Będzie jeszcze tylko aneks, ale o co chodzi, dowiecie się na końcu.
Wśród zakupów z aukcji trafił mi się też wylicytowany obrazek z tańczącą Misią.
Ale kiedy dotarła koperta była podejrzanie gruba, po otworzeniu znalazłam jeszcze coś!
I okazało się, że reszta haftów jest też dla tych moich dzieci!!!!
No i?
No i jak ja mam rezygnować jak mi Szef takich ludzi stawia na drodze?
Misię już wcześniej zaplanowałam jak ją obszyję.
Skopiowałam swój własny pomysł z poduszki, która trafiła do małej Zosi, baletnicę sama wyszyłam, a spódnica to Elorkowe nici oryginały do takich celów!
Misia na sali baletowej ma prawie identyczną oprawę, tylko kolorystyka zgrana z haftem.
Malutkie hafty zagospodarowałam tak:
Tą poduszkę roboczo sobie nazywałam "Country Cura"
"Ta mała piła dziś"
Woda wokół małej rybki to crazy patchwork z różnych ścinków
Woda wokół małej rybki to crazy patchwork z różnych ścinków
Świnka była malusia, więc uszyłam uszy do targania i mały zakręcony ogonek
i w ten sposób świnki jest więcej!
i w ten sposób świnki jest więcej!
Został mi jeden jasiek!
Poduszek jest 16!
Jak ja je liczyłam?????
Posprawdzałam, czy kocisko nie wywlekło, pies się nie wyspał. Posprawdzałam, czy dwóch razem nie zszyłam.
NIE!
I taka trochę wkurzona na samą siebie marudziłam pod nosem, że teraz z tym jednym jaśkiem będę się poniewierać, chować, zabezpieczać przed zniszczeniem, upychać na strychu itd...
Mąż się śmiał, bo ostatnio w głos Laurki liczenie moich zakupów komentowałam, o kalkulatorze dosadnie mówiłam.....
No nic, trza w pierś się bić!
Nie było mowy, aby znów produkcję zaczynać i wyciągać ocieplinę z kolejnego kąta.
Postanowiłam jaśka zapakować, a tu wieczorem ....... mail, od zupełnie innej Grażki:
CZY PRZYDA MI SIĘ PODUSIA???????????
To było przed napisaniem pierwszego posta o poduszkach, więc nawet nie wiedziała, że mam już wysyłkę w torbach i prawie w drodze mnie złapała!
Szef czuwa?
Wszystkie poduszki w foliowych opakowaniach, jeszcze plecki pokażę
i kota Behemota, który nadzorował całą pracę, a Pańcia drżała, aby się nie uwalił w te piękne hafty i nie osierścił do imentu.
Najwięcej roboty jest zawsze "około". Zanim się szmatki wyjmie - odkurzacz i odkłaczacz, w trakcie prasowania "odkłaczacz", w trakcie szycia znajdowanie pojedynczej sierści, stale trzeba miejsce pracy utrzymywać w idealnym porządku, chować uszyte fragmenty i pilnować non stop do momentu zapakowania w folię.
Drugi kot Bruno spał pod stołem na krześle, a Bajtek leżał pod nogami.
Czekam tylko na podusię od Grażynki i samotny jasiek będzie do niej włożony. Ależ mi się udało!
Całość jedzie albo w poniedziałek albo wtorek, jak tylko doleci Grażkowe Serducho pocztą!
To właśnie będzie ten aneks!
SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM POMAGAJĄCYM MI ANIOŁOM!
wieprzowinka zdecydowanie "wymiata" ;)
OdpowiedzUsuńna całą poduszkową akcję dla dzieci po prostu brakuje mi słów podziwu. Jesteś NIESAMOWITA!
Agatko - dziękuję!
OdpowiedzUsuńmatko jakie cudne podusie, ktoś będzie je tulił........... i tulił :))
OdpowiedzUsuńPiękne :)
OdpowiedzUsuńAniu, a było skrobnąć słówko. U mnie leży 7 poduszek przygotowanych dla Milicza, a że Gosia złamała rękę to sprawa się odwlecze. Agata mogła Ci dzisiaj podrzucić, a do Milicza doszyłabym później :).
OdpowiedzUsuńA te uszyte są cudne, po prostu cudne.
Zatkało mnie - brak mi słów, aby opisać urodę tych poduszek. Są prześliczne! Piękne hafty, piękne materiały, perfekcyjne wykonanie ....
OdpowiedzUsuńWstawiona rybka mnie rozbroiła - no bo skoro piła dziś, to musi być wstawiona ;)).
Aniu- do tulenia! Jak najbardziej do tulenia, lepsze to niż szczebelki....
OdpowiedzUsuńAeljot - dziękuję!
Irenko - chciałam wykorzystać te prace, które do Domu Dziecka były przeznaczone, jedynie Elfica trafiła tam, aby w Miliczu nie było za dużo.
Kochana - Milicz jeszcze przede mną! leń jestem.
Frasiu - rybka wstawiona w patchwork i ona pije dalej!!!! Żołądkowa gorzka z września się skończyła....
dla niewtajemniczonych: we wrześniu zaczęłam pić żołądkową, piłam przez październik i listopad, dotarła flaszka do grudnia i w końcu postanowiłam do keksa dolać aromatu. Wołam dziecinę:
- Ola, podaj mi wódkę?
- A jaką, gdzie jest?
- a tam w niciach, otwórz no szafę z szyciem!
- MAMO! Ty jak alkoholik ją schowałaś!!!!!
- Nie jak alkoholik, tylko pod ręką!
- O żesz, jak ja to znajomym powiem, gdzie moja matka wódkę trzyma....ale się będą brechtać!
- nie marudź, lej do ciasta bo mam ręce brudne.
Wlała z pół szklanki do ciasta.
Ja na to:
- ile tego zostało? Lej matce!
- ile, gdzie????
- na raz, dwa, trzy (czas nalewania), do kubka!
No i w ten sposób skończyłam swoją żołądkową.
- Mamo, czemu ty tam wódkę schowałaś?
- No żeby była pod ręką!
Oczarowałaś mnie!
OdpowiedzUsuńI jeszcze ten cudowny humor :)
Podusie cudne, humor przedni, szafka z szyciem odpowienio wyposażona, nie wspomnę o segregatorze 0,5, wszystko na swoi miejscu. Ściskam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNormalnie....brak mi słów, cos mi sie z oczami porobiło...jakby za mgła widzę, to przez Ciebie...a to dla Ciebie:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))miłego wieczoru
OdpowiedzUsuńCudowna jesteś . Poduchy piękne . Baletnice mnie rozbroiły . Prawdziwa kurtyna . No mucha nie siada. Świnka tez ogromnie pomysłowa .
OdpowiedzUsuńWszystkie piękne, ale z baletnicą i z kurami, po prostu zabrakło mi przymiotników ..... by skomentować. Masz niesamowitą wyobrażnię Aniu, każda poduszka inna, ciekawie skomponowana, a domyślam się, ze szyjesz z tego co masz, no więc i zmysł praktyczny tutaj dochodzi.
OdpowiedzUsuńAle śliczniutkie :)) te okienka są obłędne !!!
OdpowiedzUsuńNo cholera mnie się też coś z oczami.
OdpowiedzUsuńMgła jakaś czy cuś.
Serial zbudowałaś jak nie wiem co... w trzech odcinkach...
Rozmiękłam doszczętnie.
Szef czuwa, to jasne.
Co więcej - to Jego pomysły, tak myślę...
Uwielbiam Go podglądać!
I uwielbiam być choć niewielkim trybikiem w machinie Jego pomysłów, to najcudowniejsza robota pod słońcem.
Ściskam mocno, Aniu.
Ty się o nic nie martw, ja Ci mówię.
O nic.
On Ci wszystko da - wszystko.
Zobaczysz...
Świetny pomysł z przechowywaniem wódki ;)
OdpowiedzUsuńA te kwadraty na poduszki to masz raczej takie niewymiarowe? Nie muszą być 30 x 30 jak na kołderki? Bo ja może coś bym u siebie znalazłam gdybyś chciała :)
OdpowiedzUsuńAeljot - jak widac na zalaczonych obrazkach , nasza Kankanka to kazdy obrazeczek ladnie zagospodaruje. I napewno Twoje 'niewymiarowe' dziubanki trafia w wytesknione dzieciece lapki i beda kochane najbardziej na swiecie.
OdpowiedzUsuńKankanko, czy tobie brakuje dziubanek??????
MagdaP
... kurcze zabrakło mi słów żeby Cię wychwalić, jesteś cudowną dobrą wróżką, robiącą takie śliczne podusie. Moją ulubioną jest baletnica :)
OdpowiedzUsuńPodusie są genialne...kolorystycznie bajka po prostu!:)Masz Aneczko fantazję...i wieeelkie serducho!!! Podziwiam...i podziwiam...:) Serdecznie pozdrawiam, Ewa:)!
OdpowiedzUsuńNie było mnie cały dzień z przyczyn rodzinnych. Serdecznie więc teraz Wam dziękuję za pochwały!
OdpowiedzUsuńTkaitko - humor to podstawa, od Cienie też się go uczę!
Kryniufu - przydasie w każdym miejscu! :)
Anust - pięknie dziękuję!
Aniurozello - szmat mam do końca życia, ale postanowiłam wszystkie reszteczki tu wykorzystać. Jestem chomikiem.
Theyooka - jestem zaszczycona Twoimi słowami!
Dorotko - tak właśnie myślę, nie pozwala mi się zgubić!
Aeljot - barek przedni, i jaki praktyczny, nikt by nie wpadł na pomysł tam trunku szukać, więc gdybym miała męża pijaka to sruu w nici!
Aeljot - ja wszystko wykorzystuję.
Madziu - hafty wykończyłam, ale mam jeszcze materiały od Ciebie, z tym że idą na akcję do podobnego ośrodka, gdzie nie uda nam się zdobyć haftów za dużo i będą panelowe :)))))
Madziula - dzięki!
Ewa - bardzo dziękuję!
wszystkie piękne, ale baletnica ....... normalnie, formalnie zapowietrzyłam się z zachwytu.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całą trylogię. Nie wiem jakim cudem przeoczyłam??
OdpowiedzUsuńJedno tylko powiem - takie Kobiety jak Ty to się chyba na kamieniu rodzą! Ty na pewno istniejesz??
No. Co prawda najlepszy twierdzi, że nie dla niego żyję, ale facet to zawsze duży kot do łaszenia.
OdpowiedzUsuńNie dośc, że pięknie to naprawdę z sercem. I twoje serce trafia do naprawdę potrzebujących.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ale śliczne podusie! Bardzo pomysłowe obszycia! Baletnica jest cudna, i każda następna podusia jej nie ustępuje!
OdpowiedzUsuńA czarny 'zakłaczacz' bardzo mi mojego kocia, akuratnie śpiącego :) przypomina :)
Nailo - bo jak bez kota, prawda? Nieważne by było!
OdpowiedzUsuńsuper poduszeczki ... co jedna to piękniejsza!!!
OdpowiedzUsuńjesteś niemożliwa!!!! a Serce masz... ach!
OdpowiedzUsuńściskam Cię mocno...
poduchy fantastyczne!
Aniu te poduszki są przepiękne, prawdziwe dzieła sztuki, podziwiam Cię już przez tyle lat szyjesz te poduszki i kołderki.
OdpowiedzUsuńzgłoś się po wyróżnienie.