Niesamowite jesteście Dziewczyny.
Nie myślałam, że mnie w końcu do tablicy wywołacie. Tak sobie przeżywam w kątku to wszystko i opatuliwszy się w robotę i wir dokoła mnie samą siebie odstawiłam na boczny tor.
Nie będzie ani fotek ani szczegółowego sprawozdania, bo nie wyrabiam z nadmiaru. Chcę Wam tylko dać znać, że jestem.
Kochane, jeszcze parę dni i wreszcie powrócę do normalności. Oby było wszystko jasne: w domu ok, dźwigamy się.
Bałam się, że mąż ze stresu zacznie pić. Ale przeszedł sam siebie! Bardzo wrażliwy przeżył tragedię bez prochów i alkoholu. Ciężej, ale szybciej emocje wyszły.
Bardzo Go za to kocham i cenię.
Teściowa dostała bojowe zadanie nad zorganizowaniem rent dla osieroconych dzieci i pilnuje z mieczem sprawiedliwości, bowiem już ZUS zaczyna podchody. Ma też pokierować sprawą odszkodowania z ubezpieczenia.
Najstarsza ledwo osiemnastolatka musi pilnie udowodnić, ze nie parała się pracą i szybko uzyskać NIP.
Ela powróciła do pracy.
Krzyś zaczyna nas odwiedzać, bowiem zafascynowany jest naszymi zwierzętami i ma tu wiele przytulanek. Bajtek uwielbia go i czasem Krzyś wpada, aby z nim pobiegać po południu.
U mnie ok 12 urodzin i imienin w najbliższej rodzinie w tym czasie, wpadamy chociażby z drobiazgiem, żeby się przytulić i chwilkę pogadać.
W pracy młyn - okres ferii, salda, zastępstwa, szkolenia, najazdy audytu i ogólny szał.
W domu - cieknie dach, zamarzły nam dwa kaloryfery, moje auto w zaspie od 5 stycznia, małżonek odnowił ramę i lustro a teraz dzierga szafki w przedpokoju.
Olcia się zaręczyła. Cycek uczy się sam grać i nawet jakiś netowy konkurs wygrał.
W robótkach - niewiele, prace jednak są. Głównie jednak czynię posługi bycia z rodziną.
Jeszcze raz dziękuję za pamięć o mnie!
Susan ślicznie dziękuję za wyróżnienie, to prawda, że zawsze widzę ten drugi brzeg i następny dzień. Mam kilka wyróżnień blogowych, ale poukrywane w postach.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam w biegu!
ciesze sie ,ze juz jestes:) ja ostatnio tez nie mam czasu ale jak tylko moge to zagladam:)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Cieszę się, że znalazłaś czas i siły, żeby coś dla nas napisać. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAnia, utulam Cię cieplusieńko...
OdpowiedzUsuńtrzymaj(cie) się :)
Cudnie, że jesteś :) Buziaki
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno
OdpowiedzUsuńJeszcze raz bardzo dziękuję za tyle ciepła!
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu, miło że się odezwałaś:)Dobrze, że dajecie sobie jakoś radę i wracacie pomalutku do tzw."normalności".Dużo siły życzę dla Ciebie i Twojej Rodziny, najserdeczniej pozdrawiam, Ewa:)!
OdpowiedzUsuńuffff kamień spadł mi z serca z wielkim hukiem, i strasznie się cieszę razem z Tobą ze mąż wytrwał bez alkoholu!!! Coś podejrzewam że wielka w tym Twoja zasługa. Dobrze że powolutku wraca wszystko do normy i ze Ty wracasz powolutku do nas - uściski gorące
OdpowiedzUsuńDzielni jesteście, Ty i Twoja rodzina!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się odezwałaś.
chwała niebiosom jesteś! Przyznam Ci Aniu, że troszkę się niepokoiłam. Smutnowidztwo mi wyszło nachalnie. Tak bardzo się cieszę, że dajecie radę, maleńkimi kroczkami, ale wyciągacie w normalność. Praca i nadmiar rozmaitych zajęć to chyba jednak najlepszy zagłuszacz. Dużo ciepła ślę, ściskam serdecznie i do kolejnego "spotkania"!
OdpowiedzUsuńBuziale
Aniu! Tak po prostu - cieszę się, że wracacie wszyscy do codziennej normalności :-)
OdpowiedzUsuńTaka rodzina jak Twoja to skarb prawdziwy :-))
przeczytałam, że "mąż dzierga szalik przedpokoju"
OdpowiedzUsuń:DD
Kankanko i ja przesyłam dużo, dużo pozytywnej energii!!! Ściskam gorąco!
OdpowiedzUsuńAnuś, ściskam Cię mocno Kruszynko. Ta kwadratura koła w końcu się uładzi: już kółeczko się kula powoli. Sprawa świeża, trzeba dojrzeć wszystkim do nowej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńDobrze że się odezwałaś :)
A ja zaznaczę, że jestem i sprawdzam i zerkam i o... :*
OdpowiedzUsuńBywam, zerkam, czekam i trzymam paluchy.
OdpowiedzUsuńBuziaki i uściski. Dla pana Męża też. I dla Cyca i dla Olci.