W czasie kiedy Pan Instalator dłubał przy piecu, a po całym domu stały rozmaite skrzynki i skrzyneczki, narzędzia i narządki jedynym wyjściem było oklapnięcie w fotelu z drutami.
Akurat napatoczyłam się na grubaśną wełnę, którą zakupiłam dość dawno temu.
Niebieska ma dodatek poliamidu co czyni ją bardzo leciutką, poszło na nią 30 dkg, zielona to 100% wełna i zużyłam 25 deko. Zostało mi na dwie czapeczki.
Bambusowe drutki nr 7, nabrałam oczek po około 50 i na każdą z nich poświęciłam dwa wieczory. Obie sięgają do połowy bioder, niebieska jest ciut większa, ale zielona po wieszaczkowaniu też ją dogoniła, jest węższa i bardziej mi odpowiada.
Nie lubię nosić kamizelek materiałowych, natomiast udziergane są wspaniałym wynalazkiem.
Z reguły mi gorąco. W domu latam z krótkim rękawem, bo długie przeszkadzają mi w życiu. Czasem jednak przydaje się zarzucić coś na grzbiet i wtedy kamizelka okazuje się idealna.
Wzór ma mnie wyciągnąć :) więc dlatego porobiłam warkocze, a tyły mają w ściągacze 1:1, dosyć szerokie podkroje pach pozwolą wkładać je na wszystkie bluzki i zapewniają komfort noszenia.
po dwa wieczory na jedną? fiu-fiuuu :-)
OdpowiedzUsuńfajne obie :))
Obie są piękne.I niech Ci się dobrze noszą!
OdpowiedzUsuńAniu, ja wiedziałam że torpeda z Ciebie ale teraz to przesadziłaś normalnie.
OdpowiedzUsuńZielona ładniusia, ale Tobie to w niebieskościch tak jakoś fajnie!
Ekspresik jesteś, a kamizelki śliczne!
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, że kamizelka to fajny wynalazek. ja też nie lubię długiego rękawa (zwłaszcza "po domu", bo w pracy to jakoś inaczej) Twoje kamizelki zachęcają - "włóż mnie na grzbiet" ;-) A tempo faktycznie masz niesamowite!
OdpowiedzUsuńPo dwa wieczory... Twoje są jakieś dłuższe niż przeciętne czy coś??
OdpowiedzUsuńFantastyczne kamizelki Aniu :-)
W miarę wkurzania tempo mi rosło, bo Pan Instalator wolno i spokojnie i z godnością robił piec.
OdpowiedzUsuńswietnie sie prezentuja z ta biala bluzeczka:))no i kolorki bardzo fajne:))
OdpowiedzUsuńtempo szybkie
buziaki i dzieki za rady w sprawie pikowania:))niestety stopki takiej nie posiadam ale rozgladam sie moze dokupie:)
No wlasnie, czasem taka fajna robotka podejdzie i pali sie w rekach. Podobaja mi sie te eskpresowe kamizele.
OdpowiedzUsuńO proszę. Choróbsko won, kamizele potrzebne i trzeba robić. Ciesze sie bardzo, bardzo że już wszystko dobrze (to znaczy mam taka nadzieję).
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie jednej myśli - jest dobrze a będzie jeszcze lepiej.
Niestety robótki jeszcze przed boleścią powstały. Teraz ciężko. Dziękuję za ciepłe słowa.
OdpowiedzUsuńAniu, trzymaj się!!!
OdpowiedzUsuńTeż lubię kamizelki, z różnych materiałów i latem i zimą. Jakoś w ręce (ramiona) nigdy nie jest mi zimno.
Ekstra kamizelki! Obie świetnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Obie są bardzo ładne, ale stawiam na zieloną ze względu na wzór. Podobają mi się i przypomniałaś mi jak dawno nie robiłam na drutach.Zatęskniłam.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taka kamizelka. I tylko 30 dkg?
Kasiu - ja kurdupel jestem.
OdpowiedzUsuńZula - dziękuję!
Izo - właściwie nie miałam kamizelek, ale lubię resztki wykorzystywać. Z takiej grubej to tylko czapki i szale na stoki, ale ileż czapek można mieć!
Obie piękne, jednak skłaniam się ku zielonej:) A jakoś mi tak zielonego brak ostatnio...
OdpowiedzUsuń