- Zrób mi kawę.
- Jaką?
- Taką jak dla siebie.
- To by cię zabiło!
- Mnie????? (Kawę piję cały dzień do 20 wieczorem)
- No fakt, ciebie to szpadlem by nie dobił.
Chwilę potem podany kubek z kawą. Pyszny ulepek.
- Normalnie to ja więcej słodzę.
**********
- Wiesz, ty jesteś taka mięsożerna, i mocarna, i muskuły masz...no daj na plecy popatrzeć! Na pewno pochodzisz z takiego plemienia, co szło przez las i maczugą wybijało wszystko co żyje, a potem całe plemię na surowo z łakomstwa je pożerało!
- Tak ukochany mężu, stąd mój ród. Ty zaś pochodzisz z tego plemienia co sobie po nas kości na ogryzanie zbierało i wysysało posokę ze źdźbeł i dlatego taką wiotkość w genach nosicie.
**********
- Kran piszczy!!!!!
- No.
- Może naprawisz?
- Nie znam się, nie potrafię, zarobiony jestem.......(cytat)
Po tygodniu:
- O! Kran nie piszczy! Naprawiłeś??????
- Nie, piszczadełko się zepsuło!
Po dwóch tygodniach:
- Znowu piszczy!
- Czyli piszczadełko się naprawiło! Widzisz, a marudzisz, że u nas się wszystko tylko psuje.
Wyzysk małoletnich z domowego przedszkola za zgodą rodziców, niemniej jednak wyzysk - bo bajki nie było w tym czasie!
Dinozaur wstawiony na życzenie Laury.
:)
OdpowiedzUsuńWesoło u Was :)
Ha, ha to se pogadaliście. A urządzenia macie całkiem współpracujące, same się naprawiają, nie zawracając głowy. Jak przetrzymałaś bez lodówki? no mogła drania jedna wziaść przykład z kranu i siem naprawić jak trzeba...
OdpowiedzUsuńHa, ha, ha :) Polaków domowe rozmowy :)
OdpowiedzUsuńAaaaa, ratunku:))))
OdpowiedzUsuńMacie tego więcej? Książkę trza pisać i wydać, fortuna będzie!:)))
(wiotkość w genach wymiata:)
:-DDD
OdpowiedzUsuńBywa wesoło, bywa też kłótliwie, ale raczej dowcipy lecą w powietrzu niż inwektywy.
OdpowiedzUsuńLodówka niestety po wymianie czegośtam nie działa. Wiszą cud worki na reprezentacyjnym oknie. Na podłodze w przedpokoju miejsce zajęła porzucona przez sąsiadów minilodówka, do której mieści się masło, 1o jajek i mała tacka z resztką karpia.
W dodatku przecieka nam dach w kilku miejscach i mam wrażenie, że przechodzę próby hiobowe.
Ja się Panie Boże nie poddam, ja mam miski i ścierki!
Świetne teksty - można by śmiało włączać je do scenariusza kabaretu!
OdpowiedzUsuń:]
OdpowiedzUsuńJa cie....
OdpowiedzUsuńTy, do hiobowych to jeszcze daleko, Ty Boga nie podpuszczaj, no ja Ciebie mówię! Wrzodów jeszcze nie ma, co? Dobrze myślę?
Z jajek można zrobić bombki, dziewczyny robią takie frywolitkowe ubranka na bombki, na jajka też się nadadzą, nie pomyślałaś?
To, co za oknem wisi można ozdobić jakimiś lampkami (jak nie masz podrzucę kurierem, w końcu to nie tak daleko), będzie oryginalnie, a co, wszyscy muszą mieć tak samo?
W ogóle to trzym się, jakby ścierek albo misek zabrakło to pisz!
To prosto z Twego domu?Ja groziłam sprowadzeniem fachowca.I od czasu do czasu sprowadzałam...Bardzo skuteczna sprawa.
OdpowiedzUsuńAle od herbaty to już tylko on, mąż.
pozdrowienia dla bohatera dialogów :)
OdpowiedzUsuńa Ciebie to ściskam za wytrwałość (no bo te geny przecież masz ...)
Cudnie sobie rozmawiacie ;)))
OdpowiedzUsuńPodobno nieszczęścia chodzą parami, więc może to już będzie koniec tych "atrakcji"? Masz rację - nie poddawaj się!!! Nigdy nie jest tak źle, by nie mogło gorzej być (odpukałam!!!!).
Zresztą, może już wyczerpałaś limit klęsk i nieszczęść i w nowym roku będzie już wszystko w jak najlepszym porządku (czego Ci z całego serca życzę) :)))
Ania, widzę że czarna seria przypadków i odrobina czarnego humoru:)
OdpowiedzUsuńCzasem to już tylko śmiać się można, wiem coś o tym!!!
Chyba rację ma Dorota, do Hioba jeszcze mi trochę brakuje. Ale jakby popatrzeć na cały ten rok to rozpoczęty naszą wielką tragedią rodzinną kończy się jak w komediodramacie. A po drodze były inne nieszczęścia. Niech się kończy, bo dla mnie przeklęty!
OdpowiedzUsuńNie dam się! ja z tych silnych. Ja sobie czasem popłaczę z bezradności, ale z nas dwojga to ja jestem to perpetuum mobile z adhd.
Śmiech pozwala nie pamiętać. Pozwala trzymać się razem. Umacnia, mimo oczywistych żartów z nas samych.
pekalam ze smiechu i jeszcze mezusiowi memu przeczytalam co by tez troszke popekal tu i tam :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Domma - ty się w domu wsłuchaj w Twego ślubnego, oni wszyscy tak gadają.
OdpowiedzUsuńLaura - powiedziałam mu. Odrzekł z dumną miną:WSZYSTKIE MI TO MÓWIĄ!
No i co mam z gadem zrobić?
No jak co? Oddać Laurze na pożarcie :-DD
OdpowiedzUsuńKoniec świata! Z tymi mężami!
OdpowiedzUsuńLaura jest za dobra, jemu baba taka potrzebna co wstrząśnie, ale nie wymiesza.
OdpowiedzUsuńElu, Ty też takiego urwipołcia masz?
Jest trzecia możliwość - homonieteges ;-)
OdpowiedzUsuńLauro, on na moje trwogi spokojnie czyta kolejne Anie z Zielonego..... i mówi, że nic nie poradzi.
OdpowiedzUsuńTyle, ze potulnie gotuje bo mi noże i para z gara szkodzi.
Ale fakt, jak facet się sam ze sobą nie nudzi to najważniejsze.
Ata - zdecydowanie hetero....
OdpowiedzUsuńLauro, ja w życiu Świąt nie szykowałam, od zakupów po podanie na stół przypraw jego rólka. Mi ma smakować, bo się pyta drapieżnie: Jak znajdujesz to czy tamto? A ja mu wrednie: nie znajduję, leży cały czas na talerzu!
OdpowiedzUsuńToz ja nie Twoim męzu pisałam! Tylko o tych co to niby wyginęli, względnie zajęci!
OdpowiedzUsuńLaura - za co??
Schrzanił piernik to sam go je, a mówiłam: CIASTA SĄ MOJE!
OdpowiedzUsuńMoje zeszły, a dziś siedzi z kolejnym "Tajemniczym opiekunem" i zażera się piernikiem.
Nie na Tobie ten krzyżyk, tylko na tych mamutach!
OdpowiedzUsuńCzytaj ze zrozumieniem babo!!
Dinozaura wstawię na końcu posta. Przy robieniu kiełbas i wyzysku małoletnich.
OdpowiedzUsuńŁo matko! Tu impreza, czemu nikt nie woła? Zarazy jedne?
OdpowiedzUsuń...niezłe ciacho ten dinuś:)
Mój-ci-on pasjonat, nigdy się ze sobą nie nudzi, ale nie gotuje, no cholera NIE GOTUJE!
OdpowiedzUsuńAnka, nie wiem, czy ja Cie jeszcze lubię i czy znosić będę za to, co tu ujawniłaś, nooo...
Ale mój się resetuje i muszę kilka razy do niego mówić i doprowadzić aby wzrok padł na mnie, kiedy coś mu klaruję.
OdpowiedzUsuńZ tego co pisałaś to Twój ma tak samo z Tobą - jak gada nie w porę to liczysz oczka... głośno... adin, dwa, tri... przyganiał kocioł:)
OdpowiedzUsuńTeż prawda!
OdpowiedzUsuńTen sam kupił, czasami mu śmieszne znajduję w SH, czasem szyję.
OdpowiedzUsuńNo tu som! Obie w kupie!
OdpowiedzUsuńSzyjesz mu fartuszki...?
To samoocenę on musi mieć wysoką, skoro mu fartuszek na męskie ego nie szkodzi:D:D:D
Absolutnie! Wysokie ego to znak rozpoznawczy! Tylko mnie nie zdołował, bo ja z tych co to z maczugami.....
OdpowiedzUsuń... na ego? Bo ja męskie ego to długimi szpilami z odrobinką kurary na czubku lubię testować, mnie też by nie zdołował, raczej... rozśmieszył:) No to Cię lubię i jakoś przeżyję, że gotuje. No umówmy się, nie można wszak mieć wszystkiego:)))
OdpowiedzUsuńI dzięki temu można swoje skrzydła rozwijać! Też Cię lubię Dorka!
OdpowiedzUsuńKocham te twoje rozmowy rodzinne! I po cichu zazdraszczam!
OdpowiedzUsuńDo 2011 roku będziemy chcieli znaleźć, że ma bardzo mało do szczęścia!
OdpowiedzUsuńprzepis! Nie! Nie ma formuły, ale jest życie i serce bije z tej strony komputera tu i nikogo z tej strony komputera! A zatem, nie jest rzeczywistością, humoru i marzeń! Dobra energia, światło, spokój, spełnienie, siłę, zdrowie, miłość, prostota, odwaga, a wszystko naprawdę dobrze dla ciebie!
beijo
necca
Necca - Eu quero de Ano Novo foi melhor!
OdpowiedzUsuńLaura - światowi goście bywają, zna się te języki, cóż to dla mnie portugalski, z mlekiem matki poznany!
Susan - trochę humoru nie zaszkodzi.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie! Dzieciaczki będą miały fajną pamiątkę.
OdpowiedzUsuńTo ten słynny Twój-ci-on??
OdpowiedzUsuńTen co to garować umie i do rzeczy gada??
SKLONUJ!! NA TEN TYCHMIAST!!!
I czyta non stop.
OdpowiedzUsuńSpróbuję, ale może magia nie zadziałać od razu.
Nie szkodzi - poczekam ;-D
OdpowiedzUsuń