Gdyby nie One, nie mogłabym obchodzić Dnia Matki.
Dziękuję moim Córkom za to, że wspierają mnie i są moją podporą.
Synusiowi zawdzięczam zrozumienie świata osób innych.
Cieszę się, że je mam!
To prezent dla mnie:
Czekolada od Syńcia zeżarta.
Swoją Mamę obdarowałam finansowo, a na specjalne życzenie dostanie ode mnie wełnę owczą na swój warsztat tkacki z moich przepastnych zbiorów włóczek.
Do Teściowej pójdziemy w niedzielę na ciasto - ona lubi gości.
To dla niej przyjemność największa.
Mamy! Bądźcie zawsze!
Rewelacja!! Ja od Hrabiego (lat 2 z małym kawałkiem) dostałam buziaki słodkie - wyjątkowe w tym dniu, bo o smaku truskawek (jadł właśnie lizaka) :) Fajnie jest być mamą :)
OdpowiedzUsuńHihi, moja córka dla mnie też wymyśliła masaż :).
OdpowiedzUsuńTyle, że ja kazałam kupić skrzynkę do dekupażowania, bo to wychodzi taniej :).
Ale masz rację, bez względu na prezenty, fajnie jest mieć dzieci :).
taki masażyk to prima sort prezent :up:
OdpowiedzUsuńSuper prezent! Napisz jak było na masażu.
OdpowiedzUsuńPomysł rewelka!!! Aniu, napisz koniecznie jak było po tajsku :))
OdpowiedzUsuńPIĘKNE. JA dostałam prefumę ...CC. Muszę sie pochwalic.
OdpowiedzUsuń:) :) :)
OdpowiedzUsuńKochane moje! Dopiero muszę znaleźć chwilę aby umówić się na wizytę.
OdpowiedzUsuńDo tej pory byłam na klasycznym, w domu mój niezastąpiony Synuś masuje moje boleści, bo jako osoba naznaczona ma ten szczególny dar znachorski od Boga i jakimś swoim sposobem i intuicją pomaga.
Napiszę oczywiście jak to po tajsku było!
Ja dostałam takiż kupon na... zabieg budyniowy :-(
OdpowiedzUsuńPonoć budyń mi nie grozi, tylko peeling, masaż i maseczka.
Matki w tym roku będą wymasowane.