W ubiegłym roku i zdechł mój laptop, i czasu nie było, i zbiory fotek wsiorbało, i się je odzyskało, i canona szlag trafił ze słynnym błędem e18 i nowy-stary się kupiło taki sam z niewielkim błędem e18 :), i karta nie współpracowała i dostało mi się od dzieciów zewnętrzny dysk i jeszcze multum mam tych zdjęć do układania.
A więc - żeby od "więc" nie zaczynać :) - będę lecieć zbiorami fotek z folderu jak w tytule i może i jakaś chronologia się ustali, bo jak poprzenosiłam już jakieś dzieła do uporządkowanych folderów to napiszę o tym po grubych kilku miesiącach lub zapomnę :)
Z okresu przygotowań do Wielkanocy 2014 wyszyłam w dość śmieszny, ale zaplanowany sposób obrus. Taki zestaw składający się z płótna z nadrukowanym wzorem, bez oznaczeń na nim kolorów, bez muliny, ale z numeracją anchora i maleńką fotką obrusa na okładce (wymiar 15/10cm) kupiłam na starociach za 7 złotych :).
Dopasowałam do niego stare muliny - ariadna bez numeracji, odra, mez. Niewielkie różnice w odcieniach nie mają znaczenia, a dopasować kolor już ja potrafię.
Specjalnie robiłam takie odstępy jednonitkowe, bowiem i krzyżyki były tak nadrukowane i takie piksele mi do gustu przypadły. Krzyżory są wielkie, ale jeszcze większe mam aktualnie w odpoczynku - w ufokarni.
Ze zdjęcia musiałam jakoś dojrzeć, gdzie który kolor i jaki kształt.
Włala ta okładka:
Taki był druk:
I tak sobie go wyszyłam:
Potem, aby mu rozmiar powiększyć dodałam koronkę w żółci tej pisanki na pierwszym planie, ale nie chce mi się już robić zdjęcia.
Całość wydziubana w pracy pod ladą.
Oczywiście na same Święta nie skończyłam, więc debiut będzie w tym roku na stole :)
Piękny obrusik sobie wydziubałaś:)
OdpowiedzUsuńAgnieszko - fajny w robocie, na Wielkanoc będzie :)
UsuńNiezłe masz oko Kankanko, że pod ladą takie cudo wyhaftowałaś. Tak tematyczny obrusik, aż mi święconym jajeczkiem zapachniało. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńHe he Iwonko, to żółte na przodzie dość długo mi się z serem kojarzyło :)
UsuńPięknie go sobie wyszyłaś :D
OdpowiedzUsuńJolajku - czasem trzeba durną robótkę zrobić, było to przyjemne wyszywanie.
UsuńŁadnie sobie wydziubałaś :) Masz to oko żeby tak ładnie muliny dobrać :)
OdpowiedzUsuńAeljot - nie wiem jak to się dzieje, ale faktycznie rozróżniam wiele odcieni.
UsuńTaki dar po prostu.
Dar akurat przydatny i dla rękodzielniczki i dla pani z pasmanterii :)
UsuńMilusi:)
OdpowiedzUsuńLudwiko - milusi, bo już nie zalega w worku :)
UsuńZa oknem śnieżyca, a u Ciebie Wielkanoc :)). Bardzo ładny obrusik sobie wyhaftowałaś. Podziwiam szczególnie za haftowanie z tak nadrukowanego wzoru - to chyba wymagało sporego skupienia przy pracy.
OdpowiedzUsuńUściski :)
Frasiu - duże krzyżyki to sobie jakoś policzyłam gdzie co :). U nas nadal wiosna śniegu nie ma.
UsuńPacz Pani, to zaraz Wielkanoc...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Beatko - u mnie w sklepie już niektórzy do Bożego Narodzenia się zaopatrują :), na 2015!
UsuńBardzo fajny obrus !!! Fajnie xxxx Ci wyszły, często są tak poprzesuwane, że nie wiadomo, jak to wyszywać. W dodatku farbą czasami bardzo trwałą Niemcy malują.
OdpowiedzUsuńU mnie pudło takich zdobycznych obrusików czeka na swoją kolejkę. Większość to haft płaski i tu mnie boli... :)
Miłego weekendu.
Tereniu - to robótka z cyklu - dla odstresowania :). Zero wyczynu, trzeba tylko ustalić z fotki gdzie co, a takimi wołami to można wyszywać po omacku. Wszystko nadrukowane bardzo ładnie zeszło. Ja też jeszcze mam plaskate wzory, ale nie spadają z półki to siedzę cicho.
UsuńJest uroczy! Rok rocznie obiecuję sobie, że wydziergam serwetkę do koszyczka i rok rocznie używam tej co mam...To dobry pomysł robić takie rzeczy z "wyprzedzeniem":-)
OdpowiedzUsuńPolko- roczne wyprzedzenie to jest to :)
UsuńJa nie mam serwetki dzierganej do koszyczka, bo po prostu takich nie lubię. Wkładam lnianą z minimalnym wzorkiem.Też wyglada :) A, i używam kolorów, więc raz jest koszyk żółty, raz niebieski, raz w paski - co złapię :)
Aniu, piękny obrusik, a słówko "ufokarnia" zapisuję w zakładce "do zapamiętania" ;) Serdeczności
OdpowiedzUsuńTysiu - szczyt artyzmu to nie jest, ale obrus jest :)
UsuńUfokarnia moja to jeszcze wiele rzeczy, muszę je przed śmiercią skończyć, bo inni wywalą:)
No tak! Tam jajca pomalowane, tu obrusik... nic to, że z zeszłego roku, teraz jak znalazł...
OdpowiedzUsuńa u mnie jeszcze stroik z bombkami leży... chiba muszę się zmusić i go wyautować:)
Śliczny ten Twój obrusik, a jak już inauguracje przeżyje to poproszę focię z wykończeniem :)
Pozdrawiam serdecznie Ania
http://zkolowrotkiemwsrodzwierzat.blog.pl/
Aniu - u mnie kartki świąteczne zdobią pokój:), jakoś nie po drodze mi do pudełka z pocztówkami.
UsuńEj! Czemu pod ladą, tak wstydliwie? A na wierzch trzeba było wywalić! Po całości! Niech kilentela widzi i się zachwyca pracami pani Prezes!
OdpowiedzUsuńAta - pod ladą ale i tak dojrzeli :)
UsuńNo i ślicznie wyszło! Masz to oko , przy tym płócienku liczenie tego , to niemały wysiłek.
OdpowiedzUsuń