wtorek, 30 grudnia 2008

I tak się kończy mój robótkowy rok 2008.

Listopad obfitował w spotkania rozliczne: świąteczne, rodzinne, klasowe i szyciowe. 
Każdy weekend był zajęty. Jednak posiadając tydzień urlopu oraz nagromadzone wcześniej gotowe hafty i materiały udało się:

- zachować spokój wewnętrzny,

- uszyć dwie poduszki dla dzieci z ośrodka w Wierzbicach, gdzie Sabinka obdarowuje wychowanków przytulankami,




- podarować dla Domu Dziecka 14 poduszek (13 ja uszyłam z wykorzystaniem m.in haftów od Irenki, Hani, Eli oraz Krzyśka, a jedną dostałam gotową od Dorotki z haftem Elory), o niespodzianki dla tych dzieci dbam ja z wielką pomocą innych,



- pobyć na cudownym spotkaniu u Doroty z gronem pozytywnie zaszytych kobiet, gdzie powymieniałyśmy pomysły, pomoc, szmaty, a Sabinka z okazji niedawnych imienin otrzymała ode mnie igielnik do maszyny.

Pomogłyśmy Gosi spikować patchwork z owieczkami, Irence pomóc z lamówką do uszytej przez nią pięknej męskiej kołderki dla chłopca z hospicjum,  naoglądać się książek i pism o robociźnie najulubieńszej, naoglądałyśmy się dzieł Doroty, która jest wspaniałą artystką.





- wręczyć Kasi kołderkę, bo sierota na spotkanie nie dojechała zaharowując się w pracy. 

Kołderkę uszyła Dorota z haftów i szmatek od pozostałych niewiast w podzięce za Wielkie Serducho i wspaniałe hafty dla dzieci,




A w grudniu zdołałam:

- uszyć poduszkę dla małej Zosi - wnuczki koleżanki, która pomogła mi w zamówieniu szyby do szkoły po cenach bardzo specjalnych (synuś zbił szybę zespoloną nie wierząc w kruchość istnienia), a baletniczka miała być na kołderkę dla córci kolegi ;)






- uszyć poduszkę dla Mamy na urodziny z wcześniej wyszytym hafcikiem, który zrobiłam w maju, 



- powstała kolejna torba na zakupy w energetycznych kolorach z materiału od Celinki,






- w prezencie dla siebie uszyłam nowy futeralik na telefon, z wykorzystaniem szmatki od Magdzi


- uszyłam kołderkę dla dziewczynki z ośrodka dla dzieci przewlekle chorych, kołderka ma wymiar 150 na 150, bowiem
dziecko które ją otrzymuje ma bardzo duże przykurcze i tylko taki wymiar jest odpowiedni, do jej uszycia wykorzystałam serduszka xxx wyszyte przez Magdę ze Szkocji i aplikacje serduszkowe wykonane przez Dorotę jeszcze w czerwcu, a pomysł na ich wykorzystanie też długo dojrzewał w łepetynie. Całość połączył serduszkowy materiał. Kołderka jest cienka, raczej letnia. 




- nadziergałam skarpet dla siebie z wełny, szybko szło bo stopa ma 22,5 cm. Jeszcze mam sporo włóczki, ale w tym roku już nie zdążę :)

Tyle z pola robótek ręcznych.
Książki czytałam, sprzątałam, byłam na działce,  prałam i używałam życia. Może i mam faktycznie ADHD, bo jakby tak podsumować to trochę tego jest, ale miałam większe plany. Chyba na wyrost. Nie dałam rady więcej.

dopisek z 31.12.  Zapomniałam jeszcze o mikołajkowym upominku dla Oliwki, który jest podusią do kompletu z kołderką, a hafcik Shreka wyszyła Hania.




17 komentarzy:

  1. Quanto trabalho lindo!!!!
    Its beuatiful!!!
    hugs
    necca

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne rzeczy robisz - czytasz, uszczęśliwiasz siebie poprzez dawanie szczęścia innym. A może uszczęśliwiasz innych poprzez uszczęśliwianie siebie? Pomyślę nad tym później. Aniu, Tobie życzę utrzymania stanu pozytywnego zakręcenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. kankanko, oprócz adhd masz chyba czasopodwajacz

    ściskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu, jestes niesamowita!!! Wszystkie twoje prace sa przecudne az dech zapiera!!! Z tym wieksza przyjemnoscia je podziwiam iz sama do maszyny podchodze jak do jeza i tylko wtedy, gdy naprawde musze. Zauroczona dzielami dziewczyn i mi sie zachcialo uszyc podusie moim dziewczynkom. Tylko dwie. Kwadraciki sa wyszyte, material zakupiony.........tylko maszyna nadal siedzi w pudelku.
    Jeszcze raz.....Kawal PIEKNEJ ROBOTY odwalilas w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Eeeeee, paszcza mi sie otwarła i tak chyba zostanie...:-))) Pracoholizm i robótkoholizm diagnozuję....I do tego życie rodzinne i zawodowe - kiedy na Boga. No i skąd takie szmaty się cudne bierze? jej, jakim ja jestem leniem patentowanym :-(

    OdpowiedzUsuń
  6. szmaty się zdobywa, wnosi cichaczem do domu i wmawia mężowi, że to prasowanie leży a nie świeża dostawa. A kiedy chce, aby na Święta wyprasować i ułozyć w szafie, wtedy mu się mówi, ze będzie w reklamówce bo zaraz przyjdzie po to Gosia, Hania, czy inna wymyślona osoba. Z reklamówki można ułożyć całkiem zgrabny "wałek" przykryty poduszkami dla niepoznaki przy oparciu kanapy. ech! co ja Was tu kłamstw uczę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu, żeby nie odległość, przetrzepałabym Cię, i Ty mówisz, że nic nie zrobiłaśm jesteś maszyną niezniszczalną do pracy, masz w rączkach chyba dwa motorki. Prace są cudowne, Twoje serduszko również. Buziaki i niech Ci Twoje dobre serce odda z nawiązką w 2009 roku :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie ADHD to by się i mi przydało...jak Ty to robisz, u mnie doba ma tylko 24 godziny :-(

    OdpowiedzUsuń
  9. cudności same pracowita zdolna mróweczko jesteś niesamowita i chyba masz jakiś patent na wydłużenie doby zdradzisz buzię mam rozdziawioną i chyba szybko nie wróci na swoje miejsce oj nie :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. kankanko, baletnica wyszła cudnie, a jej oprawa powala z nóg!

    OdpowiedzUsuń
  11. z czego jest zrobiona spódniczka baletnicy?

    OdpowiedzUsuń
  12. Osiu, to Glissen Gloss Madeira. Podarowała mi kawałek tej nici Elora kochana.

    OdpowiedzUsuń
  13. kankanka, nie rób ze mnie sknery, nie dałam ci kawałka nici ale cały motek, nawet trzy - do wyboru!
    a że w motku jest tylko 2,5 metra to już ińsza sprawa :o)

    OdpowiedzUsuń
  14. he, he, no jasne, że nie sknera! Tylko ja też skromnie ten kawałek ino zawłaszczyłam, a faktem jest, że tylko coś Elorze napomknąć a już pół pasmanterii niesie!!!! Złote serce! Kasik - a reszta czeka, wpadnij kiedyś na ploty!

    OdpowiedzUsuń
  15. kankanka, w przyszłym tygodniu będziesz miała jakiś wieczór wolny? to wpadłabym na te ploty (nitki muszą jeszcze u ciebie zostać, bo musisz wyszyć jeszcze jedną baletnicę)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...