Udało się!
W sobotę byłam na ślubie i przyjęciu weselnym chrześnicy. Baczyłam, by nie popić i wcześnie wyjść, bowiem następnego dnia miałam zaplanowane o 7:05 start do Poznania.
Na kurs kołowrotkowy organizowany już drugi raz przez Pracownię Sztuka Puka i Państwa Kromskich.
Tym razem znów miało nie dojść do wyjazdu właśnie z powodu ślubu. Ale zawzięłam się i uparcie podtrzymywałam swoją rezerwację.
Rankiem więc obolała (tradycyjnie w podróży towarzyszyła mi Kociubińska) popędziłam na PKP i hop, znalazłam się w świecie szalonych kobiet i pięknych kołowrotków.
Pani Zofia Kromska była uprzedzona o moim jednodniowym pobycie i otoczyła mnie dodatkową opieką, prędko pokazała chwyt, siłę trzymania czesanki, różne jej rodzaje.
Plotłam sobie na Minstrelu i Symfonii, próbowałam też Fantazji.
Pan Kromski wysłuchał moich opowieści o kołowrotku, który mam i udzielił dokładnych informacji na co mam zwrócić uwagę. Otrzymałam też w prezencie naciąg do mojego kółka.
Pierwsze koty za płoty i proszę, to moja pierwsza upleciona wełenka!
Jeszcze przed praniem, więc trochę jeszcze nabierze wyglądu. Ale mimo rozmiarów nici jestem z niej bardzo dumna! Jedna z Pań na kursie powątpiewała, czy aby to moje pierwsze kroki.
Naprawdę pierwsze.
Mimo szczerej pomocy Eguni, filmów i instrukcji ja musiałam to na własne oczy zobaczyć. Poszło potem szybko. Teraz to kwestia ćwiczeń.
Praca na Minstrelu szła bardzo dobrze, ten model przypomina mój własny. Symfonia to cudo- ale za duży przedmiot.
Zachwalana Fantazja przez Egunię i Laurę też została moim faworytem. Jeśli dam radę i zapał nie minie to uzbieram na takie cacko.
O 14:35 już ruszałam do Wrocławia. Wspólnie z właścicielką galerii Wyszukane i przemiłą uczestniczką kursu - dopiero co poznaną! Nasza znajomość chyba będzie kontynuowana!
Niesamowitych ludzi poznaję!
A o 17:30 wrzuciłam swój głos do urny!
I sama nie wiem co mi dzisiaj lepiej wyszło :)))))
Cudne są te kołowrotki.
OdpowiedzUsuńMiło patrzeć na pasje innych :)
Najbardziej jestem pod wrażeniem tego tempa dzisiejszego!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci Aniu samych sukcesów z kołowrotkiem w kołowrocie codzienności!
I obie mamy debiuty za sobą :)
Tornado nie kobieta! I do tego z Fantazją (w perspektywie) ;-))
OdpowiedzUsuńАнка! Классно смотришься за прялкой! :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem - Aniu, jesteś niesamowita!! Mnie kołowrotek póki co nie kręci ;) Mam jednak jedno marzenie, które kiedyś spełnię - chciałabym nauczyć się obsługi koła garncarskiego :) Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńAta dobrze napisała - tornado nie kobieta :).
OdpowiedzUsuńJak Ty dałaś radę po weselu jeszcze wstać na 7 na pociąg?????????
Dziewczyny, wstałam o 5 bo jeszcze przed wyjazdem chciałam urnę zaliczyć, ale odpuściłam i napiłam się drugiej kawy. Na dworzec poleciałam pieszkom bo czasu bym zmarnowała szukając parkingu na cały dzień.
OdpowiedzUsuńОля! Спасибо!
Lauro, ja tam wiem z Twojego bloga, ze się nad Fantazją zastanawiałaś! Znaczy - polecasz :)))
Minstrel całą mi tą wełenkę uplótł, ale podoba mi się w Fantazji rozmieszczenie Lazy Kate i ogólny design.
Emade - wylookaj i daj znać, pojedziemy razem!
Irenko, kołowrotek był pierwszy, to ślub z weselem się dołączył. Jakoś trzeba było!
Cieszę się, że "załapałaś". Teraz już poleci. Pierwsza wełenka - koniecznie na pamiątkę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale szczesciara z ciebie :) a nie pomyslalas zeby sie ukluc wrzecionem,moze jaki krolewicz by Cie obudzil za sto lat :) :)
OdpowiedzUsuńniesamowite - i tempo i zapał i rezultat !!!
OdpowiedzUsuńSuper, że są takie kursy i spotkania:) Gratuluję pierwszej wełenki!
OdpowiedzUsuńEguniu - tego mi było trzeba, popatrzeć i spróbować pod okiem kogoś.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że wrzeciono też opanowałam, co prawda nawet go do ręki nie wzięłam, ale p. Agnieszka kręciła i bacznie to obserwowałam.
Zresztą, ja w cztery godziny chciałam zmieścić cały dwudniowy kurs, więc tempo sobie narzuciłam.
Blogu - kłujące wrzeciono było w jakimś bardzo archaicznym modelu kołowrotka. Nawet p. Zofia Kromska nie potrafiła w 100% go opisać. Ale był taki!
Póki co wolę jak mi mój królewicz wieczorem podaje własnoręcznie ulepione pierogi, a spać nie mam czasu - w końcu zaczyna do mnie docierać, że czasu mam coraz mniej :)))
Lauro - siedzę nad tym swoim i rozpaczam :(((, jeszcze mu paru moich pomysłów brakuje, aby śmigał jak należy. Jak mnie wkurzy to z niego stojak na kwiatki zrobię na działce. Ale jeszcze powalczę. Muszę zwiększyć ilość obrotów na mniejszym kółku. W tej chwili jest 2:1 i d...
Co do Kaśki to oczywiście masz rację, trzeba szybko te obcojęzyczne poprzekładać terminy na nasze. :)))
Yenulko - mam ADHD po prostu.
Ann_margaret - cudowne jest to, że takie kursy są potrzebne chociażby 20 szalonym.
I dziękuję za ogólny zachwyt nad moim dziełem!
Chyba coś z niej zrobię jednak, i wszyję etykietę "Hand Made Ukręcone"
Hola !!!! Hace mucho tiempo que no veia a alguien trabajar en una rueca, mi mamá lo hacia con lana de conejo, y le quedaba muy bien.
OdpowiedzUsuńUn saludo desde Chile
Odette
"U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki"... chciałoby się zanucić:)))...i jeszcze: "kręć się, kręć wrzeciono, wić się tobie, wić"...(tak to chyba leciało)?:)
OdpowiedzUsuńI to by chyba było tyle, co mogę w temacie kołowrotka napisać:))) Aniu podziwiam szczerze Twoje nowe umiejętności:)!!!
Pozdrawiam serdecznie, Ewa:)!
Tęsknię za tobą kochanie
OdpowiedzUsuńWygląda jak księżniczka!!!!