środa, 24 listopada 2010

Poplotę trochę sobie

Końcówka listopada, drzewa łyse, dziś padał pierwszy śnieg z deszczem w moim mieście.
Rozkręcała się ta szaruga stopniowo, ranek był jeszcze przyjemny.
Ale po południu masakra.

W pobliżu domu mam fajny teren dla psa do biegania, gdzie rośnie trawa i pies nie wraca brudny. Okoliczni właściciele psów mogą tam wybiegać swoje zwierzaki bez narzucania się spacerowiczom w parku i bez uwag.
I mimo, iż nie zauważyłam tam sprzątania psich odchodów jest zdumiewająco czysto - działa przyroda.
Natomiast w parku muszę uważać na porozbijane butelki przez meneli i okolicznych uczniów zawodówki.
Mam worek i sprzątam, ale bardziej mi to szkło przeszkadza niż psia kupa.
Wracając z rannego wybiegu urwałam troszkę stokrotek, które na przekór porze roku obficie Wrocław rozweseliły.


Znalazłam też coś, co tylko moją uwagę zwróciło. Wdeptane w błotko i upaprane nocnym deszczem conajmniej.
Zabrałam, wyprałam, suszy się :))))
Jeszcze kilka akcentów i pochwalę się znaleziskiem, znów będzie recykling.

Poza tym, zrobiłam dziś pazury. Niestety, kiedy włożyłam dłonie do kieszeni uszkodziłam lakier na czubkach. Muszę pomalować od nowa.

Teraz wystąpiłam jako modelka na szkoleniu kosmetyczek z zakresu manicure.
Zrobiło mi się bardzo miło, bo instruktorka wpadła w zachwyt nad moimi paznokciami, że ładne i zdrowe i porządne. Kosmetyczce, która była kursantką łatwo było na nich pracować.
Niektórzy mnie pytają, dlaczego mam takie mocne i bezproblemowe.
Chyba dlatego, że zawsze zjadałam bardzo dużo galaretek (i słodkich i mięsnych), pazury maluję od 15 roku życia (oczywiście na początku bardzo dyskretnie, a malowanie też wzmacnia i chroni, oraz ogólnie zdrowa ze mnie baba.

Jako dziecko obgryzałam paznokcie. Do 14 roku życia. U rąk i nóg! Koszmar.
Nie zdały egzaminu żadne perswazje, smarowania, łzy Mamy i zawstydzanie ani ból.
Kiedyś zobaczyłam u koleżanki palce z paznokciami do połowy opuszek. Było to tak przerażające, że nigdy od tej pory nie zapchałam łap do ust.

Jeśli Wasze dziecię tak robi, może pokażcie mu takie paznokcie u innej osoby.



Turkusu z Niuansem przybyło, ale dziś się domowo nie poudzielałam. Żarcie jakieś znaleźne było, poszłam na łatwiznę. Męczy taka plucha.

19 komentarzy:

  1. W Katowicach też już zimowo - wczoraj było paskudnie, śnieg z deszczem i wiatr, a dzisiaj z rana musiałam odśnieżać i skrobać szyby w aucie :(. Niby normalne o tej porze roku, ale ja chyba już nigdy nie polubię zimy w mieście.
    Zaintrygowałaś mnie tym znaleziskiem :) - mam nadzieję, że nie trzeba będzie długo czekać na rozwiązanie zagadki ;).
    Co do paznokci, to też długo obgryzałam swoje, ale tylko te u rąk :). Widzę, że musisz być nieźle wygimnastykowana, skoro radziłaś sobie także z paznokciami u nóg :)).
    Pozdrawiam serdecznie i ciepło w ten mroźny poranek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jeszcze stokrotki widziałam.Takie mizerne ale wspomnienie lata...U mnie plucha i szaruga. Podobno w Polsce mamy tylko 25 dni całkiem bezchmurnych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja przed chwilą rozmawiałam na Skypie z moimi rodzicami:) Oni mi kamerkę w okno, a tam.... biało:):):) U mnie z kolei tylko szron ale ponoć ma sypnąć nieco w sobotę - pożyjemy, zobaczymy:) Ja osobiście pozurów nigdy nie obgryzałam, ale młody vonZealek Junior obgryza namiętnie i u rąk i u nóg:(:(:( czym oczywiście doprowadza mnie do szewskiej pasji. Zdjęcia zjedzonych paznokci oczywiście pokazałam, wrażenie zrobiły na jakieś 5 minut:( Może znasz jeszcze jakiś inny sposób na oduczenie?
    Pozdrawiam cieplutko i serdecznie i głaski dla Bajta przesyłam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj na spacerze z Hrabią znaleźliśmy kwitnącego pierwiosnka (prymulę). Piękny, czerwony, aż mi się papucha uśmiechnęła :)
    Obgryzałam paznokcie u rąk, a kiedy przestałam, to zaczęłam walkę z rozdwajaniem. Na szczęście teraz problemów nie mam. Obgryzione paznokcie, jak obgryzione, ale jak przypomnę sobie dłonie koleżanki z paznokciami obciętymi żyletką (zawsze się dziwiłam,że krzywdy sobie nie robi i nie bolą jej tak krótkie paznokcie), to ciarki po plecach mi przechodzą i słabo się robi.
    Ze słonecznym pozdrowieniem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Frasiu - dziś na szczęście piękna pogoda. Słońce. Znalezisko już suche i z grubsza obrabiane do nowego życia. Szybko skończę!
    Jak człowiek MUSI - to się powygina :)))) Mam to za sobą szczęśliwie, więc pewnie z braku gimnastyki kręgosłup choruje czasem.

    Kasiu - musimy przeżyć w miarę godnie ten podły czas późnej jesieni...

    deZeal - na własne oczy musi zobaczyć, mieć z tym kontakt. Tylko oczywisty wstręt u mnie zadziałał, nic innego. Na nałogi człowiek ma całą furę wymówek. Są ideały, ja byłam ciężkim przypadkiem. Spróbuj nie dopuszczać do zapuszczenia, od razu pilniczek musi być w użyciu, nie cążki, bo one zostawią mały zadzior i będzie prowokacja.
    Bajt wymiziany! Dzięki!

    Emade - o matko, też mnie ciary przeszły ze zgrozy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ania, też przez całe dzieciństwo obgryzałam paznokcie u rąk i nóg - zawsze zaczynało się od jakiegoś zadziorka a potem było już z górki... szczególnie na jakimś ekscytującym filmie!
    Potem przestałam a dziś mam twarde, mocne paznokcie, nigdy zresztą mi się nie rozdwajały ani łamały - to genetyczne chyba.
    W Kidowie dziś od świtu biało, spod śniegu wystawiają główki ... stokrotki.
    Muńka biegała z otwartą paszczą łapiąc kawałki śniegu:) lubi śnieg:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Laura - horrory to na jedynce późnym wieczorem dają! (ale faktycznie - mogłabym, jeszcze kości nie zesztywniały, nawet nie wiedziałam)

    Iza - kiedyś Matki jakoś specjalnie po psychologach nie latały, zresztą moja radziła się pediatry i sąsiadek, wszystkie stany zgodnie stwierdziły, że przejdzie.....
    Wtedy mniej szaleńcow było, a więcej "Paani, to z głupoooty"

    OdpowiedzUsuń
  8. Te horrory to chyba na TVN, nawet nie wiem, u mnie pod guzikiem nr 1 :)))))
    Wyłączam zawsze po kilku minutach, bo się boję.

    OdpowiedzUsuń
  9. A dlaczego ja dopiero dziś się doczytuję, że my obie wrocławskie??? To może w realu byśmy się kiedys zcykły, hmmm???

    OdpowiedzUsuń
  10. Millu - nie ma sprawy! Jakoś nasze drogi się zejdą, skoro blogi spotkały! Swój ciągnie do swojego!

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj ciekawa jestem coś Ty z tego błocka wyciągnęła! Oby szybko wyschło!
    Mnie oduczył obgryzania paznokci mój tata. Dzieciną małą byłam w on czas. I nieczytatą...
    Otóż tata pokazał mi fotki strasznie pokrzywionych palców u rąk osób, które jak powiedział, obgryzały paznokcie...
    Wstrząsnęło to mną tak mocno, że do tej pory pamiętam.
    Tyle, że teraz już wiem co to było... To był język migowy :-D
    To ja my z Laurą cierpliwie posiedzimy do tej północy i poczekamy na horror ;-DDD
    Też jestem ciekawa jak Ty to robiłaś? Chyba tylko latem - z powodów praktycznych ;-D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ata - dobra kobieto.... pora roku bez znaczenia była. Dopalaczy wtedy nie było.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawi mnie techniczna strona zagadnienia - rajstopki ściągałaś, czy kąsałaś przez? :-D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja z grubej rury - przez buty! :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wierzę!!! Nie da się!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Trochę wiary!
    Ło matko, zaraz ze śmiechu se firankę kusą utnę!

    OdpowiedzUsuń
  17. Niewierna jezdem!! Zobaczyć muszę! Po co tniesz firankę??? Pejzaż Ci zasłania?

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubię firanki, bo wtedy biało w pokoju no i pejzaż mam miejski niestety. A poza tym kot do targania musi mieć coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  19. Fakt! Sporo nas łączy - zmiłowanie do firanek też :-D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...