam daleko jesteś bardzo mi pomaga! Dzięki!!!
OdpowiedzUsuńJesteś Aniu, to super:)
OdpowiedzUsuńA nie dalej jak wczoraj, byłam na Twojej ulicy... i myśl ciepłą posłałam na Twoje poddasze:)
Buziaki:)
Millu - dzięki!!!! To dlatego mnie łeb nie boli!!!! I szala przybyło!!!!!
OdpowiedzUsuńa ta alpaka to do uprzędzenia, czy już na druty? ;)
OdpowiedzUsuńściskam! i czekam na więcej Ciebie :)
Agatko - jam szalona kobieta więc alpaka prawie żywa: Co oznacza wór wełny do wyczesania, sprzędzenia i wyprania :))) raduje się dusza moja!!!!!
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniałą osobą! Nie narzekasz, nie marudzisz.We wszystkim znajdujesz coś miłego, dobrego.
OdpowiedzUsuńZatem musi się odmienić także z tą maszyną.
Ale i tak nie pojmę, kiedy swoją robotę przerabiasz na "zakończone".
Buziolki.
Elu, oby taki dzień nie nastąpił, że robota skonczona! Zwykle konczę równocześnie kilka prac i wtedy pokazuję. Bardzo rzadko coś w trakcie Wam prezentuję- wyłącznie gdy mam watpliwości i czekam na opinię. Najczęściej jednak plan mam swoj indywidualny.
OdpowiedzUsuńAle ile będzie za to potem oglądania, jak już pozamieszczasz wszystkie zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńOj będzie!
OdpowiedzUsuńAle Gosiu - u Ciebie też byłam i bardzo mi się spodobało. Polatam jednak jak już swój kawalek netu odzyskam, bo teraz z doskoku!
no dobra, to teraz tylko czekam, kiedy na swój stryszek wtachasz żywą owcę, ogolisz i mleko wydoisz ;)
OdpowiedzUsuńTwoja doba jakaś dłuższa jest, czy co...? ;)
Tu koza by była lepsza.... zje wszystko, da moher i mleko.... i spojrzenie ma cudne :)))
OdpowiedzUsuńAle miałam kiedyś królika angorę..... może kiedyś powtórka z rozrywki będzie????
A.... jakbys chciala z kota spróbować wełne zrobic to specjalnie dla Ciebie ogolę swoją kotę na 0, :)będzie biało czarna wełna -takiej jeszcze nie było:))
OdpowiedzUsuńAnust - ty chcesz żeby kocica się obraziła??? Miałabyś przerąbane!
OdpowiedzUsuńAncik, kochany Skrzacie u Ciebie tchnie optymizmem jak zawsze! Posyłam tysiąc ciepłych myśli :*
OdpowiedzUsuńWszystko dobrze, ale najważniejsze to na końcu: że się dobrze czujesz.
OdpowiedzUsuńCieszę się:*
No to ja zasiadam i czekam na Twoje szyciowo-motkowe nowości:-)))
OdpowiedzUsuńNo i stało się - nie mam Twojego adresu.
OdpowiedzUsuńObszukałam - "zdech pies"...
Jak mogłam nie zanotować?????
No - mogłam....Mogłam!
Pozostaje mi nadzieja, że jednak gdzieś u kogoś kukniesz do komputera, może mi jeszcze przed świętami ten adres przyślesz? Wiem, że już późno....Plissssssssss
Ja już od dawna wiem, że Ty się nie nudzisz, bo nie umiesz. Taka wada genetyczna :-) Czekam, aż odzyskasz laptopka i pokażesz kolejne robótki, na to zielone czekam między innymi :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie!