Od rana oglądam relację z ratowania górników i się wzruszam! Bardzo się cieszę!
Wspaniali ludzie, i ratownicy i uwięzieni górnicy. Trzymam mocno kciuki!!!!
Do zobaczenia na ziemi!
Nadzieja to potężna moc!
PS. Znikam z powodu awarii laptopka. Korzystam z obcego, aby napisać tą informację. Nie wiem ile to potrwa. Postaram się od czasu do czasu bez fotek cokolwiek napisać.
U mnie też nadzieja jest!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Sama nie rozumiem skąd uśmiech na twarzy również mojej z tego powodu. Nie znam przecież górników ale mają oni wiarę w innych ludzi niosących pomoc, rodzimy mają nadzieję a wokół życzliwi którzy wspierają górników i ich rodziny. To fantastyczne że wśród tragedii o których niemal co dzień słyszymy wiemy również o tym że gdzieś na końcu świata toczona jest walka o uwolnienie zasypanych ludzi. Że są ludzie którym ZALEŻY. Tak trzymać!
OdpowiedzUsuńPo poprzednich straszliwych doniesieniach te napawają optymizmem. To zostawi ślad, wiadomo, ale też pokazuje, że można przetrwać.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że to wszystko nauczyło mnie nieco rozumu i już tylko się śmieję z moich problemów, bo tak naprawdę są problemikami...
Aniu-Kankanko, Ty się pokazuj, bo ja mocno do Twej obecności przywykłam, choć nie zawsze się odzywam, będę tęsknić :-)
Ja też śledziłam to wydarzenie, tylko w radiowej "trójce". Fajne to było, jak co godzinę w wiadomościach mówili, że kolejny górnik już na górze. Dobre rzeczy się dzieją, tylko są mało medialne - i tu nasuwa się pytanie, czym są media...? hmmm
OdpowiedzUsuńCieszę się, że u Ciebie dobrze! Ściskam serdecznie!
I ja też śledziłam informacje z wydobywania górników.
OdpowiedzUsuńAle... Jak teraz będzie wyglądać ich życie? Obawiam się, że zrobią z nich efemerydę jednego sezonu. Takich celebrytów zastępczych...
I co później?
Aneczko, co się z Tobą dzieje? Jesteś? Mam nadzieję, że zdrowa i tylko w brak czasu na drobnostki owinięta. Troszkę się niepokoję. Odezwij się jednym maleńkim słóweczkiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!