Nic nie mogłam napisać.
Szczęściem
Natasza i
Florentyna mnie wyręczyły.
Nie mogę pisać o ostatnich skarbach, o kotach, o wełnie na kołowrotku, o dzierganiu.
Muszę pomilczeć.
A tu takie minimum. Pięknie brzmi hymn, posłuchajcie. Wspomóżcie modlitwą, groszem, myślą.
PS. Obserwuję kilka japońskich blogów, dziś do dostępnej listy dołożyłam blog
Parpi z Edogawy Ku oraz Tokio.
Oczywiście ja go sobie czytam w Czytniku Google w tłumaczeniu, bo nie uważałam na lekcjach i nie pamiętam wszystkich haczyków :)))).
Wspaniała projektantka, zajrzyjcie koniecznie
0 komentarzy:
Prześlij komentarz