Nie pamiętam czy nie była to suri alpaka baby. Bo suri jako takie też kupiłyśmy.
W końcu na nią przyszła pora i wyjęłam pierwsze pół kilo.
Pierwsza kąpiel wyglądała tak, oczywiście większe brudy wyjęłam wcześniej, a na trzepanie nie było ani czasu ani wiedzy, którą dzisiaj posiadam dzięki Tysi YarnArt :)
Kilkukrotne pranie kilku partii alpaki zakończyłam na takiej wodzie i ona jest z dodatkiem octu oczywiście:
Obsychanie nie wróżyło najgorszego, a nie takie alpaki się prało:
Powstały dwie szpule nieciekawego singla.
Połączyłam w 2 ply z wełenką cieniuśką (prezent od mojej Wróżki Włóczkowej!) chcąc jakąś formę nadać nitce i ją ustabilizować mocniejszym merynosem.
Po prawej dubel
Zbliżenie na dubla po zdjęciu z motowidła:
W końcu wyprałam już na czysto, wytrawiłam octem i w gar do farby! Szmaragd z turkuciem.
Farba wessała się jak to zwykle, w garze pozostała przeźroczysta woda.
Ja te motki do płukania - a one nie dość, że sfilcowane to jeszcze żywą farbą dają! Całe ręce miałam turkusowe!
Oczywiście ocet lał się butelkami.
Wysuszyłam.
Kolorek przyblakł.
Zaczęłam to zwijać na kłębki by rozcapierzyć nici i ponownie nawinąć na motowidło. Sypało się dalej.
W jednym garze farbowane, a środkowy mociek inny!
Uprałam po raz kolejny, kolejny raz wybielaczem myłam wannę i siebie.
Wyschło.
Pozwijałam na kłębki, dalej się filcowało, ale jakby mniej.
Zrezygnowałam z dziergania swetra, bo nitka dalej puszczała kolor, i ta niepewność jaki rozmiar mam zrobić bo jak się ufilcuje to co?
Postanowiłam zrobić czapkę. Czapka rzecz szybka do sprawdzenia. Palce cały czas się zabarwiały od farby, nie sposób to było dziergać pod ladą, bo gdzie z tymi ręcyma.
Wyszła, puściła jeszcze jakiś dech koloru, ale się nie sfilcowała. Udziergałam ją z podwójnej nitki.
Najpierw otok, a potem denko.
Potem zaryzykowałam rękawiczki, też z podwójnej i najprostszy model z jednym palcem, bo eleganckich skórkowych to mam z każdego koloru, a najlepsze dla mnie takie dziecięce.
Tylko troczka nie mam :)
Też się nie sfilcowały.
Toteż zostałam z ogromem jeszcze do przerobienia, a że szale to ja wolę z lżejszej dzianiny, więc powstała ni to chusta, ni to baktus. Dziergany ściegiem francuskim, zaczęte od 5 oczek, poszerzane po 2 brzegowych i przed dwom ostatnimi na "prawej" stronie. Czyli co drugi rząd.
Kiedy długość końcowego brzegu chusty mi pasowała przerobiłam jeden rządek dodając oczko co dwa.
Uzyskałam w ten sposób luźny brzeg, łatwy do zamknięcia, bez obawy, że zamykany brzeg będzie się ściągać. Miał być luźny.
Obleciałam to wszystko szydełkiem, jakimś łańcuszkiem w pętelki ,by dalej tracić wełnę, ale i tak mi został kłębek jak grapefruit. Dorobiłam jeszcze trzy kwiatki szydełkowe, a wełny nie ubyło. Skończył mi się pomysł na górę, być może udziergam nakolanniki pod kozaczki.
Rękawiczki:
Czapka ma przyszyte z boku trzy guziczki w idealnym odcieniu do farbowanej nierówno alpaki:
I można ją nosić w tej wersji - na sportowo, lub dopiąć jeden, dwa lub trzy kwiatki i będzie mojsza wersja:
Chusta może być noszona na ramionach lub pod szyją. To nie jest model za tyłek.
a tu jest prawdziwy kolor:
Kiedy zawitała do mnie Aliszonka, poprosiłam o sesję zdjęciową i tak wygląda ten mój alpaczy komplet:
I kiedy to wszystko kolejny raz prałam, kolor chyba już się ustanowił, bo woda pozostała czysta.
Zdjęcia z Alutką zbyt mocno eksponują jaśniejsze odcienie, w realu jest to bardziej żywe, ale na pewno nie jest to wersja kolorystyczna zaplanowana.
Ani jednego paprocha nie ma, na skutek ciągłego wywracania do góry nogami tej wełny :) i skończyło się filcowanie, nitkę prułam i idzie bez jęku. Całość niewymownie miękka, ciepła, do utulenia.
Wzory są moje osobiste poskładane z tego co umiem i w danej chwili chcę zrobić, kwiatek jest zerżnięty wyłącznie jako kwiatek ze strony Dropsa - zabijcie nie wiem gdzie ten wzór, natomiast wersja z guzikami jest moja, bo sobie tak wymyśliłam, ale pewnie inni też to wymyślili.
Tylko tej zimy brak!
Jestem zdumiona skąd taka nikła trwałość koloru. Czy wełna młodziutka? Czy barwnik oparty na niebieskich zielonościach mniej trwały?
To najbardziej podejrzewam, bowiem farbowałam owcę frygijską na zestaw czerwony, turkus, niebieski i turkusu nima! Do poprawki, albo akceptacji!
Dzieło owe zgłaszam jako ukończone w Wyzwaniu dziewiarskim u Maknety na rok 2015 i będę co jakiś czas pokazywać co mam skończone.
Zaczynam od odnotowania pierwszego skończonego projektu i tym samym zamalowuję dwa pola na niebiesko.
Wyzwanie dziewiarskie | ||||
15 projektów w 2015 | ||||
Lp. | Status | Wyzwanie | Moje uwagi | |
1 | Skończyć robótkę zaczętą przed 1 stycznia 2014r. | komplet z alpaki wlasnoręcznie uprzędzionej i ufarbowanej-czapka, chusta, rękawiczki | skończone ok 15 stycznia | |
2 | Wydziergać element garderoby jakiego jeszcze nie wydziergałam | |||
3 | Wydziergać coś do domu | |||
4 | Wydziergać coś zainspirowanego książką/filmem | |||
5 | Wydziergać coś z 1 kłębka włóczki | |||
6 | Nauczyć się całkiem nowej techniki | |||
7 | Wykonać projekt używając nietypowego połączenia kolorystycznego | |||
8 | Wydziergać komplet | komplet z alpaki wlasnoręcznie uprzędzionej i ufarbowanej-czapka, chusta, rękawiczki | skończone ok 15 stycznia | |
9 | Użyć do projektu włóczki "z zasobów" | |||
10 | Wykonać na drutach/szydełkiem coś naprawdę maleńkiego | |||
11 | Wydziergać parę | |||
12 | Ozdobić jedną z wydzierganych rzeczy haftem | |||
13 | Napisać i opublikować wzór jednej z wydzierganych rzeczy | |||
14 | Wydziergać projekt, który od dawna mam w planach (np. Rav) | |||
15 | Wydziergać coś biżuteryjnego | |||
Legenda: | ||||
Zrobione! :D | ||||
Prace w toku | ||||
Wszystko przede mną ;) |
Dziewczyno, ile Ty w ten komplet pracy włożyłaś!
OdpowiedzUsuńChylę czoła!!!
Alicjo - zawzięta jestem :), nie mogłam wyrzucić, bo oszczędzam :)
UsuńKomplet bardzo ładny Ci wyszedł, a jak sobie pomyślę ile pracy w jego powstanie włożyłaś, tym mój podziw większy. Turkusowym barwnikiem (Kakadu) farbowałam jedynie czesankę z merynosa i to w połączeniu z błękitem i zielenią - o ile pamiętam to turkusowe "plamy" też na niej były.
OdpowiedzUsuńJak tęsknisz za zimą, to zapraszam do mnie - śnieg i mróz gwarantowany (przynajmniej na razie) :)). Ściskam serdecznie :).
Frasiu - na etapy podzielone to nawet się nie zmęczyłam, tylko ten turkus mnie zadziwia. Dzisiaj u nas popruszyło, nie ma nic na chodnikach, tylko pyłku śnieżnego troszkę na trawnikach, ale szyby w autach rano do skrobania. Mnie to nie dotyczy bo mam kapcia w prawym przednim :)))))
UsuńNierówności kolorystyczne też mają swój urok, no i ta ich przypadkowość... Podoba mi sie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Beatko, nierówności nierównościami, ale ta farba spływa po prostu z tej alpaki, to mnie dziwi. Farbuję od 15 roku życia, więc trochę wprawy mam, a tu taki zonk.
UsuńIle pracy włożyłaś w tą wełnę... dzierganie na końcu to już tylko przyjemność...
OdpowiedzUsuńWspaniała wełna w cudnym kolorze :-) Komplet doskonały - ślicznie w niej wgląda Alutka :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Kasiu - na razie kolor się trzyma, a że wełny prać często nie trzeba to może ta niebieskość się utrzyma :). Aliszonkowi dość ładnie we wszystkim, bo to taki urok tego wieku :)
UsuńKolor cudny wyszedł. A że nierówny bo to ręczna robota :) Namęczyłaś się z tą nietrwałością koloru, oj namęczyłaś.
OdpowiedzUsuńPatent z kwiatkami przypinanymi do guziczków świetny - ile możliwości kombinacji i zmieniania wyglądu czapki.
Agnieszko, te guziczki zostały trzy ostatnie w sklepie, idealnie czekały na czapkę. A już kwiatek to w ostatniej chwili postanowiłam zrobić, a niech się majta :)
UsuńO rany, ale się napracowałaś... szkoda, że ta alpaka taka brudna:( Domyślam się, że skoro baby, to bardzo delikatna, może dlatego się podfilcowała. Jak farbowałam błękitem albo turkusem z Kakadu, to zawsze wełna puszczała mi barwnik w płukaniu. Zawsze musiałam płukać dwa albo trzy razy. Kolor intensywny zostawał, ale to były merynosy i bfl. Przy innych kolorach nie trzeba było płukać kilka razy.
OdpowiedzUsuńKomplet bardzo, bardzo ładny! Powodzenia w wyzwaniu:)
Sabinko - bardzo delikatna, dlatego jej merynosa dodałam. Mam jeszcze tego trochę, sprzędę w 3 ply lub navajo, spróbuję na kawałku czy filcowanie dalej się odbywa. Bo jak tak to trzeba to koniecznie wyczesać z czymś innym, nawet ze zwykłą alpaką.
UsuńSkoro tyle osób wspomina, że problem z turkuciami występuje to chyba wina barwnika. na bawełnie idealnie chwyta, farbowałam ciuchy i buty.
Alpacze dziecinki mają to do siebie, że delikatniusie są, suri chyba jeszcze delikatniejsze. I niestety nie da się utrzymać łobuzów w czystości, czyszczę Armaniego co dziennie, nawet kilka razy dziennie ale i tak zawsze się wytapla w słomie. Źdźbła bardziej się czepiają takiego puchu, i beby wełna jest jakby mniej zbita, nie tworzy takiego kokonu. Na dorosłych to źdźbła tylko na wierzchu siedzą i łatwo je zdjąć ze zwierza, a na młodym włażą w środek. Nieraz kłoska kilka minut wydłubuję... ale w dużych hodowlach to kto by się bawił...
OdpowiedzUsuńZresztą ta Twoja baby alpaka to i tak czyściusia :)
Z pytaniem przyszłam, czy taki kordonek na szpulach, aidy chyba, taki co w kilku grubościach występuje to się ukrochmalić? On plastikowy jest, znaczy 100% poliester...
Aniu - dla mnie to alpaka może być brudna jak świnka :), bo i tak w trakcie obrabiania wszystko wyjdzie. Alpaka mą miłością pierwszą i zawsze ją będę chwalić. Ta baby to mnie nie paprochami zmartwiła tylko tym filcowaniem, zaraza jedna. Jakiś błąd popełniłam tylko nie wiem jaki. Farbowanie się jej nie trzymało chyba ze względu na barwnik. Przypomniałam sobie o jednym ciuszku bawełnianym co też długo turkus wypłukiwał.
UsuńKordonek o którym piszesz to albo koral, albo opal. Ta nitka jest ciężka i lejąca, nie sądzę by krochmal z mąki utrzymał większą formę, bo po to ten ciężar by np serweta leżąc sama się blokowała i była ciężka. Ale jeśli robisz jakieś formy przestrzenne to spróbuj usztywnić mieszanką wikolu z wodą. Lub klej magic.
Chcę serwetę (parę wpisów temu u siebie pisałam) ale nie wszystkie schematy się idealnie płasko układają, dodatkowo to ma być z elementów to i łączenia trzeba będzie poskromnić. Krochmalę ługą zazwyczaj, bawełnie daje świetnie radę, nawet bombki trzyma, ale właśnie tutaj mam dylemat. Bo w mojej pasmanterii twierdzą, że maxi już nie robi starego złota, a zielooone mi jakoś ichnie nie leżą.
UsuńCo do alpasi to runo jednej z moich panien tez się bardziej filcuje, piorę tak samo a Czokitę trudniej się zwija, pewnie ma mniej mikronków... jak maluchy. Ale przecież to nie jest Twoje pierwsze baby alpacze
Aniu - na serwetę z elementów to odradzam nitki poliestrowe, bo bardzo łatwo łączenia umykają, trzeba by przypalać, a to już jest ryzykowne. Jak dla mnie to serweta z całej nitki z poliestru, a motywy to wyłącznie bawełna. Ja u siebie mam tylko polską ariadnę i aidę. Ariadna ma doskonałe nici muza, ada. No a aida, cenowo najwyższa, ale jakość doskonała. Na elementy ja bym brała tylko nić bawełnianą.
UsuńCo do baby alpaki to Aniu ja ją pierwszy raz mam w rękach, bo tylko raz mi się trafiła okazja zakupu. Dla mnie miodzio.
O widzisz o tym to już całkowicie nie pomyślałam, o tym łączniu... dzięki!
UsuńTa muza to taka cieniutka? Chyba kiedyś coś robiłam z niej. Potrzebuję coś m.w grubości Maxi, w kolorze starego złota lub oliwki... złotej oliwki... wymyślisz coś???
A ta muza to nie jest tylko biała i ecru?
Myślałam, że już kręciłaś alpacze dziecinki, coś mi się pośmajdało. Myślę, że wszystkie mogą się filcować, czuję w dotyku Armaniego mojego. Pomimo że dziewczyny mają naprawdę fajne runo to przy młodym to szetland. A wiesz, że kozę będę kręcić??? Moja Zośka jest koza kaszmirska i się z niej wyczesuje kłaki wiosną, ale fajnie będzie... a może też ją ciachnę przy okazji alpaczej strzyży, hmmm...
Muza ma od niedawna kilka kolorów, a grubości nici są rozmaite. Im wyższy numer tym cieńsza. Najgrubsze to 5. Generalnie najpopularniejsze grubości to 5, 10, 15, 20. Maja posiada w ofercie 8, ale to miękka lśniąca nić dobra do haftu, szydełkowania. Na serwety zdecydowanie muza lub aida. Ta nitka wytrzyma pranie, gotowanie, krochmalenie i jej ilość 10 dkg wraz z ceną to dobry duet. Ja nie znam Maxi, nie prowadzę jej. Ale nie upieram się, że nie zamówię. Kiedyś z maxi bluzkę udziergałam, dla mnie na ciuch za cienka, ale na serwety chyba dobra.
UsuńTej kozy jestem bardzo ciekawa jak ci wyjdzie. Mniam, mniam pyszna wełenka.
UsuńMaxi taki sztywnawy na ubranka chyba... ale serwety są super, właściwie tylko z niego robię, bardziej błyszczący od muzy ale też 100% bawełna. No i co dziwne nie traci koloru przy wybielaniu. Zafarbowałam w praniu kilka serwetek, beżowych... na brudno-niebieskawo-szary... pomyślałam nic to wrzucę do wybielacza najwyżej będą białe. Jakież zdumienie me było jak wyjęłam w pierwotnym kolorze.
UsuńNa emailu odpowiedziałam, że chyba Maja była by fajna, tylko nie mam jak w realu kolorków oblukać, ot zalety mieszkania na wsi ;)
Zośka na wierzchu wydaje się szorstkawa ale podszerstek ma jak wata! Dlatego nie jestem pewna strzyc czy wyczesać.
Wow, czapki z głów, rękawiczki i szale z pozostałych części ciała - komplet uroczy :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnapisałam i co? znikło ...
OdpowiedzUsuńSmuteczek, bo ja tu wciaż zagladam i nic, nowych wpisów niet....przyjdzie chyba odwiedzić Cię Aniu w sklepie ... :)
Ty masz normalnie miodzio.
OdpowiedzUsuńNormalnie, na legalu dziergasz pod biurkiem w robocie!!!
No ja cieeeeeee..... :P
Podziwiam ogrom włożonej pracy w tę włóczkę i efekt końcowy. Alutka wygląda, jak bogata panienka w kapelusiku. Tak eleganckie dziewczynki zdarza się oglądać na starych zdjęciach naszych babć. Plan działań na 2015 rok masz ambitny, z przyjemnością będę obserwować realizację. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń