Całkiem niedawno układałam swoje stare książki robótkowe.
Jedną z nich kupił mi brat. Przyznać muszę, że kilka lat nie wzruszała, bowiem zawiera przepisy na serwety robione na drutach.
Musiała krążyć po wypożyczających skoro poprzednia właścicielka tak zamaszyście podpisała ją na karcie tytułowej.
A ja nigdy takiej serwety nie zrobiłam, choć zawsze mi się podobały.
Książkę wydano w 1958 roku i promuje ją autorka tak:
Czyli absolutnie nie dla mnie, bowiem zdrowa jestem i pracująca!
Książka z bajecznie rozpisanymi rzędami, opisem oczek, sposobem konserwacji.
Nawet kordonki odszukałam i zaczęłam dumać nad wyborem pierwszej pracy.
Wszystko za przyczyną ZULI, u której zobaczyłam masę pięknych serwet właśnie robionych na drutach!!!
Są delikatne, mgliste, cieniutkie.
Wystarczył mój zachwyt nad jedną z nich, w czerwonym kolorze by......
TADAM!!!!
Taka piękna serweta, cichaczem, bez zapowiedzi, w czasie powodzi dotarła do mnie!!!
Nie zrobiłam jej zdjęć od razu, bo czas był napięty (Zosiu - dotarła w piątek 21!)
Popatrzcie na szczegóły:
Cudna, nie?
Zuli blog ma wiele takich pięknych dzieł, zapraszam, popatrzcie, ja się zachwyciłam!
No, ale takiego prezentu to się nie spodziewałam!!!!
Teraz strach ją na stół dać, lecz musi tam trafić!
Nic po naszym dzierganiu, wyszywaniu, szyciu jeśli coś w szufladzie tkwi - bo szkoda!
Zosiu, ja jej będę używać - nie tylko od święta, kordonek ma to do siebie, że plamy można usunąć, biel jest łatwa w pielęgnacji. Twoja praca bardzo mi się podoba.
No i mam pogląd, jak sobie poradzić z własną twórczością w tej dziedzinie.
Serdecznie Ci dziękuję, wzruszyłam się tak po babsku....to niespodzianka jakich mało.
Wiem jak ślicznie Zula dzierga serwetki, też od niej dostałam;-)
OdpowiedzUsuńKsiążkę taką kupiłam sobie kiedyś na allegro, może kiedyś się przyda;-)
Ech... tak sobie westchnęłam do tej książki ;) Przeglądałam ją kiedyś u jednej starszej pani i tak samo wzdychałam. Są tam piękne wzory!
OdpowiedzUsuńNadal o niej marzę...
Może kiedyś będzie nowa edycja...
Cudeńko. Jestem pod wrażeniem robienia serwet na drutach (do niedawna wydawało mi się, że serwetki robi się tylko szydełkiem, klockami lub czółenkiem), ale nie mam jakoś odwagi i zacięcia, by taką zrobić. Chyba wygodniej mi szydełkiem :)
OdpowiedzUsuńBlog Zuli oglądam i ja. I tak jak Ty zamieram z podziwu nad jej pracami. Aż się wierzyć nie chce, że takie delikatne pajęczynki można zrobić na drutach!
OdpowiedzUsuńNO i oczywiście zapomniałam napisać, że serdecznie zazdroszczę Ci tej serwety!
OdpowiedzUsuńA książkę chyba też mam jako ten nieuleczalny ciułacz książkowy ;-)
Cieszę się, że przesyłka dotarła i sprawiła Ci trochę radości :)
OdpowiedzUsuńA na książkę od dawna poluję i nie mogę nigdzie trafić :(
"Trochę radości"...... Zulu! WIELKĄ RADOŚĆ!!!!!!
OdpowiedzUsuńA jak się uda trafić podczas moich szperań na pchlim targu na taką samą to zaraz Ci wyślę!
mam te ksiazke i nawet cos prubowalam z niej zrobic ale chyba byl blad w opisie bo za chiny ludowe mi nie wychodzilo :) :)
OdpowiedzUsuńKsiążki zazdraszczam bo sama niedawno wsiąkłam w serwety drutowe. Ta od Zuli jest przepiekna. A robienie serwet bardzo przypomina robienie chust i wciąga jak chodzenie po bagnach. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńserwety na drutach to gorące westchnienia od wielu już lat. Zachwycają, mamią. Kiedyś zrobię. Widzę w swoim salonie okrągły, dębowy stół, otulony "drutowaną" serwetą właśnie, ogromną, spływającą, mgielną i dla mnie możliwą do wykonania. Kiedyś. A Zula to kochana i cudowna Osoba jest!
OdpowiedzUsuńKankanko, ja tez mam te ksiazke (nowsze wydanie, ale chyba bez zmian; z Allegro);i tam faktycznie sa bledy w opisach.Poradzilam sobie tak, ze caly wzor rozpisalam i rozrysowalam. I zrobilam serwetke...dlugo to trwalo. Pozdrawiam, Anna (Ciotka_Paszczaka)
OdpowiedzUsuńOj, dzięki za spostrzeżenia, będę uważać podczas odwzorowywania, pewnie praktykantki od razu zobaczą błąd. A ja, no cóż muszę spróbować. Trochę na rozum trzeba każdy opis brać, inne wydawnictwa skutecznie mnie już nauczyły polegać na sobie głównie.
OdpowiedzUsuń