Spotkanie w piątek się nie odbyło, Dzień Kobiet i masa zajęć. Uzgodniłyśmy, że porozmawiamy po weekendzie.
Niestety, w poniedziałek szefowa dostała polecenie stawienia się w Zarządzie i zniknęła do wtorku. A wtorek przyniósł takie zmiany:
Usłyszałam, że bardzo wysoko mnie oceniono i znalazłam się w grupie menadżerów z wynikami "wybitne". Skutkuje to wysoką premią na którą nie ma ona wpływu.
Głupio jej było chyba doszukiwać się mojej złej woli, nieudolności i negatywnego wpływu na innych bo w działce, którą ona zarządza - czyli wygląd, uśmiech, i bytność w pracy sama podwyższyła.
Oczywiście jest to niewielki procent premii i w zasadzie mogłaby dać mi standard lub nie dać wcale, dla mnie to jest w ogóle nieistotne. Ale dała.
Cały czas prawi mi słodkie słówka i jest zaskakująco uprzejma. Dla innych także. Jakoś jej się psyche poukładała.
Dołożono mi przy tej okazji cały dział kredytów i limitów z dokumentacją kontrahentów. Już wiem ile czasu zajmie mi uporządkowanie tego wszystkiego odzyskane po Pani Dyrektor.
Co do mojej walki z odsetkami na roboczym zebraniu z handlowcami przekazała im jasno: Co ja powiem ma być wykonane! I basta.
Cud albo licencja.
Przygotowałam jej listę spraw, które ma zaakceptować wedle mojej oceny i ona to zrobiła!!! Podejrzewam, że nie ma pojęcia o czym mówię i wolała tego tematu nie wałkować.
"Najlepsza" schudła dwa kilo.
Gratuluję! :-)
OdpowiedzUsuń